Jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma.
Napisano Ponad rok temu
Wspominając o samozaparciu, mam na myśli rzetelny trening, i cel któremu przyświeca. Nie sposób nie brać pod uwagę właśnie sytuacji (której nikomu nie życzę), w której nasze umiejętności poddane zostaną próbie. To nie będzie żadne widowisko z udziałem arbitra, ale potencjalne zagrożenie naszego zdrowia, i niejednokrotnie życia. Świadomość tego na pierwszym miejscu nie pozwoli na sprowokowanie takiej sytuacji, czy też sprowokowania samego siebie. Jak uda się uniknąć pierwszego uderzenia, i jest okazja wiać, to jest to najlepsze wyjście. Bohaterów pokazują na filmach, i to wystarczy. Gorzej, kiedy przyjdzie nam osłaniać najbliższych. Nie myślę, że odkrywam Amerykę, ale uważam, że trzeba o tym mówić, bo niejednokrotnie w każdym procesie uczenia się pojawiają się wątpliwości. Szkoda by było, by czas w dojo był czasem straconym.
Napisano Ponad rok temu
Nie TYLKO I WYŁĄCZNIE techniki, które same w sobie są narzędziami wcale użytecznymi, nie zaraz wadliwymi...Skrajne postawy, takie właśnie, że aikido to nie techniki...
Chętnie pośledzę (nomen omen ) ten watek...
Napisano Ponad rok temu
Masz rację Gościu - okoliczności towarzyszące starciu mają wielki na nie wpływ a nasze umiejętności to nie jedyny czynnik, który pomoże nam wygrać lub sprawi, że przegramy. Te techniki nie są wadliwe. Wiele do życzenia pozostawia sposób ich nauczania i przyswajania ;-) Na aikido mam wrażenie uczymy się wbijać gwoźdź widelcem - co gorsza robimy to z świadomością, że jest to tak trudne, iż nigdy nam się nie uda, kiedy na kontaktowych sportach walki używają do tego młotka i wbijają ów gwóźdź raz za razem. Ale HEJ!!! Jak ktoś w końcu wbije ten gwóźdź widelcem to dopiero będzie gość ;-) !!!Efekt zastosowanie ich w praktyce będzie zależał od wielu czynników, jak we wszystkim. Ci z większym talentem, samozaparciem, już nie wspominając o sprzyjającym miejscu i czasie, będą mieli większe szanse przetrwania. Nasze dyskusje jakoś nie biorą tego pod uwagę tak, jak gdyby same techniki, którymi w naszej sztuce się posługujemy, sprowadzały się do wadliwych narzędzi. Tak nie jest, choć może pozory na to wskazują.
Ale ja się nie znam bo mam małe doświadczenie - piszę co myślę i na tym chyba skończę moje trollowanie po się powtarzam jak zacięta płyta ;-)
Napisano Ponad rok temu
Zgadza się, drogi Gościu. W 100%. Tylko, że na ten temat rozmawialiśmy już wiele razy między innymi tu:Nie sposób nie brać pod uwagę właśnie sytuacji (której nikomu nie życzę), w której nasze umiejętności poddane zostaną próbie. To nie będzie żadne widowisko z udziałem arbitra, ale potencjalne zagrożenie naszego zdrowia, i niejednokrotnie życia. Świadomość tego na pierwszym miejscu nie pozwoli na sprowokowanie takiej sytuacji, czy też sprowokowania samego siebie. Jak uda się uniknąć pierwszego uderzenia, i jest okazja wiać, to jest to najlepsze wyjście. Bohaterów pokazują na filmach, i to wystarczy. Gorzej, kiedy przyjdzie nam osłaniać najbliższych. Nie myślę, że odkrywam Amerykę, ale uważam, że trzeba o tym mówić, bo niejednokrotnie w każdym procesie uczenia się pojawiają się wątpliwości. Szkoda by było, by czas w dojo był czasem straconym.
http://www.forum-kul...showtopic=92008
oraz tu:
http://www.forum-kul...showtopic=91896
a także tu:
http://www.forum-kul...showtopic=90595
Co więc jeszcze chciałbyś na ten temat powiedzieć?
