strach, schowanie dumy, a teraz czuje sie jak ciota...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
gdzieś wyczytałem że zawodnicy ćwiczący ileś tam lat potrafią po przyjęciu 1 uderzenia zamienić ten strach w agresję i napierdalać...czy to jedyny sposób? czy może są jakieś specjalne metody na to żeby strach cię nie paraliżował (strasznie wkurwiające )
mi się tak samo robi jak dostane w twarz i zawsze tak bylo duzo wcześniej niz jakiekolwiek treningi (tyle że z czasem raczej się tego oduczam i bardziej wzrasta mi nerwowa tolerancja niż na odwrót)/ ale jeżeli nie dostanę a ktoś do mnie dymi (i nie złapię odpowiedniego poziomu nerwa) to tez nie potrafie zacząć bo się boje ze dostane.
Pozatym myśle ze w przypadku opisanym w tym wątku strach zadziałał prawidłowo, poniewaz odciągnął autora od popełnienia strasznej głupoty
Napisano Ponad rok temu
I żeby ktoś mnie źle nie zrozumiał, ja nie nawołuję do siłowego rozwiązywania wszystkich konfliktów, ale jak już dojdzie co do czego, to Panowie, nie wypada robić od razu w majty :wink: .
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
kozakow nie brak, przekonalem sie o tym po odprowadzeniu zony do domu 9.VI.06 - tak, pierwsza porazka Polakow na mundialu z Ekwadorem. wracam podlamany i juz ladnie podchmielony do baru i spotykam 3 gosci, na oko jakies 18 lat. profeslonalana prosba z ich strony (czyt. 'koles, daj fajka') o papierosa. jako, ze nie mam ich w dowod wpisanych odmowilem, no to chcieli tego, ktorego akurat cmilem. de facto, chcialem im go dac ale po tym, jak jeden zaczal mi go wyszarpywac z dloni doszlo do malej 'pogawedki', finalem ktorej byl prawie-strzal w moja twarz. machniecie reka, ktore jednak pozbawilo mnie okularow, jak sie pozniej okazalo - moje szczescie. zdziwienie moje wielkim bylo, ze takie 3 pacholki odwazyly sie porwac na kogos moich rozmiarow. szarpanina, gardy nie mialem zadnej, podzielosc uwagi w moim stanie raczej znikoma i ogolny wnerw. jakims cudem udalo mi sie dosiasc kolejno dwoch z nich (przy czym reszta kopala mnie gdzie popadnie, Bogu dzieki nieumiejetnie) i kapiszonowac twarz. z pomoca przyszlimi, uwaga, chlopak ze swoja dziewczyna, obcy ludzie zupelnie. przegonili ich samym krzykiem, hehe. jak sie podnioslem, trzej amigos byli juz daleko. nie wiem, na ile ich uszkodzilem ale pierwszy raz od dlugiego czasu kierowala mna chec mordu, a przeciez chcialem zalatwic sprawe polubownie.
Napisano Ponad rok temu
Nie rozumiem takiego podejścia. Ktos chce ci zrobić krzywdę, nie zważając na to jaką, ma ciebie w dupie, nie szanuje cię, a tobie szkoda zrobić mu krzywdę... :? Gdybyś napisał o aspektach prawnych, czy o obawie o własne zdrowie, to jeszcze bym przemilczał, ale szkoda ci uszkodzić kogoś takiego?wiadomo jak jest - ja moge nie oberwac, a za to zrobie komus niechcacy taka krzywde ze bedzie biedny do konca zycia.
Napisano Ponad rok temu
czasem kara moze byc nieadekwatna do winy.
Napisano Ponad rok temu
Nie rozumiem takiego podejścia. Ktos chce ci zrobić krzywdę, nie zważając na to jaką, ma ciebie w dupie, nie szanuje cię, a tobie szkoda zrobić mu krzywdę... :? Gdybyś napisał o aspektach prawnych, czy o obawie o własne zdrowie, to jeszcze bym przemilczał, ale szkoda ci uszkodzić kogoś takiego?
To jest normalne. Podejrzewam, że większość użytkowników tego portalu w sytuacji stresowej będzie i tak miała opory przed zrobieniem krzywdy innej osobie, bo to normalni, zdrowi ludzie wychowujący się w normalnych rodzinach i w związku z tym z wpojonymi im określonymi zasadami współżycia społecznego. I można sobie w zaciszu domowym przed komputerem mówić, że nie miało by się żadnych oporów ale w faktycznej sytuacji stresowej okazuje się, że je się ma.
To, generalnie, dobrze. :-) Umiejętność prawidłowego współżycia w społeczeństwie jest przydatniejsza na codzień niż zdolność do walnięcia komuś w pysk bez żadnego namysłu i żadnych oporów. Ale w sytuacjach obrony koniecznej to daje przewagę agresorowi, który takich zahamowań pozbył się dawno temu, często jeszcze w dzieciństwie.
Napisano Ponad rok temu
finalem ktorej byl prawie-strzal w moja twarz. machniecie reka, ktore jednak pozbawilo mnie okularow, jak sie pozniej okazalo - moje szczescie. zdziwienie moje wielkim bylo, ze takie 3 pacholki odwazyly sie porwac na kogos moich rozmiarow. szarpanina, gardy nie mialem zadnej, podzielosc uwagi w moim stanie raczej znikoma i ogolny wnerw. jakims cudem udalo mi sie dosiasc kolejno dwoch z nich (przy czym reszta kopala mnie gdzie popadnie, Bogu dzieki nieumiejetnie) i kapiszonowac twarz. nie wiem, na ile ich uszkodzilem ale pierwszy raz od dlugiego czasu kierowala mna chec mordu, a przeciez chcialem zalatwic sprawe polubownie.
