wakacje
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
A co do kopnięć, to podziel się potem efektami, może też poćwiczę, bo jeszcze tylko nogi mi do uszkodzenia zostały (nie licząc starej kontuzji kolana po łyżwach)
Chyba ciężej wsadzić nogę między drzwi niż palce? :wink:
Napisano Ponad rok temu
W poniedziałek po treningu (15-16 kopnięć/10 sek.) ok, kilka litrów potu wypłynęło, zmęczenie też niezłe, ale we wtorek to nogi nie mogłem podnieść na wysokość kolana- przeszywający ból w pachwinie, w środę to samo, ale ćwiczyć trzeba :wink:
Więc ćwiczę i ku mojemu zdziwieniu w czasie kopnięć nic nie boli, a ponadto kopnięcia wykonuje się z niezwykłą lekkością/luzem- 17-18 kopnięć/10 sek. co mnie zadziwiło, niespodziewana poprawa już po pierwszym treningu
Po tym środowym treningu aby zapobiec takiemu bólowi jak po pierwszym treningu, trochę się porozciągałem bezpośrednio po i wieczorem i dziś prawie nie czuję, że ćwiczyłem :wink:
Polecam metodę Wyborowej, w moim wypadku widać efekty, z czego się bardzo cieszę
P.S. Strzeż się, żeby z Twoim tematem nie stało się to co z moim :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Jak tam wakacje? Urlopy? Ktoś coś ćwiczy oprócz Lasera? :-)
Ja ćwiczę przewijanie, karmienie i cała masę innych czynności około noworodkowych
A w swoim temacie ćwiczę odwiedzanie lekarzy. Wczoraj odwiedziłem najlepszego diagnostę w Szczecinie no i teraz się zastanawiam co mi w poniedziałek ortopeda powie bo nie jest wesoło z moją kostką
Napisano Ponad rok temu
...
Heh, no właśnie z tymi ścięgnami pachwinowymi mam też spory problem. Rozciągam je już kilka miesięcy i kupa. W sumie teraz dopiero jakby trochę się poprawiło, ale zdążyłam z powodu bólu skaszanić już sobie trochę yoko geri (z mawashi też często jest problem, choć mniejszy). I to jest właśnie dziwnie, że czasami jakby coś się odblokowało i nie boli przy kopnięciu, a kiedy indziej nie mogę kopnąć (przy takiej samej rozgrzewce). Nie wiem, może to już też trochę psychiczna bariera, bo np. teraz łażę z miesiąc już z łapą, której nie wiadomo co jest i już też zesztywniałam i na dodatek hikite mi się nie dokręca - a boli w tej chwili już praktycznie tylko przy ura zuki ;-)
Może faktycznie jeszcze trochę porozciągać najpierw te ścięgna, bo mi szkoda techniki w kopnięciach. A że wczoraj sobie prawie odcięłam palca w tej chorej ręce i już nawet pięści nie zwinę - to akurat pretekst do skupienia się na ścięgnach :-)
PS nie no, tu chyba nie zaczną dywagować, co to są wakacje ;-)
Napisano Ponad rok temu
A w swoim temacie ćwiczę odwiedzanie lekarzy. Wczoraj odwiedziłem najlepszego diagnostę w Szczecinie no i teraz się zastanawiam co mi w poniedziałek ortopeda powie bo nie jest wesoło z moją kostką
o właśnie, temat na topie. Ale ja skończyłam z lekarzami. Łapa boli już miesiąc, podejrzewam pęknięcie, byłam u dwóch i żaden nie dał skierowania na rtg. Więc udaję, że nie jest pęknięta. Dostała raz wycisk na gitarze (potem cały dzień bolała, ale jej przeszło). Potem dostała ura zuki do zrobienie i po kilku minutach bólu zaczęła nawet nawet działać, więc olałam lekarzy i jak wczoraj zobaczyłam swojego palca, to się przeraziłam, że trzeba znowu będzie leźć do jakiegoś, więc szybko sobie przyklepałam tę odstającą połowę palca, skleiłam plastrem mocno jak się dało i na razie działa
Napisano Ponad rok temu
