Poruszanie się bez partnera
Napisano Ponad rok temu
Ogólnie nie jestem stąd ale ciekawi mnie bardzo Aikido i ogólnie informacje które czasami czerpie z waszego forum są dla mnie źródłem dużej inspiracji.
A teraz mam pytanie. Jak w Aikido wygląda trening bez partnera. Chodzi mi o poruszanie się w sytuacji kiedy oczekujecie na atak. A nie bardzo wiadomo skąd on przyjdzie, przecież uke nie koniecznie musi się znajdować na godzinie 12 i próbować zmienić kont ataku.
A poruszanie się pomiędzy więcej niż jednym uke. Widziałem kilkukrotnie na pokazach takie akcje ale sorry odnosiłem wrażenie że osoba broniąca się stoi w miejscu (do chwili ataku) a atakujący biegają wokół. Osoba broniąca nie próbowała (na pokazach) zająć strategicznego miejsce dającego jej większe możliwości obrony.
Dzięki za ewentualną wyrozumiałość dla newbie.
Napisano Ponad rok temu
Jest to jeden z kilku czasów pracy w aikido.
Napisano Ponad rok temu
Pozwolę sobie na polemikę... bo chyba żeśmy się nie zrozumieli..
Po pierwsze w chwili wyprowadzania ataku np wykonywania uderzenia, kopnięcia nie da się zmienić jego kierunku...
Po drugie napisałeś że
inaczej zauważy zmianę i odpowiednio zareaguje, np. zmieniając atak
to chyba dobrze... dalej rozwijając jeśli będę się poruszał stale zmuszając przeciwnika do zmiany ataku to istnieje prawdopodobieństwo że on tego ataku nie wyprowadzi nigdy lub też nie zrobi tego porządnie.
Podobną dyskusje (choć nie dotyczącą Aikido) prowadzimy na innym forum. Tam też, mam wrażenie, mamy podobny problem komunikacyjny. Dlatego postaram się opisać sytuacje.
Stoisz na przeciwko potencjalnego przeciwniaka, skończyła się już słowna faza konfliktu wiadomo że dalej będzie bardziej siłowo. I teraz napastnik zaczyna się do Ciebie zbliżać niekoniecznie na godzinie 12. Znam ludzi którzy uczą się poruszać nie linearnie jeśli chodzi o kierunek i prędkość. I co teraz... ??
nie chodzi mi o zastosowanie w walce (wiem że takie dyskusje są tu zabronione) ale a trening poruszania się bez partnera. Tak aby zmusić go do ataku pod niewygodnym dla niego kątem albo zeby nie dać się zajść z tyłu lub żeby uciec z narożnika... (niekoniecznie ringu)
chciałbym zobaczyć fragment takiego treningu lub przynajmniej coś o nim przeczytać...
Napisano Ponad rok temu
Trzeba dobrze przepracować irimi tentan kaiten. w dowolnym kierunku.
Irini krok do przodu - tentak zwrot pod róznym kątem. Kaiten zwrot o 180 stopni (w miejscu)
I to powinno wystarczyć. Generalnie chodzi o to żeby usunąć się z linii ataku.
W randori, w przypadku atakujących kilku przeciwników trzeba się nauczyć odpowiedniego ustawienia do partnerów. Optymalnie tak żeby nikt nie stał za plecami i wszystkich widzieć. Potem w zależności od dystansu trzeba wybierać partnerów po kolei. W mojej opinii trzeba się ciągle poruszać, ale nie w celu ucieczki od atakującego tylko właśnie ustawienia do tego który teraz mnie atakuje i który powinien zaatakować za chwile. To taka zabawa jak warcaby na macie. :wink:
Napisano Ponad rok temu
tzn. jak? po sinusoidzie? sprecyzuj proszę jaki to ma być atak.Znam ludzi którzy uczą się poruszać nie linearnie jeśli chodzi o kierunek i prędkość. I co teraz... ??
Tzn czy to są ludzie z treningów czy jak? Jakoś po łuku idzie zamiast na wprost? Czy to uderzany atak czy chwytany czy chwytany a później uderzany?Znam ludzi którzy uczą się poruszać
Nie czepiam się ale rozwiń troche, bo jeśli np. sa to ludzie z treningów( co troche wynika z posta ) to sory ale chyba na treningach powinni dać ci odpowiedź.
Napisano Ponad rok temu
Sos - Atak - dowolony, kąt pod któym przychodzi - dowolny.. poruszanie się w stosunku do patnera z dużą zmianą kierunków... dla uproszczenia nazwijmy to zygzakiem chociaż fragment sinusoidy także dałoby się z tego złożyć
oni już dali ) chciałem poszerzyć swoje hoyzonty...ale chyba na treningach powinni dać ci odpowiedź
pozdr.
Napisano Ponad rok temu
Garry w pewnym sensie ma racje. Nage musi pozostawac na linii ataku jak najdluzej. Nie wazne po jakiej linii zbliza sie atakujacy, w kazdym momencie istnieje jedna, najbardziej efektywna linia ataku. Oczywiscie najwazniejszty trening, to trening na wycwiczenie z jakiej odleglosci ten atak moze byc rozpoczety, (w aikido nazywa sie to ma ai), wydaje sie ze prawie nikt w aikido nie poswieca temu wiekszej uwagi, stad zenujace podbieganie atakujacego w momencie rozpoczecia ataku -- ale to moze temat ne kiedy indziej.
Po pierwsze w chwili wyprowadzania ataku np wykonywania uderzenia, kopnięcia nie da się zmienić jego kierunku...
Tak sie dzieje wylacznie u poczatkujacych, doswiadczeni ludzi kontroluja swoj atak niemal do momentu kontaktu. Zadanie nage to wlasnie wykryc moment w ktorym atakujacy juz nei moze zmienic swojego ataku chocby zauwazyl zmiane pozycji celu ataku.
Ja czesto robie takie cwiczenia, ze uke moze dopiero obrocic biodra kiedy tsuki dotyka jego ciala -- oczywiscie atakujacy mocno kontroluje uderzenie na poczatku, potem stopien trudnosci wzrasta. To uczy ludzi tzw. 'poznego timingu'. To trudny i frustrujacy trening, ale potem, nie ma zadnej potrzeby sie ruzszac za wczesnie, nage spokojnie kontroluje caly atak uke.
nie wiem jaka SW cwiczysz, ale w aikido rozwija sie umiejetnosc (no, przynajmniej u mnie :wink: ) zaskoczenia atakujacego przez stworzenie iluzji latwego celu. Wydaje mi sie, ze kazda SW szczegolnie jesli posiada sparringi, rozwija bardzo roznorodne ciekawe strategie na ten temat. Tak ze trudno powiedziec jak postepowac najlepiej.jeśli będę się poruszał stale zmuszając przeciwnika do zmiany ataku to istnieje prawdopodobieństwo że on tego ataku nie wyprowadzi nigdy lub też nie zrobi tego porządnie.
Gdy atakujacy jest doswiadczony, zawsze cie zaatakuje, nie unikniesz tego. Tym bardziej jak bedziesz starszy, coraz wolniejszy itd....Lepiej zeby atak sie odbyl na twoich warunkach, zebys to ty wybral jak i kiedy ma gosciu zaatakowac nie?
Dlaczego jest nie wazne czy atakujacy podchodzi linearnie? Przeciez niezwykle latwo obracac wlasne biodra tak, zeby ciagle byly ustawione frontalnie do atakujacego. To mozna zrobic prawie niewidocznie,a jednoczesnie nadal sprawiac wrazenie, ze jest sie latwym celem.....
Zachowanie sie podczas ataku przez wielu atakujacych, pewnie tez rozni sie w zaleznosci od stylu aikido. U mnie to nage(czyli 'broniacy sie' ) wybiera sobie kto go zaatakuje a nie stoi jak kolek czekajac na atak do ostatniej chwili. Takie czekanie ma taka slabosc, ze jesli atakujacy sa zgrani, to dla nage nie ma ratunku.
Jesli nage sam wybiera atakujacego odpowiednio przesuwajac sie, to moze dzialac wg strategii Dziadka, ktory pisal wyraznie : gdy jest wielu atakujacych traktuj ich jakby cie atakowal jeden. Widac tez wyraznie na video z Dziadkiem, ze otoczony przez wielu atakujacych z bronia, nie stoi jak kolek na srodku, tylko wychodzi z kregu atakujacych rzeczywiscie wybierajac jednego z nich. Dla odmiany jak juz wybierzesz atakujacego, to zejscie z linii JEGO ataku jest w wlasnie w momencie kontaktu z atakiem, a nie przed.
Prosta konsekwencja wyjscia z kregu atakujacych jest fakt, ze od tego momentu masz wszytskich atakujacych przed soba a nie wokol siebie. Co powoduje ze wybierajac nastepnego atakujacego moze to zrobic tak, zeby niejako ich rozgrywac przeciwko sobie, zeby sobie na wzajem przeszkadzali..... Sa tego znakomite przyklady, nie tylko Dziadek tak robil, np znakomity G.Shioda sensei jest tego sztandarowym przykladem, gosciu byl w tym wprost fenomenalny....
Napisano Ponad rok temu
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Wybacz ale nie prowadzę korespondencyjnych kursów.Stoisz na przeciwko potencjalnego przeciwniaka, skończyła się już słowna faza konfliktu wiadomo że dalej będzie bardziej siłowo. I teraz napastnik zaczyna się do Ciebie zbliżać niekoniecznie na godzinie 12. Znam ludzi którzy uczą się poruszać nie linearnie jeśli chodzi o kierunek i prędkość. I co teraz... ??
I co teraz?
Napisano Ponad rok temu
Stoisz na przeciwko potencjalnego przeciwniaka, skończyła się już słowna faza konfliktu wiadomo że dalej będzie bardziej siłowo. I teraz napastnik zaczyna się do Ciebie zbliżać niekoniecznie na godzinie 12. Znam ludzi którzy uczą się poruszać nie linearnie jeśli chodzi o kierunek i prędkość. I co teraz... ??
nie chodzi mi o zastosowanie w walce (wiem że takie dyskusje są tu zabronione) ale a trening poruszania się bez partnera. Tak aby zmusić go do ataku pod niewygodnym dla niego kątem albo zeby nie dać się zajść z tyłu lub żeby uciec z narożnika... (niekoniecznie ringu)
stoisz naprzeciw przeciwnika, i wiesz, że została tylko opcja militarna. Oprócz szybkiego okopania, oraz zastosowania pionowzlotów, pozostaje mu tylko kierunek ataku prosto w ciebie, albo próba manewru oskrzydlającego, w lewo lub w prawo. Ataku bezpośredniego na wprost nie rozpatujemy dalej. Więc klient kieruje się w lewo lub w prawo, wtedy włączasz sobie automatyczne namierzanie i śledzenie celu, więc zawsze masz go przed sobą, na wprost
To czy oponent jest ustawiony do ciebie na wprost czy pod kątem, zależy tylko i wyłącznie od ustawienia twoich bioder. Więc ty regulujesz kąt ataku, nie?Co prawda znam ludzi którzy często zmierzają po krzywej eliptycznej, albo klotoidzie ale chyba nie jest taki ruch do zastosowania na odległości 0,5-2 metrów, czyli prawdopodobnego zasięgu wrogiego ataku.
Napisano Ponad rok temu
Jedno jest pewne. Na żadne specjalne poruszanie, czy też ustawianie się w linii, nie ma w takich sytuacjach czasu. O wszystkim decyduje odruch, czy to wyćwiczony w dojo, czy to przyswojony na inną okoliczność (na przykład grając w koszykówkę). Myślę, że to, co mówł Dziadek (o czym wspominał Szczepan) nie stanowi żadnej praktycznej rady, ponieważ wspomniana wyżej metodyka nauczania aikido zakłada, że bez ataku nie można wykonać żadnej techniki. Kierowanie się do najbliższego pod ręką potencjalnego napastnika nie ma sensu, bo atak wykonywany jest zazwyczaj z nienacka i to z bardzo bliskiej odległości, lub tez, towarzyszy temu próba uchwycenia przez kilku na raz.
Można natomiast wziąźć poważnie to, co mówili o Dziadku jego uchideshi. Potwierdzają to niezależne źródła. Niby to nic nadzwyczajnego, ale O-Sensei był niezrównany w poruszaniu się w tłumie. Na przykład na dworcu, on właśnie pierwszy docierał do pociągu. Oczywiście, wspomniane to było jako ciekawostka, ale osobiście uważam, że warto się nad tym zastanowić, ponieważ w pewnym sensie, stanowi wprowadzenie do wyjaśnienia jednej z istotnych zasad aikido, to znaczy, rostrzygania konfliktu bez walki.
Myślę, że nie ma w tym żadnej tajemnicy i wystarczy chcieć, by sobie tę umiejętność przyswoić. Oczywiście, nie zalecam wizyt na dworcu w tym celu, ale jeżeli się już jest w tłumie, to warto świadomie zacząć się w nim poruszać. Nie chodzi tu o tłum statyczny, jak w zatłoczonym tramwaju, ale właśnie tłum w ruchu. Należy starać sie zajmować miejsce zajęte przez daną osobę w chwili po zrobieniu przez nią kroku. Tylko to daje pewność, że takie miejsce jest dostępne. Dotyczy to zarówno poruszania się z prądem, jak i pod prąd. Idealne randori, to właśnie unikanie i przemieszczanie się z obrotem poza plecy napastnika. Pozwala to, na przykład, obrócić go i odepchnąć w kierunku następnego napastnika powodując kolizję. Takie postępowanie, z jednej strony, może spowodować odstąpienie napastników od ataku, lub też, stworzyć okazję do bezpiecznego oddalenia się. To nie jest żaden wstyd opuścić 'pole walki'. Nikt nie zmusi nas za to do popełnienia seppuku.
Napisano Ponad rok temu
Ta metodyka w zadnym razie nie ma takiego zalozenia. No moze w Kalifornii, ale jakbys cwiczyl z uczniami Dziadka to byc wiedzial ze ten brak ataku w aikido to wydumane bzdety z new age aikido. Nie dziwie sie ze masz takie przekonaniaJedno jest pewne. Na żadne specjalne poruszanie, czy też ustawianie się w linii, nie ma w takich sytuacjach czasu. O wszystkim decyduje odruch, czy to wyćwiczony w dojo, czy to przyswojony na inną okoliczność (na przykład grając w koszykówkę). Myślę, że to, co mówł Dziadek (o czym wspominał Szczepan) nie stanowi żadnej praktycznej rady, ponieważ wspomniana wyżej metodyka nauczania aikido zakłada, że bez ataku nie można wykonać żadnej techniki..
Shihani nauczaja jak najbardziej w jaki sposob spowodowac zeby konfrontacja nastapila w warunkach sprzyjajacych dla nage, nage ma wiele sposobow aby sprowokowac atak uke, nie byle jaki ale taki, jaki jest dla nage korzystny.
Sztandarowym przykladem jest tutaj pierwsza technika Ikkyo, gdzie to wlasnie nage powoduje ze uke podnosi reke do gory zaslaniajac swoja twarz. Saito sensei tak cwiczyl juz wieki temu, kiedy jeszcze nawet nie wiedziales co to jest aikido
Tak wiec nage moze spojnie zaatakowac uke , jak najbardziej, tak wlasnie jest na wyzszym poziomie cwiczenia(jak np demonstruje to zazwyczaj Sugano sensei) nage ciagle atakuje uke, nie pozwalajac mu nawet rozwinac ani jednego atak wg swojej woli. W ten sposob osiaga sie 'connection' -- czyli polaczenie, bez kontaktu, zanim jeszcze atak zostanie wyprowadzony.
Nigdzie nie napisalem ze to ma byc na najblizszego napastnika. W dojo nie ma atakow znienacka, bo nie robimy aplikacji technik, tylko cwiczymy pewne podstawowe zasady, aby podczas aplikacji wlasnie cialo reagowalo. Odleglosc sie zmniejsza wraz ze zwiekszeniem stopnia trudnosci.Kierowanie się do najbliższego pod ręką potencjalnego napastnika nie ma sensu, bo atak wykonywany jest zazwyczaj z nienacka i to z bardzo bliskiej odległości, lub tez, towarzyszy temu próba uchwycenia przez kilku na raz.
.
Wlasnie zeby uniemozliwic uchwycenie przez kilku na raz , nage nie moze stac jak slup a tym samym miejscu.