Napisano Ponad rok temu
Nie! Na aikido uczymy się prawidłowo używać widelca. A to między innymi Ty chcesz byśmy nim wbijali gwoździe... :roll:...Na aikido mam wrażenie uczymy się wbijać gwoźdź widelcem - co gorsza robimy to z świadomością, że jest to tak trudne, iż nigdy nam się nie uda, kiedy na kontaktowych sportach walki używają do tego młotka i wbijają ów gwóźdź raz za razem. Ale HEJ!!! Jak ktoś w końcu wbije ten gwóźdź widelcem to dopiero będzie gość ;-) !!!
Napisano Ponad rok temu
Nie tyle, co chciałbym powiedzieć, ale o czym chciałbym rozmawiać. To, co chciałem powiedzieć wyraziłem w moim pierwszym poście na tym forum. Zapoznaj się z nim, i nawet może skomentuj ze swoim świeżym spojrzeniem. A rozmawiać chciałbym wciąż o 'tym samym'. Dlaczego Ty, i inni, uważacie, że aikido jest nieskuteczne. Dlaczego Tohei Sensei, Tomiki Sensei, Saito Senei, Kanai Sensei, Nishio Sensei, myśleli podobnie wprowadzając mnóstwo zmian do 'pierwowzoru'? Czym był ten pierwowzór, jaki miał sens, i czy jest potrzebna legenda, by zabić jego kształt? Bo o co, w końcu chodzi? Młodym ludziom garnącym się do sztuk walki wcale nie chodzi o fun. Świadomi są, że ich uprawianie nie jest proste, i efekty nie przyjdą po paru tygodniach. Myślę, że głównie chodzi o wiarę w samych siebie, właśnie w sytuacjach skrajnych.Co więc jeszcze chciałbyś na ten temat powiedzieć?
Zapomnijmy o krytykowaniu naszych nauczycieli i shihanów. Dają z siebie wszystko, co mają najlepsze. Przekazują wiedzę, którą przyswoili bezkrytycznie latami. Do nas należy decyzja, czy pójdziemy ich drogą. Czy też uczymy się po to, by tę wiedzę przekazywać dalej, bez opanowania przedmiotu do perfekcji, by nam służył kiedy zajdzie potrzeba.
Napisano Ponad rok temu
Twój pierwszy post z 26 września 2003 roku czytałem wiele razy podobnie jak i następne. Traktuję je bardzo poważnie ponieważ wiem, że masz ogromne doświadczenie w aikido, kontakty i znajomości z instruktorami i mistrzami o jakich większość uczestników tego forum może tylko śnić. Uprawiałeś też judo pod okiem legendarnego japońskiego mistrza w czasie kiedy ja zaczynałem szkołę podstawową.
Problem polega na tym, że Twój sposób prezentacji poglądów i prowadzenia rozmowy na forum przerasta moje możliwości konwersacyjne. Mam oczywiście świadomość, że forum to specyficzne miejsce wymagające odpowiedniej techniki. O wiele łatwiejsza byłaby rozmowa twarzą w twarz, przy piwie a także bezpośrednie spotkanie na macie. Nie mając jednak tej możliwości odnoszę się wprost do Twoich słów tu napisanych więc część odpowiedzialności za to, co napiszę, spada na Ciebie.
Dlaczego Ty, i inni, uważacie, że aikido jest nieskuteczne.
Skuteczność jest prakseologiczną postacią sprawnego działania ( obok korzystności i ekonomiczności), której jedyną miarą jest stopień realizacji celu. Jeżeli dla kogoś celem jest sprawność fizyczna, przyjemność z treningu, współpraca zamiast walki, itd. to każda forma aikido realizująca te cele jest skuteczna. I odwrotnie - wprowadzanie na siłę elementów walki czy samoobrony osobom, które tego nie potrzebują, spowoduje dyskomfort i utratę skuteczności ("gdybym chciał się bić poszedłbym na MMA").
