Takie tam refleksje (przeniesione z watku o Nishio)
Napisano Ponad rok temu
aikia napisał:
I wartościowanie tych dróg jest bez sensu.
Jest totalnie bez znaczenia czy twoje motywacje sa takie same czy inne od kolegi z jakiegoś dojo w drugim końcu Polski. Nikt nikogo nie zmusza do skupienia się na efektywnosci własnie dlatego, że nie ma zawodów typu sportowego. Pytanie o skutecznosc Aikido jest dokładnie tyle samo warte co pytanie jaki kolor ma strach.
Dlaczego niektórzy za wszelka cene chcą cos na siłę udawadniać?
tez kiedys tak myslalem, ale to jest inaczej, nikt nie chce nic na siel udowodnic, tylko to my aikidocy chcemy, ba gozej, noe dosc ze chcemy to jeszcze oczekujemy ze kazdy nam w to uwierzy, przyklasnie i slowa nie powie przeciw - powiedz mi dlaczego ma tak byc?
aikia napisał:
Moim zdaniem bierze się to z rozjechania oczekiwań z rzeczywistością inaczej mówiąc stawianiu przed Aikido celów, do których się ono nie nadaje.
czasami sie to bierze z tego powodu, ale powiedz mi skad bierze sie ten powod?
ja ci powiem, stad ze na naszych stronach, w naszych artykolach i na naszych forach pelno jest tekstow o tym jakie to aikido jest skuteczne, jak mozna obronic si eprzed setka wrogow i nawet nie zadrasnac itp itd...
(...)
Odpowiem Ci. Myslę, ze troszke za dużo przywiązujemy wagi do zrozumienia wszystkiego co sie z Aikido wiąże. Fajnie jest poćwiczyć i skorzystać z tych (niestety nielicznych) momentów euforii , kiedy na macie sie czuje , że wszystko wychodzi, z tej "luki w pamięci", kiedy uke pada nie bardzo wiedząc dlaczego. Irimi kiedys napisał, ze Aikido to keiko. Teoria jest ciekawa i warto o niej podyskutować, ale tak naprawde Aikido istnieje tylko na macie. Dla mnie wtedy nie jest wazne czy Aikido jest bardziej czy mniej skuteczne na ulicy, do jakiej szkoły albo stowarzyszenia nalezy mój klub i naprawdę mi wisi czy ktos mi uwierzy i przyklaśnie. Wiele razy pisałem o celu ćwiczenia Aikido, więc nie będe sie powtarzał - generalnie w ogóle mnie nie kręci czy dzięki Aikido obronię sie przed drechem w bramie czy nie i czy gosciu z bjj robi lepsze ataki.
Nieliczni lubią sztukę dla sztuki. Ludzie z reguły cenią to, co jest użyteczne. Nie moga pogodzic sie z tym, ze robią rzeczy, ktore nie służą celom jakie sobie wymyślili. I popadają we frustracje objawiajace się próbami dostosowania rzeczywistosci do wyobrażeń.
W Aikido jest to szczegolnie zagmatwane , bo usiłują wplatać uzasadnienia z budo, ktorego nie rozumieją, z filozofii i kultury japońskiej , której nie sa w stanie przyswoić. Próbują rozpracować system " naukowo" albo popadają w mistykę. A jak już wszystkie te zabiegi zawiodą, to wywalaja swoje żale twierdząc jakie to Aikido jest beznadziejne.
Zamiast po prostu zakceptować i cieszyc się z tej sztuki dla jej piękna albo ją porzucić.
Ale ja jestem tylko Aikidoka-hobbysta. Ćwiczę od 10 lat 3 razy w tygodniu, czasem jeżdże na staż, co roku jestem na obozach. Aikido nie wypełnia mi życia, ono je tylko dopełnia. Gdybym był nauczycielem i traktował Aikido zawodowo, albo pasjonatem spędzającym kazdą wolna chwilę w dojo to może moje poglądy byłyby inne.
Napisano Ponad rok temu
ani ja, ani Randal tak ostatnio oblegany:) nie mowimy ze nie masz racji, ba, obaj ja potwierdzamy i przyklaskujemy, ale, jak zawsze jest to ale,
rower sluzy do jezdzenia po drodze, i cobys z nim nie robi latac nie bedzie, a jak zacznie czy to jeszcze bedzie rower?
aikido jesli jest sztuka walki, chocby miala byc diametralnie inna, to ma nia byc, jej zawartosc ma byc tym czym jest a nie tym czym nie jest, jakiegokolwiek sensu bysmy aikidu nie nadali, to podstawowy warunek ma spelnic....
roznica miedzy mna a Randalem jest tylko taka, ze on twierdzi ze aikido to rower wiec nie poleci, a ja nadal uwazam ze aikido to szybowiec wiec bedzie szybowal jesli dostanie kumatego pilota...
a wszystko to co Ty napisales, jest prawda i znajduje sie miedzy nami wszystkimi
prawdaz jest ze sposoby nauczania aikido jaki espotkalem do tej pory nie sa w stanie nauczyc praktycznej sztuki walki, cokolwiek pod tym pojeciem zrozumiemy, al eto nie jest wina aikido jako systemu tylko ludzi go tworzacych, wielkich mistrzow ktorzy nic nie pokazuja, mniejszych mistrzow ktorzy nic nie potrafia, bo po co
po co technika ma cokolwiek zdzialac kiedy wszyscy oczekuja ze ona ma nie dzialac, a do tego chocbys chcial zeby dzialala, to nie masz nikgogo kto by chcial jeszcze...
jak wolanie na puszczy, bo po co...
piekno aikido nie lezy tylko w jego idei, nie lezy tylko w jego formie, ani w samej tresci, lezy w tym wszystkim razem, wszystkie elementy powinny grac, jak orkiestra, a my mamy solistow, albo mistyk, albo kata robi ladnie, albo kiler ale czy to jeszcze aikido...
splecmy cialo, umysl i dusze tego aikido w calosc, podejmie ktos to wyzwanie?
czy wszyscy odejda i zostana tylko herbatniki u cioci na imieninach...
Napisano Ponad rok temu
"Wyhaczenia, przewracania itd z repertuaru Vunaka to ćwiczenie atrybutów: refleksu, szybkości, koordynacji...
Walka wygląda zupełnie inaczej w jego wykonaniu i w tym jak uczy.
Ludzie bardzo często właśnie mylą kształcenie atrybutów z rozwiązaniami pod walkę."
i to ostatnie zdanie jest istotne, wielu tak wlasnie ocenia aikido, poprzez tylko te cwiczenia formalne, ale dlaczego, znowu nasza wina, bo my tylko na tym poziomie sie zatrzymujemy, wystracza nam to i nie chcemy odkrywac nic dalej poza kihon shomen uchi ikkyo...
nasza wina
Napisano Ponad rok temu
piekno aikido nie lezy tylko w jego idei, nie lezy tylko w jego formie, ani w samej tresci, lezy w tym wszystkim razem, wszystkie elementy powinny grac, jak orkiestra, a my mamy solistow, albo mistyk, albo kata robi ladnie, albo kiler ale czy to jeszcze aikido...
splecmy cialo, umysl i dusze tego aikido w calosc, podejmie ktos to wyzwanie?
czy wszyscy odejda i zostana tylko herbatniki u cioci na imieninach...
Hey Smailu, generalnie zgoda tylko...
Tylko nieuchronnie musimy zwrócic sie do zródeł ( jak to juz sto razy czynilismy) czyli do celu.
Randall napisał w watku obok:
"Teraz jest problem bo w tym makdonaldzie ludzie szukający budo nie wytrzymują, mając odrobinę świadomości, jakiej takiej wyobraźni, po prostu po miesiącu wiedzą, że to ściema."
Nie mam zamiaru dyskutować w sprawie budo, bo musiałbym przejechac przez historię, uwarunkowania społeczne i kulture Japonii i byłoby to pewnie nudne (a akurat w tej dziedzinie mam, nieskromnie mówiąc, pewną wiedzę).
Odniose sie do slowa " ściema". Otóż uzyte w tym kontekście oznacza "udawanie".
Znaczy Aikido coś "udaje" . Ale co?
Otóz Randall przyjmuje (sorry Randall, ale uzywam tu Ciebie jako przykład), że Aikido udaje , bo nie jest tym co Randall sobie wymyślił i czego w konsekwencji od Aikido oczekuje.
Byc może ma racje, a byc może nie. Moim zdaniem nie. Randall zdefiniował sobie cel Aikido, a jego błąd polega na tym, że uznał, iż ta definicja jest uniwersalna.
Według mojego pojęcia cel Aikido to żadna tam walka w sensie dokopania przeciwnikowi.
Czy Dziadek gdzieś sie upierał , ze tworzy jakies nowe karate czy inny styl ju-jitsu?
Jednak trudno nazwać Aikido inaczej niz sztuka walki, bo jesli jeden atakuje ( nie po to przecież , zeby kolege pogłaskać) a drugi sie broni , to jest to walka.
Jednak ta walka w Aikido jest tylko narzędziem, nie jest jego celem.
Celem jest odkrywanie harmonii w relacji uke-tori. Z tej harmonii rodzi sie piękno.
Harmonia wcale nie oznacza ćwiczenia lajtowego, czy podkładania się uke.
Im wyższy stopień zaawansowania tym ćwiczenie moze być szybsze i mocniejsze.
Ale w Aikido nie chodzi o to żeby " jakoś" powalić przeciwnika, tylko żeby to zrobić pięknie. (to oczywiscie tylko skrót myslowy, bo rozwinięcie tego jest znacznie szersze).
Pisałem już , ze bokserowi czy zapaśnikowi jest pewnie ganc pomada czy zwycięży pieknie czy brzydko. Weryfikacja nastepuje w formie obitej twarzy przeciwnika i podniesionej ręki zwycięzcy albo odklepania pokonanego.
W Aikido weryfikacją jest pokaz, bo innej z załozenia nie ma. Juz też pisałem wczesniej, ze jak obserwujemy mistrza na pokazie, to nie oceniamy czy ZROBIŁ jakąś technikę ale JAK JĄ ZROBIŁ.
Gdybym przyszedł do bokserów i powiedział : Z mojego punktu widzenia panowie to co robicie to ściema. Tu nie chodzi o to żeby wygrać, tylko żeby pokazać harmonię we współpracy z partnerem - to by mi dali w ryja i odesłali do diabła.
A coż innego proponuje Randall w odniesieniu do Aikido?
"Splecmy ciało, umysł i duszę" - o to własnie chodzi i moim zdaniem system Aikido pod tym wzgledem jest spójny, nie trzeba nic w nim zmieniać. A , ze cel osiągaja tylko nieliczni? Keiko jest drogą i nawet ten co mozolnie i wytrwale nią idzie , nie jest pewien czy zobaczy kiedys co jest za horyzontem.
Napisano Ponad rok temu
- indywidualną motywację, osobisty cel praktykującego
- zamysł Dziadka, jakieś tam budowanie mostów łączących w harmonii świat poprzez przemianę ludzi (typowy idealizm)
- cel ćwiczenia sztuki walki (praktyczny)
- cel ćwiczenia sztuki walki (psychologiczny)
Arystotel kiedyś pokminił zdeka nad celami. Wyszło mu że niektóre cele to nie są tak naprawdę cele, tylko środki do kolejnych celów.
Nie kupujesz ładnego samochodu żeby go mieć, ale żeby nim jeździć i dupy wozić. Zmieniłeś pracę żeby lepiej zarabiać, celem było wziąć kredyt, ale przecież nie żeby mieć kredyt, a żeby kupić ten samochód. Zanim zmieniłeś te prace musiałeś skończyć podyplomówkę... i tak w koło.
Owa realna, praktyczna umiejętność w aikido może być tylko środkiem do celu, i jest.
Dla zawodowego boksera celem treningu jest zwycięstwo, a zwycięstwo odnosi poprzez doskonałe przygotowanie.
Widzisz zatem że najważniejszy cel to indywidualna motywacja ćwiczącego.
Ja mogę ćwiczyć aikido, tkd, bjj, czy cokolwiek innego nie ze względu na walkę, ale dla sztuki, doskonałości technicznej, satysfakcji z osiągania coraz wyżej podniesionej poprzeczki, poszerzania siebie jako osoby - nie ma żadnego probelmu by przy okazji to czego się uczę miało sens praktyczny.
I jeszcze raz - ten sens praktyczny to nie superskutecznosć na ulicę (do czego od razu każdy aikidoka redukuje) - to posiadanie treści, mamy się uczyć obrony przed tsuki, uników, niech będzie, nauczmy się zamiast udawać.
Cel dla którego to robimy to inna rzecz.
Aikido udaje, ponieważ podaje się za sztukę walki, mistrzowie i nauczyciele utrzymują że posiadają umiejętności walki, że to co pokazują ma przełożenie na praktyczne umiejętności.
A co do oceniania mistrza po tym jak ładnie zrobi pokaz na uke z których co drugi powinien piłkarzy szkolić w sztuce aktorskiej, cóż, po czym innym ich oceniać jak nic innego nie pokazują??
Napisano Ponad rok temu
Cel dla którego to robimy to inna rzecz.
No i proszę , Randall. Powoli zaczynamy znajdować wspólne punkty zaczepienia.
Jest co prawda parę rozbiezności:
a) osobisty cel praktykującego to raz, a cele Aikido jako systemu to dwa
nie odwoływałem sie do zamysłow Dziadka, napisałem tylko, ze nie tworzył Aikido jako systemu sztuki walki
c) nie wszyscy nauczyciele i mistrzowie maja podejście takie , o którym piszesz. To krzywdzące uogólnienie.
d) ćwiczenie obok Aikido innych SW moze byc pomocne, ale nie jest niezbędne
Generalnie uważam, że Aikido dostarcza dostatecznych instrumentów do realizacji celu i dlatego nie sądzę aby trzeba było w nim coś zmieniać. Tu sie róznimy. Jakies piorunujace ataki i wściekłe oporowanie nie są moim zdaniem warunkiem koniecznym do doskonalenia. Ćwiczę z początkujacym co w ogóle nie umie atakować. I uczę się, czasami więcej niż ćwicząc z ludzmi o tym samym poziomie co ja. Mam silny i "prawidłowy" atak - jest o.k., mam atak bezsensowny - tez jest o.k. bo wyciągam z niego wnioski.
Spieram sie także z tymi, którzy realną, praktyczną umiejętnośc Aikido utożsamiają z jego celem. Aikido jest SW tylko z nazwy bo walce nie służy , zreszta nie ma do walki narzędzi co wynika z jego założeń.
Wielu dyskutantów twierdzi, ze trzeba zmienic metodologię, formy itp. A ja sie pytam po co? Dla większej skuteczności?
Inna sprawa to podejscie słabych nauczycieli i słabych uczniów. Ale to ich broszka. Jak ktos chce, to znajdzie dobrego nauczyciela i schowa po treningu gi cięższe o 2 kg potu. Jak nie , to bedzie sie kręcił w kółko. Wolny wybór.
Napisano Ponad rok temu
Otóz Randall przyjmuje (sorry Randall, ale uzywam tu Ciebie jako przykład), że Aikido udaje , bo nie jest tym co Randall sobie wymyślił i czego w konsekwencji od Aikido oczekuje
ale nie chodzi o cel, cal kazdy z nas ma swoj, ba nawet droge do niego moze miec swoja
wyjasnie to na ekonomicznym przykladzie apropos makdonaldyzacji
chodzi o to ze oferujemy ludziom produkt, ktory ma etykiete inna niz zawartosc,
wiec zeby bylo uczciwie, trzeba zmienic etykiete lub zawartosc
i tu mamy dwie grupy - jedni mowia ze musimy zmienic etykiete, bo zawartosci sie nie zmieni, lub zmieni ale wraz ze zmiana nazwy produktu, a drudzy mowia ze wystraczy zmienic technologie wytwazaania i uda sie zmienic produkt na tyle ze znana na rynku etykieta moze pozostac bez oszukiwania klienta...
ktora droga lepsza?
mozna pozostac tez przy tej co jest i dalej sciemniac, sa tacy co uwierza we wszystko
ja zaliczam si edo tych ktorzy sproboja zmienic linie produkcjna, po to zeby w koncu dac produkt taki jaki zawsze byl opisany ale nigdy nie dostraczony
Napisano Ponad rok temu
Ja popieram Smaila, dostarczmy ten produkt wreszcie żeby sobie z gęby cholewy nie robić.
Niestety za stary jestem na idealizm, sądzę że ta zmiana nie nastąpi.
Najsmutniejsze jest, żę nawet jak taki gość jak Mr Smail da radę coś osiągnąć w temacie, poświęci lata na wykombinowanie jakiejś metodologii, która choć trochę będzie działać, to ze światka zamiast podziękowania i jakiegoś uznania może się spodziewać tylko etykietek i szatnianych dowcipów na temat odszczepieństwa.
Napisano Ponad rok temu
Ale , dobry i uczciwy sprzedawca dokonuje cudów!
Myślę ( i wiem z własnego doswiadczenia) , ze mozna robic dobra robotę także w tych warunkach, o których piszecie.
Napisano Ponad rok temu
Jestem ciekaw co o tych próbach sądzą uczestnicy tej dyskusji, jako krytycy części lub całości tego, jaki kształt przyjęło współczesne aikido (to, że aikido dryfuje coraz bardziej w stronę rekreacji nie budzi dziś wątpliwości). Czy wprowadzenie w trening aikido nauki technik bokserskich lub technik grapplerskich, przy jednoczesnej redukcji ataków typu katate tori może, waszym zdaniem, przynieść pozytywne skutki dla umiejętności walki adepta jak i aikido jako sztuki walki? Czy powstanie dziwny miszmasz, czyli jakaś nowa forma modern jujitsu?
Pamiętajmy, że już Shoji Nishio, od którego zaczęła się dyskusja, dość mocno reformował aikido poprzez dodanie elementów karate. I mimo tego eklektyzmu, obecnie jest to styl chwalony, co widać w sąsiednim temacie...
Mr Smail, jestem też niezwykle ciekaw, w którą stronę pójdą twoje próby i poszukiwania sposobów nasycania aikido treścią.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie znam sie bardzo na karate , ale to chyba juz karate nie jest. To co to jest? Otóż nazywa sie Taidou i ma historię kikudziesiecioletną.
Może jednak nowy towar sprzedawać pod nową etykietą?
Napisano Ponad rok temu
Prawie dwa lata z Darkiem ćwiczyłem. On poszedł, jak i paru ludzi wówczas tam ćwiczących w mma/bjj, ja zostałem +- przy aikido.Różnego typu re-formy aikido i nasączenia go treścią były i są podejmowane, także w Polsce. Z pamięci mogę tu przywołać Dariusza Bresia z Lublina, (...)
Jestem ciekaw co o tych próbach sądzą uczestnicy tej dyskusji
Czy wprowadzenie w trening aikido nauki technik bokserskich lub technik grapplerskich, przy jednoczesnej redukcji ataków typu katate tori może, waszym zdaniem, przynieść pozytywne skutki dla umiejętności walki adepta jak i aikido jako sztuki walki? Czy powstanie dziwny miszmasz, czyli jakaś nowa forma modern jujitsu?
To jest największy błąd, i dziecko wciskane do brzucha, przeważnie przez kontradwersarzy z ramienia wspomnianego tradycyjnego aikido.
Ani ja, ani Smail ani ludzie dzielący nasze poglądy, nie chcemy robić z aikido Krav-magi.
Chcemy by aikido, jego trening, było w miarę adekwatne do założeń. Tyle.
Darek na ten przyład chciał robic z aikido system bojowy, co się mijało z celem (jak sam zauważyłeś) i z czasem po prostu olał temat, zaczął robić bojowe systemy.
Napisano Ponad rok temu
Widzisz zatem że najważniejszy cel to indywidualna motywacja ćwiczącego.
Ja mogę ćwiczyć aikido, tkd, bjj, czy cokolwiek innego nie ze względu na walkę, ale dla sztuki, doskonałości technicznej, satysfakcji z osiągania coraz wyżej podniesionej poprzeczki, poszerzania siebie jako osoby - nie ma żadnego probelmu by przy okazji to czego się uczę miało sens praktyczny.
I jeszcze raz - ten sens praktyczny to nie superskutecznosć na ulicę (do czego od razu każdy aikidoka redukuje) - to posiadanie treści, mamy się uczyć obrony przed tsuki, uników, niech będzie, nauczmy się zamiast udawać.
Cel dla którego to robimy to inna rzecz.
?[/quote
No więc podumałem trochę nad tym co napisałeś.
Motywacja nie jest tożsama z celem. Cel tego co uprawiamy pozostaje niezmienny. O czywiście motywacją (osobistym celem) uprawiania Aikido przez jakąś kolezankę moze byc znalezienie sobie narzeczonego. Ktos inny traktuje te ćwiczenia jako sposób na schudnięcie. Ale sztuka ma swoje przesłanie uniwersalne. I o tym mówimy.
Celem gry w piłke nożną jest wygranie meczu poprzez wbicie gola.
Kazdy zawodnik latajacy po boisku moze wymyślać sobie cel na własny uzytek. Ale trener jest po to aby podporządkować jedenastu graczy celowi piłki noznej.
Cel Aikido jest trudno zdefiniowac, w tym problem. Łatwiej powiedziec co celem Aikido nie jest. Otóz moim zdaniem tym celem nie jest doskonalenie umiejętnosci po to aby nasze Aikido było bardziej efektywne. To BARDZO WAŻNE narzędzie, ale nie cel.
Jeszcze jeden przykład : stolarz zrobi tym lepszy mebel im uzyje lepszych narzędzi i będzie miał większe umiejętności. Ale przeciez stolarzowi chodzi o to aby zrobic mebel a nie posiadać doskonałe narzędzia.
Z tego załozenia wychodząc :
1. towar jest o.k.
2. etykieta jest w porządku
Problem lezy w procesie produkcji (zbyt dużo uproszczeń) oraz marketingu (wskazywanie błędnego celu Aikido).
Napisano Ponad rok temu
A poważnie, w tym zakresie się prawie zgadzamy, celem aikido nie jest wyszkolenie fajtera, nie ma przecież tego gola do wbicia.
Ale przypomnę, że pisałem:
- indywidualną motywację, osobisty cel praktykującego - zamysł Dziadka, jakieś tam budowanie mostów łączących w harmonii świat poprzez przemianę ludzi (typowy idealizm) - cel ćwiczenia sztuki walki (praktyczny) - cel ćwiczenia sztuki walki (psychologiczny)Indywidualna motywacja, czyli to co de facto skłania nas do praktyki i kontynuowania nauki, to to co opisałeś - ta laska szukająca chłopa itp.
Cel sztuki aikido, to cel jego twórcy, jaki tego do końca nie wiemy. Większość się w ogóle nie zastanawia nad tym, i jeśli O'sensei miał trochę rozumu, to zdawał sobie z tego sprawę. Co sprowadza nas do tego, że jego zamysł miał być realizowany poprzez praktykę aikido.
I tu się pojawia to narzędzie. Jeśli celem jest jakaś tam szafa, to my zajmujemy się jedynie doskonaleniem narzędzi. Aikido jest narzędziem, mostem, jak zwał.
Tu trzeba pojąć jedną rzecz, ten cel jest emergentny, to nie tak że jak w piłce czy boksie - będziemy na treningu doskonalić narzędzia żeby strzelać gole/nokautować przeciwnika. W aikido ten cel miał wyłonić się na drodze pracy fizycznej nad technikami, i to nie jako gotowy i jednoznaczny punkt, a raczej jako proces, zdolność, cecha osobowa, perspektywa.
Tak to po krótce mogę zarysować schemat. Można się z nim nie zgodzić, tylko że wtedy Dziadek wyjdzie na ograniczonego nawiedzonego lunatyka. Załóżmy dla potrzeb wywodu że nim nie był.
Dążę w tej dywagacji do wniosku, iż gdzieś po drodze popsuliśmy nasze narzędzie. Niektórzy tak bardzo skupili się na celu, a co gorsza, na swoim jego rozumieniu, że zmodyfikowali rzecz na 1001 sposobów. Powstał miszmasz, bez wyrazu, bez konkretnego obrazu, bez treści. Nagle okazało się że na drodze się zgubiliśmy, bo nie ma żadnego kierunku w którym można się rozwijać, który wyznaczałby rozwój. Jeżeli aikido nie jest jakimś wdrożeniem buddyjskiego nihilizmu w sw, to się nie klei kupy. Zdajemy sobie sprawę, że aikido nie uczy wielu rzeczy których oczekuje się od sztuki walki.
Metaforycznie rzecz ujmując, ten stolarz szafy nie zbuduje: nie ma młotka, hebel zjadły korniki, glancpapier jest do dupy, drewno mokre, wkręty zardzewiałe, a śrubokręt się pogiął bo był z wyprzedaży w TESCO...
Napisano Ponad rok temu
Żeby nie było, ze to taka nudna dysputa filozoficzna :
Mamy tu róznych stolarzy :
1. stolarz A siedzi w fotelu , czyta, mysli, mówi mantry i sądzi , ze szafa zrobi sie sama
2. stolarz B wybiera tylko kilka narzędzi (głównie elektryczne), mocne drewno i mówi : Ja to zbuduje szafe pancerną. I buduje kufer prostopadłościenny. Tyle, ze nie zawsze przydatny i do tego brzydki jak cholera.
3. stolarz C wytrasuje, wymierzy, pozna własciwości róznych gatunków drewna, opisze analize ryzyk i skład chemiczny bejcy. Ale to ma byc szafa dla ludzi a nie przedmiot pracy habilitacyjnej
3. stolarz D idzie na skróty i zamawia półfabrykaty w Ikei. Składa je i chce wierzyc , ze zrobił dzieło sztuki
4. stolarz E robi tak jak D , ale ma świadomosc , ze badziewie rozsypie sie przy pierwszej przeprowadzce
5. stolarz F mówi: po co sie będe męczył nad szafą, sa inne sprzety do przechowywania rzeczy
6. stolarz G ostrzy dokładnie wszystkie dłuta i pomimo, ze iles tam egzemplarzy mu sie nie bardzo udało, zabiera sie spokojnie do roboty
Pominąłem kogos z Vortalu?
P.S. Dalej obstaje przy tym, ze nic nie trzeba rewolucjonizować. Wystarczy zeby nauczyciele przypomnieli sobie, * uswiadomili sobie,* zwrocili większa uwagę* ( niepotrzebne skreslić) na cel oraz narzędzia i zabrali się do porządnej roboty. Jest ryzyko, ze to plan do dupy z komercyjnego punktu widzenia.
Napisano Ponad rok temu
uczynili produkty handlowe; sami o sobie myślą jak o towarach
i wytwarzają narzędzia także jako artykuły handlu.
Umiejąc odróżnić to, co na powierzchni, od tego, co w głębi,
uważam, iż taka postawa mniej jest prawdziwa od dekoracji.
W dziedzinie sztuk walki szczególnie szerzy się krzykliwa
ekstrawagancja na pokaz, komercyjne popularyzatorstwo
i kupczenie ze strony zarówno tych, którzy uczą tych
sztuk, jak i tych, co nauki te pobierają. W wyniku tego,
jak ktoś powiedział, „amatorskie uprawianie sztuk walki jest
źródłem poważnych ran”. M.M.
Zdaje się, że podobne problemy co koledzy zauważali już dawni mistrzowie sztuk walki...
Mimo upływu kilku stuleci podejście komercyjne i motywacja wśród wielu ludzi niewiele się zmienia :wink:
Napisano Ponad rok temu
jak to po co, po to zeby to co robie mialo kolejny sensAle po co? Istnieje mnóstwo systemów stworzonych do walki.
doszedlem do momentu w ktorym czego smi brakuje, mam piekna zastawe obiadowa, z najlepszej porcelany, ale stoi i sie kurzy... chce z niej zjesc obiad...
Mr Smail, jestem też niezwykle ciekaw, w którą stronę pójdą twoje próby i poszukiwania sposobów nasycania aikido treścią.
nie chce wiele modyfikowac, chce zeby aikido zostalo tym czym jest, ale zeby takze dawalo to czego nie daje,
mysle o wprowadzeniu takiej formy cwiczenia ktora bedzie rozwinieciem kihonu, na ktorym teraz sie tylko skupiamy od lat, cos jak wprowadzenie kumite do tradycyjnego karate kiedys.. mam pewne koncepcje, niestety wymaga to czasu i prob na ludziach...
nie chce zrobic z aikido jakiegos miksa ale chc zeby techniki ktore sa zawarte w nim mozna bylo nauczyc sie tak aby dzialaly tak jak dzialaja techniki w innych SW, ot prosta sprawa dosc
Napisano Ponad rok temu
jak to po co, po to zeby to co robie mialo kolejny sensAle po co? Istnieje mnóstwo systemów stworzonych do walki.
Musi się do tego nazywać aikido?
Najważniejsze, żebyś sam czuł, że to co robisz ma sens
Pozdrawiam
K
Napisano Ponad rok temu
ale puki co chcialbym zeby sie nazywalo, tak dlugo jak mi sie uda utrzymac konwencje...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Unikanie kontaktu... Zrozum, że to jest niemożliwe
- Ponad rok temu
-
Aikido Nishio a Aikido Aikiai
- Ponad rok temu
-
Jaki jest cel technik aikido?
- Ponad rok temu
-
Jaki jest cel technik aikido?
- Ponad rok temu
-
Cała prawda o Dziadku
- Ponad rok temu
-
umarła strona, niech żyje strona!
- Ponad rok temu
-
chwalipieta :)
- Ponad rok temu
-
Program Uchideshi Olsztyn
- Ponad rok temu
-
Czy Japończycy są bogowie?
- Ponad rok temu
-
Andrzej Lisik
- Ponad rok temu