46 odpowiedzi w tym temacie

[budo_dzey]

dziewczyny, które konflikty lubiły rozwiązywać 'manualnie'..

i uwazasz ze jest to kobiece - rozwiazywac konflikty za pomoca piesci?
ja tak nie uwazam - ale uwazam ze takie podejscie jest chore niezaleznie czy to kobieta czy facet.. dlatego sie jest czlowiekiem a nie gorylem zeby uzywac glowy a nie walic sie w nia palka czy piescia.. i nie widze zadnego powodu czemu mialbym jeszcze popierac takie agresywne nawyki u kobiet - wystarczy problemow z agresywnymi facetami

siedze teraz w UK i widze jak niektore kobiety sie zachowuja - pijane, krzyczace, przeklinajace.. a potem one sie dziwia czemu nikt nie chce ich podrywac na dyskotekach i czemu faceci wybieraja mile, kulturalne, spokojne kobiety zamiast nich.. i nawet wywolala sie dosc spora burda z tego powodu bo te agresywne kobiety zaczely napadac na te rozchwytywane i je wlasnie "manualnie" pacyfikowaly.. to jest chore

natomiast zeby bylo jasne - popieram sport, rywalizacje sportowa, podziwiam kobiety-sportowcow itd.. natomiast nie uwazam zeby formula full-contact z bardzo ograniczonymi zasadami i ochraniaczami byla stosowna dla kobiet - chocby dlatego ze to jednak zmienia psychike i nikt mi nie wmowi ze dziewczyna ktora trenuje po to zeby trzasnac KO drugiej potem bedzie dokladnie tak samo sie zachowywala poza ringiem jak dziewczyna ktora nigdy nie pomyslala nawet o tym ze kogos mozna uderzyc..

P.S. odsylam do watku o agresywnych kobietach w dziale Ulica - tam pisalem o tym jak kiedys bylem w zwiazku z dziewczyna ktora cwiczyla m.in. kickboxing.. jak sie kiedys upila to sie rzucila na mnie z piesciami - i to na totalnego maxa.. potem okazalo sie ze to jej weszlo w nawyk - konflikt = agresja fizyczna z jej strony..
inni faceci tez mieli rozne ciekawe przygody z takimi kobietami - zachecam do lektury

[budo_sos]

Po pierwsze:
Jakim u licha argumentem jest pijana baba?!
Po drugie:
Nie pomyślałeś, że właśnie przydałby się takim kobietom trening gdzie dostałyby pod dupie i mogły rozładować emocje na worku/w sparingu zamiast sięgać po butelke?
Rozmawiałem z jedną dziewczyną z Shidokanu o mówiła, że dla niej takie rozładowanie się wieczorem jest bezcenne(szczególnie jak ma zły dzień). Pomijając oczywiście fakt, że wciągnęło ją itd. itp.
ehh zresztą wiesz lepiej, masz pijane baby za oknem..

[budo_dzey]

nie "pijana baba" - ale kobieta ktora trenuje pelno-kontaktowe sporty walki i ktora moze na trzezwo sie kontroluje i trening pozwala jej sie wyladowac - ale u ktorej po alkoholu puszczaly pewne ograniczenia i agresje wyladowywala fizycznie tak jak byla nauczona na treningu.. co bylo juz lekko niebezpieczne - bo co innego zwykla dziewczyna, a co innego wytrenowany sportowiec ktory chce ci zasunac KO

[budo_sos]

W takim razie problem sprowadza się do picia alkoholu, czyż nie?