Z powyższego wynika konieczność zdefiniowania aikido - czym ono jest? Istnieją co najmniej dwie odpowiedzi na to pytanie. Pierwsza - aikido jest ideą wymyśloną przez Moriheia Ueshibę i realizowaną przez niego przez całe życie. Druga - aikido jest tym, co współcześnie ćwiczy się na świecie i określa tą właśnie nazwą.
Dla Ciebie - jak rozumiem - aikido to sztuka samoobrony opracowana przez O'Sensei a jej podstawowym celem jest obrona życia swojego i swoich bliskich w realnych, życiowych sytuacjach zagrożenia.
Jeżeli tak zdefiniujemy aikido to odpowiedź na pytanie: "Dlaczego uważam, że aikido jest nieskuteczne?" brzmi następująco. Założyciel nie wypracował jakiejkolwiek metodologii treningowej prowadzącej do wykształcenia otwartych nawyków ruchowo-czuciowych mających w praktyce postać różnych form odpowiedzi ruchowej. Te zaś są koniecznym (choć niewystarczającym) warunkiem uzyskania skuteczności w Twoim rozumieniu. Jeżeli zaś je wypracował to nie zachowały się do czasów współczesnych.
Czym był ten pierwowzór,
No właśnie, to może być kluczowe pytanie, ale ja nie potrafię na nie odpowiedzieć. Co więcej, odpowiedź na to pytanie niewiele mnie obchodzi. Chyba tylko jako historyka - amatora badającego źródła aikido, ale bez żadnych praktycznych konsekwencji. O wiele ważniejsza kwestia brzmi - czym aikido jest dla mnie.
Napisano Ponad rok temu
Nasza rozmowa nie miała by żadnego sensu, gdyby tak nie było.O wiele ważniejsza kwestia brzmi - czym aikido jest dla mnie.
Faktycznie, sprecyzujmy zatem pojęcie skuteczności. Mówiąc, że aikido jest nieskuteczne, powszechnie odnosimy to do innych sztuk walki. Znaczy się, MMA, czy bjj, jest skuteczne. U podstaw tego stwierdzenia stoją metody, czy formy bezpośredniej weryfikacji, do których należy sparing, czy walka. Widzisz więc błąd w rozumowaniu. Aikido takich form nie przewiduje, i to, że aikidoka nie wyjdzie z opresji, a zawodnik sobie poradzi, jest tylko domniemaniem.
Trudno też winić Założyciela za brak jakiejś nowatorskiej metodologii treningowej, ponieważ 'stara' sprawdziła się przez stulecia, przygotowując adeptów do walki na śmierć i życie. Jeśli ją kultywujemy, to jednak już w innych rozmiarach. By osiągnąć zamierzony cel, to znaczy uczynić naukę przydatną w praktyce, trzeba zadać sobie dodatkowy trud. W innych sztukach walki nie jest to konieczne, ponieważ inna jest stawka.
Tak jak wcześniej wspomniałem, najpierw techniki, a potem nadbudowa. Czym wytłumaczyć 30 rodzajów ikkyo, wprowadzenie dodatkowych odmian koshi-nage, absolutne udziwnienie irimi-nage, zadawanie bólu przy dźwigniach, oraz powszechne przekonanie, że bez współpracy partnera nie da się nic zrobić? Ja nie nawiązuję do idei, czy też do tego, co realizował przez całe swoje życie Morihei Ueshiba. Mnie interesuje właśnie to, co uważam za rzecz unikalną w aikido, to jest koncept unik-uchwyt-rzut. Dlaczego to nie wystarcza? Jasne, że w pozostałych sztukach walki, gdzie celem jest publiczna konfrontacja, ten koncept jest nie do przyjęcia, jak KO w pierwszej sekuncie, na meczu na który bilet kosztuje $500.
