Bralem tez udzial w imprezie Drewniaka w 1992 roku jak wyzwal Murata na pojedynek, a precyzyjniej to ja organizowalem.
Wyborowa przeczytaj to
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
ten pojedynek masz na myśli? Napisz coś więcej.
Najpierw odniose sie do "podlych insynuacji" z zamieszczonego linku
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]cytat:
Faktycznie chodziło o pojedynek z udziałem Andrzeja Drewniaka, ale przeciwko niemu stanął nie soke Ryszard Murat 10 dan (jak nakłamał J. Kesler), tylko mistrz Kung-fu z Opola Wiesław Wawrzyniak, doszło do niego nie w Katowicach (jak nakłamał J. Kesler), tylko w Opolu, i zresztą nie doszło do niego (wbrew kłamstwom J. Keslera), ponieważ Andrzej Drewniak nie stawił się do sportowej walki.
28 czerwca 1992 roku bylem organizatorem turnieju kyokushin karate pt. turniej mistrzow gdzie wystartowalo 8 zawodnikow czolowki Kyokushin Karate. Turniej odbyl sie w malej hali katowickiego Spodka.
Podczas tego turnieju dwoch miszczow zostalo wezwanych do pojedynku z "10 sprawiedliwymi", ktorzy w imieniu Drewniaka i polskiego kyokushin "rzucili rekawice" dwom rycerzom polskich sztuk walki - Rychowi M i niejakiemu Wawrzyniakowi z Opola.
Tow. Wawrzyniak mial wyzwac na pojedynek Drewniaka w hali "okraglak" w Opolu, ale zapomnial wynajac hali. W dniu kiedy mialo sie odbyc starcie hala nie byla przez nikogo wynajeta, a juz na pewno nie przez Rycha i Wawrzyniaka. Telefon do Opola zostal wczesniej w tej sprawie wykonany, okazalo sie, ze na hali w Opolu nikt nic nie wiedzial o rzekomym pojedynku, stad Drewniak postanowil zorganizowac swoja impreze. Zglosilem sie na ochotnika i wykonalem zadanie oraz wzialem w szopce czynny udzial.
Tow. Wawrzyniak zjawil sie w Spodku 28 czerwca, zglosil sie do mnie jako organizatora i postawil swoje warunku dotyczace pojedynku. Ze po pierwsze to on nie na macie tylko na ringu bedzie startowal i takie tam....Chopek wielkosci 160 cm i moze 60kg wagi jak by sobie piasku w kieszenie nasul.
Wiekszosc z tej dziesiatki ktora go wyzwala to byli zawodniczy wagi ciezkiej - R Szlazak, Grajcar, Orlowski, Bielecki... jak bylem w tej dziesiatce jako ostatni ze "sprawiedliwych".
Po tym jak po dziesiecokroc zostali wezwani na mate Rychu i Wawrzyniak, odbyl sie turniej ktory wygral Rafal Szlazak.
Impreze oplacil w Calosci AD.
Teraz jeszcze dwa zdania do tego tsunamistycznego linku: znowu cytat-
W dniu 8 grudnia 1990 roku na "egzamin" w sekcji Kyokushin w Brzegu Dolnym przyjechał z Krakowa przywódca tego stylu Andrzej Drewniak. Bił on i kopał wówczas dzieci, które przystąpiły do tego "egzaminu". Między innymi 14-letnią Elżbietę Ł. z Opola, która stała nieruchomo w pozycji zenkutsu-dachi, dwukrotnie kopnął od tyłu w kręgosłup. Spowodowało to u dziewczynki uszkodzenie zdrowia - poważny uraz kręgosłupa w postaci przesunięcia 11 kręgu lędźwiowego.
Rychu tak jak "tworczo rozwija karate", tak samo dokonuje odkryc w dziedzinie anatomii. Oto czlowiek plci zenskiej ma 11 kregow ledzwiowych. DLa mnie bomba. Bedac w dwoch szkolach gdzie mi wykladali anatomie, za kazdym razem robili to wbrew tej fundamentalnej wiedzy, gdyz ograniczono sztucznie liczbe kregow ledzwiowych do zaledwie pieciu.
Mnie to nie dziwi bo u Rycha wszystko tak funkcjonuje. Szkoli mutantow i dosztukowuje im kregi, zeby mieli silny moralny kregoslup.
Ostatecznie to ja bym nie chcial ogladac Andrzeja i Rycha w akcji, bo to bylaby siara dla calego srodowiska karate.
O ile Rychu pokazuje swoje bezsilne i wystudiowane mae geri i yoko geri, ktore sa tak slabe ze ich nawet nie trzeba blokowac, to AD nie pokazuje nic. Robi to swiadomie od kilku dekad, co ludziom "daje do myslenia". Stwarza atmosfere tajemniczosci i ezoterycznej wiedzy. Rzeczywistosc jest jednak okrutna. On nic nie pokazuje bo nic nie umi.
Mimo ze trenowalem i trenuje kyokushin to nie nazwe sie uczniem Drewniaka (najlepszym czy najbardziej uzdolnionym) bo Drewniak niczego mnie nie nauczyl. Technicznie slaby, o walce zero pojecia, taktyka nieistniejaca, kata na poziomie zoltego pasa. Tak bylo 15-20 lat temu. Teraz mysle, ze jest jeszcze gorzej.