Niestety, ale Bujin ma rację, w Aikido nie istnieje żaden przekaz, z mistrza na ucznia,
przekaz skończył wraz ze śmiercią sensei Ueshiby, teraz istnieją tylko pewne
interpretacje tego co Założyciel miał na myśli, bo chyba nie jest przekazem to co
robią potomkowie sensei Ueshiba, bo bardzo by chcieli, żeby to był ten jedyny, ale
niestety inni też twierdzą, że też mają przekaz, więc jaki jest ten przekaz...
Wydaje mi się, że jeżeli Aikido nie znajdzie swojej tożsamości to stanie się albo jakimś
kolejnym jujutsu, albo jakąś formą medytacji w ruchu, z tą tożsamością jest problem
bo niby jest jakiś kanon technik, filozofia, ale ten kanon technik też nie jest zupełnie
czymś nowym w SW, a filozofii niestety nikt nie rozumie, bo żeby ją zrozumieć trzeba
by przejść drogę sensei Ueshiba, tą duchową i fizyczną, a nie spijać śmietankę, praktykując rekracyjnie dwa, trzy razy w tygodniu.
Przekazu nie ma bo nikt tak naprawdę nie przeszedł w pełni drogi sensei Ueshiba, a
tylko wtedy przekaz jest w pełni wiarygodny, kiedy mistrz i uczeń idą tą samą drogą
w całośći a nie tylko w niewielkim skrawku.
Mysle ze nie rozumiesz co to znaczy przekaz w aikido.
W dojo Dziadka nie bylo nauczania typu 'fabrycznego' jakie dzisiaj mozna spotkac w wielu dojo, gdzie ilosc ludzi na treningu liczy sie w dziesiatki, jesli nie setki. Dziadek mial kilku uchideshi - 3 - do 5 max. To pozwalalo mu traktowac kazdego indywidualnie. Oczywiscie przychodzili inni cwiczacy mieszkajacy poza dojo, ale w ich orzypadku raczej nie mozna mowic o bezposrednim przekazie.
To powodowalo, ze kazdy uchideshi mial niejako 'indywidualny tok nauczania'. Mimo ze Dziadek nie uczyl tak jak to rozumiemy dzisiaj, sam fakt odbierania przez nich technik(oraz interakcja z Zalozycielem w jego zyciu prywatnym) byl wystarczajacy, zeby taki przekaz nastepowal. Oznacza to, ze np. ktos kto ma sklonnosci(fizyczne i psychiczne) do raczej silnie fizycznego uczenia sie technik, musial odbierac techniki ktore go zmuszaly do mocnej pracy fizycznej.
Jesli zas uchideshi mial zdolnosc do wiekszej finezji technicznej, musial odbierac techniki, ktore zawieraly raczej duzy bagaz techniczny.
Dzieki tak indywidualnemu podejsciu, kazdy z shihanow mogl wypracowac wlasne rozumienie aikido, zachowujac wspolna baze, wspolne korzenie.
Obecnie, shihani tez potrafia przekazac swoja wiedze, ale trzeba u nich cwiczyc regularnie w dojo, a nie raz na rok na stazu, gdzie przyjezdza 1000 osob. Bez tego, ludzie sa kompletnie zagubieni, nie wiedza gdzie sa korzenie, gdzie galezie a gdzie liscie....