Napisano Ponad rok temu
Muszę sprostować, że nie piszę o ludziach takich jak Ty. Sam podzielam Twoje zdanie i ćwiczę aikido dla przyjemności (też mam stary rowerek i nikomu nie wmawiam, że to rakieta). Nie chce też niczego zmieniać.Nie! Na aikido uczymy się prawidłowo używać widelca. A to między innymi Ty chcesz byśmy nim wbijali gwoździe... :roll:
Napisano Ponad rok temu
To, że aikido nie przewiduje żadnych form weryfikacji technik ( jak sparing ) jest właśnie powodem jego nieskuteczności w walce. Jeżeli chcesz rozpatrywać aikido w czystej postaci jako metodę samoobrony to to, że aikidoka nie wyjdzie z opresji nie jest domniemaniem tylko rzeczywistością wielokrotnie weryfikowaną. Ale sprawa wcale nie jest taka prosta. Bo kto to jest "aikidoka". Ja np. oprócz aikido uprawiam też MMA i brazylijskie jiu jitsu. Nie jako sport (nie startuję w zawodach), ale jako sztukę walki. Czy to oznacza, że nie jestem już aikidoką? Czyli co, kończąc trening jiu jitsu zapominam wszystko i na treningu aikido jestem w innej rzeczywistości? A gdy zostanę napadnięty na ulicy to bronię się jako aikidoka czy jiujitsuka? Moim zdaniem nie da się tego rozgraniczyć. O sukcesie czy porażce zadecyduje suma wszystkich umiejętności i doświadczeń.Mówiąc, że aikido jest nieskuteczne, powszechnie odnosimy to do innych sztuk walki. Znaczy się, MMA, czy bjj, jest skuteczne. U podstaw tego stwierdzenia stoją metody, czy formy bezpośredniej weryfikacji, do których należy sparing, czy walka. Widzisz więc błąd w rozumowaniu. Aikido takich form nie przewiduje, i to, że aikidoka nie wyjdzie z opresji, a zawodnik sobie poradzi, jest tylko domniemaniem.
A dlaczego nie wystarczy koncept unik-uchwyt-rzut? Na to pytanie odpowiem później bo nie samym forum człowiek żyje. :wink:
Napisano Ponad rok temu
Jedną z ważniejszych form weryfikacji technik w aikido są egzaminy. I patrząc po chociażby ostatnio żywiołowo komentowanych oblanych egzaminach to chyba jakaś weryfikacja (niekoniecznie polityczna ^^) zachodzi.To, że aikido nie przewiduje żadnych form weryfikacji technik ( jak sparing ) jest właśnie powodem jego nieskuteczności w walce.
Ja tam dzisiaj obroniłem się za pomocą aikido a w zasadzie mój kubek który kumpel w robocie chciał mi zabrać, kotegaeshi to potężna technika i nawet nie wypadła mi z niego nasypana herbata ^^Jeżeli chcesz rozpatrywać aikido w czystej postaci jako metodę samoobrony to to, że aikidoka nie wyjdzie z opresji nie jest domniemaniem tylko rzeczywistością wielokrotnie weryfikowaną.
Moim zdaniem to jest kwestia jak Ty się identyfikujesz. Ja ćwicząc karate byłem aikidoką który ćwiczy karate ^^Ale sprawa wcale nie jest taka prosta. Bo kto to jest "aikidoka". Ja np. oprócz aikido uprawiam też MMA i brazylijskie jiu jitsu. Nie jako sport (nie startuję w zawodach), ale jako sztukę walki. Czy to oznacza, że nie jestem już aikidoką?
W zasadzie tak, to jest najzdrowsze Oczywiście jeśli ćwiczysz SZTUKĘ WALKI.Czyli co, kończąc trening jiu jitsu zapominam wszystko i na treningu aikido jestem w innej rzeczywistości?
Tak samo jak pojedziesz na staż do obcego majstra, robisz takie aikido jak on pokazuje, a nie swoje. Ponieważ przyjechałeś tam się uczyć.
Osobiście spotkałem parę ludzi którzy nie oddzielali spraw i starali się mieszać Aikido z tym co robili wcześniej. I mimo tego że spędzili na macie dużo czasu ich progress był słabiutki.
