osobiscie nie uzywam slowa 'obrona'. To rodzi falszywe skojarzenia -- powoduje mieszanie moralnosci z fizycznymi technikami.Dystans to juz inna sprawa. Jest jeszcze cos takiego jak senno sen i gono sen. To dystans czesto decyduje o sposobie obrony.
starszawy
Zgadzam sie ze uzywa sie dystansu do wykonania techniki, ale pierwsza rzecza widzialbym tutaj postrzeganie momentu rozpoczecia ataku. Szczegolnie jest to wazne przy treningu kiedy jest wielu atakujacych. Co to konkretnie oznacza -- otoz w moim rozumieniu i w moim treningu robie to tak, ze zanim wejde w atak robie to w funkcji NASTEPNEJ techniki, na nastepnym atakujacym. Aktualny atakujacy tak naprawde mnie nie interesuje, wiem gdzie on jest i jak atakuje, Co oznacza ze trzeba nieustaniie wypatrywac wokol siebie, nie skupiajac sie w zadnej mierze na jednej rzeczy, a zamiast tego wypatrywac aby trafnie ocenic rozwijajaca sie wokol sytuacje, bo ona ciagle ewoluuje.
Konsekwencja takiego postepowania jest to, ze jak gdyby 'podlaczam' sie do nastepnego atakujacego w fazie rodzenia sie ataku i moje dzialanie rozwija sie zgodnie z jego atakiem, bo kontroluje go od poczatku do konca. W ten sposob nie ma separacji, dualizmu, niemozliwe jest zaskoczenie mnie przez kolejnego atakujacego.
Ta wspolna ewolucja wlasnie pozwala na takie wplyniecie na atakujacego aby wyprowadzil atak jak najkorzystniejszy dla mnie.
Nie obraz sie Irimi, ale to co piszesz to zwykle powtarzanie wymyslow z ksiazek new age aikido. Aikido stworzone przez Dziadka to Budo, a nie jakis przypadkowy samouczek samoobrony dla gospodyn domowych a la gosciowy workout. Aikido nie tylko nie unika konfliktu, ale go gleboko studiuje. Za kazdym razem jak cie uke atakuje w dojo, stwarza sie sztuczna sytuacje konfliktowa. Zauwaz jaka jest wielka roznorodnosc atakow -- jakie roznorodne sytuacje konfliktowe sie tworza. Za kazdym razem jest nowy, niepowtarzalny konflikt, nie tylko na poziomie fizycznym, ale rowniez duchowym. Im bardziej zaawansowani sa cwiczacy, tym trudniej rozwiazywac te konflikty, niejednokrotnie dochodzi do dosc ostrych sytuacji, bo kazdy jest gleboko przekonany o swojej racji.... Czasem rezultatem takich konfliktow sa rozlamy stylowe, organizacyjne czy nawet jakies powazne decyzje osobiste (np. odejscie od cwiczenia aikido).Aikidoka unika konfiliktu za wszelką cenę.
Caly system treingowy w aikido jest wlasnie oparty na tworzeniu konfliktu. Bez niego bowiem nie mozna by nigdy nauczyc sie co to znaczy 'harmonia'. Masz racje ze intencja sie liczy, ale zauwaz ze im lepiej wycwiczeni sa ludzie, tym ich intencje sa mniej wyrazne, i wlasnie jest to jednym z najwazniejszych narzedzi treningowych.
Wyczucie PRAWDZIWEJ intencji, niezaleznie od tego jak jest zamaskowana, czy w jakiej odleglosci sie znajduje ewentualny agresor jest kluczem do pomyslnosci sharmonizowania sie z nim.
Z drugiej strony mamy fizyczne techniki oparte na nieoporowaniu ze strony nage. Jest to niezwykle paradoksalne, tym bardziej ze techniki uzywaja spiral i obrotow stawow ktore wlasnie przeksztalcaja ewentualny opor w 'nie-opor'. Kluczowym slowem jest tutaj PRZEKSZTALCANIE a nie unikanie. Zeby ciagle unikac ataku, trzebaby ciagle przed nim uciekac. A przeciez przyznasz, ze ogladajac video Dziadka, nie ma w jego postawie cienia tchorzliwosci czy uciekiniera ktory unika atakujacych za wszelka cene?
Mozesz to nazywac jak chesz, zeby sie nie czuc winny, to zawsze bedzie tylko etykietka. Wazne jest dzialanie a nie slowa.Nie chodzi tu zatem o agresywną postawę, a jedynie o sprytną obronę przed agresywnym zachowaniem.