Skocz do zawartości


Zdjęcie

Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
29 odpowiedzi w tym temacie

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Jak widać, to powiedzenie nie bardzo pasuje do aikido, bo wszystko zmierza do tego samego. Nie dziwota. Skrajne postawy, takie właśnie, że aikido to nie techniki, podpowiada pytanie, a co by zostało z aikido, gdyby wyrzucić z niego techniki? Gdyby z kolei nie kojarzyć aikido z ulicą, czy polem walki, to z czym? Z ringiem? Nie. Czasem czytamy tutaj jakieś niesmaczne żarty o śledziach i rekinach, bo ludzie zapominają, że spędzamy czas w dojo przyswajając sobie określone umiejętności. Efekt zastosowanie ich w praktyce będzie zależał od wielu czynników, jak we wszystkim. Ci z większym talentem, samozaparciem, już nie wspominając o sprzyjającym miejscu i czasie, będą mieli większe szanse przetrwania. Nasze dyskusje jakoś nie biorą tego pod uwagę tak, jak gdyby same techniki, którymi w naszej sztuce się posługujemy, sprowadzały się do wadliwych narzędzi. Tak nie jest, choć może pozory na to wskazują.

Wspominając o samozaparciu, mam na myśli rzetelny trening, i cel któremu przyświeca. Nie sposób nie brać pod uwagę właśnie sytuacji (której nikomu nie życzę), w której nasze umiejętności poddane zostaną próbie. To nie będzie żadne widowisko z udziałem arbitra, ale potencjalne zagrożenie naszego zdrowia, i niejednokrotnie życia. Świadomość tego na pierwszym miejscu nie pozwoli na sprowokowanie takiej sytuacji, czy też sprowokowania samego siebie. Jak uda się uniknąć pierwszego uderzenia, i jest okazja wiać, to jest to najlepsze wyjście. Bohaterów pokazują na filmach, i to wystarczy. Gorzej, kiedy przyjdzie nam osłaniać najbliższych. Nie myślę, że odkrywam Amerykę, ale uważam, że trzeba o tym mówić, bo niejednokrotnie w każdym procesie uczenia się pojawiają się wątpliwości. Szkoda by było, by czas w dojo był czasem straconym.
  • 0

budo_voivod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1723 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Silicon Valley

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Skrajne postawy, takie właśnie, że aikido to nie techniki...

Nie TYLKO I WYŁĄCZNIE techniki, które same w sobie są narzędziami wcale użytecznymi, nie zaraz wadliwymi...

Chętnie pośledzę (nomen omen :) ) ten watek...
  • 0

budo_sebol
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Efekt zastosowanie ich w praktyce będzie zależał od wielu czynników, jak we wszystkim. Ci z większym talentem, samozaparciem, już nie wspominając o sprzyjającym miejscu i czasie, będą mieli większe szanse przetrwania. Nasze dyskusje jakoś nie biorą tego pod uwagę tak, jak gdyby same techniki, którymi w naszej sztuce się posługujemy, sprowadzały się do wadliwych narzędzi. Tak nie jest, choć może pozory na to wskazują.

Masz rację Gościu - okoliczności towarzyszące starciu mają wielki na nie wpływ a nasze umiejętności to nie jedyny czynnik, który pomoże nam wygrać lub sprawi, że przegramy. Te techniki nie są wadliwe. Wiele do życzenia pozostawia sposób ich nauczania i przyswajania ;-) Na aikido mam wrażenie uczymy się wbijać gwoźdź widelcem - co gorsza robimy to z świadomością, że jest to tak trudne, iż nigdy nam się nie uda, kiedy na kontaktowych sportach walki używają do tego młotka i wbijają ów gwóźdź raz za razem. Ale HEJ!!! Jak ktoś w końcu wbije ten gwóźdź widelcem to dopiero będzie gość ;-) !!!
Ale ja się nie znam bo mam małe doświadczenie - piszę co myślę i na tym chyba skończę moje trollowanie po się powtarzam jak zacięta płyta ;-)
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Nie sposób nie brać pod uwagę właśnie sytuacji (której nikomu nie życzę), w której nasze umiejętności poddane zostaną próbie. To nie będzie żadne widowisko z udziałem arbitra, ale potencjalne zagrożenie naszego zdrowia, i niejednokrotnie życia. Świadomość tego na pierwszym miejscu nie pozwoli na sprowokowanie takiej sytuacji, czy też sprowokowania samego siebie. Jak uda się uniknąć pierwszego uderzenia, i jest okazja wiać, to jest to najlepsze wyjście. Bohaterów pokazują na filmach, i to wystarczy. Gorzej, kiedy przyjdzie nam osłaniać najbliższych. Nie myślę, że odkrywam Amerykę, ale uważam, że trzeba o tym mówić, bo niejednokrotnie w każdym procesie uczenia się pojawiają się wątpliwości. Szkoda by było, by czas w dojo był czasem straconym.

