Kenbu - przyszlosc sw mieczem?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Stres wymusza poprawną technikę. Poza tym bezstresowy trening sztuk walki jest nudny.stres i poprzez to zepsucie techniki.
Napisano Ponad rok temu
co do stresu i poprawnosci techniki - Prorock - jesli mowisz o mistrzach to moze sie zgodze z toba, jesli o uczniach to im bardziej poczatkujacy to tym mniej sie zgodze z Toba:-)
co do nudy - mnie sie nie nudzi jeszcze :-)
Napisano Ponad rok temu
Pozwolę sobie dodać od siebie kilka słów.
Zgadzam się z Maćkiem, że w dawnych i obecnych czasach walki treningowe musiano przeprowadzać w sposób bezpieczny, co wcale nie oznacza że nie bolesny. W tym temacie nic się nie zmieniło. Ale oczywiste jest, że motywacja do takiego treningu była całkiem inna. Albo nauczyłeś się walczyć albo ginąłeś w najbliższej walce. W dzisiejszych czasach ćwiczymy/walczymy tylko i wyłącznie dla przyjemności, a to oznacza że mniej jesteśmy wstanie wytrzymać bólu, który musi towarzyszyć nauce.
Licytowanie się co jest lepsze do walki treningowej jest bez sensu. Czy to będzie boken, shinai czy jakieś tępe żelazo nie ma znaczenia. Ważne żeby mieć odpowiednie zabezpieczenia, adekwatne do używanego sprzętu. Oczywiście nie można z tym przesadzać. Nadmiar ochraniaczy, przy złym prowadzeniu treningu/walk doprowadza do poważnych wypatrzeń. W naszym środowisku, tj FMA, nazywamy to "trzepaniem dywanów" - dwóch gości stoi naprzeciw siebie i leje się kijami, aż któryś opadnie z sił i...przegra. Takie podejście do sprawy jest niedopuszczalne. Niezaleznie od tego jakiego rodzaju szermierkę ćwiczymy.
Jak sami już zauważyliście SW idą w różnych kierunkach. Jedni ewoulują w kierunku max rozrywki/rekreacji/cyrku ćwicząc układy do muzyki (też fajne-wysoki poziom sprawności), ćwicząc setki technik, kombinacji, rozwinięć i teoretycznych możliwości interpretacji. Powtórzę - TEORETYCZNYCH.
Inni, starają się zachować tradycyjny kierunek poparty praktyką sparingową. Bo tylko sparing pomoże nam zrozumieć zasadność użycia dowolnej techniki. Jeżeli ktoś unika sparingów mówiąc że to nie ma sensu, tzn że nie umie walczyć i że jest 100% teoretykiem-dyskutantem, którego fascynują opowieści z serii "z mchu i paproci..."
Jedną z form ukrycia teoretyka jest mówienie, "ja tylko walczę na żelazo, bez ochraniaczy - stajesz?" Oczywiście takie stwierdzenie pada w przypadku gdy Teoretyk widzi przed sobą gościa rozsądnego, który nie podejmie takiego wyzwania hehehehe...Bo gdy trafi na wariata to znajdzie sposób żeby wykręcić się z takiej walki, w trosce o własne zdrowie :wink:
Podobnie jest z tymi co mówią że walka psuje technikę 8O Przecież w realnej walce (na śmierć i życie) nie jest ważna "poezja ruchu" tylko zwycięstwo Technika nie może być celem samym w sobie, ona ma pomóc zwyciężać. Ktoś może być super technikiem ale może być słabszy w walce, trudno, trzeba się z tym pogodzić ale trzeba walczyć.
Jeżeli interesują was walki na drewniane miecze, shinaje a może i na stal, to polecam Wam krakowską grupę Army. Chłopaki mają bardzo zdrowe podejście do tego tematu i są otwarci na tego typu propozycje. Walczą wszystkim co im wpadnie w ręce i z każdym. Ważne jest dla nich doświadczenie sparingowe ale nie zapominają o technikach.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Racja walka na "blachę" trochę odrealnia, bo przecież żaden szanujący się samuraj czy rycerz nie walił by w hełm tylko w inne mniej chronione części. Ale to już jest skrzywienie takie.
Napisano Ponad rok temu
--glowa,przy cieciu/ciosie/uderzeniu z gory jest najblizej"po drodze" a uderzenie z gory - przy broniach dwurecznych - najbardziej naturalne.
-- glowa,nawet oslonieta nadal jest niezwykle wrazliwa czescia ciala i ciecie/uderzenie nawet nie rozlupujace helmu i czaszki bedzie obezwladniajace/oszalamiajace/nokautujace.
z wyjatkiem niektorych helmow europejskich 15 wiecznych/integralnych,tzw.great basinet/,takie ciecie nadwyrezy rowniez kregoslup szyjny.
--wiekszosc helmow byla konstrukcyjnie i materialowo nieco "gorsza"/jesli mozna to porownywac/od broni zaczepnej.koniecznosc skomplikowanego kszataltowania wymagala stali o nizszej zawartosci wegla,zapewne tez nie mozna bylo helmu hartowac tak,jak miecze i groty.nie robiono rowniez kompozytow,jak w broni skuwanej/damasty,japonczycy/.
moja konkluzja???tnij w gowe a potem sie zobaczy...
Napisano Ponad rok temu
Ty akurat się nie zgodzę...Koleś dostał w łeb zamroczyło go, my myślimy, że ma dość po czym 20 sek później ten sam pan wsadza nam pół metra miecza w plecy...jak walić to tak by przeciwnik miał dość po pierwszych strzałach. Czyli po nadgarstkach, obojczyk, ramiona, niech się boi zadania ciosu.moja konkluzja???tnij w gowe a potem sie zobaczy...
Napisano Ponad rok temu
Koledzy mocno się tłuka po "garnkach" ( szpitalnicy, XI w.). A pojedykni rozstrzyga sie albo punktami albo "zmasowanym atakiem obalającym". Im większy rucerz tym większe szanse.
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Miecz świeczki wart.
- Ponad rok temu
-
Gdzie treningi szermierki historycznej w Poznaniu?
- Ponad rok temu
-
Zajęcia z szermierki Oxford (link)
- Ponad rok temu
-
książka o walce mieczem
- Ponad rok temu
-
Rola sageo
- Ponad rok temu
-
pytanie o dojo w łodzi
- Ponad rok temu
-
FECHTSCHULE GDAŃSK - filmy ze Sparingów (styczeń 2008)
- Ponad rok temu
-
Ishido Cup 2008
- Ponad rok temu
-
akaz na miecze japońskie w UK.
- Ponad rok temu
-
na co mocujemy ostrze z uchwytem miecza?
- Ponad rok temu