Lojalność w Capoeira a stopnie
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Kurde... dlaczego na tym forum nie ma edit ?
żeby ludzie liczyli się z rzeczami, które wypisują :>
Napisano Ponad rok temu
a myslisz że w innych sztukach/ sportach walki tak nie jest??
już jakiś czas o tym myślę i chyba nawet o tym pisałem tu na forum. z moich obserwacji na treningach karate, judo, boksu, muay thai, submission i aikido grupy tworzyły się samorzutnie i były to związki towarzyskie tak mocne jak same więzi między ćwiczącymi. żaden z trenerów nie budował grupy tak, jak robią to prowadzący capoeira. w grupach mniejszych (kadra zawodników itp) lądowali ludzie ze względu na umiejętności, ale kontuzja czy pogorszenie od razu ich eliminowało z grona osób. Nie ma więzi typu lojalność itp. Trenujący pójdą tam, gdzie się najwięcej nauczą, trenerzy przyjmą tych, z których najszybciej zrobią zawodników. Działa to jak zwykła firma, w której biurach pracują tylko na siebie gryzipiórkowie i mało który się nawzajem ze sobą zna.
ktoś dawno temu stwierdził, że najlepszymi organizacjami na świecie są mafie i gangi: członkowie nie kierują się własnym dobrem, w grupie trzymają ich wartości mocniejsze niż pieniądze (szacunek, strach) oraz samodzielna chęć uczestniczenia w grupie, a także nie ma tarć na temat wyznania, rasy itp. Grupy są mocno skonsolidowane, panuje doskonała komunikacja i jasność obranego celu, a także zwykle prowadzona jest przez jedną lub kilka osób o niepodważonym w grupie autorytecie. Mówimy o grupie o charakterze przestępczym, ale to wciąż grupa. Myśle, że bardzo zbliżone jest tu tworzenie na podobnej zasadzie grup capoeira.
I to faktycznie jest narzędzie - zgrany zespół uczy się capoeira i robi to we własnym gronie szybciej i sprawniej. Równie dobrze taki zgrany zespół mógłby otworzyć firmę i utrzymając te zasady byłby przykładem nieźle zarządzanego przedsiębiorstwa. Mógłby uczyć się innych rzeczy niż capoeira. Więc grupa jest to nieźle przemyślane narzędzie, które prowadzący używają do nauki; a potem do pokazów, show, rozwijania grupy na inne miasta i powiększanie kadry.
Ja to tak widze. I działa naprawdę nieźle.
Napisano Ponad rok temu
Chyba jednak odchodzimy od tematu. Modele budowania grupy to też ciekawy temat ale skupmy się na lojalności. Co sądzicie na temat nadawania stopni w zamian za lojalność? Z jednej strony potrafię to zrozumieć, a z drugiej wiedza i umiejętności takiego "lojalnego" z czasem zostaną sprawdzone w rodzie.
Napisano Ponad rok temu
Co innego jest sytuacja, że ludzie zmieniają grupy po to by awansować - proceder dość powszechny. W jednej grupie Graduado a po przejściu do drugiej ... ciach i nagle jest Professor.
Napisano Ponad rok temu
a dawanie corda za "przejście" czy "zostanie" to wiadomo - brud taki sam jak polityka. wszyscy wiedzą, ale nikt się nie przyzna. znam conajmniej trzy takie przypadki wysokich stopni w polsce. wszystkie trzy łaczy ta sama cecha - super wysokie corda, publiczne przechwałki o posiadaniu w grupie osoby z mega corda a faktycznie ekipy stoją za kulisami i nic się nie dzieje.
Napisano Ponad rok temu
To co mówił Mestre Umoi częściowo mogę zrozumieć ze względu na rozwój grupy. Wiele osób może mieć predyspozycje do bycia dobrymi graczami ale ktoś kto pomaga rozwijać grupę trafia się rzadziej. Z drugiej strony czy nie można mu np. podziękować publicznie, dać dyplom czy coś w tym rodzaju? Czy to musi zaraz być cordao na które nie zasługuje grą? Jak na to patrzą osoby dłużej ćwiczące?
Słyszałem kiedyś że w BJJ nie awansują brązowych pasów na czarne żeby zawodnicy we wszystkich kategoriach medale zdobywali.
Napisano Ponad rok temu
No i wklad w rozwoj grupy to bardzo wazna sprawa i wlasnie za to powinny byc juz wyzsze cora przyznawane bo po tych kilkunastu latach cwiczen to naprawde jedyne co nam zostalo do nauki to wymyslne akrobacje i umiejetnosc ogrania przeciwnika;]
No ale na nizszych stopniach to wlasnie za umiejetnosci powinny byc sznury przyznawane bo potem wychodza jaja ze ktos z pomaranczowo zoltym wyskakuje a grac nie potrafi i wtedy to jest porazka na calej linii ;p
Napisano Ponad rok temu
W innych sztukach walki najczęściej gradacja jest jednolita. Niezależnie w jakim klubie się trenuje dalej zachowuje się poprzedni stopień. Ale do czego to prowadzi? Miałem dość owocną przygodę z judo i po dwóch latach treningów zdarzało się, że wygrywałem z niebieskimi a nawet brązowymi pasami. Prawda jest taka, że gradacja globalna już od dawna nie jest odzwierciedleniem umiejętności i bardzo dobrze, że w capoeira każdy klub ma swoją. Jest to wtedy wyłącznie wewnętrzna sprawa grupy, a na roda tak czy inaczej wszystko będzie jasne.
Napisano Ponad rok temu
A moim zdaniem sprawy mają się całkowicie inaczej. Odpowiedzieć należy sobie na pytanie dlaczego gradacja nie jest jednolita?
bo 30 lat temu mestres nie umieli sie dogadac i kazdy mial swoje systemy, pare osob przyjelo czyjes i sie narobił jeden wielki bajzel pod tym względem...
Napisano Ponad rok temu
Ciekawi mnie jednak czy jeśli już ważne jest zaangażowanie w rozwój grupy to bardziej się opłaca dawać cordao na wyrost początkującemu czy bardziej zaawansowanemu (myślę tu np. o Professorach)? Raczej bym obstawiał początkujących, bo jak w rodzie zleją Professora to już porażka.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
tylko ze tam nikt nie deliberuje na temat slusznosci przyznania lub nieprzyznania corda przez mestres, a powazne sznurki to sie zaczynaja od profesora u nas jest jakas mania wielkosci, jak ktos ma monitora albo instruktora to juz jest boss, osobiscie jestem wrogiem przeskakiwania sznurkow i nadawania za prace w grupie itd na polskim gruncie, wlasnie przez to ze podejscie Polakow i Brazylijczykow tak diametralnie sie rozni i potem przeklada na dalsza prace
z drugiej strony uwazam ze tak samo trzymanie kogos na sznurku aluno przez dwa albo trzy lata celem podwyzszenia poziomu grupy itd jest kieopskim rozwiazaniem, bo widzialem juz osoby placzace nie raz albo wk... bo nie dostaly aluno drugiego stopnia i ani to nie mobilizuje takiej osoby (czesciej jeszcze dziala jak hamulec) ani wcale nie pomga grupie, pojawia sie zazdrosc i takie tam babskie sprawy
Napisano Ponad rok temu
Swoją drogą w naszej grupie też mieliśmy w brazylii jeden taki przypadek kiedy jeden Graduado przybużył się do aluno z laranja (Magrao) za to, że Mestre Ray go wyróżnił... Tacy są ludzie... zazdrość i głupota są wszędzie.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Sznur na Cordao -> 300m
- Ponad rok temu
-
pomorze środkowe
- Ponad rok temu
-
Granice Capoeira?
- Ponad rok temu
-
"Tylko dla najlepszych" dzis 22:30 TVP1 !
- Ponad rok temu
-
Cena treningów
- Ponad rok temu
-
Capoeira w magazynie "Sztuki Walki"
- Ponad rok temu
-
Capoeira a pieniądze
- Ponad rok temu
-
Szkola i capo
- Ponad rok temu
-
Ból w mięśniu dwugłowym uda...
- Ponad rok temu
-
Koks i Capoeira
- Ponad rok temu