Skocz do zawartości


Zdjęcie

kokoro cup


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
5 odpowiedzi w tym temacie

budo_tlk
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 111 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

kokoro cup
i jak walki, wynikimi wrazenia
  • 0

budo_brelok
  • Użytkownik
  • Pip
  • 16 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: kokoro cup
NAJWAŻNIEJSZA JEST SIŁA SERCA

Bielańskiemu Klubowi Karate Kyokushin urodziło się piękne dziecko. Nazywa się Kokoro Cup. - To gala sztuk walki jakiej jeszcze nie było - przekonywali przed zawodami organizatorzy - prezes BKKK Mariusz Mazur i 9-krotny mistrz świata w muay thai, instruktor BKKK Andrei Molchanov. Słowa okazały się prorocze. Kilkusetosobowa publiczność w Hali Gier AWF była świadkiem emocjonujących walk i pasjonujących pokazów.

W ringu zaprezentowało się czternastu przedstawicieli czterech sztuk walki. Oko w oko stanęli wojownicy boksu tajskiego, karate kyokushin, K-1 i shootboxingu. - Głównym założeniem cyklu ma być popularyzacja i budowanie pozytywnego wizerunku sztuk walki - tłumaczyli Mazur i Molchanov. - Pragniemy zerwać ze stereotypem rzekomej agresji towarzyszącej tym dziedzinom sportu. Trenowanie sztuk walki ma wpływać na kształtowanie pożądanych postaw społecznych. Współcześni wojownicy to w większości wspaniali ludzie, odnoszący się z szacunkiem do swych nauczycieli i rodziców. To orędownicy uniwersalnych wartości: braterstwa, tolerancji, lojalności, empatii. Chcemy propagować wychowawczą funkcję sztuk walki i działać odpowiedzialnie. Nasze wieloletnie doświadczenia nakazują z jeszcze większym zaangażowaniem i poświęceniem kontynuować tę niezwykle ważną misję - deklarowali pomysłodawcy Kokoro Cup.

