52 odpowiedzi w tym temacie

[budo_valq]

Które zakończenie jest bardziej satysfakcjunujące

z połykiem



głupi temat internetowi fighterzy beda mogli sie wykazać

[budo_cichociemny]

Gdyby koleś grzecznie poprosił o te 2 zeta to ewentualnie byłbym w stanie się zgodzić, ale było zaznaczone, że zaczyna się od chamskiego tekstu z jego strony dlatego w żadnym wypadku nie mogę się zgodzić z takim kompromisem.

[budo_separatysta]

:roll: ech. Jakoś niektórzy obrócili temat na bejów, bydlaków z kastetami i innych ogrów. Wtedy to można tylko wierzyć we własne umiejętności i liczyć się z niemałymi konsekwencjami zdrowotnymi. Albo od razu uciec, wtedy to na pewno bedzie satysfakcja.

Ten jest ogólnikiem.

Moge podać konkretne przykłady:
1. Wielkanoc. Po śniadaniu. Wracam kolejką z dziewczyną. Poszedłem sobie do kibelka. Przy kibelku w przejściu stał sobie Rom. Młody koleś, ale zdrowy, że tak to określę. Dwa spojrzenia po sobie - pyk-pyk. Wszedłem do kibla. Wychodzę. Znowu pyk-pyk, ale planował i na wstępie:
- Po się tak na mnie gapisz? - (standrad).
Ja mu na to:
- patrzę kto na mnie patrzy i po co.
- A wpierdol chcesz?
W tym czasie weszło dwóch kolegów. Nie moich.
Odpowiadam:
- Nie nie chcę i ty pewnie też nie?
Tamci dwaj się patrzą. Jeden malutki uśmiechnięty od ucha do ucha - taki dodatek. Drugi, poważny i nie angażuje się tylko patrzy.
Ja oczami dookoła, bo już trzech, a nie jeden.
Znowu tekst:
- Zaraz wylecisz z pociągu kurwa i tyle bedziesz miał za kozaczenie.
Odpowiadam i szczerze nie byłem pewien czy stać go na to, czy nie. Nie ukrywam, że byłem podstukany po śniadanku świątecznym. Oni zresztą też.
- Od razu się nie dam. Ale skoro w taki piekny dzień zmartwychwstania jest mi to pisane, to cóż. Poza tym nie kozaczę, bo jest was trzech, ja sam. Więc idiotą bym był jakbym kozaczył. Ale na pewno nie odejdę ze spuszczoną głową. Taki już jestem.
Pomyślał i powiedział:
- Dobra, najebany jesteś.
- Wesołych świąt.
Mały "wesoły" stał oparty o drzwi, więc odsunąłem go spojrzeniem. Trzeci nieanagażujący się kiwnął mi tylko głową.

2. Stoję sobie pod klatką pewnego bloku. Czekam. Na kogoś, dodam przy okazji.
Przechodzi dwóch małolatów. I znowu nader często spotykane spojrzenia. Miałem naprawdę wredny dzień i nie wyglądałem za bardzo na ofensywnego. Już miałem się odwrócić. Ale szturchnął. Szedł dalej. Krzyknąłem: - Po co to zrobiłeś?
- A co kurwa?
Głupi kozak, myślę. Nie należę do dużych, ale ten był naprawdę malutki. Drugi nic się nie odzywał, bo widać jego bojowy kolega był "liderem".
- Uważaj. I poszła stąd dziwko - Odpowiedziałem. Zły dzień, podkreślam.
- Ty, a ty stąd jesteś? - i podchodzi małolat.
Pierwszy strzał. - Nie chodze z tobą na tyszki. - Drugi, trzeci strzał. Za fraki i czaha. Podkreślam, zły dzień.
Małolat odpadł. Drugi koleś: - Ej zostaw go, on nic nie chciał zrobić. - Takie tam.
Zostawiłem i poszli.
Bez kitu, nie wyglądał na takiego, żeby chciał się bić. Raczej udawał kozaka. Ja nie wyglądałem wtedy na takiego co by miał kogoś pobić.
Potem miałem wyrzuty sumienia.

Satysfakcja moja, to pozycja numer jeden.

Sorki za rozpiskę. Ale to jest konkretny przykład. Dwa.

[budo_separatysta]

I nie robię z siebie fightera. Bo nie jestem. Po prostu staram się radzić sobie w życiu. A temat miał mi pokazać jak inni sobie radzą. Veni, Vidi, Vici.

[budo_cichociemny]

Szczerze to w pierwszym przykładzie nie widze wiele wspólnego z tematem. Niby opcja pierwsza, ale Twoje odzywki chciały opcję drugą. Mogę tylko powiedzieć, że miałeś zajebiście dużo szczęścia. Co do Twojego drugiego przykładu to uważam, że mogłeś się bardziej postarać żeby to rozwiązać dyplomatycznie. Dopiero kiedy to nie skutkuje za słuszne uważam konfrontacje. No ale cóż... Każdy ma swoje sposoby i swój styl... :wink:

[budo_singlaub]

Sednem mojego pytania było: z jakiego sposobu załatwienia sprawy ktoś jest bardziej dumny.
Bez bójki (w końcu to ostateczność) - jestem bardziej zadowolony.
Bójka (satysfakcja, a i owszem) - ale pozostaje myśl można było inaczej.

