Re: Jeszcze karate, czy juz herezja kickbokserska...
Inaczej przecież ćwiczy szary ludź, który przychodzi 2 razy w tygodniu poruszać sie i odstresować a inaczej zawodnik. Początkowo zajęcia w prowadzonym przeze mnie dojo trwały 2 h. Potem na bazie własnych doświadczeń i tego co podpatrzyłem u innych instruktorów skróciłem jednostke treningową dla grupy rekreacyjnej do 1,5 h. W tej chwili w czasie jednej jednostki trenigowej robię kihon, ido geiko, tarcze lub kombinacje do kumite, czasem samoobronę lub kumite / zadaniowe lub/i normalny sparing /. Nie zapominam rzecz jasna o kata.
W grupie zawodniczej jest zupełnie inaczej.
Mam okazję widzieć przygotowania naszych zawodników. To jest zupełnie inny trening niz kiedyś w WKKK, gdzie zaczynałem. Tam kopało sie tysiące razy w powietrze lub bez żadnego sensu w tarczę. Dzieki temu ja i inne osoby tak ćwiczące mamy problemy z kolanami.
W tej chwili wiedza na temat ludzkiej anatomii i fizjologii jest u instruktorów coraz większa. Do tego wiekszość ma okazję podpatrzeć metody treningowe stosowane w innych sportach walki / kb, mt etc./
W tej chwili zawodnicy w dojo mojego sensei trenują codziennie. Czasem jednostka treningowa trwa 30 minut, czasem 45 minut lub 60. Zależy to od etapu przygotowania, w którym jest zawodnik.
Dużo jest pracy indywidualnej, zawodnicy maja rozpisane dodatkowe zajęcia na basenie i siłowni. Czasem są 2 treningi dziennie, podczas zgrupowań trzy. Do tego dochodzi właściwa suplementacja i odnowa biologiczna.
Ważna jest też selekcja.
W klubie, w którym zaczynałem trenować kyokushin najważniejsze było czy chcesz startować a nie czy jestes przygotowany fizycznie do rywalizacji. Zakładało się zielony pas i wio na zawody. To nic, że w momencie gdy siadały Ci baterie/ bo nikt ciebie nie przygotował wydolnosciowo/ przeciwnik demolował twoje ciało. W ten sposób ktoś czasem przywoził jakis medal i sensei mógł sie poczuć super trenerem. Bez sensu...
W Warszawie mamy jedną grupę zawodniczą. Zawodnicy są wybierani spośród karateka wszystkich sekcji podczas wspólnych seminariów, sparingów, lokalnych turniejów dla dzieci i młodzieży itd.
Nie pracujesz na 100 %, opuszczasz treningi - nie startujesz. Proste. Po co komus ma sie stać krzywda.
Praca trenerska, jak wiecie, to ciągła praca, analizowanie swojej pracy, wdrażanie nowych metod treningowych etc. Nie wolno ciągle klepać tego samego. Trzeba się ciagle uczyć, próbować, wyciagać wnioski.
Myśle, że treningi MT, kickboxingu i karate są w tej chwili bardzo podobne, mimo różnic w systemie walki sportowej. Ci którzy piszą, że karate jest be i jego metody treningowe do kitu niech pojadą do Poznania na trening Sensei Waldka Nogalskiego i zobaczą jak tak chłopaki karate shotokan trenują. Myślę, że zdziwienie takiego Ignashova byłoby duże. A co skuteczności....nie system a człowiek sie liczy...i basta
Pozdro for all