Czternastu gladiatorów - jedna siła serca
Jako pierwsi stanęli do boju zawodowy mistrz Polski WBC Muay Thai Piotr Woźnicki oraz wicemistrz Polski w kickboxingu Artur Szychowski. W każdej z trzech rund dojrzalej prezentował się Woźnicki, imponując szybkością i dobrym przygotowaniem kondycyjnym. 28-letni Szychowski (siedem lat starszy od rywala) na początku pojedynku stosował dużo kopnięć obrotowych, z czasem jednak osłabł i niewiele brakowało, a w końcówce 2. rundy zostałby znokautowany. - Prosty i low! Do bólu! Słabnie! - nawoływał z narożnika trener Woźnickiego, Marcin Różalski. Tuż przed końcowym gongiem wojownik z Płocka wyprowadził jeszcze cios kolanem z wyskoku i sędziowie nie mogli mieć wątpliwości. Jednogłośnie na punkty zwyciężył Woźnicki, poprawiając rekord walk zawodowych na 10-4 (3 KO).
Następnie do ringu weszli zawodnicy karate kyokushin. - Po raz drugi w karierze zamieniam matę na ring bokserski. Kiedyś walczyłem w podobnych okolicznościach na gali we Wrocławiu - przyznał reprezentant gospodarzy, Karol Cieśluk. Rywalem uczestnika listopadowych mistrzostw świata w Tokio i dwukrotnego brązowego medalisty mistrzostw Europy był znakomity Alejandro Navarro. Hiszpan to z kolei dwukrotny złoty medalista Mistrzostw Europy Open, na światowym czempionacie w Tokio zajął 6. miejsce w stawce 196 wojowników.
Zakontraktowana na 2 rundy po 2 minuty walka zakończyła się przed czasem. Jedno z piorunujących ushiro mawashi geri wojownika z Barcelony osiągnęło cel. - Alejandro zaprezentował najlepsze elementy swojego charakterystycznego stylu. Pozornie chaotyczny, bezustannie twardo atakował, wplatając w to finezyjne techniki. Zmierzyliśmy się po raz pierwszy i pojedynek mogę ocenić jako doskonałą lekcję karate kyokushin na najwyższym poziomie - skomentował Cieśluk.
Swój pierwszy zawodowy egzamin doskonale zdał Maciej Myszkin z Kokoro Team Bielany (grupa promocyjna Molchanova i Mazura). 24-letniemu wojownikowi nie przeszkodziła nawet bolesna kontuzja żeber. - Urazu nabawiłem się przed tygodniem na treningu. Nie mogłem złapać oddechu. Przez siedem dni poprzedzających walkę nie ćwiczyłem - ujawnił Myszkin. Do walki z Litwinem Vadimem Chromychem przystąpił więc podwójnie zdeterminowany i już w 1. rundzie posłał zawodnika z Kłajpedy na deski. Chromych, który stoczył w karierze ponad sto potyczek, był bezradny wobec żywiołowych akcji "Myszy" i momentami to on wyglądał jak debiutant. Po trzyrundowym pojedynku jednogłośnie na punkty zwyciężył Polak. Puchar otrzymany z rąk prezesa Polskiego Związku Kickboxingu, Andrzeja Palacza, ma być dla Myszkina miłym początkiem wielkiej kariery.
Wydarzeniem wieczoru był mecz Polska - Białoruś, na który złożyły się dwa pojedynki na zasadach K-1, walka w formule shootboxing oraz starcie wojowników Muay Thai.
Jako pierwszy wygrał batalię zawodnik Sin Tyao Mińsk, Aleksander Krivarotov. O wyniku walki z Marcinem Bachórzem zadecydowała dogrywka. W przekroju czterech rund Białorusin był bardziej precyzyjny i wykazał się lepsza kondycją, choć potężne ciosy były atutem obu walczących.
Mniej wyrównany przebieg miał pojedynek Krzysztofa Romaniuka z Pawłem Kaczurą. Pięć centymetrów niższy Romaniuk od początku przypuścił huraganowy atak na rywala, imponując kombinacyjnymi technikami. Na początku 3. rundy Kaczura padł na deski, a na ring pofrunął ręcznik rzucony przez trenera Białorusi. 23-letni białostoczanin Romaniuk mógł triumfować.
Przed czasem zakończyła się także walka MMA shootboxing pomiędzy Tomaszem Kondraciukiem i mistrzem Białorusi w zapasach, Jevgenem Lapinem. W trakcie akcji w parterze Lapin doznał kontuzji stawu barkowego i opuścił halę z ręką na temblaku.
Wspaniałym zwieńczeniem Kokoro Cup był pojedynek Muay Thai, w którym naprzeciw siebie stanęli Michał Tomczykowski z Warszawy i Jurij Żukowskiz Mińska (30-2, 12 KO). Wojownicy wkroczyli na ring w praczatach, odtańczyli rytualne Wai Kru, a pięciorundową bitwę stoczyli do rytmu hipnotyzujących dźwięków tajskiej muzyki. W trakcie pierwszej rundy Tomczykowski rozciął łuk brwiowy, ale pokazał, że jest piekielnie twardy. Obaj zawodnicy zaprezentowali bogaty arsenał ciosów i technik obronnych, obaj mężnie przyjmowali kolejne serie low i front kicków. Decyzją sędziów walka pozostała nierozstrzygnięta. - Nie wynik jest dziś najważniejszy. Pokazaliście prawdziwe kokoro - siłę serca i ducha. Niech to będzie najpiękniejszym podsumowaniem wieczoru - wykrzyczał przy owacyjnej reakcji widowni Andrei Molchanov.

Czesko-polskie show
Gali Kokoro Cup towarzyszyły atrakcyjne pokazy. Na zaproszenie Mariusza Mazura do Polski przybył srebrny medalista mistrzostw świata 2007 w karate kyokushin, Jan Soukup. Reprezentant Czech to obecnie najbardziej utytułowany europejski wojownik, były mistrz Japonii, przy tym niezwykle skromny i sympatyczny człowiek. Podczas Gali zaprezentował kilka perfekcyjnych układów technicznych oraz uwielbiane przez publiczność tameshi wari, czyli rozbijanie twardych przedmiotów kantem dłoni, pięścią, łokciem, piszczelem i stopą.
Widownia oklaskiwała także reżyserowaną walkę młodych zawodników Bielańskiego Klubu Karate Kyokushin, Pawła Czerniakowskiego i Roberta Romiszewskiego oraz pokazy fitness, capoeiry i tańca orientalnego w wykonaniu instruktorów Centrum Kultury Fizycznej Forest. Na wielkim telebimie migały fragmenty walk legendarnego kickboxera, Marka Piotrowskiego.

Bokser w sombrero
W trakcie 2. rundy pojedynku Macieja Myszkina z Vadimem Chromychem, Litwinowi pękło suspensorium. Zawodnik nie zdecydował się na założenie kolejnego w obecności "podglądającej" publiczności i za zgodą sędziów pognał na chwilę do szatni. Towarzyszyła mu burza życzliwych oklasków.
Chromych pokazał się z dobrej strony także przed walką. Na ring dotarł paradując w kaszkiecie i pasiastym, marynarskim podkoszulku, kołysząc się do zabawnego motywu muzycznego.
Pomysł z nakryciem głowy wykorzystał również Krzysztof Romaniuk. Jego talizmanem okazało się potężne sombrero.
Dzień przed Galą Jan Soukup poprowadził trening specjalny dla środowiska karate kyokushin. Na macie BKKK w skupieniu ćwiczyło kilkudziesięciu byłych i obecnych zawodników.

Druga edycja już niebawem
Kokoro Cup ma być imprezą cykliczną. - Chcielibyśmy spotykać się dwa razy w roku. Wiosną pierwszeństwo miałaby formuła kyokushin, zaś jesienią K-1. Andrei i ja mamy mnóstwo zapału- przyznaje Mariusz Mazur.

Ring dla BKKK
Arena walki, na której odbyła się premierowa edycja Kokoro Cup, jest darem Warszawsko-Mazowieckiej Federacji Sportu dla Bielańskiego Klubu Karate Kyokushin. - Nie muszę chyba mówić, jak bardzo cieszmy się z tego prezentu. Ring stanie w sali szermierczej, w naszym budynku - wyjaśnił prezes Mazur.


OPINIE
Maciej Myszkin (Kokoro Team Bielany)
@ To była moja pierwsza zawodowa walka. Byłem nieco zestresowany, ale i bardzo zmotywowany by wygrać, czułem adrenalinę. W odniesieniu zwycięstwa pomogli mi moi kibice, ich doping podrywał mnie do boju, walczyłem zresztą na swoim terenie.
Tydzień przed galą naderwałem na treningu mięśnie międzyżebrowe i przez siedem dni nie ćwiczyłem. W ringu okazało się, że mam świeżość, gorzej natomiast z szybkością. Bałem się o formę, ze względu na uraz nie mogłem forsować prawych kopnięć i uderzeń.
Gala została zorganizowana perfekcyjnie. Andrei Molchanov spisał się na medal. Jakim jest trenerem? Świetnym! Podchodzi do sprawy bardzo profesjonalnie, ćwiczymy dwa razy dziennie. Jest ciężko, a ma być jeszcze ciężej.
Pochodzę z Sokółki. Moim pierwszym trenerem był Bogdan Sawicki, poważniejszą przygodę ze sztukami walki zacząłem 5 lat temu, na I roku studiów na bielańskiej AWF.

Karol Cieśluk (Bielański Klub Karate Kyokushin, Kokoro Team Bielany)
@ Jaką sztukę walki trenowałbym, gdyby nie kyokushin? Nigdy nie myślałem o porzuceniu karate, ale gdybym miał wybierać, prawdopodobnie zdecydowałbym się na muay thai. Podoba mi się cała ceremonia tajskiego boksu, myślę, ze tutaj także przywiązuje się wagę do ideologii, jak w kyokushin. Duchowy aspekt sztuk walki bywa skutecznym magnesem.
W listopadzie po raz pierwszy w karierze uczestniczyłem w mistrzostwach świata. Tamtejsze karate jest nastawione na ciągłą ofensywę, niezależnie od wszystkiego trzeba stale atakować. Jeden krok w tył, czy moment zawahania dyskwalifikuje zawodnika w oczach sędziów. Przegrałem w pierwszej walce, po wyrównanym pojedynku. Zebrałem cenne doświadczenia, poczułem atmosferę sportowego święta. Na zwiedzanie Tokio zabrakło niestety czasu.


WYNIKI GALI KOKORO CUP (15.12.2007)

Walka na zasadach K-1 (3 rundy po 3 minuty)
Piotr Woźnicki (kickboxing, Płock) - Artur Szychowski (kyokushin, Sanok)
Zwycięstwo: Woźnicki (jednogłośnie na punkty)

Walka Karate Kyokushin
Karol Cieśluk (Bielański Klub Karate Kyokushin) - Alejandro Navarro (Hiszpania)
Zwycięstwo: Navarro (przez nokaut)

Walka na zasadach K-1 (3 x 3 min)
Maciej Myszkin (Kokoro Team) - Vadim Chromych (Litwa)
Zwycięstwo: Myszkin (jednogłośnie na punkty)

Walka na zasadach K-1 (3 x 3 min)
Aleksander Krivarotov (Białoruś) - Marcin Bachórz (Wrocław)
Zwycięstwo: Krivarotov (na punkty po dogrywce)

Walka na zasadach K-1 (3 x 3 min)
Krzysztof Romaniuk (Białystok) - Paweł Kaczura (Białoruś)
Zwycięstwo: Romaniuk (TKO)

Shootboxing (3 x 3 min)
Jevgen Lapin (Białoruś) - Tomasz Kondraciuk (Poznań)
Zwycięstwo: Kondraciuk (RSC)

Walka wieczoru, zasady Muay Thai (5 rund po 3 minuty)
Jurij Żukowski (Białoruś) - Michał Tomczykowski (Falanga Warszawa)
Werdykt: remis
  • 0

budo_malta
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 898 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: kokoro cup
z całym szacunkiem, ale naprawdę kiepska reklama była... chętnie bym poszła, szkoda, ze sie dowiedziałam juz po fakcie. takie inicjatywny trzeba rozpowszechniać....
  • 0

budo_roughboy
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 632 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Płock

Napisano Ponad rok temu

Re: kokoro cup
W przyszłym tygodniu, wszystkie walki będzie można zobaczyć w telewizji internetowej PERFEKT-TV
  • 0

budo_brelok
  • Użytkownik
  • Pip
  • 16 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: kokoro cup
zrobiłem noworoczny remanent w kompie i wrzucę jeszcze jedną rzecz pośrednio związaną z Kokoro Cup. poniższa rozmowa została przeprowadzona na początku lutego 2007, więc dziś to już mocno odgrzewany kotlet, w dodatku pytania mało merytoryczne. tak czy siak - zamieszczam. mam nadzieję, że nikt się nie obrazi :wink:
miłej lektury

Andrej Molchanov
RING JAK SZACHOWNICA

W ostatnich dniach stycznia 2007 roku grono trenerów Bielańskiego Klubu Karate Kyokushin zasilił dziewięciokrotny mistrz świata w tajskim boksie, Andrej Molchanov z Białorusi. - Jest perspektywicznym, a przy tym niezwykle skromnym, inteligentnym i konkretnym facetem. Od pierwszego spotkania znaleźliśmy silną nić porozumienia i wierzę, że owocna współpraca będzie trwała wiele lat - cieszył się prezes BKKK, Mariusz Mazur. Oprócz zajęć muay thai, 24-letni wychowanek Sin Tyao Mińsk prowadzi także treningi kickboxingu. - Do Anglii wyjechał dotychczasowy opiekun sekcji kickboxingu, wielokrotny mistrz świata w formule full contact, Bogdan Sawicki. Przyjście Andreja to mocny punkt klubowego planu rozwoju sportów walki pokrewnych z karate kyokushin - tłumaczy sensei Mazur.
Potężny wojownik z Białorusi opowiedział o swojej karierze i wrażeniach z pierwszych dni pobytu w stolicy.

Od kiedy trenujesz muay thai?
Zacząłem w wieku szesnastu lat. Ze sportem miałem do czynienia już wcześniej, zdobyłem między innymi niebieski pas karate, a także biegałem i grałem w koszykówkę. W końcu trafiłem do jednego z najsilniejszych białoruskich klubów, Sin Tyao Mińsk. Pasją muay thai zaraził mnie trener Anatolij Rachkov. Pod jego fachowym okiem wychowało się dwudziestu czterech mistrzów świata.
W jaki sposób trafiłeś do BKKK?
Współpracuję z zawodnikiem K-1, Marcinem Różalskim i jego menedżerem, Tadeuszem Kopcińskim. Oni poznali mnie z Mariuszem Mazurem, a ten zachęcił mnie do pracy w Warszawie. Miałem także ofertę z Australii.
Jak podoba ci się na Bielanach?
Cenię sobie życzliwą atmosferę, która tu panuje. Klub ma duże tradycje i położony jest w urokliwym miejscu, co sprawia, że czuć tutaj ducha karate. Koledzy są uprzejmi, czego chcieć więcej?
Czy zwiedzałeś już Warszawę?
Póki co pobieżnie. Podoba mi się klimat Starego Miasta.
Walcząc zjeździłeś cały świat...
Nie byłem praktycznie tylko w Ameryce i na Antarktydzie...
Który zakątek globu utkwił ci najbardziej w pamięci?
Wszędzie jest na swój sposób pięknie, każde miejsce ma swoją intrygującą historię i kulturę. Pamiętam wizytę w Japonii, w mieście Ashikawa - dwie godziny jazdy od Sapporo. Wspaniała miejscowość, w której można było spotkać na ulicach starszych ludzi...w kimonach. Ciekawą krainą jest także Tajlandia. Muay thai jest tam sportem narodowym, obecnym w systemie edukacji, w policji, w armii. Poniekąd to religia.
W środowisko krąży opinia, że jesteś poważnym kandydatem na trenera polskiej kadry muay thai. Czy to aktualne?
Trwają rozmowy z prezesem polskiej federacji kickboxingu, Andrzejem Palaczem. Temat jest otwarty.
Jakie jest znaczenie twojego pseudonimu "Ferz"?
Ferz można przetłumaczyć jako Szach, od "szach-mat". Pseudonim pochodzi jeszcze z czasów amatorskich, kiedy wyrobiłem sobie charakterystyczny styl walki, polegający na częstej zmianie pozycji i szybkich zejściach z linii ataku. Ktoś stwierdził, że przypomina to sposób poruszania się dużej figury na szachownicy, inny dopowiedział, że trzymam swoich rywali w szachu i tak pojawił się "Ferz".
Podobno mieszkałeś na jednym podwórku ze słynnym Aleksejem Ignaszowem?
To prawda, byliśmy bliskimi sąsiadami w mińskiej dzielnicy Zeleni Lug. Aleksej jest dużo starszy, ale przez dwa lata trenowaliśmy wspólnie w Sin Tyao.
Najlepszy zawodnik, którego spotkałeś w ringu?
Ciężko wskazać, walczyłem z wieloma świetnymi. Jednym z nich był Maksim Neledva z Ukrainy, amatorski mistrz świata w muay thai i kickboxingu, wschodząca gwiazda K-1.
Jaka jest twoja ulubiona technika?
Pracuję nad wszystkimi elementami. Kiedy przed laty zaczynałem walczyć, jeszcze w kategorii 70 kg, większość pojedynków kończyłem w klinczu poprzez kolana.
A efektowne łokcie?
To klasyczna tajska technika, bardziej charakterystyczna dla zawodników niższych wag, szybkich i sprytnych. Nie zapominam jednak i o łokciach, w 2003 roku na zawodach w Tajlandii wybrano mnie najlepszym technikiem turnieju.
Czy planujesz w najbliższym czasie starty zawodowe?
Koncentruję się na pracy organizacyjnej. Już w Mińsku byłem trenerem i menedżerem, promującym białoruskie talenty - to daje mi satysfakcję i możliwość rozwoju. Mam mniej czasu na własne treningi.
Czego można ci życzyć?
Jestem w klubie od dwóch tygodni i jeszcze niewiele osób w Warszawie wie o moich zajęciach. Chciałbym jak najszybciej zyskać dobrą reputację, by ludzie tłumnie przychodzili na treningi.


ANDREJ MOLCHANOV
urodzony 7 lipca 1982 roku w Mińsku @ wzrost 188 cm @ waga 90 kg @ absolwent wydziału psychologii Uniwersytetu Mińskiego @ w 2006 roku zdobył białoruską nagrodę państwową za działalność kulturalno-naukową

OSIĄGNIĘCIA
9-krotny Mistrz Świata
1999, Portugalia (WAKO) * 2000, Teodozja (WAKO) * 2000, Tajlandia (IFMA) * 2001, Jugosławia (WAKO) * 2003, Tajlandia (IAMTF) * 2003, Jałta (WAKO) * 2004, Moskwa (WAKO) * 2005, Tajlandia (WMF) * 2006, Tajlandia (WAKO)
2-krotny Mistrz Europy
2000, Ukraina (APVE) * 2000, Cypr (IAMTF)
2-krotny zwycięzca zawodów o Puchar Świata
1999, Mińsk (IAMTF) * 2001, Grecja (IAMTF)
3-krotny Mistrz Białorusi (1998, 1999, 2000)
rekord walk: 42 walki zawodowe - 35 zwycięstw (19 KO), 4 porażki, 3 remisy; 110 walk amatorskich (72 KO)


źródło: własne
  • 0

budo_roughboy
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 632 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Płock

Napisano Ponad rok temu

Re: kokoro cup
Ze względu na dużą ilość materiałów z MP MT w Bydgoszczy, walki z Cocoro Cup będzie można zobaczyć w pierwszym tygodniu nowego roku.
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024