Do kultury broni trzeba dojrzeć.
W USA dojrzewali do tego przez kilka wieków.
W Polsce, po wprowadzeniu powszechnego dostępu, to byłaby dopiero Ameryka... tzn. dziki zachód.
Te "spory", które u nas załatwia się na pięści lub noże, byłyby rozwiązywane z pomocą broni.
Większość ludzi by kupowała i nosiła... a co z tego by wynikało można się domyślać.
Ja bym na pewno wtedy emigrował...
Bzdury pan prawisz... Większość ludzi jaka dowie się o wymaganiach formalnych (badanie, egzamin etc.), odpowiedzialności karnej związanej z kozaczeniem z bronią, a i o kosztach przeprowadzenia procedury - to zrezygnuje z broni i pójdzie załatwić sprawy pięściami.
FYI "powszechny dostęp do broni" nie oznacza klamek w supermarketach, ale to że każdy kto PRZEJDZIE POZYTYWNIE procedurę będzie mógł ją sobie kupić. Tzn. jest niekarany, zdrowy na ciele i umyśle, umie się bronią posługiwać. Teraz nawet jeśli spełnia wszystkie wymogi - jest uzalezniony od widzimisię policji
która może - ale nie musi - mu to umożliwić.
Ponadto, nawet w Polsce, jak przestępca chce to znajdzie dostęp. Nawet do pistoletu maszynowego. A przestrzegający prawa obywatel może co najwyżej w portki ze strachu
bo ustawodawca traktuje go jak bydło rzeźne od płacenia podatków