A w swoim temacie ćwiczę odwiedzanie lekarzy. Wczoraj odwiedziłem najlepszego diagnostę w Szczecinie no i teraz się zastanawiam co mi w poniedziałek ortopeda powie bo nie jest wesoło z moją kostką
o właśnie, temat na topie. Ale ja skończyłam z lekarzami. Łapa boli już miesiąc, podejrzewam pęknięcie, byłam u dwóch i żaden nie dał skierowania na rtg. Więc udaję, że nie jest pęknięta. Dostała raz wycisk na gitarze (potem cały dzień bolała, ale jej przeszło). Potem dostała ura zuki do zrobienie i po kilku minutach bólu zaczęła nawet nawet działać, więc olałam lekarzy i jak wczoraj zobaczyłam swojego palca, to się przeraziłam, że trzeba znowu będzie leźć do jakiegoś, więc szybko sobie przyklepałam tę odstającą połowę palca, skleiłam plastrem mocno jak się dało i na razie działa
Wiesz, zagryzanie zębów i udawanie twardziela w przypadku poważniejszych kontuzji a nie zwykłych stłuczeń ma krótkie nózki
Ja cos czuję że też przenosiłem kontuzję kostki a teraz diagnoza o zrostach i płynie w okolicach mnie informuje. A z wiekiem takie kwiatki wychodza i naprawdę trzeba się namęczyć żeby doprowadzić do jako takiej używalności bo na ideał często jest za późno
Napisano Ponad rok temu
W mojej wyobraźni ten palec ledwo wisi:P(...)przyklepałam tę odstającą połowę palca, skleiłam plastrem mocno jak się dało i na razie działa
Na PO jak mieliśmy amputację urazową to tam nie przyklejamy plastrem, tylko bandażem niezbyt silno, żeby byl przepływ krwi i specjalna technika, żeby sie trzymało- to tak w skrócie
Napisano Ponad rok temu
Wiesz, zagryzanie zębów i udawanie twardziela w przypadku poważniejszych kontuzji a nie zwykłych stłuczeń ma krótkie nózki
Nie no, jasne, ale wiesz tu nie chodzi o bycie twardzielem, ale zwyczajnie o to, że idziesz do lekarza, a on ma wszystko w czterech literach. A w sumie obejrzałam sobie rękę i oprócz tego, że nadgarstek mi się trochę poszerzył i bolała (na początku przy jakimkolwiek ruchu), to w zasadzie nic się z nią nie dzieje, a na dzień dzisiejszy przeszkadza mi jedynie w tekki, więc kij z nimi. A z palcem to też, pójdziesz, to ci go jeszcze może amputują... to ja już wolę poeksperymentować ;-)
Zresztą. Pamiętam sytuację z zapaleniem płuc. Mama z ojczymem wyjechali, patrzę w lustro - twarz sina. Wrócili, to im mówię, że mam zapalenie płuc. Ojczym (był lekarzem) mnie osłuchał i potwierdził. Poszłam więc do lekarza (tego samego, u którego byłam teraz z ręką) - na szczęście od razu z ojczymem. Lekarz oczywiście stwierdził, że mi nic nie jest, ale skoro ojczym nalegał, to dostałam to skierowanie na rtg. I dopiero jak przyniosłam zdjęcie z pokaźnym zapaleniem prawego płuca, to stwierdził łaskawie "o, jest zapalenie płuc". Tak więc widzisz - tu nie chodzi o żadne twardzielowanie, tylko niestety jak się ma takich lekarzy w mieście, to trzeba samemu radzić sobie gdzie można, bo szkoda zdrowia. I też nie ma sensu za bardzo się rozczulać, tylko rozruszać i jak działa to jest ok. Jak nie działa - wtedy nie ruszać. A jak nie wiem, co mi jest, to też nie będę w nieskończoność czekać, czy przejdzie. Jak nie przejdzie, to trudno, ale nie mam w planach długiego życia
Na PO jak mieliśmy amputację urazową to tam nie przyklejamy plastrem, tylko bandażem niezbyt silno, żeby byl przepływ krwi i specjalna technika, żeby sie trzymało- to tak w skrócie
Palec nie wisi, bo dostał poziomo nie pionowo Spoko, przepływ na krew sobie zostawiłam :-)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Łyba, to żeś się urządził... I co Ci powiedzieli?
Napisano Ponad rok temu
Swoją drogą ciekawe uczucie jak powietrze wychodzi z człowieka uchem ;|
Napisano Ponad rok temu
Rozciągam je już kilka miesięcy i kupa. W sumie teraz dopiero jakby trochę się poprawiło, ale zdążyłam z powodu bólu skaszanić już sobie trochę yoko geri (z mawashi też często jest problem, choć mniejszy).
To przestań rozciągać.
Po prostu ćwicz techniki i nei rozciągaj za mocno, tylko luźno, dynamicznie.
Napisano Ponad rok temu
Najwięcej to teraz ćwiczę z piwkiem w reku nad jeziorkiem
A, że w salce kumpla raz dziennie przez 1-1.3 h to niedużo
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Żebym się nie martwił że do dwóch tygodni się zrasta itd zapisali antybiotyk i odesłali do domu. Ale teraz będę miał uraz psychiczny i lęk że z każdym uderzeniem moge znowu tam dostać;/
Swoją drogą ciekawe uczucie jak powietrze wychodzi z człowieka uchem ;|
Fawin, to i tak byłby sukces gdyby dali dobrą diagnozę
Heh, spoko, skoro się zrasta to będziesz miał nową. Niejeden by pewnie chciał mieć nową ;-) No ale urazy psychiczne są właśnie najgorsze. Spoko, myślę, że przełamiesz :-) Ja właśnie wmawiam sobie, że raz odkroić palca to nie zawsze
---
kurczę, nie zdążyłam odpisać, a tu już nowe wypowiedzi :-)
OK, doczytałam, dopisuję:
Laser, rozciąganie jest OK - piszę, że zaczyna chyba w końcu przynosić efekty. Wolno bo wolno, ale jednak. Ja w sumie też może błąd zrobiłam, że zamiast rozciągać się i kopać jednocześnie na gedan najpierw, to od razu starałam się walić na jodan i mi trochę siadła technika, bo strach przed bólem potem zrobił swoje. No, ale to się da wyrównać 8) Już pokonuję strach przed bólem. Zabić zabić zabić :twisted:
A do tablicy wywołujemy, żebyś nie pił za dużo
Łyba, masz rację, tylko to nie te ścięgna. Mi najlepiej pasuje zwykłe kładzenie nogi bokiem jak najwyżej i wypychanie bioder w przód - to i do yoko, i do mawashi. A potem można do tego skłony w dół.
Napisano Ponad rok temu
Ja chciałem się na wakacjach wziąć ostro za trening, tydzień udało mi się potrenować. Dwa dni temu dostałem od kumpla tube prosto w ucho i pękła mi błona bębenkowa
No więc właśnie takie były plany, żeby chociaż kondycję/wydolność poprawić regularnym bieganiem. No ale wyszło jak wyszło i obrastam tłuszczem zamiast robić progres.
Koźlak: mnie też jakiś kozojebca udawał że leczy to musiałem zmienić na prawdziwego ortopedę. Właśnie się zastanawiam czy mu gdzies reklamy nie narobić za takie podejście do tematu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Szybkość kopnięć- jak poprawić?
- Ponad rok temu
-
Dynamika technik.
- Ponad rok temu
-
Co by było gdyby?
- Ponad rok temu
-
Wakacyjne treningi w Shido- Gym Łódź
- Ponad rok temu
-
chondromalancja kolana - nie jest wesolo
- Ponad rok temu
-
Seminarium IDOKAN EUROPA POLSKA 03 -04 10 2009r.
- Ponad rok temu
-
BUDOKAI (nie Sei-Budokai) i jego "przewaga"
- Ponad rok temu
-
temperament a karate
- Ponad rok temu
-
4 Puchar Świata Shinkyokushinkai
- Ponad rok temu
-
Seido Karate - wizyta w Honbu
- Ponad rok temu