Mysle ze generalnie to prawda, ze im wyzszy stopien posiada aikidoka, tym jest wiekszym sztywniakiem.
Proces zauwazylem nastepujacy -- od samego poczatku powtarza sie poczatkujacym zeby sie rozluznili -- o malo co rozwolnienia nie dostaja jak sie rozluzniaja -- towarzystwo cwiczy potwornie sflaczale. Poniewaz technik nie wykonuje sie na oporze (bo
Latwo, Przyjemnie i bez Bolesnie ), powstaje trwale zludzenie ze bycie sflaczalym To Jest Wlasnie To -- Luzik Mistrzowski.
Zludzenie to pryska przy pierwszym kontakcie z kims, kto atakuje solidnie -- i tu nastepuje straszliwa tragedia : nie ma sie wypracowanych sposobow, zeby ten 'luzik' zachowac w obliczu Wojny. Automatycznie cialo sztywnieje i dany aikidoka probuje cokolwiek zrobic Za Wszelka Cene, nie tylko nie zwazajac na dotychczasowe gornolotne bzdury ktorym zawziecie holdowal przez dziesieciolecia, ale nawet posuwajac sie do prob bicia niesfornego atakujacego, co prawda sa to proby zalosnie niezdarne, ale za to pelne prawdziwej nienawisci.
Zalozenie hakamy podowuje dodatkowe nadecie sie danego osobnika, ktory juz teraz systematycznie zastepuje sztywnoscia brak prawdziwej skutecznosci, no bo przeciez hakama/czarny pas go 'zobowiazuje' do mistrzostwa
![:lol:](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/lol.gif)
To nadecie sie (fizyczne i psychiczne) jest tym bardziej sztuczne, ze cialo sztywnieje do niemozliwych granic. W ten sposob ta metodologia tworzy najwiekszych chyba sztywniakow sposrod wszystkich SW.
Powstaje pytanie, czy nie ma innej alternatywy?