Sensei też człowiek i abstrahując od tego, że karate powinno być dla każdego bez względu na cokolwiek, to tak naprawdę jeśli jest sobie jakiś tam sensei i powie "w mojej sekcji nie mogą trenować murzyni" - jego prawo, okej jest rasistą, to jest niegodziwe - ale ma takie prawo.
Również tutaj jeśli mu coś tam nie pasi i ktoś go na sali frustruje bo "cokolwiek oraz plamy na słońcu" to również ma wg mnie prawo powiedzieć komuś, że nie życzy sobie czyjejś obecności na treningach (bo trenowanie boksu to zdrada, bo nie wiem, ktoś ma włosy między palcami albo brzydki uśmiech).
Kwestia pozostaje zawsze jak to zakomunikować. Można po chamsku - jak wyżej wymieniony sensei, można z kulturą.
Dwa, czy jest sens trenować na siłę u takiego "jegomościa" ? Ja bym na pewno nie czuł się komfortowo. Zarządać zwrotu kasy za treningi (np. jeśli odchodzi się w połowie miesiąca), nie wdawać się z pajacem w dysputy - poszukać czegokolwiek innego.
I nie ma co genralizować, że to zły wielki układ PZK czy co tam za wszystkim stoi, zawsze znajdzie się czarna owca ... a czasem nawet całe stado

pozdrawiam