[budo_dzey]

raczej do wpojenia nawykow i pewnych zachowan ktore potem w niektorych momentach biora gore nad innymi zdrowo-rozsadkowymi zachowaniami (vide dyskusja zamiast okladania sie piesciami).. a alkohol jest po prostu swietnym przykladem katalizatora takich zachowan

dlatego uwazam ze jak kobieta chce trenowac - to super - bardzo to popieram
ale jesli kobieta jest agresywna i do tego zaczyna trenowac full-contactowe sporty walki to moze to byc niebezpieczne - i dla niej i dla innych

poza tym jest jeszcze jeden aspekt - kobiet ktore cwicza w full-contactie jest dosc malo wiec nie za bardzo maja z kim cwiczyc i rywalizowac - wiec szukaja przeciwnikow wsrod facetow.. a ze faceci sa czesto rownie dobrzy technicznie, a do tego silniejsi co przeklada sie na ich czeste zwyciestwa - co znowu wywoluje frustracje i w konsekwencji inne agresywne zachowania (vide - ugryzienie przeciwnika w udo jak nie mogla odklepac - a nie mogla po prostu krzyknac do sedziego..? ja bym tak zrobil....)

[budo_three]

8O
dzey, czytaj ze zrozumieniem... Piszę, że spotkałam, nie że popieram. Nie pochwalam żadnej agresji na co dzień, ani słaonej, ani fizycznej. Ani u kobiet, ani u mężczyzn.
Jeśli się ktos nie potrafi kontrolować to nic mu nie pomoże poza psychoterapeutą, a jakikolwiek trening nie ma tu nic do rzeczy. To, że wiem jak uderzyć nie oznacza, że to zrobię, jak mnie ktoś potraci. Współczuję przykrych doświadczeń ale przestrzegam przed generalizowaniem, bo to brzmi naprawdę głupio..

[budo_dzey]

To, że wiem jak uderzyć nie oznacza, że to zrobię, jak mnie ktoś potraci.

zadaj sobie pytanie - czy majac doswiadczenie w SW i aktywnie trenujac - w momencie kiedy jestes np pijana nie myslalas kiedykolwiek o tym zeby kogos uderzyc bo cie silnie zdenerwowal itd? nie musisz tu odpowiadac - po prostu zadaj sobie to pytanie
ja natomiast odpowiem - tak, czasami mam takie mysli.. i wiekszosc osob ktore znam i ktore trenuja SW albo ktore pracuja w zawodach zwiazanych z przemoca fizyczna (np policja) ma takie mysli.. wiec czemu nagle kobiety mialy by ich nie miec..?
treningi SW zmieniaja troche postrzeganie i przed tym sie nie ucieknie - chocby przed odruchami wyuczonymi podczas dziesiatek godzin na sali..

[budo_three]

Co do Twojego ostatniego posta - wszystkook, tylko że to tyczy się wszystkich z agresywnymi skłonnościami.
natomiast teoria o frustracji - wybacz, ale 'bez sensu' to njałagodniesza ocena, która przychodzi mi do głowy..

[budo_dzey]

ja odnioslem wrazenie ze walczac z kobietami (BJJ) one staraja sie za wszelka cene wygrac i wkladaja w to 3x tyle sily i wysilku jak podczas takiej samej walki z inna kobieta..
tak samo jak podczas treningu slysze niesmiertelne slowa "nie zwracaj uwagi na to ze jestem kobieta - trenuj ze mna jak z facetem"

[budo_sally]

dlatego uwazam ze jak kobieta chce trenowac - to super - bardzo to popieram
ale jesli kobieta jest agresywna i do tego zaczyna trenowac full-contactowe sporty walki to moze to byc niebezpieczne - i dla niej i dla innych

dzej, jak nie jest agresywna to nie ma wogole po co ich trenowac.
Dla kobiety nieagresywnej najlepszym rozwiązaniem sa gary w nich moze szukac samorealizacji ale nie w sportach walki, to samo się tyczy zresztą facetów. Jak ktos nie jest agresywny to moze trenowac aikido, tai chi, ale nie ma sensu zeby czas tracił na formy fulcontactowe.
Co do gryzienia czy rozwalania szatni,cóz zdarza się , nie popieram ale bez przesady ludzie gorsze rzeczy robia.

[budo_jagodek]

(vide - ugryzienie przeciwnika w udo jak nie mogla odklepac - a nie mogla po prostu krzyknac do sedziego..? ja bym tak zrobil....)