Jak ktoś struga fightera bez skrupułów, to i tak nie uwierzę. Choć są i takie przypadki. Ale nie sądzę, żeby na tym vortalu wielu takich było.

Czyli sam przyznajesz że zakładasz temat tentencyjny i spodziewasz się tylko jednej odpowiedzi.
Zwykle zakłada się takie tematy gdy się chce zabłyszczeć i pokazać jakim to się jest "rozważnym i romantycznym".

Temat niedługo zniknie.

[budo_sos]

Satysfakcja moja, to pozycja numer jeden.

Moja byłaby również pierwsza :wink: Poza całym moralnym rozumowaniem to przypomina mi studenta:
1. napocił się, naściągał i w końcu ma 3 w indeksie.
2. spytał się "czy mogę dostać 3" i dostał.
To tak tylko mi się skojarzyło w czasie sesji(a wiadomo, że umysł w tym okresie działa niecodziennie)
Cóż powiedzieć, w drugiej sytuacji wyszło jak wyszło, każdemu nerwy mogą puścić jak sie wszystko skumuluje jednego podłego dnia. Gorzej jakby bachor poleciał po starszych kolegów
Ja tam nie reaguje na jakieś takie szturchnięcie tylko ide dalej i jedynie zapala mi się lampka ostrożności w głowie.

[budo_separatysta]

[quote name="Singlaub"]Zwykle zakłada się takie tematy gdy się chce zabłyszczeć i pokazać jakim to się jest "rozważnym i romantycznym".
quote]

- jakbym chciał zabłyszczeć to bym wrzucił swoje zdjęcie.
Tendencyjny nie jest. Nie twierdzę, że to co napiszę jest święte i to jedyna racja. Mogę być w błędzie. Po to więc wrzucam temat, żeby kto inny mógł coś na ten temat powiedzieć i ewentualnie wyprowadzić mnie z błędu, bądź oświecić o nowe opcje. Ale wyobraźnia widzę skąpa tu panuje i zamiast wolnego (do pewenych granic) poruszania kwestii, to jest jakaś dyktatorska kontrola wypowiadania własnego zdania.

SoS - do studenta mi daleko. nie, że młody, bo odwrotnie, tylko jakoś szkołę olałem.

CichoCiemny - pasuje. Tylko nie da rady tego opisać. Efekt był taki, że człowiek nie musiał się tłuc. Nie musiał kulić ogona i spieprzać, tylko pogadał na poziomie zaintersowanych. Goście stwierdzili, że nie cykor, nie jakiś wariat i tyle. Zaczepimy innego.

Druga opcja - owszem. Puściły nerwy, dlatego żałowałem.

[budo_ar2r]

jak zobaczylem temat to myslalem ze dotyczy zakonczenia walki

edit: a tu zonk :twisted:

[budo_separatysta]

poza tym zabłysnąć. łorewer. powieliłem błąd.

ar2r - bo dotyczy. walka słowna, walka fizyczna...co za róznica.

Takie forum jak widzę wyciąga naturę większości użytkowników.
To mnie nie dziwi i dlatego jest takie fajne. Wszyscy walczą! Tyle, że tutaj na słowa.
A jak się pisze o ewentualnej walce słownej na ulicy, to nie, nie. Albo się tłuczesz albo spieprzasz.
Spieprzanie odrzucam. Wolę albo walke słowną albo fizyczną.

Dzięki wszystkim wypowiedziom stwierdziłem, że nie zwasze można wybrać i nad tym zapanować. Czasem zależy od dnia jaki się ma i od przeciwnika, bo nie zawsze można użyć perswazji.

Dzieki, można zwinąć temat.

[budo_cichociemny]

Cwaniaki które lubią zaczepiać i w dodatku mają przewagę liczebną nie tłumaczą sobie w ten sposób, że "nie cykor, nie jakiś wariat, zaczepimy innego", jak im odburkniesz to tylko bardziej ich prowokujesz i o ile można tak powiedzieć utwierdzasz ich w przekonaniu żeby Ci spuścić łomot. To, że wyszedłeś bez szwanku było tylko wynikiem Twojego szczęścia, nie tego, że oni sobie to w ten sposób tłumaczyli. Poprostu trafiłeś na nietypowych cwaniaków. Wybacz, ale musiałem to dopisać... Pozdro

[budo_separatysta]

spoko. zapomniałem dodać, że z ich rodziną/znajomymi raczej Romów byłem sąsiadem przez trzy lata i znałem ich znajomka warszawskiego ze szkoły. Ale to było na koniec całej rozmowy, więc o tym nie pisałem. nie miało to raczej wpływu, ale być może gdybym tego nie zgadał z nim, bo z jednym gadałem cały czas, to mogłoby się inaczej skończyć. Ogólnie potwierdzam, że miałem niemałe szczęście. Wielkanoc. Dlatego. I oni i ja się opamiętaliśmy.

[budo_cichociemny]

Aha. spoko. To się nazywa nieistotny fakt :wink: ..