Widzisz, da się to po ludzku napisać? To po kiego wała pisać o kosmosach i zjednoczeniu?
Prawda jest taka, że powyższe przykłady to jedynie zeświecczone rozumienie białego człowieka, jakaś tam interpretacja. Jest to już odarte z dalekowschodniej duchowej podbudowy.
Ludzie tu i ówdzie debatujący próbują rozerwać, przetłumaczyć na "biały język", rzeczy które tłumaczalne nie są. Zupełnie inna podbudowa ontologiczna i epistemologiczna języka zwyczajnie uniemożliwia takie przeniesienie bez strat i nieporozumień. Nawet jeśli takie tłumaczenie powstaje to wymaga użycia systemu pojęciowego którego szarak z ulicy nie ma, przecież filozofii nikt już nie uczy...
Studiując filozofię zarówno zachodnią jak i wschodnią, można przybliżyć się do rozumienia różnic, do prób odnalezienia sensu. Bez tej wiedzy skazani jesteśmy albo na błądzenie po omacku i wpadanie w kanał "zdajemisię" - czyli to co robi większość domorosłych interpretatorów (jak wyżej Vikiti),albo, wobec całkowitej niespójności z posiadaną wizją świata, odrzucenie jako transcendentalnego bełkotu.
W aikido, jak i w sztukach walki, jest magia, mistycyzm, pewne praktyki myślenia mitycznego, holistyczna duchowo i materialnie, wizja świata. To że część z tego da się przenieść na grunt języka psychologii, socjologii, zinterpretować praktycznie w ramach pragmatyki, nie znaczy, że nie istnieje, że nie ma nic co takiemu tłumaczeniu jest transcendentne
To tylko interpretacja.
Głównie z racji tej niemożliwości przeniesienia, cała ta otoczka w nowoczesnym świecie została z praktyki budo usunięta. Kluby działają jak salony fitness albo sportowe. Nie tylko aikido, ale i innych dyscyplin, zwłaszcza tych po przeistoczeniu w sporty.