Zgadza się, drogi Gościu. W 100%. Tylko, że na ten temat rozmawialiśmy już wiele razy między innymi tu:
http://www.forum-kul...showtopic=92008
oraz tu:
http://www.forum-kul...showtopic=91896
a także tu:
http://www.forum-kul...showtopic=90595
Co więc jeszcze chciałbyś na ten temat powiedzieć?
  • 0

budo_irimi reborn
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 711 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

...Na aikido mam wrażenie uczymy się wbijać gwoźdź widelcem - co gorsza robimy to z świadomością, że jest to tak trudne, iż nigdy nam się nie uda, kiedy na kontaktowych sportach walki używają do tego młotka i wbijają ów gwóźdź raz za razem. Ale HEJ!!! Jak ktoś w końcu wbije ten gwóźdź widelcem to dopiero będzie gość ;-) !!!

Nie! Na aikido uczymy się prawidłowo używać widelca. A to między innymi Ty chcesz byśmy nim wbijali gwoździe... :roll: :)
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Co więc jeszcze chciałbyś na ten temat powiedzieć?

Nie tyle, co chciałbym powiedzieć, ale o czym chciałbym rozmawiać. To, co chciałem powiedzieć wyraziłem w moim pierwszym poście na tym forum. Zapoznaj się z nim, i nawet może skomentuj ze swoim świeżym spojrzeniem. A rozmawiać chciałbym wciąż o 'tym samym'. Dlaczego Ty, i inni, uważacie, że aikido jest nieskuteczne. Dlaczego Tohei Sensei, Tomiki Sensei, Saito Senei, Kanai Sensei, Nishio Sensei, myśleli podobnie wprowadzając mnóstwo zmian do 'pierwowzoru'? Czym był ten pierwowzór, jaki miał sens, i czy jest potrzebna legenda, by zabić jego kształt? Bo o co, w końcu chodzi? Młodym ludziom garnącym się do sztuk walki wcale nie chodzi o fun. Świadomi są, że ich uprawianie nie jest proste, i efekty nie przyjdą po paru tygodniach. Myślę, że głównie chodzi o wiarę w samych siebie, właśnie w sytuacjach skrajnych.

Zapomnijmy o krytykowaniu naszych nauczycieli i shihanów. Dają z siebie wszystko, co mają najlepsze. Przekazują wiedzę, którą przyswoili bezkrytycznie latami. Do nas należy decyzja, czy pójdziemy ich drogą. Czy też uczymy się po to, by tę wiedzę przekazywać dalej, bez opanowania przedmiotu do perfekcji, by nam służył kiedy zajdzie potrzeba.
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Drogi Gościu,
Twój pierwszy post z 26 września 2003 roku czytałem wiele razy podobnie jak i następne. Traktuję je bardzo poważnie ponieważ wiem, że masz ogromne doświadczenie w aikido, kontakty i znajomości z instruktorami i mistrzami o jakich większość uczestników tego forum może tylko śnić. Uprawiałeś też judo pod okiem legendarnego japońskiego mistrza w czasie kiedy ja zaczynałem szkołę podstawową.
Problem polega na tym, że Twój sposób prezentacji poglądów i prowadzenia rozmowy na forum przerasta moje możliwości konwersacyjne. Mam oczywiście świadomość, że forum to specyficzne miejsce wymagające odpowiedniej techniki. O wiele łatwiejsza byłaby rozmowa twarzą w twarz, przy piwie a także bezpośrednie spotkanie na macie. Nie mając jednak tej możliwości odnoszę się wprost do Twoich słów tu napisanych więc część odpowiedzialności za to, co napiszę, spada na Ciebie.

Dlaczego Ty, i inni, uważacie, że aikido jest nieskuteczne.


