Zjednocz sie ze swoja matka - Ziemia: Chiba sensei
Napisano Ponad rok temu
Wielkie dzieki MUha za prawdziwa polska goscine!!!!!!!!!!
Napisano Ponad rok temu
No ale ad rem. Staz zaczal sie w piatek od treningu Yamada sensei dla poczatkujacych, ktory niestety przegapilem. Potem odbyla sie krotka ceremonia ku pamieci Kanai sensei, w ktorego dojo wszystko to sie odbywalo. Chiba sensei kontynuowal potem trening, z zalozenia dla zaawansowanych, a z braku tychze - dla wszystkich. Suwari waza, proste wejscia ktorych nigdym jeszcze nie zaznal.
W sobote rano - Yamada sensei. Prawdziwie japonskie nauczanie. Trzy razy miotnac uke, usmiechnac sie i hai, dozo! Na szczescie juz od trzeciej techniki zaczelismy kakari geiko, bo inaczej zrobiloby sie na macie bardzo luzno. Zapal dopisywal, pot splywal, uke latali, a lata leca, ale to nie na temat. W sumie zrobilismy zaledwie kilka technik - wszystkie w typowym dla sensei mocnym stylu rzutow prawie-prosto-w-dol Malo chodzenia, duzo prowadzenia uke wokol siebie.
Teraz nauczka, ktora nas dotknela: sushi suszy! A jak jest tanio, to sie chce go wiecej zjesc. No i wiecej suszy... To tyle na temat obiadu.
Wyszuszeni do cna wrocilismy do dojo, gdzie zaczal sie trening Davida Halprina. Techniki ze swiata Kanai sensei, choc Szczepan moze wiecej napisac ile to sie naklopotal jak te rece przekladac, zeby zlapac i nie puscic. Generalnie - mocne rzuty, tym razem na odleglosc, a nie na glebokosc jak rankiem.
Nastepnie Chiba sensei znow zalatwil wszystkich, bo zamiast treningu dla poczatkujacych zrobil wspolny. Wiec godzina przerwy poszla sie ... zapomniec. Oczywiscie suwari waza, oczywiscie uke dostawali w pape. Oczywiscie wszystkim sie udzielilo dawanie w pape, ale nikt nie chcial byc pierwszy, wiec trzaskalismy sie tylko po na-niby-ryju. Glownie z ataku shomen uchi, i na szczescie z niewielka iloscia kroczkow.
Druga godzina z Chiba sensei poswiecona byla tanto. Najpierw wszyscy sie nawzajem pochlastali cwiczac rozne techniki ataku. Potem ci, co pozostali poprobowali kilku technik obrony. Oczywiscie w suwari waza, oczywiscie w pape, oczywiscie po na-niby itd.
Potem Mod-Szczepanowi zrobiono dobrze, co wspominal w samochodzie co piec minut. A i tak dawal do lapania tylko jedna reke symulant jeden...
Potem bylo party. Z jedzenia najgorsze byly pierogi i lody a najlepsze wino i reszta. Tancow nie bylo, wiec wszyscy w suwari-waza, w pape nie bylo bo sensei jadl.
Niedziela zaczela sie od treningu z zachmurzonym sensei z krainy bialych niedzwiedzi. Bardzo fajne rzuty, troche podobne do sobotnich z D.Halprinem, ale inne. Ale tez fajne. Prawie wszystkie z ataku ushiro-ryo-kata-dori. Jak sie ktos nie poplatal, to rzucil lub byl rzucony. Zaprawde dobrze jest zaczac dzien od tachi-waza.
Potem przyszedl Chiba sensei, oczywiscie nie dal odpoczac tylko zrobil dwa treningi dla wszystkich zamiast po jednym dla pocz. i zaaw. Na pierwszej godzinie padlo wlasnie haslo o Matce-Ziemi. Pomijajac aspekty duchowe, za ktore sie nie zabiore w opisie, chodzilo glownie o to, zeby nie unikac i nie bac sie fizycznego kontaktu z podlozem. Mimo bolu. Ale bol nie ma byc efektem slepego cwiczenia - o cialo dbac trzeba takze. Zatem mamy nawiazac z ziemia taki kontakt, ktory nie sprawi ani cierpienia fizycznego, ani leku w psychice. A w konkretach - to jak sprowadzamy uke w dol, to trzeba ciepnac i soba i nim o mate. Dopiero potem w pape.