Napisano Ponad rok temu
starszawy
Napisano Ponad rok temu
Już wielokrotnie wypowiadałem się w tej sprawie, ale może warto ponownie przypomnieć. Dziadek pozostawił po sobie 12 technik i nic poza tym. To co inni mu przypisują, jeżeli chodzi o aikido, to jest już ich sprawa. To, że Ty nie rozumiesz, czy też nie chcesz zrozumieć, dlaczego wybrał właśnie takie, a nie inne techniki, to to jest także Twoja sprawa. Ja, w każdym razie, uważam, że nie ma potrzeby nikogo prowokować i niepotrzebnie zaostrzać konfliktu. Użycie aikido, w sposób jaki można je zastosować, uważam za ostateczność. Stwarzanie w dojo sytuacji, które by takie, czy nie inne, sytuacje symulowały uważam za bezsensowne, na korzyść powtarzania - to jest, wykształtowania odruchów warunkowych. Faktycznie, nie napisałeś nic o najbliższym napastniku, ale powołałeś się na słowa Dziadka, że należy wielu traktować jako jednego. Zatem, kierujesz się do dalszego napastnika, kiedy to najbliższy właśnie Ci aplikuje pigułę. Coś z tym przekładaniem idei na rzeczywisty grunt nie bardzo Ci wychodzi.
I jeszcze raz. To co robisz dla rekreacji w dojo, to co robił dla rekreacji w dojo Sugano Sensei, czy nawet Shioda Sensei, czas pokazał - z samoobroną nie ma nic wspólnego. l skąd wynika, po zacytowaniu fragmentu mojego tekstu, że nage stać powinien jak słup? Nie bardzo rozumiem. Otóż kolego. Nie miałeś okazji być sam przeciwko kilku żulom na ulicy. To widać. Ja miałem.
Napisano Ponad rok temu
O tym kto atakuje decyduje chęć, intecja, wola ataku, a nie to, kto pierwszy podniesie rękę. Aikidoka unika konfiliktu za wszelką cenę. Jeśli jednak konflikt jest już nieunikniony, to będzie się bronił. I tu właśnie jako element taktyki w obronie może "sprowokować" taki atak, jaki woli. Zatem de facto aikidoka nie wywołuje wówczas konfliktu, a jedynie prowokuje wygodny dla siebie atak u agresora, np. poprzez odpowiednie trzymanie "gardy", czy ruch ręką w kierunku twarzy atakującego. To zwyczajnie element taktyki, i dalej techniki jak najbardziej defensywnej w zamyśle, gdy już inne rozwiązanie jest niemożliwe. Ot, gdy wie, że atak nastąpi, to lepiej by był to atak w miarę przewidywalny i wygodny dla tori. Nie chodzi tu zatem o agresywną postawę, a jedynie o sprytną obronę przed agresywnym zachowaniem.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
PS. Aikidoka biernie czekający na cios, który z pewnością nastąpi, to nieżywy aikidoka. Jeśli ktoś wybiera taką "taktykę", życzę powodzenia... Tak pojmujesz aikido? Faktycznie możesz być nim zawiedziony.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Taktyka "łatwego celu" oraz wybieranie sobie przeciwnika to dla mnie bardzo cenne wskazówki, z pozostałymi nie zawsze się zgadzam ale to są rzeczy spoza tego tematu więc zostawie je w spokoju.
Powtórze jednak moje pytanie... jak wyglada trening tego elementu? Czy macie jakąś metodykę treningową na jak to napisales "obracanie bioder" lub na wyjscie z grupy. Jeśli byłaby możliwość chciałbym też zobaczyć fragment takiego treningu. Ten klip który został tu wcześniej wklejony prawdopodbnie prezentuje poziom tak mistrzowski że nie jestem w stanie go ocenić i zauważyć. (nie żartuje... poprostu nie znam się na Aikido).
Czy ćwiczycie te aspekty tylko przy okazji szlifowania technik czy też istnieje jakas metodyka poswiecona tylko i wylacznie temu tematowi.
I jeszcze jedno co mi się nasuneło teraz (może troche spoza tematu) - to prowokowanie ataków... zanim sprawdze co tak naprawde znaczą te wsztyskie nazwy którymi sie posługujecie czy mógłbyś o tym skrobnąć kilka słów ...
Gosc - Oj zebys wiedzial ze i u nas jest trudno ciezko i zalosnie o tym rozmawiac a iczasami ćwiczyć też nie ma z kim...
[quote name="budo_Szczepan"]Akurat tytul tematu nie oddaje moze twojego pytania, no coz, trudno.... [/quote]
Użyłem sformułowania jasnego dla mnie i ludzi z którymi ćwiczę, takim slangiem się posługujemy napisałem na wstępie że nie jestem stąd.
[quote name="budo_garry"]Wybacz ale nie prowadzę korespondencyjnych kursów.[/quote]
Wybaczam... dziękuje za Twój trud...[/quote]
Napisano Ponad rok temu
Irimi, nie chciałbyś pewnie bym powtórzył moje ostatnie słowa odpowiedzi Sczepanowi, w stosunku do Ciebie. O jakiej Ty taktyce mówisz? O jakiej wygodzie i sprycie? Sytuacja zmienia się na ulicy tak szybko, że jeśli nie potrafisz zareagować natychmiast lub zwiać, nie licz na miłosierdzie. Skopią Cię jak psa. Trzymanie gardy, czy ruch ręką w kierunku twarzy atakującego wskazuje na to, że bierzesz udział w jakiejś bijatyce, do czego aikido Cię nie przygotowało, bo w tym właśnie leży jego istota. Albo, albo. Wojownik się zasłoni przed ciosem, wyprzedzi cios, zaś aikidoka ten cios wykorzysta i natychmiast zakończy konflikt. Jeżeli nie, to uprzedzi, jak się ten konflikt może zakończyć.
Ty Gosciu naprawde nic nie rozumiesz z treningu aikido. Straciles te wszytskie lata. Juz ostatni raz powtorze: Aikido nie uczy aplikacji technik na ulice. Nie uczy bijatyki, czy to jest dostatecznie jasne? Aikido uczy pewnych ZASAD.
Tylko calkowity poczatkujacy moze sobie wyobrazac ze zastosuje techniki z dojo na ulicy tak jak je sie cwiczy w dojo, albo ze trening w dojo ma symulowac warunki uliczne.
Caly czas mieszasz te dwie rozne rzeczy, co powoduje ze cie nikt nie moze zrozumiec o co ci chodzi. :roll:
Wez mnie nie rozsmieszaj , w zadnym momencie nie twierdze ze to co cwicze nadaje sie bezposrednio do jakies wyimaginowanej samoobrony. Alez twoje rozumienie aikido jest pogiete --- aikido to tylko irimi i atemi, skad wytrzasnales ta postawe obronna? Wybierasz sobie z nauk Dziadka to co ci jest wygodne, co powoduje calkowita kleske twojego podejscia do aikido. Dziadek stworzyl SYSTEM,wyrwanie elementow z niego jest czystym nonsensem.I jeszcze raz. To co robisz dla rekreacji w dojo, to co robił dla rekreacji w dojo Sugano Sensei, czy nawet Shioda Sensei, czas pokazał - z samoobroną nie ma nic wspólnego.
Kawa na lawe: na przyklad: irimi i atemi ta sa KONCEPTY, ZASADY, ktore musza sie znalesc w kazdej technice. Przejawem irimi jest np. wejscie w atak do przodu, przejawem atemi moze byc np. uderzenie noga, piescia czy tez calym cialem w celu pozbawienia rownowagi. Jesli nie potrafisz tak przekladac zasad na rzeczy konkretne znajdujace sie w kazdej technice, to nic dziwnego ze musisz wymyslac jakies niestworzone rzeczy.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Kanai Sensei walczył z demonami!
- Ponad rok temu
-
Slynne aikido z Kalifornii
- Ponad rok temu
-
30-lecie ,staż z sensei S. Benedetti 6 dan 16-17.12
- Ponad rok temu
-
shitagi...zasadność używania
- Ponad rok temu
-
Staż z Shihanem G. Savegnago, Lublin 17-18.11.2006
- Ponad rok temu
-
Chiba Sensei w W. Brytanii - 40 rocznica przyjazdu.
- Ponad rok temu
-
30-lecie ,staż z sensei S. Benedetti 6 dan 16-17.12
- Ponad rok temu
-
żenujący pokaz aikido w TVP! (ogólne wrażenie)
- Ponad rok temu
-
Asai sensei- Berlin
- Ponad rok temu
-
Egzaminy jawne czy nie?
- Ponad rok temu