Skuteczność jest prakseologiczną postacią sprawnego działania ( obok korzystności i ekonomiczności), której jedyną miarą jest stopień realizacji celu. Jeżeli dla kogoś celem jest sprawność fizyczna, przyjemność z treningu, współpraca zamiast walki, itd. to każda forma aikido realizująca te cele jest skuteczna. I odwrotnie - wprowadzanie na siłę elementów walki czy samoobrony osobom, które tego nie potrzebują, spowoduje dyskomfort i utratę skuteczności ("gdybym chciał się bić poszedłbym na MMA").
Z powyższego wynika konieczność zdefiniowania aikido - czym ono jest? Istnieją co najmniej dwie odpowiedzi na to pytanie. Pierwsza - aikido jest ideą wymyśloną przez Moriheia Ueshibę i realizowaną przez niego przez całe życie. Druga - aikido jest tym, co współcześnie ćwiczy się na świecie i określa tą właśnie nazwą.
Dla Ciebie - jak rozumiem - aikido to sztuka samoobrony opracowana przez O'Sensei a jej podstawowym celem jest obrona życia swojego i swoich bliskich w realnych, życiowych sytuacjach zagrożenia.
Jeżeli tak zdefiniujemy aikido to odpowiedź na pytanie: "Dlaczego uważam, że aikido jest nieskuteczne?" brzmi następująco. Założyciel nie wypracował jakiejkolwiek metodologii treningowej prowadzącej do wykształcenia otwartych nawyków ruchowo-czuciowych mających w praktyce postać różnych form odpowiedzi ruchowej. Te zaś są koniecznym (choć niewystarczającym) warunkiem uzyskania skuteczności w Twoim rozumieniu. Jeżeli zaś je wypracował to nie zachowały się do czasów współczesnych.

Czym był ten pierwowzór,


No właśnie, to może być kluczowe pytanie, ale ja nie potrafię na nie odpowiedzieć. Co więcej, odpowiedź na to pytanie niewiele mnie obchodzi. Chyba tylko jako historyka - amatora badającego źródła aikido, ale bez żadnych praktycznych konsekwencji. O wiele ważniejsza kwestia brzmi - czym aikido jest dla mnie.
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

O wiele ważniejsza kwestia brzmi - czym aikido jest dla mnie.

Nasza rozmowa nie miała by żadnego sensu, gdyby tak nie było.

Faktycznie, sprecyzujmy zatem pojęcie skuteczności. Mówiąc, że aikido jest nieskuteczne, powszechnie odnosimy to do innych sztuk walki. Znaczy się, MMA, czy bjj, jest skuteczne. U podstaw tego stwierdzenia stoją metody, czy formy bezpośredniej weryfikacji, do których należy sparing, czy walka. Widzisz więc błąd w rozumowaniu. Aikido takich form nie przewiduje, i to, że aikidoka nie wyjdzie z opresji, a zawodnik sobie poradzi, jest tylko domniemaniem.

Trudno też winić Założyciela za brak jakiejś nowatorskiej metodologii treningowej, ponieważ 'stara' sprawdziła się przez stulecia, przygotowując adeptów do walki na śmierć i życie. Jeśli ją kultywujemy, to jednak już w innych rozmiarach. By osiągnąć zamierzony cel, to znaczy uczynić naukę przydatną w praktyce, trzeba zadać sobie dodatkowy trud. W innych sztukach walki nie jest to konieczne, ponieważ inna jest stawka.

Tak jak wcześniej wspomniałem, najpierw techniki, a potem nadbudowa. Czym wytłumaczyć 30 rodzajów ikkyo, wprowadzenie dodatkowych odmian koshi-nage, absolutne udziwnienie irimi-nage, zadawanie bólu przy dźwigniach, oraz powszechne przekonanie, że bez współpracy partnera nie da się nic zrobić? Ja nie nawiązuję do idei, czy też do tego, co realizował przez całe swoje życie Morihei Ueshiba. Mnie interesuje właśnie to, co uważam za rzecz unikalną w aikido, to jest koncept unik-uchwyt-rzut. Dlaczego to nie wystarcza? Jasne, że w pozostałych sztukach walki, gdzie celem jest publiczna konfrontacja, ten koncept jest nie do przyjęcia, jak KO w pierwszej sekuncie, na meczu na który bilet kosztuje $500.
  • 0

budo_sebol
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 411 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Nie! Na aikido uczymy się prawidłowo używać widelca. A to między innymi Ty chcesz byśmy nim wbijali gwoździe... :roll: :)