A ostatnia godzina byla jedyna godzina z Chiba sensei w tachi waza. Dlaczego wiec wszyscy, ktorych bolaly kolana pouciekali? To wie tylko Mod-Ktorego-Tez-Bolaly. Kilka bardzo fajnych zakrecen konczynami, po ktorych zamiast rzucac uke, rzucalismy sie na uke. I jak sie ktos dobrze rzucil, to go przygniatal. A jak sie zle rzucil, to go lamal. Nazw nie podjalbym sie podac nawet jakbym zobaczyl to ponownie na ekranie. No w kazdym razie do obolalych kolan dolaczyly lokcie, i mozna bylo konczyc staz.
Nikogo nie zniesiono z maty, choc niektorzy sami uciekli. Chiba sensei powiedzial, ze w tradycji japonskiej ceremonie tego typu organizuje sie zwykle do 3 lat po smierci wspominanej osoby. Kolejny staz ma nosic miano "Hanbei* Seminar" zamiast "Kanai Sensei Memorial Seminar". Slowko "Hanbei" moglem mocno przekrecic, ale chodzi o to, ze byla to ksywa Kanai sensei - czyli ze kolejne staze maja byc juz mniej "ku czci" a bardziej "ku pamieci" cokolwiek mialoby to znaczyc.
No, to tyle relacji na goraco (tak tak Szczepan, ja wrocilem do domu po 21, pozniej niz Wy do Montrealu). Mod pewnie poprawi, dopisze i sie wytlumaczy. A ja ide pakowac walizy, zostalo mi na wygnaniu ledwie 9 dni
Napisano Ponad rok temu
Jednakze w niedziele, przed ostatnim treningiem zmecznie materialu spowodowalo ze wymieklismy z Majka i odpuscilismy sobie ostatni trening z sensei'em, gorzko tego zalujac cala powrotna droge.
Muha zapomniaj dodac ze nie obylo sie bez krwi na macie, jak zwykle podczas treningu z Chiba sensei - tym razem pocial swojego uke drewnianym tanto.
Wszystkie techniki Yamady sensei byly oparte wlasnie na tym slynnym wytworzeniu kontaktu z atakujacym ktore niedawno tutaj dyskutowalismy. W tych technikach to tori mial za zadanie wytworzyc i utrzymac kontakt. W technikach z ataku ryote dori bylo to nieco latwiejsze, z ataku gyaku hanmi robilismy nikyo 'prowadzac' uke wokol siebie, co jest niezwykle trudne, szczegolnie jak sie uke zapiera. Mi sie udalo pocwiczyc z jednym kolega z Bostonu, ktory skutecznie wybil mi z glowy jakiekolwiek mistrzostwo.
Z kolei w technikach Chiby sensei ten kontakt jest wytwarzany glownie dzieki pracy uke, co dopiero pozwala pracowac nad tym dla tori. Tutaj pocwiczylem sobie czesto ze Slawkiem i Muha i bylo wesolo. Zapomnialem dodac ze Slawka nadgarstki sa jak moje lydki. Muha za to zademonstrowal doskonala znajomosc technik sensei'a i pogonil mnie tak, ze az sie spocilem. Rzucal mnie na moje biedne kolana z ochota, pomagajac mi sie jednoczyc z matka Ziemia wyjatkowo skutecznie :wink:
Teraz ide na poranna kawe, bo inaczej nie dozyje do poludnia a tu trzebe jeszcze pracowac.
ps. Slawek ma zamiar wracac do Polski (co za horrror!!!!), do Bialegostoku. Kto bedzie mi lokcie nastwial???? przestraszony
Napisano Ponad rok temu
gratulacje i wogóle
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
A swoja droga to zastanawia mnie skąd się bierze fascynacja kontuzjami, krwią, biciem po twarzy etc. w ogromnej przewadze relacji niekórych krawedziastych szkół i kierunków.:?:
To ciekawy materiał do analizy psychologicznej :roll: :?
