Witam,
Na fali tematow "co powiecie o" mam troche inne pytanie. Jak zaczynalem aikido na poczatku lat 90-tych, mialem szczescie pojezdzic troche na staze. Widzialem tam goscia - czlowiek-niedzwiedz. W srednim wieku, lapy jak drwal. Trzymal sie sam i jadl wieczorem jakies kaszki czy inne trociny

Jak z nim cwiczylem (szczawik jeszcze bylem), to wkurzalem sie ze nie idzie sie wogole poruszyc. Ale zapamietalem jedno - pierwszy raz jak z nim pocwiczylem, na koniec podziekowal, usmiechnal sie i przedstawil. Zapamietalem nazwisko, Szczygiel, bo skojarzylo mi sie ze slaba ptaszyna

Na imie mial chyba Edward, czy Henryk. Jak z nim cwiczylem pozniej, to juz sie tylko usmiechal na koniec, bez przedstawiania. Tak patrzyl, jakby czlowieka zapamietal...
No i pytanie - czy ktos kojarzy p. Szczygla i wie co sie z nim dzieje? Gdzies cwiczy, moze uczy? Z gory dzieki!