Muszę sprostować, że nie piszę o ludziach takich jak Ty. Sam podzielam Twoje zdanie i ćwiczę aikido dla przyjemności (też mam stary rowerek i nikomu nie wmawiam, że to rakieta). Nie chce też niczego zmieniać.
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Drogi Gościu,

Mówiąc, że aikido jest nieskuteczne, powszechnie odnosimy to do innych sztuk walki. Znaczy się, MMA, czy bjj, jest skuteczne. U podstaw tego stwierdzenia stoją metody, czy formy bezpośredniej weryfikacji, do których należy sparing, czy walka. Widzisz więc błąd w rozumowaniu. Aikido takich form nie przewiduje, i to, że aikidoka nie wyjdzie z opresji, a zawodnik sobie poradzi, jest tylko domniemaniem.

To, że aikido nie przewiduje żadnych form weryfikacji technik ( jak sparing ) jest właśnie powodem jego nieskuteczności w walce. Jeżeli chcesz rozpatrywać aikido w czystej postaci jako metodę samoobrony to to, że aikidoka nie wyjdzie z opresji nie jest domniemaniem tylko rzeczywistością wielokrotnie weryfikowaną. Ale sprawa wcale nie jest taka prosta. Bo kto to jest "aikidoka". Ja np. oprócz aikido uprawiam też MMA i brazylijskie jiu jitsu. Nie jako sport (nie startuję w zawodach), ale jako sztukę walki. Czy to oznacza, że nie jestem już aikidoką? Czyli co, kończąc trening jiu jitsu zapominam wszystko i na treningu aikido jestem w innej rzeczywistości? A gdy zostanę napadnięty na ulicy to bronię się jako aikidoka czy jiujitsuka? Moim zdaniem nie da się tego rozgraniczyć. O sukcesie czy porażce zadecyduje suma wszystkich umiejętności i doświadczeń.
A dlaczego nie wystarczy koncept unik-uchwyt-rzut? Na to pytanie odpowiem później bo nie samym forum człowiek żyje. :wink:
  • 0

budo_garry
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2514 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:wawa

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

To, że aikido nie przewiduje żadnych form weryfikacji technik ( jak sparing ) jest właśnie powodem jego nieskuteczności w walce.

Jedną z ważniejszych form weryfikacji technik w aikido są egzaminy. I patrząc po chociażby ostatnio żywiołowo komentowanych oblanych egzaminach to chyba jakaś weryfikacja (niekoniecznie polityczna ^^) zachodzi.

Jeżeli chcesz rozpatrywać aikido w czystej postaci jako metodę samoobrony to to, że aikidoka nie wyjdzie z opresji nie jest domniemaniem tylko rzeczywistością wielokrotnie weryfikowaną.

Ja tam dzisiaj obroniłem się za pomocą aikido :) a w zasadzie mój kubek który kumpel w robocie chciał mi zabrać, kotegaeshi to potężna technika i nawet nie wypadła mi z niego nasypana herbata ^^

Ale sprawa wcale nie jest taka prosta. Bo kto to jest "aikidoka". Ja np. oprócz aikido uprawiam też MMA i brazylijskie jiu jitsu. Nie jako sport (nie startuję w zawodach), ale jako sztukę walki. Czy to oznacza, że nie jestem już aikidoką?

Moim zdaniem to jest kwestia jak Ty się identyfikujesz. Ja ćwicząc karate byłem aikidoką który ćwiczy karate ^^

Czyli co, kończąc trening jiu jitsu zapominam wszystko i na treningu aikido jestem w innej rzeczywistości?

W zasadzie tak, to jest najzdrowsze ;) Oczywiście jeśli ćwiczysz SZTUKĘ WALKI.
Tak samo jak pojedziesz na staż do obcego majstra, robisz takie aikido jak on pokazuje, a nie swoje. Ponieważ przyjechałeś tam się uczyć.

Osobiście spotkałem parę ludzi którzy nie oddzielali spraw i starali się mieszać Aikido z tym co robili wcześniej. I mimo tego że spędzili na macie dużo czasu ich progress był słabiutki.
Choć tutaj mogła też grać sprawa tego że tacy ludzie zazwyczaj nie podchodzą do egzaminów.

He, z drugiej strony jak sie zastanowić to ze mnie też żaden wybitny karateka :lol:

A gdy zostanę napadnięty na ulicy to bronię się jako aikidoka czy jiujitsuka?

Obronisz się, a reszta nie ma znaczenia. To że władasz angielskim nie czyni z Ciebie anglika.

Moim zdaniem nie da się tego rozgraniczyć. O sukcesie czy porażce zadecyduje suma wszystkich umiejętności i doświadczeń.

I to z czym wszyscy się tutaj zgadzamy - obśmiewając coraz to nowych próbujących nawracać nas mesjaszów - te doświadczenia są potrzebne ^^

A dlaczego nie wystarczy koncept unik-uchwyt-rzut? Na to pytanie odpowiem później bo nie samym forum człowiek żyje. :wink:

Bo po rzucie wstanie i mamy problem. ^^
Aikido to trudna forma przekazu ;)
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

to, że aikidoka nie wyjdzie z opresji nie jest domniemaniem tylko rzeczywistością wielokrotnie weryfikowaną.

Chciało by się porozmawiać o technikach aikido, i ich rozwoju, 'do przodu', czy 'do tyłu', a wyszło na przekamarzanie się wzajemne. Nie istnieją żadne statystyki (to już, idąc za Twoimi ulubionymi cytatami), że można to stwierdzenie brać poważnie. Ma też rację garry, że nie ważne jak się obronisz na ulicy, ważne, że się obronisz. Z kolei nie ma racji, że ten ktoś, jeśli po rzucie wstanie, to mamy znowu problem. Wszystko zależy od tego, kto rzuci, i jak rzuci. Gdybyście startowali w zawodach judo, to byście wiedzieli, że "ippon" nie tylko robi wrażenie na widzach. Wielokrotnie, jako sędzia, byłem świadkiem wstawania gościa, który nie doznał żadnego uszczerbku, ale był skołowany i raz, po raz, pytał "co się stało?".

Pamiętam rozmowy z voivodem, kiedy to on 'strzelal' takimi wypowiedziami jak: "aikido jest kompletne". Oczywiście, bez żadnego uzasadnienia. Nie mniej, można by tę wypowiedź skorygować, i powiedzieć, że nie ma potrzeby uprawiania (pod kątem samoobrony) innych sztuk walki, jeśli uprawia się aikido. Oczywiście, biorąc pod uwagę charakter sztuki, pływanie, bieganie, podnoszenie ciężar(k)ów ma sens, bo bez tego, pojawia się dosyć powszechne zjawisko panów, o wysokich stopniach w hakamach, z dużymi brzuchami.

Nikt także nie zabroni nikomu traktować aikido rekreacyjnie, choć dzisiaj żaden instruktor nie przyzna, że prowadzi 'rekreacyjne aikido'. Są różne szkoły, różne podejścia, i jednak, ta różnorodność powstała na rzecz owej 'skuteczności', o której rozmawiamy. Każdy twórca odłamu wnosił coś nowego. Mnie interesuje każda wypowiedź w tej sprawie. Co, i dlaczego? Jeśli zaś sebol, na przykład, twierdzi, że uprawia aikido dla przyjemności, to albo wydzielają mu się endorfiny w czasie zajęć (bardzo charakterystyczne zjawisko związanie z ciągłym rolowaniem po macie), albo ma instruktora, który ma powody (ekonomiczne), by nie wyrzucić go z maty za brak uwagi, czy za nie przykładanie się do treningu. Jak już powiedziałem wcześniej, techniki można opanować w ramach 'studiowania' aikido, ale ten okres jest długi, co oddają kryteria egzaminacyjne. Poświęcając dodatkowy czas poza dojo, można ten proces przyspieszyć, jeśli chodzi o techniki, a zdecydowanie jest niezbędny do opanowania przejęcia ataku w stopniu zadawalającym.
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Drogi Gościu, ja się z Tobą nie przekomarzam. Ja po prostu mam całkowicie inny od Twojego pogląd na samoobronę, obronę najbliższych, itp. Dla mnie prawo do obrony koniecznej wynika wprost z art. 38 Konstytucji RP oraz art. 25 kodeksu karnego. Te przepisy dają mi prawo do odpierania zamachów na dobra chronione prawem wszelkimi dostępnymi środkami. Do środków tych zaliczam przede wszystkim broń. Teraz tak jak i przed wiekami to broń była wielkim wyrównywaczem sił pomiędzy człowiekiem dobrym i złym jak również jednym z atrybutów człowieka wolnego. Zresztą chyba nie muszę Ci tłumaczyć czym jest Karta Praw, w tym druga poprawka do Konstytucji kraju, w którym mieszkasz. Jeżeli o mnie chodzi, to żyjąc w kraju, w którym dostęp do broni reguluje ustawa o ubeckim rodowodzie ( to czy w Polsce broń palną dostajesz, czy nie, zależy przede wszystkim od humoru i nastroju Pani Zosi, Pani Jadzi albo Pana Jarka z wydziału postępowań administracyjnych jakiejś Komendy Wojewódzkiej Policji) wpadam w irytację jeżeli ktoś każe mi bronić się przed bandytami gołymi rękoma i jeszcze wmawia, że to skuteczne.