Ł. (zagożały zwolennik luziku i relaksu z premedytacją wkładający kij w mrowisko) :wink:
Napisano Ponad rok temu
Muha, z premedytacja wkladajacy kij w Szczepana
Napisano Ponad rok temu
Hymm, to wiele tłumaczy np. dlaczego nie odpowiada na maile. :roll:A tak wyglada postawa uzytkownika forum wobec O'Moda.
fota
Muha, z premedytacja wkladajacy kij w Szczepana
No i jasne jest teraz powiedzeni, ze siedzi jakby kij połknął. :wink:
Napisano Ponad rok temu
Raczej : Zesztywnialy z przerazenia z powodu bestialskiego ataku Muhy :wink:Hymm, to wiele tłumaczy np. dlaczego nie odpowiada na maile. :roll:
No i jasne jest teraz powiedzeni, ze siedzi jakby kij połknął. :wink:
Napisano Ponad rok temu
A czy nasz miszcz aikido na krawedzi tego czasu co mial spedzic na macie nie poswiecil wcinaniu serniczka? Twardym trzeba być, a nie miętkim... :twisted: :twisted: :twisted:Jednakze w niedziele, przed ostatnim treningiem zmecznie materialu spowodowalo ze wymieklismy z Majka i odpuscilismy sobie ostatni trening z sensei'em, gorzko tego zalujac cala powrotna droge.
PS. Fajoskie to nikyo... Ono dziala? :roll: :roll: :roll:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Aj, to teraz już wiem, po co TAK NAPRAWDĘ potrzebne są ciemne hakamy...tylko jeśli wystawisz język... to generuje przepływ wewnętrznej mocy. oczywiście tylko przy zaciśniętym nieznacznie zwieraczu. czego powyżej Bogu dzięki nie widać
Napisano Ponad rok temu
tylko jeśli wystawisz język... to generuje przepływ wewnętrznej mocy.
Jaki jezyk Toz to odgryziony palec uke...
Napisano Ponad rok temu
Nie serniczka, tylko zupy japonskiej Miso. Niedaleko dojo jest centrum handlowe pelne roznych japonskich knajpek, calkiem niedrogich. W jednej z nich jest wlasnie najlepsza w USA zupa Miso. Tradycyjnie po stazu, przed powrotem do Montrealu(6 godzin jazdy) posilamy sie wieczerza 8)A czy nasz miszcz aikido na krawedzi tego czasu co mial spedzic na macie nie poswiecil wcinaniu serniczka? Twardym trzeba być, a nie miętkim... :twisted: :twisted: :twisted:
PS. Fajoskie to nikyo... Ono dziala? :roll: :roll: :roll:
Co do nikkyo to jestem szczerze zmartwiony ze fotograf to cyknal, byla to moja tajemnicza wunderwaffe. Teraz musze szukac cos innego. Dziala tak doskonale, ze trzeba stosowac je niezwykle ostroznie, bo uke nie ma mozliwosci sie zabezpieczyc. Akurat cwiczylem z bardzo dobrze wycwiczonym kolega z NE Aikikai, 'normalne' nikkyo na niego nie dziala. Widzialem od razu po jego niezmiernie zadowolonej minie jak przystepowalismy do cwiczenia, ze bedzie wielka uciecha. I faktycznie, popchnal mnie do krawedzi - co misie lubia najbardziej........
Napisano Ponad rok temu
Zapomniales dodac : poprzedniego uketylko jeśli wystawisz język... to generuje przepływ wewnętrznej mocy.
Jaki jezyk Toz to odgryziony palec uke...
Napisano Ponad rok temu
alez to nikkyo polega na odgryzieniu palca...Zapomniales dodac : poprzedniego uke
Napisano Ponad rok temu
To nikkyo może działać, czepiacie się.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Hiroshi Isoyama w Suchym Lesie...
- Ponad rok temu
-
Staż z Isoyama Sensei
- Ponad rok temu
-
Czym się różni yokomen?
- Ponad rok temu
-
aikido tomiki - zasady randori i walki sportowej
- Ponad rok temu
-
Staż z Etienne Lemanem Sensei w Warszawie 23 - 25 marca
- Ponad rok temu
-
Aikido jako nakładka?
- Ponad rok temu
-
Bogumilowe hipotezy na temat Aikido jako takiego...
- Ponad rok temu
-
staz w opolu
- Ponad rok temu
-
aikido shodokan
- Ponad rok temu
-
Staż z Jackiem Wysockim 7 DAN, Chełm 09-10.03.2007
- Ponad rok temu