Choć tutaj mogła też grać sprawa tego że tacy ludzie zazwyczaj nie podchodzą do egzaminów.
He, z drugiej strony jak sie zastanowić to ze mnie też żaden wybitny karateka
Obronisz się, a reszta nie ma znaczenia. To że władasz angielskim nie czyni z Ciebie anglika.A gdy zostanę napadnięty na ulicy to bronię się jako aikidoka czy jiujitsuka?
I to z czym wszyscy się tutaj zgadzamy - obśmiewając coraz to nowych próbujących nawracać nas mesjaszów - te doświadczenia są potrzebne ^^Moim zdaniem nie da się tego rozgraniczyć. O sukcesie czy porażce zadecyduje suma wszystkich umiejętności i doświadczeń.
Bo po rzucie wstanie i mamy problem. ^^A dlaczego nie wystarczy koncept unik-uchwyt-rzut? Na to pytanie odpowiem później bo nie samym forum człowiek żyje. :wink:
Aikido to trudna forma przekazu
Napisano Ponad rok temu
Chciało by się porozmawiać o technikach aikido, i ich rozwoju, 'do przodu', czy 'do tyłu', a wyszło na przekamarzanie się wzajemne. Nie istnieją żadne statystyki (to już, idąc za Twoimi ulubionymi cytatami), że można to stwierdzenie brać poważnie. Ma też rację garry, że nie ważne jak się obronisz na ulicy, ważne, że się obronisz. Z kolei nie ma racji, że ten ktoś, jeśli po rzucie wstanie, to mamy znowu problem. Wszystko zależy od tego, kto rzuci, i jak rzuci. Gdybyście startowali w zawodach judo, to byście wiedzieli, że "ippon" nie tylko robi wrażenie na widzach. Wielokrotnie, jako sędzia, byłem świadkiem wstawania gościa, który nie doznał żadnego uszczerbku, ale był skołowany i raz, po raz, pytał "co się stało?".to, że aikidoka nie wyjdzie z opresji nie jest domniemaniem tylko rzeczywistością wielokrotnie weryfikowaną.
Pamiętam rozmowy z voivodem, kiedy to on 'strzelal' takimi wypowiedziami jak: "aikido jest kompletne". Oczywiście, bez żadnego uzasadnienia. Nie mniej, można by tę wypowiedź skorygować, i powiedzieć, że nie ma potrzeby uprawiania (pod kątem samoobrony) innych sztuk walki, jeśli uprawia się aikido. Oczywiście, biorąc pod uwagę charakter sztuki, pływanie, bieganie, podnoszenie ciężar(k)ów ma sens, bo bez tego, pojawia się dosyć powszechne zjawisko panów, o wysokich stopniach w hakamach, z dużymi brzuchami.
Nikt także nie zabroni nikomu traktować aikido rekreacyjnie, choć dzisiaj żaden instruktor nie przyzna, że prowadzi 'rekreacyjne aikido'. Są różne szkoły, różne podejścia, i jednak, ta różnorodność powstała na rzecz owej 'skuteczności', o której rozmawiamy. Każdy twórca odłamu wnosił coś nowego. Mnie interesuje każda wypowiedź w tej sprawie. Co, i dlaczego? Jeśli zaś sebol, na przykład, twierdzi, że uprawia aikido dla przyjemności, to albo wydzielają mu się endorfiny w czasie zajęć (bardzo charakterystyczne zjawisko związanie z ciągłym rolowaniem po macie), albo ma instruktora, który ma powody (ekonomiczne), by nie wyrzucić go z maty za brak uwagi, czy za nie przykładanie się do treningu. Jak już powiedziałem wcześniej, techniki można opanować w ramach 'studiowania' aikido, ale ten okres jest długi, co oddają kryteria egzaminacyjne. Poświęcając dodatkowy czas poza dojo, można ten proces przyspieszyć, jeśli chodzi o techniki, a zdecydowanie jest niezbędny do opanowania przejęcia ataku w stopniu zadawalającym.
