25 odpowiedzi w tym temacie

[budo_shabu]

Z tych "rozpoznanych" najwyzsze sa V dany panow Borowskiego (PSA) i Hoffmana (PFA). Co oczywiscie (rozpoznanie lub nie) nic nie znaczy. Czy sa Mistrzami? Boroewski sensei byl moim nauczycielem przez kilka lat i na pewno autorytetem w sprawach aikido. Pozostalych dwoch panow spotkalem na stazach i tez sie od nich czegos nauczylem, choc ewidentnie aikido Wysockiego jest inne niz Borowskiego czy Hoffmana.

A co z panem Pomianowskim? Osobistej styczności nie miałem, poza widzeniem go na stażu z shihanem Yasuno, ale bądź co bądź piątego dana dostał całkiem niedawno, a za nic się go nie dostaje.

Co do senseia Hoffmanna, z którym miałem niejednokrotnie przyjemność ćwiczyć w dojo (w przeciwieństwie do stażu), sprawa jest odrobinę skomplikowana. Bo o ile mam mieszane uczucia co do słownych jego tłumaczeń, to kiedy bierze Cię on za łapę i wykonuje na Tobie dowolną technikę, to nie ma absolutnie nic do gadania - i właśnie przy bezpośrenim przekazie, takim namacalnym, można się od niego niesamowicie dużo nauczyć. Podobnie było z shihanem Yasuno, którego, jako początkujący, ni cholery nie rozumiałem - ale jak już mnie ścisnął za łapę i rzucił, niektóre sprawy od razu stawały się jasne. A inne jeszcze bardziej mgliste, ale to zwykle tak bywa.

A do tego sensei Hoffmann świetnie obchodzi się z dziećmi. Wielkrotnie obserowałem, kilkakrotnie rozmawiałem z nim na temat tego, co właśnie robi i dlaczego, i nie mogę mu absolutnie nic zarzucić jako pedagogowi.

[budo_shabu]

Heh, zanim napisałem swojego posta pojawiło się wyjaśnienie odnośnie wiadomo kogo.

[budo_komban]

Zaraz zaraz, przeciez nie raz było juz mówione, ze 1 dan to znaczy tyle, ze ma się dobrze opanowane podstawy i można zacząć zgłębiać tajniki sztuki....

Tak mówi niemal każdy, i niemal każdy w to nie wierzy
Można sobie gadać, że czarny pas, to badziewiak i dopiero początkujący, ale nie zmienia to faktu, że w porównaniu z kimś kto przychodzi na pierwszy trening jest wymiataczem.
Jeżeli chcemy określać jakąś skalę, to jednak jako punkt odniesienia bierze się zazwyczaj zero, a nie nieskończoność

Do autora wątku, to jest forum ogólnopolskie i nik Ci nie napisze "kto jest najlepszy w Polsce", żeby nie było wojenek.

Z mojej strony, jeżeli jesteś z warszawy, to polecam Pawła Zdunowskiego, jeżeli będzi Ci pasował ten styl.
p.s: Ja nie trenuję u niego.

[budo_apas]

Można sobie gadać, że czarny pas, to badziewiak i dopiero początkujący, ale nie zmienia to faktu, że w porównaniu z kimś kto przychodzi na pierwszy trening jest wymiataczem.
Jeżeli chcemy określać jakąś skalę, to jednak jako punkt odniesienia bierze się zazwyczaj zero, a nie nieskończoność

Bledne zalozenie. Dla kogos, kto przychodzi pierwszy raz, osoba trenujaca sumiennie od roku jest wymiataczem, a do dana jej daleko. A propos skali - w sztukach walki proponuje jednak jako punkt odniesienia nieskonczonosc... Dluzej pozyjesz, w lepszym zdrowiu

[budo_komban]

Bledne zalozenie. Dla kogos, kto przychodzi pierwszy raz, osoba trenujaca sumiennie od roku jest wymiataczem, a do dana jej daleko

A dla kogoś trenującego od roku, wymiataczem jest ten co ćwiczy od trzech itd.... a potem mamy stopień dan(takiego magistra, ze sztuk walki) i tak samo jak magister, dużo nie umie, a jednak nauczycielem może już być

A propos skali - w sztukach walki proponuje jednak jako punkt odniesienia nieskonczonosc... Dluzej pozyjesz, w lepszym zdrowiu Smile

Może za mało dzisiaj wypiłem, bo nie rozumiem

[budo_apas]

... a potem mamy stopień dan(takiego magistra, ze sztuk walki) i tak samo jak magister, dużo nie umie, a jednak nauczycielem może już być

Dany i kyu to tylko kwestie organizacyjne, nic nie znacza... Tu w Irlandii wystarczy kilkadziesiat godzin na macie od poprzedniego sprawdzianu, by przystapic do egzaminu na kolejny stopien, wliczajac w to shodana. Jak sie nie sprezasz, to masz 4 godziny w tygodniu, 12 tygodni i podchodzisz... Znam w Polsce sekcje, gdzie rok to absolutne minimum, i to bez roznicy, czy jestes miedzy 3 kyu a 2, czy miedzy 6 a 5... POtem trzeba zdac egzamin tzw. wewnetrzny, ktory dopuszcza cie do egzaminu wlasciwego, ktorego NIGDY nie zdajesz przed swoim nauczycielem. A dan, to wiadomo - komisja, z reguly jakis shihan skosnooki
Zatem dan tutaj i dan tam - znacza to samo? Albo dan zrobiony pod okiem japonskiego shihana, jesli masz szczescie zyc w kraju, dzie taki permanentnie przebywa i praktykujesz w jego dojo? Czy to to samo?
Dany cos znacza - IMHO - od III w gore, choc bardziej znaczace jest, w jakim przekazie zdobyte i pod czyim okiem...

... Może za mało dzisiaj wypiłem, bo nie rozumiem

Coz, wyjasnie inaczej: zamiast podniecac sie, ile juz osiagnalem, lepiej patrzec w przyszlosc, ile jeszcze mnie pracy czeka. Podniecajac sie osiagnieciami mozna pewnego dnia "zmiszczec" :twisted: