Gratuluje zdania egzaminu tymbardziej że zdający do osoby będące znaczny okres czasu w IFK .Jak widzę zacięta dyskusja około kyokushinowa :wink: A ja dziś właśnie wróciłam z Łeby z Ogólnopolskiego Obozu PO IFK, na którym głównym instruktorem był Hanshi Steve Arneil 9 Dan. Nie było żadnych wariacji z boksem, czy innymi sztukami walki tylko czyste karate kyokushin. A potem egzamin, z mojego punktu widzenia bardzo ważny dla mojej organizacji bo oto IFK w Polsce ma od 14.08.2010 roku czterech sensei 3 Dan! Sensei, którzy swoje umiejętności potwierdzili egzaminem u Hanshi Steve Arneila.
No więc jak Panowie...chyba nie jest tak źle z IFK w Polsce :wink:
Pozdrawiam serdecznie :-)
Stało się ! rozłam w IKO 1
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
25-26 wrzesień w Poznaniu semiarium z Kancho Matsui przewidziany egzamin na stopnie dan . Czyli zdawać każdy może bez cyklu przygotowń , bez stażu w organizacji ........>UWAGA!!!
W kwestii egzaminów na stopnie Dan, które odbyły się w lipcu tego roku na obozie w Krakowie zajrzyjcie na :
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
________
Napisano Ponad rok temu
25-26 wrzesień w Poznaniu semiarium z Kancho Matsui przewidziany egzamin na stopnie dan . Czyli zdawać każdy może bez cyklu przygotowń , bez stażu w organizacji ........>UWAGA!!!
W kwestii egzaminów na stopnie Dan, które odbyły się w lipcu tego roku na obozie w Krakowie zajrzyjcie na :
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
________
tzw. randka w ciemno.
Napisano Ponad rok temu
Mój Sensei przed swoim egzaminem na yondan był w bardzo dobrej formie fizycznej , ponieważ przez cały czas ćwiczy ze swoimi grupami i początkującymi i zawodnikami.
Jednak ostatni miesiąc spędził trenując dwa razy dziennie.
Na jednym treningu kata, kihon, ido geiko a na drugim tarcze, kombinacje i kumite.
Egzamin to w mojej opinii wyjątkowy trening, który sprawdza przed wszystkim naszego ducha.
Życzę zdającym w Poznaniu mocnego ducha. OSU!
Napisano Ponad rok temu
Dobry karateka jest zawsze w dobrej formie i gotowy do kolejnych wyzwań.
Mój Sensei przed swoim egzaminem na yondan był w bardzo dobrej formie fizycznej , ponieważ przez cały czas ćwiczy ze swoimi grupami i początkującymi i zawodnikami.
Jednak ostatni miesiąc spędził trenując dwa razy dziennie.
Na jednym treningu kata, kihon, ido geiko a na drugim tarcze, kombinacje i kumite.
Egzamin to w mojej opinii wyjątkowy trening, który sprawdza przed wszystkim naszego ducha.
Życzę zdającym w Poznaniu mocnego ducha. OSU!
setki, tysiace ludzi sa w formie, ale to nie jest powod, zeby z ulicy ich dopuszczac do egzaminow na dan.
Jak ktos kwalifikuje ludzi na stopnie mistrzowskie, widzac ich piewszy raz na oczy, to sobie laurke wystawia. Tak bedzie w Poznaniu, bez wzgledu na piekne hasla i intencje. Walka idzie o rzad dusz i trzeba cos ludziom dac zeby ich przyciagnac i zatrzymac.
Wiele osob na tym skorzysta.
Napisano Ponad rok temu
Ale powaznie to w tym ogloszeniu chodzi chyba ( a moze tak mi sie naiwnie zdaje) o ludzi z IKO1 ktorzy sa przeciez jakos tam znani?
Napisano Ponad rok temu
IKO 1 miało egzaminy na stopnie mistrzowskie w tym roku w Papendal , oraz w Krakowie , egzamin krakowski jest uznawany przez tą organinizacje . Zastanawiam się w takim razie kto ma zdawać na stopnie dan czy osoby osoby które niezdały w Papendal lub Krakowie , lub nie zostały dopuszczone do tych egzaminów Czy jest to egzamin dla osób nieznanych wogle IKO 1 przybyłych z innych organizacjiDobry karateka jest zawsze w dobrej formie i gotowy do kolejnych wyzwań.
Mój Sensei przed swoim egzaminem na yondan był w bardzo dobrej formie fizycznej , ponieważ przez cały czas ćwiczy ze swoimi grupami i początkującymi i zawodnikami.
Jednak ostatni miesiąc spędził trenując dwa razy dziennie.
Na jednym treningu kata, kihon, ido geiko a na drugim tarcze, kombinacje i kumite.
Egzamin to w mojej opinii wyjątkowy trening, który sprawdza przed wszystkim naszego ducha.
Życzę zdającym w Poznaniu mocnego ducha. OSU!
setki, tysiace ludzi sa w formie, ale to nie jest powod, zeby z ulicy ich dopuszczac do egzaminow na dan.
Jak ktos kwalifikuje ludzi na stopnie mistrzowskie, widzac ich piewszy raz na oczy, to sobie laurke wystawia. Tak bedzie w Poznaniu, bez wzgledu na piekne hasla i intencje. Walka idzie o rzad dusz i trzeba cos ludziom dac zeby ich przyciagnac i zatrzymac.
Wiele osob na tym skorzysta.
Napisano Ponad rok temu
Wyborowa bardzo szanuję Twoje zdanie ale mam nieco inny pogląd na sprawę egzaminów. O tym czy ktoś ma podejść do egzaminu powinien decydować on sam a czy jest przygotowany i czy zda ten egzamin - to już inna sprawa - tutaj decyduje komisja egzaminacyjna. Nie ma wtedy kolesiostwa typu Władzia dopuscimy do egzaminu bo pije się z nim fajnie herbatkę a Józka nie bo nie zgadza się z nami w kwestii wysokości licencji zawodniczej. ;-)Dobry karateka jest zawsze w dobrej formie i gotowy do kolejnych wyzwań.
Mój Sensei przed swoim egzaminem na yondan był w bardzo dobrej formie fizycznej , ponieważ przez cały czas ćwiczy ze swoimi grupami i początkującymi i zawodnikami.
Jednak ostatni miesiąc spędził trenując dwa razy dziennie.
Na jednym treningu kata, kihon, ido geiko a na drugim tarcze, kombinacje i kumite.
Egzamin to w mojej opinii wyjątkowy trening, który sprawdza przed wszystkim naszego ducha.
Życzę zdającym w Poznaniu mocnego ducha. OSU!
setki, tysiace ludzi sa w formie, ale to nie jest powod, zeby z ulicy ich dopuszczac do egzaminow na dan.
Jak ktos kwalifikuje ludzi na stopnie mistrzowskie, widzac ich piewszy raz na oczy, to sobie laurke wystawia. Tak bedzie w Poznaniu, bez wzgledu na piekne hasla i intencje. Walka idzie o rzad dusz i trzeba cos ludziom dac zeby ich przyciagnac i zatrzymac.
Wiele osob na tym skorzysta.
Czysty układ, podejść możesz jesli spełniłeś warunki, np. karencję a czy zdasz o tym decyduje komisja egzaminacyjna, która powinna być niezawisła i uczciwa. Tak myślę. Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Ci ludzie mieli już jakieś stopnie, i mieli pozwolenie na zdawanie do swoich nauczycieli.
To się nazywa zaufanie, jeśli mamy jakaś organizacje i na jej czele stoi jakiś mistrz, tu Matsui, gdzie indziej Kubota, to ma on zaufanie do lokalnych "działaczy" i ocenia to co widzi.
Napisano Ponad rok temu
nie wyobrażam sobie aby ktoś z mojego klubu zdawał egzamin w Budokai bez mojej zgody . O dopuszczeniu do egzaminu decyzują aktualne umiejętnośći , staż w organizacji oraz postawa względem klubu i organizacji . Jak dla mnie niedopuszczalna sytuacja że ktoś wyjeżdża na obóz i bez żadnej wiedzy trenera klubu zdaje na stopień .Wyborowa bardzo szanuję Twoje zdanie ale mam nieco inny pogląd na sprawę egzaminów. O tym czy ktoś ma podejść do egzaminu powinien decydować on sam a czy jest przygotowany i czy zda ten egzamin - to już inna sprawa - tutaj decyduje komisja egzaminacyjna. Nie ma wtedy kolesiostwa typu Władzia dopuscimy do egzaminu bo pije się z nim fajnie herbatkę a Józka nie bo nie zgadza się z nami w kwestii wysokości licencji zawodniczej. ;-)Dobry karateka jest zawsze w dobrej formie i gotowy do kolejnych wyzwań.
Mój Sensei przed swoim egzaminem na yondan był w bardzo dobrej formie fizycznej , ponieważ przez cały czas ćwiczy ze swoimi grupami i początkującymi i zawodnikami.
Jednak ostatni miesiąc spędził trenując dwa razy dziennie.
Na jednym treningu kata, kihon, ido geiko a na drugim tarcze, kombinacje i kumite.
Egzamin to w mojej opinii wyjątkowy trening, który sprawdza przed wszystkim naszego ducha.
Życzę zdającym w Poznaniu mocnego ducha. OSU!
setki, tysiace ludzi sa w formie, ale to nie jest powod, zeby z ulicy ich dopuszczac do egzaminow na dan.
Jak ktos kwalifikuje ludzi na stopnie mistrzowskie, widzac ich piewszy raz na oczy, to sobie laurke wystawia. Tak bedzie w Poznaniu, bez wzgledu na piekne hasla i intencje. Walka idzie o rzad dusz i trzeba cos ludziom dac zeby ich przyciagnac i zatrzymac.
Wiele osob na tym skorzysta.
Czysty układ, podejść możesz jesli spełniłeś warunki, np. karencję a czy zdasz o tym decyduje komisja egzaminacyjna, która powinna być niezawisła i uczciwa. Tak myślę. Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Do Polski przyjeżdża ktoś taki jak Shokei Matsui, organizuje bezpłatne seminarium (już nieważne z jakich powodów), a tutaj wielka dyskusja na temat egzaminu. Żeby podejść do egzaminu trzeba się czuć na siłach, jeśli ktoś czuje się na siłach, jest gotów poddać się cudzej ocenie i czuje, że nie będzie w tym żadnego "obciachu" - to znaczy, że nadszedł odpowiedni moment, by go zdać. Tym bardziej, jeśli umiejętności będzie sprawdzać nie znajomy, a osoba z zewnątrz. Można lubić Matsuiego lub nie, ale jest jednym z najwybitniejszych kyokushinowców w historii.
Trzeba skupić się na treningu, codziennym życiu, a nie wiecznie zaglądać sobie do organizacji, do egzaminów i dyskutować nad nieunknionymi problemami. Zwłaszcza, że z każdej strony braykady padają podobne argumenty. Jeśli faktycznie wszyscy jesteśmy tacy prawomyślni, to sytuacja za jakiś czas sama się rozwiąże, albo powstanie organizacja Vortal Budo IKO i zdominuje Polskę.
Oczywiście do tej wypowiedzi dołączam wyrazy szacunku dla osób z większym stażem i wiedzą ode mnie, ale myślę, że głosu takich osób też potrzeba
Napisano Ponad rok temu
Nie miałem nigdy sytuacji, że ktoś sam nalegał i bezustannie wypytywał mnie o egzamin. Kilkoro spośród moi wychowanków ma ten sam stopień co ja, a jedna moja wychowanka Ewa Maciejewska Szmidt już wyższy i ja nie mam z tym problemu. Cieszę się, że moja praca przyniosła efekty.
W wakacje moi wychowankowie przychodzą do mojego dojo, ćwiczą pod moim okiem i jest wzajemna sympatia i szacunek. Na co dzień ćwiczą u mojego Sensei i mamy niestety rzadki kontakt ze sobą ale prawdziwa sympatia, koleżeństwo i prawdziwy szacunek pozostają.
Zawsze powtarzam moim uczniom, że prawdziwą wartość ma to co robimy w dojo a nie stopnie.
Mam szczęście do rozsądnych ludzi.
:-)
Napisano Ponad rok temu
Najlepszym dowodem na to co pisałem będzie wypowiedź mojego Ucznia Franka...pozdrawiam :-)
Liczą się rozsądek, brak kompleksów i potrzeby udowadniania sobie i innym jak się jest ważnym i szacunek dla drugiego karateka, niezależnie od organizacji, w której ćwiczy.
tak trzymać.
Napisano Ponad rok temu
nie wyobrażam sobie aby ktoś z mojego klubu zdawał egzamin w Budokai bez mojej zgody . O dopuszczeniu do egzaminu decyzują aktualne umiejętnośći , staż w organizacji oraz postawa względem klubu i organizacji . Jak dla mnie niedopuszczalna sytuacja że ktoś wyjeżdża na obóz i bez żadnej wiedzy trenera klubu zdaje na stopień .
Zgadza sie, tym bardziej ze liczy sie NIE TYLKO technika + sprawnosc. Trzeba wiedziec czy gosc jest na tyle czlowiekiem na ile trzeba i co soba reprezentuje nie tylko sportowo. :wink:
Napisano Ponad rok temu
Kurna, nie rozumiem dzisiejszych karateków 8O
Do Polski przyjeżdża ktoś taki jak Shokei Matsui, organizuje bezpłatne seminarium (już nieważne z jakich powodów), a tutaj wielka dyskusja na temat egzaminu. Żeby podejść do egzaminu trzeba się czuć na siłach, jeśli ktoś czuje się na siłach, jest gotów poddać się cudzej ocenie i czuje, że nie będzie w tym żadnego "obciachu" - to znaczy, że nadszedł odpowiedni moment, by go zdać. Tym bardziej, jeśli umiejętności będzie sprawdzać nie znajomy, a osoba z zewnątrz. Można lubić Matsuiego lub nie, ale jest jednym z najwybitniejszych kyokushinowców w historii.
Trzeba skupić się na treningu, codziennym życiu, a nie wiecznie zaglądać sobie do organizacji, do egzaminów i dyskutować nad nieunknionymi problemami. Zwłaszcza, że z każdej strony braykady padają podobne argumenty. Jeśli faktycznie wszyscy jesteśmy tacy prawomyślni, to sytuacja za jakiś czas sama się rozwiąże, albo powstanie organizacja Vortal Budo IKO i zdominuje Polskę.
Oczywiście do tej wypowiedzi dołączam wyrazy szacunku dla osób z większym stażem i wiedzą ode mnie, ale myślę, że głosu takich osób też potrzeba
Panowie,
to czy Matsui jest fajny chlop i wybitny karateka ma sie nijak do zasad organizacyjnych. Jak jest to jego pierwsza wizyta, praktycznie organizujaca nowe struktury bez Drewniaka, to powinien sie przede wszystkim ludziom dobrze poprzygladac i postawic na kogos kto bedzie go w Polsce reprezentowal. Tymczasem zaczyna od treningu i egzaminu.
Pisanie w stylu, ze do egzaminu mozna podchodzic "jak sie czuje na silach", "jak sie ma forme" jest smieszne. Czy na tej samej zasadzie mozna obronic doktorat, albo uzyskac licencje pilota?
W mojej organizacji sa zupelnie inne standardy. Przede wszystkim persona musi byc obecna w organizacji od dluzszego czasu, musi sie wykazac aktywnoscia nie tylko treningowa i nie tylko poziomem techniki i kondycja. Musi wypelnic formularz, ktory przekrojowo przeswietla najwazniejsze punkty kariery karate i musi miec rekomendacje instruktora, a nastepnie szefa organizacji. Im wyzszy stopien tym bardziej kompleksowe wymagania.
Taki egzamin robiony "z bomby" to jest totalna partyzantka. Temat pojawia sie na miesiac przed impreza. U mnie ludzie ktorzy na stopnie Kyu zdaja maja wiecej czasu na przygotowanie sie do egzaminu.
A tu przyjezdza szef organizacji i z partyzanta organizuje seminarium i egzamin. Ludzie maja mniej niz miesiac zeby sie przygotowac. Mnie to w sumie cieszy, bo to jest znak, ze IKO i IFK dziela lata swietlne jesli chodzi o sposob organizacji i sensowne procedury.
W kontekscie ostatnich wydarzen w polskim shinkyokushin i IKO - ogolna konkluzja jest taka -to sa dalej te same japonskie niedorobione struktury oparte na partyzanckich, nieakceptowalnych ogolnie w cywilizowanym swiecie zasadach.
o poziomie szkolenia mozna dyskutowac - generalnie to jest inna sprawa - a organizacyjnie japonskie struktury sa do niczego. I to seminarium to jasno pokazuje.
Napisano Ponad rok temu
To bez sensu, egzamin w karate to w sumie powinna być formalność która określa czy ten Pan czy Pani już na stopień się nadają czy nie. A raczej inaczej, ktoś ćwiczy, coś umie, coś sobą reprezentuje, egzamin jest właściwie po to aby egzaminator często nie znający zdającego mógł ocenić jego umiejętności.
Napisano Ponad rok temu
Apropo tego przygotowywania się do egzaminów.
To bez sensu, egzamin w karate to w sumie powinna być formalność która określa czy ten Pan czy Pani już na stopień się nadają czy nie. A raczej inaczej, ktoś ćwiczy, coś umie, coś sobą reprezentuje, egzamin jest właściwie po to aby egzaminator często nie znający zdającego mógł ocenić jego umiejętności.
na stopnie Kyu - zgoda, mozna w ten sposob dzialac, ale na stopnie mistrzowskie to juz jest inna sprawa. Czarne pasy w kazdej organizacji stanowia elite trenujacych i prowadzacych. Jesli ta elite kreuje przypadek czy uklad kolezenski, albo inny patologiczny mechanizm, to taka wlasnie jest organizacja. Przypadkowa i patologiczna.
Napisano Ponad rok temu
Mógłbym już dawno mieć shodan, ale nie mam możliwości być "elitą" cały czas dlatego nie zdawałem....
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Mam mase znajomych talentow ktorzy z czasem zaczeli sie cofac nie rozwijac - w momencie kiedy inni sie rozwijali oni po pewnym czasie stali w miejscu choc wczesniej zaslugiwali na zdawanie od razu po 3 stopnie pod wzgledem technicznym.
Ani jeden sposob promocji ani drugi nie jest doskonaly ... ale jesli jakis juz jest to trzeba do niego sie dostosowac albo poszukac gdzie jest inny sposob
Użytkownicy przeglądający ten temat: 4
0 użytkowników, 4 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kontemplacja nad sztuką mawachowania
- Ponad rok temu
-
Seminarium z Mistrzem YUKINOBU SHIMABUKURO 9 DAN
- Ponad rok temu
-
Mazovia Open 2010
- Ponad rok temu
-
Seminarium Shotokan M.Kiełbasa
- Ponad rok temu
-
Obóz SEI-BUDOKAI 02-07 sierpień 2010 Costinesti Rumunia
- Ponad rok temu
-
KAZUMI DOJO
- Ponad rok temu
-
MEMORIAŁ JAROSŁAWA BURZYŃSKIEGO.
- Ponad rok temu
-
Seido - Zgrupowanie z Shuseki Shihan Christopher Caile 7 Dan
- Ponad rok temu
-
Seido Bunkai
- Ponad rok temu
-
the international combat sports show SENI LONDYN
- Ponad rok temu