Napisano Ponad rok temu
No wyobraź sobie, że istnieją i to bardzo szczegółowe. Pomiędzy nami istnieje przepaść jeżeli chodzi o wiedzę na temat tu omawiany. Dyskusja z Tobą - jak słusznie zauważył kiedyś Irimi - zawsze prowadzi do Twoich 12 technik wykonywanych na zasadzie odruchów warunkowych kształtowanych na dodatek przy pomocy komputerowo sterowanego robota. Jest to najbardziej absurdalna koncepcja samoobrony o jakiej słyszałem. Wielokrotnie też uzasadniałem dlaczego tak uważam, więc teraz nie zamierzam, bo ile razy można.Nie istnieją żadne statystyki (to już, idąc za Twoimi ulubionymi cytatami), że można to stwierdzenie brać poważnie.
Na początku myślałem, że skoro po raz kolejny zakładasz taki sam temat ( tylko pod innym tytułem ) to może coś w tobie przeskoczyło, odrobiłeś parę zaległych lekcji, porozmawiałeś z ekspertami i chcesz się czegoś dowiedzieć. Ale gdzie tam. Ty jak zwykle chcesz nas molestować "odruchami warunkowymi".
Napisano Ponad rok temu
No właśnie, zawsze czuję się jak aikidoka. Kiedy np. na treningu MMA ćwiczę blokowanie niskich kopnięć podudziem, to zawsze czuję, że to nie jest moja technika i osobiście wolę wejście w centrum przeciwnika ( irimi w oko cyklonu). Podobnie jak w parterze poszukuję rozwiązań technicznych, opartych na ruchu i błędach przeciwnika przedkładając je nad rozwiązania siłowe - nawet jeżeli wiąże się to z oddaniem niektórych walk.Moim zdaniem to jest kwestia jak Ty się identyfikujesz. Ja ćwicząc karate byłem aikidoką który ćwiczy karate ^^
Jeśli chodzi o samoobronę to rzeczywiście nie ma dla mnie znaczenia w jaki sposób się obronię. Chociaż częściej musiałem pomagać komuś niż sam się bronić.
Napisano Ponad rok temu
Pomijam rozdzielanie walczących kogucików, z reguły tzw. "policyjne solo", czyli wszyscy na jednego (sztuka polega na wyciagnięciu tego jednego z kotła tak, żeby przy tym samemu nie oberwać... ...), mam to na codzień w pracy
Napisano Ponad rok temu
Do czego prowadzi dyskusja ze mną zależy od dyskutanta. Mając określony pogląd w temacie przedstawiam własne argumenty. Ty z kolei nie masz własnych, i opierasz się na wybranych z kontekstu cytatach, przy okazji obrażając swoich rozmówców. Jeśli nawet ktoś nie ma pojęcia na określony temat, to podejmując rozmowę takie pojęcie chce mieć. Nie bardzo rozumiem dlaczego odpowiadasz na moje posty, jeśli widzisz w tym brak jakiegokolwiek sensu. Czyżby ego? Brak publiki?Dyskusja z Tobą - jak słusznie zauważył kiedyś Irimi - zawsze prowadzi do ...
O czym chcę rozmawiać, jasno wyraziłem w moich poprzednich wypowiedziach. Co zaś do samoobrony, to ja nie mam nic do tego w jaki sposób będziesz się bronił na ulicy, i aby dopisało Ci w życiu szczeście, jak voivodowi. Obyś nie musiał się bronić. Tego Ci życzę. Z kolei, kiedy piszesz o wchodzeniu w przeciwnika, czy o parterze, to podwójnie, bo podejmowanie walki na ulicy, tym bardziej w otoczeniu bandy, zawsze się źle kończy.
Napisano Ponad rok temu
bylbym zatem wdzieczny za wyjasnienie. mam wrazenie deja vu, jak czytam twoje posty, niezaleznie od tematu, piszesz ciagle o tym samym, ciagle o tym jak to aikido jest aplikowalne i jacy to z aikidokow (tych prawdziwych) fajterzy.