Z tego co jest napisane, mozna wywnioskowac, ze to raczej Ty byles ofiara, a nie oni i to raczej Ty zostales uszkodzony...
P.S. Fajnie, ze zlali Cie goscie, ktorzy przestraszyli sie krzesla...
Napisano Ponad rok temu
Z tego co jest napisane, mozna wywnioskowac, ze to raczej Ty byles ofiara, a nie oni i to raczej Ty zostales uszkodzony...
P.S. Fajnie, ze zlali Cie goscie, ktorzy przestraszyli sie krzesla...
a z tego, co jest tu napisane, mozna wywnioskować, ze masz problemy z czytaniem...
Napisano Ponad rok temu
No ale to jest postawa ludzi, którzy mają coś do stracenia. :wink:
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
często z takich sytuacji wychodziłem samą gadką, jak masz gadane i potrafisz ukryć stres, to nawet nie trzeba się pocić bieganiem.
Stosując skrót myślowy, miałem na myśli to samo. Chodziło mi o wszystko co prowadzi do uniknięcia bezpośredniej konfrontacji. :-)
Napisano Ponad rok temu
No ale to jest postawa ludzi, którzy mają coś do stracenia. :wink:
no ja mialem - okulary, przedmiot bardzo mi drogi, ale skoro te juz na samym poczatku sobie polecialy, a ich los byl dla mnie przez chwile niejasny, to faktycznie nie mialem nic do stracenia.
konfrontacji, owszem, JA chcialem uniknac, jednak oni raczej nie do konca.
uciekaido niezbyt wchodzilo w gre - musialbym lornetki zostawic. coz bylo robic?
Napisano Ponad rok temu
W niczym to niestety nie pomaga. Poza tym myślę, że największe opory się ma do "pierwszego razu". Tym bardziej trenując MA człowiek powinien się tego wyzbyć (w życiu bywa potem łatwiej).Podejrzewam, że większość użytkowników tego portalu w sytuacji stresowej będzie i tak miała opory przed zrobieniem krzywdy innej osobie
Napisano Ponad rok temu
osobiscie najprostszym ruchem wydaje mi sie uderzenie w krtan, a wiadomo, ze skutki tego moga byc oplakane. podobnie z rzutami.
z drugiej strony, czasem tylko jakas bardziej drastyczna technika jest w stanie zatrzymac typa w amoku.
w sumie to indywidualna kwestia kazdego.
Napisano Ponad rok temu
ja trenuje dosc dlugo i sie nie wyzbylem. wrecz przeciwnie...W niczym to niestety nie pomaga. Poza tym myślę, że największe opory się ma do "pierwszego razu". Tym bardziej trenując MA człowiek powinien się tego wyzbyć (w życiu bywa potem łatwiej).
Napisano Ponad rok temu
U mnie bylo tak:
- wyludzanie kasy - czasami dawalem
- wyludzanie z grozba - nie dalem sie zastraszyc, ale pozniej mialem wyzuty, ze nie potraktwalem kolesia tak jak na to zaslugiwal.
- zaczepka przez 4 kolesi. Ruszylem do boju i zostalem pobity, lecz zyskalem kolejne doswiadczenia
- teraz nie rozstaje sie ze sporym i solidnym srubokretem i czesto mysle, jak bym sie zachowal w razie napadu. Po prostu nie cierpie takich skurwysynow i z czlowieka strachliwego stalem sie wkurzonym czlowiekiem ze srubokretem. Nie zawaham sie nawet zabic (zreszta bede w amoku, a potem uciekne od razu i nic mnie tamci nie beda obchodzic).
Napisano Ponad rok temu
Zazwyczaj czlowiek nie jest przygotowany do walki, zanim nie spotka sie z przemoca na ulicy na SOBIE. Pozniej im dluzej sie o tym mysli tym bardziej jest sie gotowym by dzialac bardziej zdecydowanie.
U mnie bylo tak:
- wyludzanie kasy - czasami dawalem
- wyludzanie z grozba - nie dalem sie zastraszyc, ale pozniej mialem wyzuty, ze nie potraktwalem kolesia tak jak na to zaslugiwal.
- zaczepka przez 4 kolesi. Ruszylem do boju i zostalem pobity, lecz zyskalem kolejne doswiadczenia
- teraz nie rozstaje sie ze sporym i solidnym srubokretem i czesto mysle, jak bym sie zachowal w razie napadu. Po prostu nie cierpie takich skurwysynow i z czlowieka strachliwego stalem sie wkurzonym czlowiekiem ze srubokretem. Nie zawaham sie nawet zabic (zreszta bede w amoku, a potem uciekne od razu i nic mnie tamci nie beda obchodzic).
wątpie
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Profesjonalny nożownik
- Ponad rok temu
-
Nożownicy na studniówce
- Ponad rok temu
-
chwyty unieruchamiajace
- Ponad rok temu
-
Boks czy tkd?
- Ponad rok temu
-
powazny problem
- Ponad rok temu
-
sie obron cwaniaku
- Ponad rok temu
-
Walka uliczna (żule)
- Ponad rok temu
-
kimbo vs aydran
- Ponad rok temu
-
najskuteczniejszy sport walki na ulicy?
- Ponad rok temu
-
Nie honorowa walka
- Ponad rok temu