Nie no, może źle się wyraziłem. Chodziło mi tylko o to, że rugby nie jest żadnym SW a to, co wynosisz z tego sportu do samoobrony to, że tak powiem, efekt uboczny
jet, teoretycznie w naszych czasach w klasycznych SW, tez nie ucza samoobrony na ulicy, bo nie kazdy kto chce je uprawiac od razu mysli o tym jak ktos go kiedys napadnie, sa ludzie ktorzy wykorzystuja czynnie wolny czas lub to jest ich hobby bardziej dla ''sztuki'' niz ''walki''. gdyby tak bylo to ludzie porzuciliby "malo skuteczne sw na ulicy" (czyli to o co, co chwile spieracie sie). oczywiscie
nie poruszam kwestii combatow ani kiedy trener celowo mowi o samoobronie. ja tam z checia bym pochodzil na rugby, zawsze lubilem tarzac i szarpac sie na golej ziemi z wiekszymi od siebie
ale gdzie tam mnie takiego 70 kg chudzinke widac przy takich grzmotach
hehe
czekam na komentarze.
pozdrowka