Nie zawsze da sie krzyknąć, przecież nie odgryzała mu nogi tylko ugryzła żeby sie podać a nie robić komuś krzywdę.
Uzasadnienie twojego osobistego zdania ze dziewczyny nie powinny trenować full kontaktowych sw jakoś do mnie nie trafiają. Na własny przykładzie wiem ze trening sw zamiast pobudzać bardzo często wychamowuje stosowanie przemocy w innych sytuacjach niż na ringu... zarówno u pań jak i panów.

I nie ma znaczenia co inni myślą o dziewczynach trenujących np. mma bo i tak dziewczyny będą dalej trenować i nic tego nie zmieni.

[budo_three]

Narobiłam bałaganu..
dzej - po 1, owszem, nawet na trzeźwo zdarza mi się snuć marzenia nt rozkwaszenia nosa upierdliwemu interlokutorowi.. Co nie znaczy, że kiedykolwiek to zrobię. Co więcej, wg jakichśtam badań, ponoć ok 80% populacji przynajmnej raz w życiu miała bardzo realistyczne fantazje nt zabicia kogoś. Agresja jest wpisana w nasza naturę, w jakim stopniu - to już kwestia indywidualna, tak samo jak problem samokontroli.
Po 2 - też znam jedną dziewczynę, która w każdej walce musi skończyć, walczy siłowo, kiedyś złamała mi nos :wink: (absolutny przypadek, ale przez kilka tygodni złagodniała na treningach). Też na BJJ. U siebie i innych koleżanek też tego nie zauważyłam, wydaje mi się, że to znów kwestia indywidualna..
Po 3, na temat traktowania dziewczyn na treningach mogłabym esej napisać, ale w skrócie - to, co znasz na pamięc jest w moim odczuciu całkiem naturalnym odruchem i prośbą świadczącą o zaangażowaniu..
Po 4 - zgadzam się z sally

[budo_shidokangr]

Dzej, kolego, ty masz chyba problem z kobietami(-: Ja nie boję sie Madzi, choć znam ja bardzo dobrze i w różnych sytuacjach widziałem. To, że trenuje shidokan, muay thai i mma nie kwalifikuje jej jako niezrównoważonej psychicznie. Jest osobą przesympatyczną, o czym przekonują sie osoby niekoniecznie związane ze sw, mało9 tego, po lekturze artykułu przekonują także ją, ze nie jest babochłopem, co w jej odczuciu ten artykuł opisuje. Nie! Jest normalną osobą, właśnie broni pracę magisterską na UŁ, pracuje z małymi dziećmi i wcale nie każe im budować na zajęciach prototypów klatek do walki(-: Poza tym koleżanka z kyokushin, jedna z lepszych zawodniczek w Polsce napisała pracę magisterską nt. porównania poziomu agresji u kobiet trenujacych SW i nie trenujących. Co zdziwi Cię, Panie kolego, wyniki tejże pracy nie wykazały, że jest jakakolwiek różnica między tymi dwiema badanymi grupami. Także, jeżeli faktycznie masz złe doświadczeenia z kobietami, to niekoniecznie zwalaj to na fakt uprawiania przez nie SW. K'woli ścisłości, Madzia nie zdemolowała szatni, tylko dla osób czytających mniej uważnie: miała ochotę, a to tak samo jak ja mam czasami ochotę komuś ze złości przywalić, ale potrafię nazwać swoje emocje i niekoniecznie jestem dlatego psychopatą. Pozdrawiam. Aha, three, o którym to instruktorze napisałaś, ze miałabyś ochotę mu przywalić(-:?

