Mistycyzm treningowy
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Cóż, kocham to ;]
Ogólnie mam dość "buddyjskie" podejście do trenigów, uważam, że ciągła praktyka po prostu sprawia, że jesteśmy lepsi i kształtuje nas. Na treningach zapominam o wszystkim, ale kocham też sport i adrenalinę i czasami takie akcje się pojawiają, wybuchy pozytywnej energii.
Napisano Ponad rok temu
Może nie koniecznie duchowa, ale często w czasie treningu dostaję nagły zastrzyk energii i mam ochotę skakać albo urwać komuś głowę. Ale to tylko jak ćwiczę sam. W obecności innych osób zazwyczaj jestem spokojny.duchowa euforia
No i po treningu jest zupełnie inny nastrój. Wszystkie problemy wydają się mniejsze lub w ogóle przestają istnieć na jakiś czas.
Ale to wszystko jest raczej skutkiem działania hormonów wydzielanych podczas wysiłku i, przynajmniej w moim przypadku, nie dopatruję się tutaj jakichś głębszych przeżyć duchowych.
Napisano Ponad rok temu
Jak odpłynąłem przy duszeniu.
To samo. Już tu to kiedyś opisywałem :wink: Moja pierwsza wizyta w sekcji i "trójkąt na mnie nie działa, wow". Jednak działał a ja na parę chwil znalazłem się na łące pełnej kwiatów.
Napisano Ponad rok temu
Slava
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam,
Marek
Napisano Ponad rok temu
Dotychczasowo opisywane stany/objawy to typowe psycho-fizyczne zachowania związane z intensywnym wysiłkiem fizycznym.
Szkoda, jakaś aura "niewytłumaczalnego", mogła by w końcu tutaj zagościć.
Więc albo coś takowego w ogóle nie istnieje, albo nikt nie chce się przyznawać.
Smutne to trochę, bo człowiek od maleńkości z wypiekami na twarzy czytał historie o duchach-przewodnikach, tajemnych mocach, ukrytych energiach itd, a tutaj nawet nikt nie zasłyszał w czasie zajęć - rad i szeptów dawnych mistrzów shaolińskich.
Jeszcze inna alternatywa, być może te treningi jeszcze nie są nasiąknięta taką intensywnością, aby wywołać manifestację ukrytego świata ducha :wink:
Napisano Ponad rok temu
Większość niezwykłych dioznać na treningach to hormony, albo efekty samego treningu, np. uderzenia, czy odpływanie przy duszeniu... jeśli ktoś trenowałby naprawdę do upadłego katując się jak to tylko możliwe, to pewnie doznałby oświecenia (), ale byłoby też spowodowane hormonami, przemęczeniem itd itp...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Bo nic więcej nie ma. Reszta to bajka, ewentualnie bajdurzenia ludzi nawiedzonych poza matą, próbujących przenieść to nawiedzenie na matę (nie chcę pokazywać palcem, ale ci, co mnie trochę na tym forum czytali wiedzą, do czego piję). Ale to nie jest zła rzecz, wręcz przeciwnie. Nie wydaje mi się, że kiedy profesor Kano pisał o rozwoju duszy poprzez ćwiczenie fizyczne nie miał na mysli żadnych objawień, a jedynie to, co osobiście ciągle przeżywam (zapewne większość z nas tak ma).Dotychczasowo opisywane stany/objawy to typowe psycho-fizyczne zachowania związane z intensywnym wysiłkiem fizycznym.
Mianowicie, kiedy wchodzę na matę, znika cały świat. Wszystko, co nie dotyczy klubu, pozostaje poza nim. Jak to nie raz mówił Matt Thornton, "it's a very powerful form of meditation." Są oczywiście inne bonusy: sprawność psychofizyczna, większa pewność siebie i tak dalej. Ale w gruncie rzeczy sprowadza się to właśnie do tego jedego - wchodzimy na matę i przez dwie godziny skupiamy umysły i ciała tylko na jednym. Tak naprawdę wyciszamy się i odpoczywamy, mimo intensywnego wysiłku fizycznego. Kiedy nie trenuję (np. z powodu kontuzji, tak jak przez ostatnie kilka miesięcy), łatwiej mnie rozdrażnić, czasem tu mnie coś kłuje a tam strzyka... Natomiast kiedy zostawiam pot na macie, jestem poza nią wyluzowany, spokojniejszy, zdrowszy, jestem generalnie odrobinę lepszym człowiekiem.
Myślę, że to wszystko w ramach mistycyzmu na macie. Równocześnie jest to bardzo, bardzo dużo.
Napisano Ponad rok temu
it's called reality ; )Na razie wniosek jest taki. Po 8 odpowiedziach i ponad 250 czytających, jeszcze nikt się nie wychylił z jakąś "paranormalnością".
Dotychczasowo opisywane stany/objawy to typowe psycho-fizyczne zachowania związane z intensywnym wysiłkiem fizycznym.
Szkoda, jakaś aura "niewytłumaczalnego", mogła by w końcu tutaj zagościć.
Więc albo coś takowego w ogóle nie istnieje, albo nikt nie chce się przyznawać.
Smutne to trochę, bo człowiek od maleńkości z wypiekami na twarzy czytał historie o duchach-przewodnikach, tajemnych mocach, ukrytych energiach itd, a tutaj nawet nikt nie zasłyszał w czasie zajęć - rad i szeptów dawnych mistrzów shaolińskich.
Jeszcze inna alternatywa, być może te treningi jeszcze nie są nasiąknięta taką intensywnością, aby wywołać manifestację ukrytego świata ducha :wink:
Napisano Ponad rok temu
Ludzka psychika jest prosta i poddatna na takie rzeczy.. w sumie dobrze, że większość "uniesień" ma pozytywny wydźwięk ale łapanie depresji czy coś w tym guście - do tego trzeba mieć mentalne predyspozycje :roll: 8O
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Może nie ma to związku z żadnymi duchami, ale potrafię spowodować "gęsią skórkę" poprzez powolne oddychanie przez nos. Co ciekawe najbardziej czuć to w okolicy głowy, włosy troche się podnoszą do góry. Wprowadzając się w ten stan czuję też ciepło w brzuchu.
ja tak umiem spinając jakiś tam mięsień w okolicach lędźwi (coś jakbyś s*anie powstrzymywał) i dostaję gęsiej skórki na zawołanie
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
kurs posługiwania sie tonfą
- Ponad rok temu
-
Kopnięcia jaki styl?
- Ponad rok temu
-
tętno i ciśnienie - pytanie o trening
- Ponad rok temu
-
Trening do walki amatorów
- Ponad rok temu
-
ochraniacze na piszczel
- Ponad rok temu
-
Książki
- Ponad rok temu
-
Suspensor - Problem z rozmiarem
- Ponad rok temu
-
Poniżanie
- Ponad rok temu
-
Zdjęcia
- Ponad rok temu
-
W jaki punkt ciała przeciwnika kierować wzrok podczas walki?
- Ponad rok temu