Napisano Ponad rok temu
Ja nic nikomu nie zamierzam udawadniać. Chcę rozmawiać o aikido, bo jest o czym. Jeśli nie rozumiesz moich wypowiedzi, to zrezygnuj z ich czytania. To proste, i nawet software umożliwia Ci nie widzieć ich na forum. Z kolei, nie jest moją intencją przekonywanie kogoś, że aikidocy to fajterzy, ale umocnienie w nich przekonania, że aikido jest jedyną sztuką walki, stworzoną wyłącznie dla samoobrony. I to, 'skutecznej' samoobrony.gosciu, zamiast pisac dlugasne posty, sprobuj strescic teze, ktora chcesz udowodnic w 3 zdaniach.
Napisano Ponad rok temu
Jakbym sam tak nie uważał, powinienem dawno rzucić to, co jest moją pasją. Dziwię się z kolei, podobnie jak irimi, że mnóstwo z forumowiczów wciąż ćwiczy aikido. Po co, skoro jest nietfutfuskuteczne...?...nie jest moją intencją przekonywanie kogoś, że aikidocy to fajterzy, ale umocnienie w nich przekonania, że aikido jest jedyną sztuką walki, stworzoną wyłącznie dla samoobrony. I to, 'skutecznej' samoobrony.
PS. Maciek, w listopadzie rezerwuj salę na trening... :twisted:
Napisano Ponad rok temu
Dopóki będziesz pisał takie idiotyzmy:
aikido jest jedyną sztuką walki, stworzoną wyłącznie dla samoobrony.
będę odpowiadał na Twoje posty. Nawet jeżeli odpowiedź nie jest adresowana do Ciebie. Bardziej mnie martwi to:
...bo to oznacza, że zaczynasz bezczelnie kłamać. Wielokrotnie wyjaśniałem Ci - tak na forum jak i w prywatnych korespondencjach - na czym polega różnica pomiędzy odruchem warunkowym a nawykiem ruchowym, tłumaczyłem rodzaje odpowiedzi ruchowych oraz podawałem przykłady metod treningowych kształtujących otwarte nawyki ruchowe. Wskazywałem nawet stosowną literaturę. Podawałem wyniki badań statystycznych dotyczących samoobrony. Wszystko to niczym perły rzucane przed wieprze. O jakich więc argumentach mówisz? Nie potrafisz nawet, albo nie chcesz odpowiadać na proste pytania. To jak wyobrażasz sobie dyskusję?Mając określony pogląd w temacie przedstawiam własne argumenty. Ty z kolei nie masz własnych, i opierasz się na wybranych z kontekstu cytatach, przy okazji obrażając swoich rozmówców.
O wchodzeniu w nogi czy walce w parterze mówię wyłącznie w kontekście treningów brazylijskiego jiu jitsu czy MMA a nie samoobrony na ulicy. Opisywałem Ci moje doświadczenia w samoobronie to po jaką cholerę piszesz coś takiego:
P.S. Do pozostałych czytających. Nie denerwuje się. Chcę tylko być wyrazisty w poglądach.... aby dopisało Ci w życiu szczeście, jak voivodowi. Obyś nie musiał się bronić. Tego Ci życzę.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
8 Dan dla instruktora Ki Aikido
- Ponad rok temu
-
Staż z Jean-Marie Milleville 4 dan - Poznań 21 - 22.03.09
- Ponad rok temu
-
XX-lecie Uczelnianej Sekcji Aikido Politechniki Gdańskiej
- Ponad rok temu
-
fukushidoin / shidoin
- Ponad rok temu
-
Znowu Suchy Las, znowu Isoyama
- Ponad rok temu
-
O co chodzilo O sensei'owi
- Ponad rok temu
-
Allan Ruddock sensei 6dan
- Ponad rok temu
-
STAŻ Z JEAN - MICHEL BOVIO 6 DAN AIKIDO AIKIKAI, 5 DAN IAIDO
- Ponad rok temu
-
Aikido jako podstawa dla kaskaderów z gry Wiedzmin
- Ponad rok temu
-
KOLONIA Z AIKIDO
- Ponad rok temu