Od 2-3 lat na seminaria, zawody, kiedy jestem w Atenach, przyjeżdża kilkunastoletni chłopiec na wózku inwalidzkim. Zwykle w białym podposzulku, ustawia się przy ścianie, z boku, żeby nikomu nie przeszkadzać. Jest z nim chyba jego siostra. Chłopiec siedząc, powtarza rękami techniki, pyta, wymienia opinie, żywo interesuje się i reaguje. I na tyle, co może, ćwiczy.
Choć jest niepełnosprawny widać, że można się od niego więcej nauiczyć niż od niejednego sprawnego.
Nie znam go, ale z opisu wyciągam wniosek, że ma silnąpsychikę i przełamuje własne bariery.
Wielki szacunek dla niego. (Również się popłakałem )