A co z panem Pomianowskim? Osobistej styczności nie miałem, poza widzeniem go na stażu z shihanem Yasuno, ale bądź co bądź piątego dana dostał całkiem niedawno, a za nic się go nie dostaje.Z tych "rozpoznanych" najwyzsze sa V dany panow Borowskiego (PSA) i Hoffmana (PFA). Co oczywiscie (rozpoznanie lub nie) nic nie znaczy. Czy sa Mistrzami? Boroewski sensei byl moim nauczycielem przez kilka lat i na pewno autorytetem w sprawach aikido. Pozostalych dwoch panow spotkalem na stazach i tez sie od nich czegos nauczylem, choc ewidentnie aikido Wysockiego jest inne niz Borowskiego czy Hoffmana.
Co do senseia Hoffmanna, z którym miałem niejednokrotnie przyjemność ćwiczyć w dojo (w przeciwieństwie do stażu), sprawa jest odrobinę skomplikowana. Bo o ile mam mieszane uczucia co do słownych jego tłumaczeń, to kiedy bierze Cię on za łapę i wykonuje na Tobie dowolną technikę, to nie ma absolutnie nic do gadania - i właśnie przy bezpośrenim przekazie, takim namacalnym, można się od niego niesamowicie dużo nauczyć. Podobnie było z shihanem Yasuno, którego, jako początkujący, ni cholery nie rozumiałem - ale jak już mnie ścisnął za łapę i rzucił, niektóre sprawy od razu stawały się jasne. A inne jeszcze bardziej mgliste, ale to zwykle tak bywa.
A do tego sensei Hoffmann świetnie obchodzi się z dziećmi. Wielkrotnie obserowałem, kilkakrotnie rozmawiałem z nim na temat tego, co właśnie robi i dlaczego, i nie mogę mu absolutnie nic zarzucić jako pedagogowi.