Nie istnieją żadne statystyki (to już, idąc za Twoimi ulubionymi cytatami), że można to stwierdzenie brać poważnie.

No wyobraź sobie, że istnieją i to bardzo szczegółowe. Pomiędzy nami istnieje przepaść jeżeli chodzi o wiedzę na temat tu omawiany. Dyskusja z Tobą - jak słusznie zauważył kiedyś Irimi - zawsze prowadzi do Twoich 12 technik wykonywanych na zasadzie odruchów warunkowych kształtowanych na dodatek przy pomocy komputerowo sterowanego robota. Jest to najbardziej absurdalna koncepcja samoobrony o jakiej słyszałem. Wielokrotnie też uzasadniałem dlaczego tak uważam, więc teraz nie zamierzam, bo ile razy można.
Na początku myślałem, że skoro po raz kolejny zakładasz taki sam temat ( tylko pod innym tytułem ) to może coś w tobie przeskoczyło, odrobiłeś parę zaległych lekcji, porozmawiałeś z ekspertami i chcesz się czegoś dowiedzieć. Ale gdzie tam. Ty jak zwykle chcesz nas molestować "odruchami warunkowymi".
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Odpowiadając jeszcze Garry'emu...

Moim zdaniem to jest kwestia jak Ty się identyfikujesz. Ja ćwicząc karate byłem aikidoką który ćwiczy karate ^^

No właśnie, zawsze czuję się jak aikidoka. Kiedy np. na treningu MMA ćwiczę blokowanie niskich kopnięć podudziem, to zawsze czuję, że to nie jest moja technika i osobiście wolę wejście w centrum przeciwnika ( irimi w oko cyklonu). Podobnie jak w parterze poszukuję rozwiązań technicznych, opartych na ruchu i błędach przeciwnika przedkładając je nad rozwiązania siłowe - nawet jeżeli wiąże się to z oddaniem niektórych walk.
Jeśli chodzi o samoobronę to rzeczywiście nie ma dla mnie znaczenia w jaki sposób się obronię. Chociaż częściej musiałem pomagać komuś niż sam się bronić.
  • 0

budo_voivod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1723 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Silicon Valley

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
A ja się, na szczęście, nigdy nie musiałem bronić. I obym nigdy nie musiał... :oops:

Pomijam rozdzielanie walczących kogucików, z reguły tzw. "policyjne solo", czyli wszyscy na jednego (sztuka polega na wyciagnięciu tego jednego z kotła tak, żeby przy tym samemu nie oberwać... :) ...), mam to na codzień w pracy :/
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

Dyskusja z Tobą - jak słusznie zauważył kiedyś Irimi - zawsze prowadzi do ...

Do czego prowadzi dyskusja ze mną zależy od dyskutanta. Mając określony pogląd w temacie przedstawiam własne argumenty. Ty z kolei nie masz własnych, i opierasz się na wybranych z kontekstu cytatach, przy okazji obrażając swoich rozmówców. Jeśli nawet ktoś nie ma pojęcia na określony temat, to podejmując rozmowę takie pojęcie chce mieć. Nie bardzo rozumiem dlaczego odpowiadasz na moje posty, jeśli widzisz w tym brak jakiegokolwiek sensu. Czyżby ego? Brak publiki?

O czym chcę rozmawiać, jasno wyraziłem w moich poprzednich wypowiedziach. Co zaś do samoobrony, to ja nie mam nic do tego w jaki sposób będziesz się bronił na ulicy, i aby dopisało Ci w życiu szczeście, jak voivodowi. Obyś nie musiał się bronić. Tego Ci życzę. Z kolei, kiedy piszesz o wchodzeniu w przeciwnika, czy o parterze, to podwójnie, bo podejmowanie walki na ulicy, tym bardziej w otoczeniu bandy, zawsze się źle kończy.
  • 0

budo_bujin
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 859 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Berlin

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
gosciu, zamiast pisac dlugasne posty, sprobuj strescic teze, ktora chcesz udowodnic w 3 zdaniach. to taka dobra tradycja szkoly lwowsko-warszawskiej. poza tym- jesli wolisz tradycje zachodnia- nawet wittgenstein pisal, ze to, co da sie w ogole powiedziec, da sie jasno powiedziec.
bylbym zatem wdzieczny za wyjasnienie. mam wrazenie deja vu, jak czytam twoje posty, niezaleznie od tematu, piszesz ciagle o tym samym, ciagle o tym jak to aikido jest aplikowalne i jacy to z aikidokow (tych prawdziwych) fajterzy.
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

gosciu, zamiast pisac dlugasne posty, sprobuj strescic teze, ktora chcesz udowodnic w 3 zdaniach.

Ja nic nikomu nie zamierzam udawadniać. Chcę rozmawiać o aikido, bo jest o czym. Jeśli nie rozumiesz moich wypowiedzi, to zrezygnuj z ich czytania. To proste, i nawet software umożliwia Ci nie widzieć ich na forum. Z kolei, nie jest moją intencją przekonywanie kogoś, że aikidocy to fajterzy, ale umocnienie w nich przekonania, że aikido jest jedyną sztuką walki, stworzoną wyłącznie dla samoobrony. I to, 'skutecznej' samoobrony.
  • 0

budo_voivod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1723 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Silicon Valley

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.

...nie jest moją intencją przekonywanie kogoś, że aikidocy to fajterzy, ale umocnienie w nich przekonania, że aikido jest jedyną sztuką walki, stworzoną wyłącznie dla samoobrony. I to, 'skutecznej' samoobrony.

Jakbym sam tak nie uważał, powinienem dawno rzucić to, co jest moją pasją. Dziwię się z kolei, podobnie jak irimi, że mnóstwo z forumowiczów wciąż ćwiczy aikido. Po co, skoro jest nietfutfuskuteczne...? :oops: :oops: :oops:

PS. Maciek, w listopadzie rezerwuj salę na trening... :twisted:
  • 0

budo_akahige
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2407 postów
  • Pomógł: 1
5
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Drogi Gościu,
Dopóki będziesz pisał takie idiotyzmy:

aikido jest jedyną sztuką walki, stworzoną wyłącznie dla samoobrony.


będę odpowiadał na Twoje posty. Nawet jeżeli odpowiedź nie jest adresowana do Ciebie. Bardziej mnie martwi to:

Mając określony pogląd w temacie przedstawiam własne argumenty. Ty z kolei nie masz własnych, i opierasz się na wybranych z kontekstu cytatach, przy okazji obrażając swoich rozmówców.

...bo to oznacza, że zaczynasz bezczelnie kłamać. Wielokrotnie wyjaśniałem Ci - tak na forum jak i w prywatnych korespondencjach - na czym polega różnica pomiędzy odruchem warunkowym a nawykiem ruchowym, tłumaczyłem rodzaje odpowiedzi ruchowych oraz podawałem przykłady metod treningowych kształtujących otwarte nawyki ruchowe. Wskazywałem nawet stosowną literaturę. Podawałem wyniki badań statystycznych dotyczących samoobrony. Wszystko to niczym perły rzucane przed wieprze. O jakich więc argumentach mówisz? Nie potrafisz nawet, albo nie chcesz odpowiadać na proste pytania. To jak wyobrażasz sobie dyskusję?
O wchodzeniu w nogi czy walce w parterze mówię wyłącznie w kontekście treningów brazylijskiego jiu jitsu czy MMA a nie samoobrony na ulicy. Opisywałem Ci moje doświadczenia w samoobronie to po jaką cholerę piszesz coś takiego:

... aby dopisało Ci w życiu szczeście, jak voivodowi. Obyś nie musiał się bronić. Tego Ci życzę.

P.S. Do pozostałych czytających. Nie denerwuje się. Chcę tylko być wyrazisty w poglądach. :D :D :D :D :D :D :D :D
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 2

0 użytkowników, 2 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024