[budo_shidokangr]

Sorry, teraz ja nie doczytałem, chodziło o interlokutora(-:

[budo_dzey]

zeby bylo jasne - w zadnym watku na tym forum nigdy nie staram sie odnosic do konkretnej osoby ale zbadac problem szerzej.. wiec tez tego tak nie odbierajcie i nie odpisujcie w taki sposob jakbym pisal tylko o niej

mowilem generalnie ze z mojego prawie 10 letniego doswiadczenia w SW i konktaktow z innymi osobami trenujacymi SW, czy to amatorsko, czy zawodowo - wynika ze jednak u wiekszosci takie treningi zostawiaja slady w psychice co potem mozna zaobserwowac w niektorych sytuacjach zyciowych (stad przyklad dziewczyny po kickboxingu ktora pijana atakowala fizycznie bo jej puszczaly hamulce - i ten przyklad skonfrontowany z innymi dziewczynami nie cwiczacymi SW - ktore zamiast przemocy fizycznej wybieraly jednak dyskusje (klotnie))

natomiast zapewne ile przypadkow tyle roznych opinii - ja pisalem z wlasnego doswiadczenia i wg mnie pobudzanie agresji full-contactowymi sportami walki i konfrontowaniem kobiet z facetami jest slepym zaulkiem i do mnie nie trafia.. i nie widze powodu czemu mialbym to popierac.. co innego jest nauczyc kogos obronic sie (samoobrona) - co innego wpajac na treningach chec znokautowania drugiej osoby.. i nie wierze (mimo badan do pracy mgr) ze takie setki godzin treningu (rowniez psychicznego) nie zostawi na zawodniczce najmniejszego sladu.. dla mnie taka osoba przekracza pewna granice dopuszczajac do siebie mozliwosc zrobienia krzywdy drugiej osobie - a po dodaniu do tego odruchow moze byc niebezpiecznie..

ale oczywiscie to tylko moje zdanie i nie musicie sie z nim zgadzac
i jeszcze raz podkreslam - nie odnoscie mojej wypowiedzi do jednej konkretnej osoby ktora znacie i ktora moze byc mila i sympatyczna osoba - ale generalnie do kobiet trenujacych full-contact MMA

[budo_saudade]

Po przeczytaniu wypowiedzi w tym temacie nasunęły mi się dwie refleksje.

1. Wydaje mi się, że część dyskutantów nie odróżnia dwóch pojęć. Czym innym jest agresja instrumentalna, a czym innym agresja wroga. Ta pierwsza jest obliczona na osiągnięcie jakiegoś celu, a wyrządzenie komuś krzywdy jest co najwyżej wkalkulowane. Ta druga polega na chęci skrzywdzenia kogoś właśnie. Zawodnik i zawodniczka sportów walki mogą z powodzeniem przejawiać wyłącznie agresję instrumentalną.

2. Wydaje mi się również Dzey, że spoglądasz na kobiety ćwiczące sztuki walki, przez pryzmat przykrości, jakich doświadczyłeś w życiu. Myślę, że to jednak niesprawiedliwe uogólnienie i jak kobieta nie musi wcale tracić na kobiecości, trenując MA, tak mężczyzna i nie musi na męskości zyskać.

Pozdrawiam!

[budo_dzey]

co do tego sie w pelni zgadzam - nie musi ale moze
i stad wychodzi caly moj punkt widzenia - skoro "moze" to po co to jeszcze wspomagac?
i sadze ze obie dyskutujace strony sa mimo wszystko calkiem blisko

[budo_three]

dzey, ja jednego pojąć nie mogę i tego będę się czepiać
O ile dobrze zrozumiałam Twoja argumentację, z twoich doświadczeń wynika, że trenowanie 'bicia ludzi' w jakiejkolwiek formie sprawia, że takim osobom w 'normalnym' życiu trudniej jest się powstrzymać od stosowania agresji. Tudzież, że osoby być może z natury agresywne dostają na treningach 'narzędzie' jej stosowania - mają mniej zahamowań i jeszcze umiejętności techniczne.
Być może coś w tym jest, chociaż osobiście 'sądzą że wątpię'. Ale może to być świetny argument dla zdeklarowanych wrogów wszelkich MA. MA wzmagają w ludziach agresję, na pal z nimi wszystkimi.. to by było logiczne przynajmniej 8)

Natomiast nie rozumiem, co tu mają kobiety do tego. Że niby jak, to w kobietach wzmaga agresję, ale juz o panach ani słowa? W facetach nie wzmaga? Czy demolowanie szatni, odgryzanie uszu (przykład nieco bardziej znany ) tudzież walka niby treningowa, ale 'do krwi ostatniej' w wykonaniu płci niepięknej to zachowania pozytywne/normalne?

