Skocz do zawartości


Zdjęcie

Ki


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
66 odpowiedzi w tym temacie

budo_tomasz
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2420 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Pekin

Napisano Ponad rok temu

Ki
z qigongami to trzeba uwazac, w Pekinie maja specjlany szpital ktory zajmuje sie tylko i wylcznie leczeniem ofiar treningu qigongow....
co do bagua to kiedys napisalem taki artykul do swiata neijia na temat baguazhang i pozwole sobie go wkleic:

W dzisiejszym społeczeństwie sztuki walki, a konkretnie ich nauczanie stało się po prostu dobrym biznesem. Najlepiej jest to widoczne w krajach wysoko rozwiniętych jak choćby USA czy Kanada, gdzie rzesze entuzjastów sztuk walki kierują się czasami dość dziwnymi zasadami wyboru instruktora, jak choćby stan pryszniców w prowadzonej przez niego szkole.

Chińskie kung fu podbiło świat wraz z filmami Bruca Lee, niedługo potem nastała moda na wewnętrzną sztukę walki zwaną tai ji quan. Entuzjaści tejże wywodzący się raczej z ruchów proekologicznych, wegetariańskich itp., patrzeli na tai ji quan jak na cudowną gimnastykę medytacyjną, która miała dawać fantastyczne rezultaty przez powtarzanie powolnych ruchów. Gdzieś zgubiono informację, że tai ji quan był i jest sztuką walki, a efekty zdrowotne były zawsze efektami ubocznymi. Doprowadziło to do tego, że nawet eksperci o dużych umiejętnościach zaopatrywali się przez wyjazdem na Zachód w książki opisujące starą kosmologię i medycynę chińską, by sprostać pytaniom studentów i przetrwać w biznesie. Przestano uczyć ćwiczeń podstawowych wzmacniających ciało (klient nie chciał się pocić) i tai ji quan przestał "mieć" quan (pięść) i został rzeczywiście gimnastyką. Czasami na listach dyskusyjnych w Internecie można spotkać pełne niedowierzania pytanie w stylu: "to tai ji quan jest sztuką walki?".Obecnie modne na świecie staje się baguazhang (dłoń ośmiu trygramów). Tak modne, że prawie każdy znany instruktor dopisuje ten styl do listy swoich umiejętności. W Pekinie można spotkać ostatnio całe grupy instruktorów z co niektórych znanych Amerykańskich Stowarzyszeń uczących tai ji quan na tygodniowych lub dwutygodniowych kursach w Instytucie Sportowym, po których dostają oni dyplom "mistrza baguazhang". Przed moim wyjazdem do Chin w 1999 roku jeden ze znanych polskich "mistrzów", uczący stylu wywodzącego się z Hongkongu, również zaczął pisać na swoich plakatach, że uczy baguazhang, nawet sam podając że skończył taki kurs w Pekinie :-) .

Aktualnie każdy chiński emigrant chcący uczyć na Zachodzie sztuk walki, za punkt honoru stawia sobie dopisanie do swej listy również baguazhang. Mamy potem takich artystów jak np. jeden (bez nazwisk, to nie artykuł reklamowy) który napisał książkę o nieistniejącym stylu baguazhang, w dodatku reklamując go jako jeden z najbardziej znanych w Chinach i podając nazwisko jednego ze znanych ekspertów jako swojego nauczyciela, który to ma problem skojarzyć sobie, że miał w ogóle takiego ucznia :-) .

W Pekinie można spotkać potencjalnych "mistrzów" którzy przed wyjazdem na Zachód starają się łyknąć jak najwięcej form z różnych styli w myśl zasady, że klient lubi szeroki wybór. Proceder ten jest tak popularny, że w Chińskiej telewizji można obejrzeć było skecze na ten temat np. syn po nieudanym egzaminie na studia tłumaczy rodzicom, że wyjeżdża uczyć kung fu w Ameryce, zatroskani rodzice tłumaczą mu, że przecież on nie zna kung fu, na co sprytne latorośle odpowiada, że przecież Amerykanie o tym nie wiedzą.

Powszechnie brak informacji na Zachodzie, że istnieje coś takiego jak uproszczone baguazhang, uczone w szkołach sportowych, które zostało opracowane na bazie stylu Cheng i ma za zadanie po prostu ładnie wyglądać. Jest to sprytnie wykorzystywane przez tak zwanych ekspertów (którzy nawet nie ukrywają w swoich życiorysach, że są absolwentami szkół sportowych), którzy uczą po prostu form bez żadnych ćwiczeń podstawowych czy rozwijających dane umiejętności właściwych dla danego stylu, tłumacząc to często różnicami dydaktycznymi lub tym, że jest to ich styl rodzinny. W ten sposób pogubiono również kopnięcia w treningu baguazhang mimo, że w starych książkach o różnych odmianach baguazhang mówi się często o treningu kopnięć.

Za to panuje kult siły, "złap w ręce cegły, zarzuć jakieś ciężary, coś na plecy i choć w kółko", aż przerażające pomyśleć jak wielu dzięki tak wykwalifikowanych instruktorom pozrywa sobie ścięgna, naczepy mięśni czy choćby dozna pewnych obrażeń wewnętrznych. Podstawowym pytaniem na Zachodnich listach dyskusyjnych o bagauzhang jest jak ćwiczyć z ciężarami, pokutuje tu kult rozbudowanej sylwetki w stylu Arnolda mimo, że mówimy o stylu wewnętrznym i choćby krótki rzut oka na zdjęcia starych mistrzów baguazhang, ukaże ludzi o raczej wątłych sylwetkach i można powiedzieć, że wręcz niepozornych.

Bo czymże w końcu jest to baguazhang? Historia baguazhang jest bardzo krotka, jeżeli porównamy to do innych stylów wewnętrznych, sięga jedynie około 150 lat (plus minus) i powinna być zatem dobrze udokumentowana, ale nie jest. W tej "krótkiej" historii mamy wiele niedomówień, przeinaczeń lub wręcz oszustw.

Wszystko zaczęło się od Dong Haichuana, który to przybył do Pekinu około 1865 roku (nawet ta data jest różna w wielu źródłach), na pewno został eunuchem, aby wstąpić na służbę do księcia Su. Według różnych źródeł stał się on sławny po lub przed podjęciem służby, ale najważniejsze jest, że został sławny. Styl walki Donga Hai chuna był czymś zupełnie nowym i unikalnym, jego siła polegała na chodzeniu, dzięki któremu Dong pozostawał nieuchwytny dla przeciwników. O Dongu i niektórych jego uczniach opowiada się legendy, że podczas walki stosowali uniki polegające na poruszaniu się tak długo, aż ich przeciwnik nie miał siły kontynuować ataków. Sam Dong Haichuan podkreślał, że "sto metod ćwiczenia nie może równać się chodzeniu." Aktualnie różne style baguazhang różnią się czasami w metodyce chodzenia, ale zasady i sens pozostają te same.

Sam Dong mial około 60 uczniów z czego nazwiska 56 z nich zostały wyryte na płycie na grobie Dong Haichuana. I są to: Yin Fu, Ma Weiqi, Shi Jidong, Cheng Tinghua, Song Changrong, Sun Tianzhang, Liu Dengke, Jiao Yulong, Gu Yushan, Ma Cunzhi, Zhang Jun, Qin Yukuan, Liu Dianjia, Lu Chengde, An Fen, Xia Mingde, Geng Yongshan, Wei Jixiang, Xi Zhang, Wang Xinsheng, Wang Huaiqing, Shen Changshou, Wang Deyi, Song Ziyun, Song Yongxiang, Li Wanyou, Fan Zhiyong, Song Longhai, Wang Yongtai, Peng Liangui, Fu Zhenhai, Wang Hongbin, Gu Buyun, Chen Chunlin, Wang Tingju, Shuang Fu, Li Changsheng, Xu Zhaoxiang, Liu Baozhen, Liang Zhenpu, Zhang Yingshan, Guo Yuting, Zhao Yunxiang, Zhang Quankui, Jiao Chunfang, Liu Fengchun, Si Yuangong, Zhang Duo, Qing Shan, He Wu, He Liu, Guo Tonghai, Xu Henian, Feng Lian, Li Shounian, Chen Pan. Cześć z nich była później sławna, o części absolutnie nic nie wiadomo, pewne jest, że każdy z nich prezentował pewne umiejętności zanim Dong Haichuan zaczął uczyć ich baguazhang. Najsławniejszymi uczniami byli Yin Fu i Cheng Tinghua. Styl Yin Fu jest stylem opartym na Shaolinie, co charakteryzują ataki po prostej (przecinające koło), natomiast styl Cheng Tinghua wywodzi się z chińskich zapasów i ruchy są bardziej koliste. Style Cheng posłużył właśnie jako podstawa do stworzenia uproszczonego, sportowego baguazhang ze względu na swój piękny wygląd.

Samo baguazhang na początku miała nazwę Zhuan Zhang czyli obracające się dłonie i nie bardzo jest wiadome od kiedy dokładnie zaczęto używać nazwy baguazhang. Niestety aktualnie szukanie powiązań do słowa ba (osiem) stało się absurdalne (niedouczeni "mistrzowie" muszą w końcu o czymś pisać) iż mamy później historie o ośmiu uczniach, ośmiu głównych formach, ośmiu broniach czy ośmiu powtórzeniach czy ośmiu krokach.

Prawdą jest to, że formy baguazhang posiadają po osiem części, między którymi chodzi się w kole, i każdą z ośmiu części wykonuje się na lewą i prawą stronę, ale mówi się, że sam Dong Haichuan uczył tylko 3 technik, a reszta była kombinacją do walki opartą na chodzeniu. Dlatego teraz uważa się za bliższe pierwowzorowi style, które nie mają wielu form, przeważnie dwie: podstawową i zaawansowaną formę zmian dłoni. Mówienie o formie jako takiej w baguazhang również jest swego rodzaju nadinterpretacją, dlatego iż w tym stylu nie ma form w ścisłym rozumieniu (oprócz form czysto sportowych nauczanych w Instytutach wushu) i w języku chińskim używa się sformułowania zmiany dłoni.

Na koniec warto pokreślić że styl baguazhang jest bardzo ciekawy i warty wylanego potu, ale niestety na Zachodzie jest prawie niemożliwe znalezienie prawdziwych ekspertów.

Jeżeli wydaje nam się że takiego spotkaliśmy warto zwrócić uwagę na to czy uczy podstaw: pozycji stania, ćwiczeń podstawowych, zasad i metodyki ruchu, zasad chodzenie. Należy raczej unikać osób, które:
1. uczą zbyt wielu styli albo twierdza, że zasady baguazhang czy tai ji quan są takie same;
2. są absolwentami chińskich szkól sportowych i nie znają lub nie uczą podstaw tylko od razu zaczynają od uczenia formy;
3. opowiadają za dużo o księdze przemian i medytacjach, zamiast ciężko ćwiczyć.


  • 0

budo_laser
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3643 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki

z qigongami to trzeba uwazac, w Pekinie maja specjlany szpital ktory zajmuje sie tylko i wylcznie leczeniem ofiar treningu qigongow....


Opowiedz coś o tym !! :)
  • 0

budo_itosu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Leszno
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
Tomasz jesli mozesz powiedz cos wiecej o qiqongu z cwiczeniami taostycznymi czysto zdrowotnymi. pytam w kontekscie ewentualnych skutkow niewlasciwie prowadzonego treningu.

ja czesto wykonuje takie jedno proste cwiczenie czysto taoistyczne zdrowotne na rece. mam kilka pozycji z tego tematu w domowej bibliotece. nie kombinuje sam jednak z kilku ktore cwiczen jestem w stanie zrozumiec (bazujac chociazby na wiedzy z aikido czy ogolnej teorii ki) wybralem i robie jedno w ramach tzw. cool downu i koncowej medytacji stosuje. zwlaszcza po treningach silowych kiedy rece sa przemeczone. zle robie :?:

czesto tez zastanawialem sie nad zwiazkiem tego typu treningu z cwiczeniami typu sanchin kata.

Pozdr
Itosu
  • 0

budo_tomasz
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2420 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Pekin

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
ogolnie qigong to najprosciej mowiac rodzaje cwiczen izometrycznych polaczone z oddychaniem - to takie duze uproszczenie ale pozwala na lepsze zrozumienie tematu i tak np napinanie sie w niewlasciwym miejscu przy wydechu moze spowodowac popekanie pechezykow plucnych i jako rezultat kaszel z krwia - moj nauczyciel mial takiego wspolcwiczacego co tak skonczyl...
inne mniej bolesne objawy to np (jako efekt po cwiczeniach zle qigongow przed snem) problemy ze spaniem bo juz po 2-3 godzinach budzi sie czlowiek z silnym bolem sztywnej klatki piersiowej....

pierwsza i sztywna zasada qigongow to jest ze nie robi sie je nie razem (lub zaraz po) z cwiczeniami ktore przyspieszaja tentno - czyli np nie zaraz po silowni czy sparingach czy cos takieog tylko trzeba odczekac minimum 30 minut

edit zapomnialem napisac ze jest calkiem sporo psychicznych urazow po qigongu... naprosciej mowiac ludzie wariuja.... szczegolenie po qigingach medytacyjnych...
  • 0

budo_laser
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3643 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
to tak jak z jogą, ino mi się wydaje, iż to nie zawsze jest to przyczyna fizyczna (taki dziwny jestem, że wierzę w ki ;) )
  • 0

budo_tomasz
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2420 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Pekin

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki

to tak jak z jogą, ino mi się wydaje, iż to nie zawsze jest to przyczyna fizyczna (taki dziwny jestem, że wierzę w ki ;) )


jako ze wywolales wilka z lasu to pozwole sobie wkleic kolejny moj artykul, tym razem o Qi/chi/ki

Słowo Qi (Chi/ki) pojawia się niemal w każdym artykule czy książce na temat kung fu na całym świecie. Słowem tym są przesiąknięte również chińskie książki o medycynie naturalnej i filozofii przez minimum ostanie tysiąc lat. Czymże jest Qi? Dlaczego jest ono tak ważnym, tak często używanym słowem. Należy to rozpatrzyć z dwóch punktów widzenia: kultury chińskiej i popularności kung fu na Zachodzie.

Z punktu widzenia kultury chińskiej w medycynie i filozofii Qi jest rodzajem siły życiowej, z którą rodzi się człowiek i gdy się ona wyczerpuje to umiera. W przeszłości chińscy lekarze tłumaczyli tak nagłe bezobjawowe (z ich ówczesnego punktu widzenia bezobjawowe) zgony. Aby więc przedłużyć swoje życie należy Qi niejako ładować i gromadzić, a jednocześnie pozwolić jej bez zatorów przepływać po całym organizmie. W celu osiągnięcia tegoż stworzono system ćwiczeń zwany qigong, który z czasem ewoluował i aktualnie możemy spotkać wiele szkół i odmian qigongu. Takie pojęcie Qi było i jest mocno zakorzenione w medycynie i filozofii chińskiej.

W sztukach walki Qi utożsamiane było z poziomem umiejętności użycia siły całego ciała do uderzenia. Qi miała spływać z całego ciała i kumulować, aby przekazać całą energię kończynie która zostanie użyta do zadania ciosu. Jednocześnie nie chodziło o użycie siły mięśni jako takich (maksymalnego ich napięcia), ale użycia właśnie siły Qi, która to zdolność do manifestowania tej siły osiągana po wielu latach ciężkich ćwiczeń. Ciało działać miało jak całość z KUA (pas biodrowy plus dolna część talii), jako elementem zarządzającym tym ruchem. Jako takie rozumiane Qi było często powiązane ze słowami jak: fa li, fa jing, jing, peng jing, które oznaczały manifestacje tej energii.

Te dwie definicje pojęć działały niejako obok siebie, czasami działając na wspólnych płaszczyznach, czasami wręcz się wykluczając: manifestacja energii np. oznacza teoretycznie jej utratę, a więc co za tym idzie śmierć.

Należy być może podkreślić, że większość mistrzów sztuk walki w historii to raczej ludzie niepiśmienni i mogli o tym nie wiedzieć :) . Mówiąc bez żartów jest faktem historycznym, że większość książek o sztukach walki w przeszłości w Chinach, nie została napisana tylko podyktowana. Aktualnie często ten temat pomija się milczeniem, uważając to za zła reklamę stylu. Obecnie rozmawiając ze starymi mistrzami w Pekinie, można często od nich usłyszeć bez żadnego wstydu z ich strony, że ich mistrzowie byli niepiśmienni! Często oni sami skończyli jednie podstawówkę, z drugiej strony można oczywiście spotkać osoby świetnie wykształcone, ale patrząc historycznie to takich była raczej mniejszość. I tu pojawia się problem, który wiąże się z pojęciem Qi. Otóż analizując użycie słowa Qi w książkach klasycznych czy wypowiedziach wciąż żyjących (oby żyli jak najdłużej!!!) mistrzów starej generacji, słowo Qi było i jest często używane, aby "ukryć niewiedzę".

Prosty przykład, mistrz odpowiada na pytania ucznia i jest nimi naprawdę znudzony i zmęczony rzuca więc proste stwierdzenie: bo tak działa Qi i sukces, uczeń od razu przestaje pytać, przyjmuje to do wiadomości i jest spokój.

W przeszłości chińscy mistrzowie nie znali podstaw fizyki (wielu do dzisiaj nie zna) i prosta zasadę dzwigni prostej tłumaczyli fenomenem Qi, to samo dotyczyło medycyny chińskiej.

Należy wiedzieć też o tym że w chińskiej społeczności mistrzowie sztuk walki mieścili się raczej na dole drabiny społecznej i nie cieszyli się jakoś specjalnym poważaniem. W większości pochodzący z biednych rodzin upatrywali trening kung fu, jako szanse na wejście do biznesu konwojowania kupców (w czym specjalizowało się większość mistrzów) lub też ćwiczyli w celu ochrony swej wioski. Słowo Qi stanowiło dla nich wygodną metodą ukrycia swojej ignorancji w zakresie rozumienia umiejętności, które sami prezentowali.

Współcześnie w Japonii prowadzono wiele badań nad fenomenem Qi prosząc do pomocy w eksperymentach mistrzów sztuk walki (przeważnie stylów wewnętrznych). Na podstawie tych badań stwierdzono, że Qi to nic innego jak właściwe użycie ciała (jego mięśni, ścięgien i kości) w celu wykonania danego ruchu czy uderzenia. Można tu się posłużyć prostym przykładem: większość z nas aby złapać i podnieść np. szklankę napina odruchowo mięsień bicepsu, który to w tym ruchu jest całkowicie zbędny.

Dlatego też powtarzane często na treningach stylów wewnętrznych sformułowanie, że należy się rozluźnić nie oznacza całkowitego luzu, ale właściwego użycia tylko tych mięśni, które są do wykonania tegoż ruchu niezbędne.

Na Zachodzie Qi stało się słowem modnym, fajnie jest go użyć, najlepiej dużo o nim opowiadać swoim uczniom, którzy z wypiekami na twarzy słuchają o dziwnej, magicznej energii. Aktualnie w USA pojawiło się mnóstwo oszustów, którzy twierdzą, że są w stanie nauczyć użycia Qi na odległość, ale żeby się tego uczyć czy nawet zobaczyć, trzeba najpierw wyłożyć na stół dość pokaźną sumkę w dolarach. W internecie można czasami trafić na listy od oszukanych przez nich naiwnych, którzy to opowiadają, że "mistrz" zrezygnował z nauki czy pokazu twierdząc, że ich negatywna energia blokuje jego energię i że nie są oni w stanie się tego nauczyć (ale pieniędzy jakoś nie oddał :) ).

Trzeba podkreślić, że Qi stało się również elementem filozofii różnych ruchów wegetariańskich czy szukających korzeni w chińskiej kosmologii czy filozofii. Upatrują oni starożytnych Chińczyków jako najmądrzejszych i najwspanialszych ludzi jacy stąpali po ziemi starając się żyć według ich zasad. Tego rodzaju ludzi nazywa się często w Chinach jajkiem (z zewnątrz biały w środku żółty:)) i czasami można zobaczyć takie przypadki jak ten, gdzie nawiedzony obcokrajowiec pytał jak ma żyć zgodnie z Qi, a mistrz mu tłumaczył, że nie bardzo rozumie o co mu chodzi, najważniejsze żeby zdrowy był i miał pieniądze na codzienne życie :) .

Niestety takie pojmowanie sprawy przez cudzoziemców powoduje że nawet najwięksi mistrzowie wyjeżdżając na seminaria na Zachodzie są zasypywani pytaniami jak powyższe lub pytaniami o zaawansowane, tajemne techniki i niewiele osób zdaje sobie w ogóle sprawę, że prezentowane umiejętności osiąga się przez żmudne wykonywanie latami nudnych i często bolesnych ćwiczeń. Nawet słysząc takie wyjaśnienie mistrza o pochodzenie jego siły nie wierzą w nie, myśląc że tak naprawdę to on coś ukrywa i nie chce tego nauczyć.

Szczególnie jest to często spotykane wśród osób ćwiczących dla "zdrowia", którzy trening dla zdrowia rozumieją jako łatwy, prosty i niemęczący, dający natomiast fenomenalne rezultaty. Zabawne jest to, że zgodnie z badania prowadzonymi przez Japończyków (wspominanymi powyżej) osoby ćwiczące realne kung fu, a nie dla zdrowia, cieszyły się znacznie lepszym wynikami zdrowotnymi. Może również zdziwi co niektórych fakt, że zdarza się iż tradycyjni mistrzowie ze starego pokolenia w Chinach, odmawiają uczenia stylów wewnętrznych co poniektórych miłośników zdrowia, argumentując to właśnie tym, że nie są oni wystarczająco zdrowi aby ten styl ćwiczyć :) .


  • 0

budo_mrozek
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 380 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się racjonalne podejście, które zaprezentowałeś w dwóch powyższych artykułach. Artykuł o Ki na pewno wzbogaci moją argumentację w dyskusjach z uduchowionymi "jajkami", których i w SW nie brakuje :) Gdzie go wcześniej opublikowałeś?
  • 0

budo_tomasz
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2420 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Pekin

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki

Muszę przyznać, że bardzo podoba mi się racjonalne podejście, które zaprezentowałeś w dwóch powyższych artykułach. Artykuł o Ki na pewno wzbogaci moją argumentację w dyskusjach z uduchowionymi "jajkami", których i w SW nie brakuje :) Gdzie go wcześniej opublikowałeś?


w internetowym magazynie: swiat neijia
  • 0

budo_kubuś puchatek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 4530 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Skadinad

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
Dzieki Tomasz. Ja tez jestem Tomasz, tylko ten z tych, ktorzy dopoki nie dotkneli, to nie uwierzyli. Nigdy mi sie nie wydawalo, ze jak zaloze jakis uniform to cos na mnie spadnie, np. tajemna sila.
Kiedys tylko dluzej sie zatrzymalem na medytacji stojac, ktora miala dawac zwierzeca sile i zrecznosc. No coz.... Stanie, buduje... cierpliwosc.

Pozdrawiam
K_P
  • 0

budo_jan111
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1216 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:SEI BUDOKAI POLSKA
  • Zainteresowania:MMA

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
Czytalem juz kiedys te artykuly, podobaly mi sie wtedy i podobaja rowniez obecnie. Chociaz jesli chodzi o artykul o ki, przedstawiles sprawe troche "jednobiegunowo", ale pewnie takie bylo tez twoje zamierzenie.

A z qigongami jak mowisz trzeba ostroznie, slyszalem o tych szpitalach. Ja moje cwiczenia robie od kilku ladnych lat i bardzo jestem z nich zadowolony, przy czym sa one czescia programu wiec dobrze pasuja do reszty. Pozdrawiam.
  • 0

budo_mrozek
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 380 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
A jaki jest drugi biegun Ki? Czy jeśli zbieram Ki na jesień, to jak odróżnić Ki dobre od trującego?


cholera... pomyliłem się, chodziło mi o grzyby...
  • 0

budo_laser
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3643 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
No ja tez tak jak Kubuś mam, że muszę zobaczyć, poczuć itd no i było mi dane i wiem, że ki, chi, prana, a w naszej kulturze duch święty choć nikt nie lubi o tym mówić to nie tylko czysta fizyczność i specyficzna praca mięśni itd ;)

Z tym, że nie mówię o zastosowaniach bojowych, a wręcz całkiem przeciwnie.
  • 0

budo_mrozek
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 380 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki

No ja tez tak jak Kubuś mam, że muszę zobaczyć, poczuć itd


no i było mi dane i wiem, że ki (...) to nie tylko czysta fizyczność


Oj niestety, obydwa te zdania się wykluczają.
  • 0

budo_laser
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3643 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
absolutnie nie ;)
  • 0

budo_itosu
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3089 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Leszno
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
osobiście uważam ze Ki / Qi to tylko kwestia operowania wektorami siły. nic więcej. nie potrafię wyjaśnić tylko dlaczego kiedy się skoncentruję np. na dłoniach faktycznie czuję mrowienie. może to kwestia zmian natężenia pola elektromagnetycznego którego człowiek też jest przecież źródłem. nie wiem.
  • 0

budo_laser
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3643 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
Czy to związane z ki czy innymi rzeczami dość łatwo sprawdzić.

Potrzyj ręce, a potem jedną, powiedzmy te którą bardziej czujesz pojeździj powoli nad swoim ciałem, i sprawdź czy czujesz różnice w mrowieniu zależne od miejsca nad którym te ręce trzymasz czy nie.

Choć i to może być kwestia elektromagnetyzmu jakaś. Ale, jeśli faktycznie będziesz czół różnice to looknij potem na jakiś obrazek np. hinduski pokazujący czakramy i inne centra energetyczne i zobacz czy to się pokrywa.

Temat na zupełnie inną rozmowę więc lepiej skończmy ;)
  • 0

budo_laser
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 3643 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Warszawa
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
i o to chodzi ;) Raz byłem znokautowany i w KO wierzę, kilka razy byłem hhmmm, powiedzmy że byłem... i w KI tez wierzę, ba nawet powiedział bym, że wiem ;)
  • 0

budo_tylkoontamstoi
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 242 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:lunatic asylum
  • Zainteresowania:Kyokushin

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
A ja w Ki jako mistyczną energię nie wierze, jeśli będę miał wybór między uderzeniem z które ma osłabić ki przeciwnika, a solidnym prawym prostym, to wybiorę prawy prosty. Dla mnie ki to kontrola nad mięśniami i oddechem, nic więcej - tylko niektórzy szarlatani starają się wmówić że jest inaczej. Jestem pewien że wraz z postępem nauki pojęcie ki jako tajemniczej energii zniknie. Po prostu nie znamy wszystkich możliwości naszego ciała, dlatego tłumaczymy to sobie "magią".
  • 0

budo_mrozek
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 380 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki

a drugi to sila ludzkiego intelektu naprzyklad.


Nie przeceniałbym tak tej siły "ludzkiego intelektu", z pewną dozą prawdopodobieństwa jestem w stanie postawić tezę, że szympansy wierzą w znacznie mniejszą ilość banialuków, zabobonów, pseudonauki itd. Więc siła szympansiego umysłu - to dopiero siła racjonalizmu!

Na koncepcji Ki i jej przeplywu przez meridiany oparta jest akupunktura, i cala chinska medycyna ktora jak wszystko ma plusy i minusy ale jakos sie tam sprawdza!


To słowo - "medycyna", ma bardzo ciekawą właściwość poznawczą. Mianowicie jeśli postawi się je obok jakiegoś innego słowa, powstały związek automatycznie staje się "mądry". Podobnie ma się ze słowem "alternatywny". A "medycyna" i "alternatywny" to już w ogóle bombowe połączenie.

Na podstawie tych koncepcji opracowano kiedys uderzenia obydwoma rekami jednoczesnie (yama tsuki itp) i chociaz sa ewidetnie slabsze to ich dzialanie jest mocno destrukcyjne


Okej, to te uderzenia są "ewidentnie słabe" czy "destrukcyjne"? Bo się zgubiłem. Czy są destrukcyjne tylko dla meridianów? I teraz, czy w trakcie walki lepiej koncentrować się na obijaniu twarzy czy meridianów?

Nastepuje tu bowiem pewien blad logiczny:
1 to co wartosciowe w kata oparte jest o szeroko rozumiana koncepcje Ki


Jest to chyba tak szeroko rozumiane, że nie możesz tego podciągnąć pod jeden mianownik. Artykuł powyższy to udowodnił.

3 W Ki sie nie "wierzy" lub sie ignoruje. Rownie dobrze mozna nie wierzyc w knockout!


Ten argument wygląda tak:
Jeśli nie wierzysz w jednorożce, to równie dobrze możesz nie wierzyć w konie!

Ja rozumiem, że własne doświadczenia są ważne. Ale ludzie i ta ich "potęga umysłu" ma taką cechę, że jeśli nie potrafi czegoś wyjaśnić to sobie coś wymyśla - ważne żeby było "wyjaśnienie" a w dłuższej perspektywie czasu - dobrze by było na tym wyjaśnieniu zarobić :) . Jeszcze gorsze jest to, że pojedyncze osoby mają tendencję do uważania siebie za największy autorytet - nie do końca sobie to uświadamiając. Tzn. jeśli coś się komuś przytrafiło - TO MUSI BYĆ PRAWDA w takim sensie w jakim rozumie to dana osoba.
I to jest wiara. Wiara nie jest cnotą - to jak chwalenie się publicznie swoją niewiedzą. Tylko że "wiara" nabrała niestety tak poważanego znaczenia jak wspomniana wcześniej "medycyna". Ech...

A nauka to naprawdę inna bajka.
  • 0

budo_jersey
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2071 postów
  • Pomógł: 0
1
Neutralna
  • Lokalizacja:Jersey
  • Zainteresowania:Karate

Napisano Ponad rok temu

Re: Ki
Właśnie, czy w gębę, czy meridiany?
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024