Ja bym mógł spojrzeć w lustro, a nawet ogolić się bezproblemowo, a nie patrzeć jednym okiem, bo drugie zapuchnięte, na poobijaną twarz.czy w powyższych sytuacjach (i w wielu innych które można sobie wyobrazić) mógł byś potem spojrzeć w lustro gdybyś uciekł
Oczywiście odnosi się to tylko do sytuacji kiedy możesz sobie darować i nie kierować się pseudo dumą wojownika. Jak walczysz(przykładowo zawodowo) to żeby wygrać musisz kierować się rozumem, technikę masz nabytą. Tego samego rozumu trzeba użyć żeby nie dopuszczać do jakichś głupich bójek.
Weźmy za przykład cuś takiego:
Jaki jest sens w tej sytuacji w dawać się w walke? Bo ja takowego nie widzę. Zwykła prowokacja żeby komuś nakopać, więc po co im to umożliwiać?
W przypadku pokazanym powyżej nie było żadnego sensu robić zadymy, tu ci przyznam racje i owszem gdy nie ma możliwości wyjścia z sytuacji polubownie to powinno się dać noge... Ale czasem po prostu trzeba zostać i walczyć i nie wynika to z męskiej dumy czy wojowniczych zapędów wywołanych nadmiarem testosteronu, ale z tego iż są sytuacje w których ucieczka nie wchodzi w gre i trzeba bronić swojego (no i swoich znajomych).
A tchórzy którzy uciekają w każdej sytuacji nawet gdy są z kimś kto uciec nie da rady, nie szanuje i szanować nie będe :twisted:
A propo: Jest taka maksyma. Dobrego wojownika poznasz po tym, ze wie kiedy dokonać odwrotu i po tym że wie kiedy trzeba stać twardo i walczyć bo odwrót czasem przynosi więcej strat niż walka...
(przekręciłem ją troche bo nie pamiętam jak brzmiała w orginale ale miej więcej o to chodziło :wink: )
Pozdro