Autentycznie, nie pojmuję, i grzecznie proszę o wyjasnienie tych zawiłości..

Tymczasem idę spać, a przed snem pofantazjuję sobie o masakrowaniu irytujących instruktorów, tfu, interlokutorów

pozdr
3

[budo_dzey]

O ile dobrze zrozumiałam Twoja argumentację, z twoich doświadczeń wynika, że trenowanie 'bicia ludzi' w jakiejkolwiek formie sprawia, że takim osobom w 'normalnym' życiu trudniej jest się powstrzymać od stosowania agresji. Tudzież, że osoby być może z natury agresywne dostają na treningach 'narzędzie' jej stosowania - mają mniej zahamowań i jeszcze umiejętności techniczne.
Być może coś w tym jest, chociaż osobiście 'sądzą że wątpię'. Ale może to być świetny argument dla zdeklarowanych wrogów wszelkich MA. MA wzmagają w ludziach agresję, na pal z nimi wszystkimi.. to by było logiczne przynajmniej 8)

sam jestem orendownikiem tezy ze trenowanie sportow walki ulatwia wielu osobom kontrole agresji przez rozladowanie codziennego stres itd.. ale tez zdaje sobie z sprawe ze jak dlugo i namietnie sie trenuje to to zostaje w glowie i moze sie objawiac dosc niekontrolowanie..
i tak - w pelni zgadzam sie z tym ze powinna byc pewna selekcja na sportach walki zeby osoby z natury agresywne i chcace wykorzystac SW do swoich celow nie mialy dostepu do takich narzedzi.. o ile w czesci sekcji uczacych walki bronia (palki, noze..) jest selekcja - o tyle w sekcjach SW jej nie ma.. i to jest moim zdaniem nie do konca przemyslana sprawa

Natomiast nie rozumiem, co tu mają kobiety do tego. Że niby jak, to w kobietach wzmaga agresję, ale juz o panach ani słowa? W facetach nie wzmaga? Czy demolowanie szatni, odgryzanie uszu (przykład nieco bardziej znany ) tudzież walka niby treningowa, ale 'do krwi ostatniej' w wykonaniu płci niepięknej to zachowania pozytywne/normalne?

odpowiem swoimi wlasnymi slowami

natomiast chodzi mi o psychike - nie dosc agresji w naszym spoleczenstwie zeby jeszcze dodatkowo nakrecac kobiety tak aby "zabijaly wzrokiem" czy "chcialy komus dokopac za wszelka cene"? czy uwazacie ze zachowanie takie ze gryziesz kogos zebami w udo bo nie mozesz z kims wygrac jest normalne? albo demolowanie szatni po przegranej? dla mnie nawet w wydaniu faceta jest to chore.. bo to sport a nie walka na ulicy na smierc i zycie.. i jak ktos sie tak zachowuje to znaczy ze tego nie rozumie i znaczy ze jednak moze nie do konca jest z nim OK..

wiec reasumujac - po co jeszcze nasze piekne, wspaniale kobiety "psuc" agresja skoro po swiecie biega tylu facetow-idiotow z przerostem ego i testosteronu..? :wink:

[budo_sally]

wiec reasumujac - po co jeszcze nasze piekne, wspaniale kobiety "psuc" agresja skoro po swiecie biega tylu facetow-idiotow z przerostem ego i testosteronu..? :wink:

dzej, zajmij się szydełkowaniem :wink: