Coroczny staz z Yamada i Osawa sensei
Napisano Ponad rok temu
Osawa sensei zmienil nieco swoje aikido, troche wiecej pary wklada w techniki, ale czesto bierze latawcow, wiec trudno cos wiecej powiedziec. Dziwne mam odczucia bedac dla niego uke.............hmhm........robi spokojnie i fachowo, trudno sie cos przyczepic, ...............hmhm........nie umiem tego okreslic........musialbym go po swojemu poatakowac, co na stazu jest niestety niemozliwe.
Yamada sensei jak zwykle pokazal sporo podstaw, ale i kilka fajnych rzutowych technik. To na nich sie wykonczylem. Na koncu jeszcze kazal robi shomenuchi jiu waza, co oznacza dowolne techniki z tego ataku. Cwiczylem akurat z bardzo sympatyczna niewiasta(2 kyu), wrocila 2 dni temu po rocznym pobycie w Paryzu,gdzie zadko cwiczyla niestety, i od razu hop na staz. To lubie. Cwiczac, nagle zaczalem delikatnie kontrowac zeby ja zmusic do robienia henka waza. Na poczatku byla troche skrepowana, ale potem jak sie rozkrecila, to bylo bardzo pieknie 8) . Nagle przestala planowac techniki i robila co weszlo akurat w danej chwili. Prawdziwe aikido, qrczaki!!
Jakie ja mam fantastyczne zdolnosci pedagogiczne
W domu dopiero b.goraca kapiel postawila mnie troche na nogi. A tak okolo polnocy przyjezdzaja kolesie z Toronto, jeden z nich, Polak, Zbych sie nazywa, jutro bedzie zdawal na shodan! Tez piknie.
............a ciag dalszy nieublaganie nadciagal......
Napisano Ponad rok temu
Tej, to se mozemy podac rece......Jakie ja mam fantastyczne zdolnosci pedagogiczne
Napisano Ponad rok temu
Tej, to se mozemy podac rece...
...Jakie ja mam fantastyczne zdolnosci pedagogiczne
I pomyśleć żeśta wywieźli te zdolności zagramanicę... :? 8)
Napisano Ponad rok temu
ooppss to nie ten temat
Moim glownym zajeciem podczas treningow zarowno w sobote jak i w niedziele bylo dociekanie, jak wlasciwie przemieszcza sie Osawa sensei junior. Jest on synem slynnego Osawy sensei seniora, 2-go po K.Tohei w czasach kiedy jeszcze Dziadek zyl, jak wszyscy z pewnoscia wiedza. Patrzylem sie na niego i myslalem ze przechlapane byc synem takiego ojca.
Osawa sensei junior znajduje sie pod znaczacym wplywem Yamaguchi sensei, co oznacza stawianie malych krokow, skrajne luzactwo jak i niezwykle waska pozycje. W skrocie wyglada to jak takie 'tupanie' i brak wyraznie zdefinowanej pracy stop. Zamiast tego nawoywal on zebysmy sami znalezli sobie jak najbardziej konfortowa pozycje, ale z pewnoscia nie szeroka (co robimy zwykle na codzien). W dodatku pokazywal na raz kilka wariantow danej techniki, zarowno w formie omote jak i ura. Skutkiem tego, poczatkujacy byli kompletnie zagubieni, a ja zdazalem zapamietywac 4-5 rodzajow na jakies 2 minuty. Bo przy nastepnym pokazywaniu kolejnej techniki bylo nastepnych 10 wariantow.....
Ogolnie uwazam metodologie Yamaguchi sensei za bezuzyteczna(kto z nim cwiczyl to mnie rozumie), wydaje sie, ze Osawa sensei junior jest na najlepszej drodze zeby robic przez cala reszte zycia podobny groch z kapusta....
Pewnie ze waska pozycja 'uwalnia' nogi, jednak tylko do momentu kiedy atakujacy zaczyna atakowac powaznie i ma przewage sily i masy. Osawa sensei junior nie mial takich problemow, jako ze za uke bral latawcow, a jak przypadkiem trafil na normalnego, to juz go wiecej nie bral.
Przeciez nikt na swiecie nie potrafi naprawde rzucic atakujacego maja stopy zlaczone. W tej pozycje wytwozenie jakiejkolwiek mocy w technice jest fizjologicznie niemozliwe. Juz nie mowie o utrzymaniu rownowagi przy i po rzucie.
W kazdym razie uciechy mialem co nie miara robiac jego magiczne aikido, czulem sie po raz kolejny w zyciu jak Dziadek himself. 8)
Do momentu, kiedy jakis poczatkujacy sie mocno usztywnil, zeby zatrzymac moje yonkyo. Coz za mily powrot do rzeczywistosci :twisted: Znow trzeba bylo sie meczyc z calej sily, zeby wyszlo cos yokyo-podobnego....
W ogole dzwigni na stawy z kihonu bylo co niemiara, chyba sie mocno przyzwyczailem do rzutowych technik? W kazdym razie z duza energia wykrecalismy sobie radosnie stawy w roznych kierunkach.
Byly tez egzaminy, jak zwykle mocno zroznicowane, kolega Zbych zdal calkiem w porzadku. Dostal czarny pasek i hakame od swego sensei'a, co go rozczulilo niemal ze do lez Na stazu cwiczyli tez po raz pierwszy ludzie odemnie z dojo, mysle ze to dla nich doskonale doswiadczenie, podniesie bez watpienia poziom w dojo.
Szkoda tylko ze pogoda nie dopisala, od 2 tyg ciagle leje deszcz
Napisano Ponad rok temu
Ty to napisales powaznie...?...Ogolnie uwazam metodologie Yamaguchi sensei za bezuzyteczna(kto z nim cwiczyl to mnie rozumie), wydaje sie, ze Osawa sensei junior jest na najlepszej drodze zeby robic przez cala reszte zycia podobny groch z kapusta....
Pewnie ze waska pozycja 'uwalnia' nogi, jednak tylko do momentu kiedy atakujacy zaczyna atakowac powaznie i ma przewage sily i masy...
Przeciez nikt na swiecie nie potrafi naprawde rzucic atakujacego maja stopy zlaczone. W tej pozycje wytwozenie jakiejkolwiek mocy w technice jest fizjologicznie niemozliwe. Juz nie mowie o utrzymaniu rownowagi przy i po rzucie.
Do momentu, kiedy jakis poczatkujacy sie mocno usztywnil, zeby zatrzymac moje yonkyo. Coz za mily powrot do rzeczywistosci :twisted: Znow trzeba bylo sie meczyc z calej sily, zeby wyszlo cos yokyo-podobnego...
Nooo, zaczynam sobie w koncu wyrabiac zdanie na temat tego, co cwiczysz...
PS. Potrafia, potrafia... Chocby Saotome... A niemozliwe to jest zalozenie helmu na lewa strone... 8) 8) 8)
Napisano Ponad rok temu
pamietam ze faktycznie baardzo luzno i mieciutko cwiczyl... z tego co pamietam to wtedy mial w miare "normalna" postawe.....
natomiast pamietam tez nauki jakie otrzymywal od Tamura sensei :wink:
Napisano Ponad rok temu
.....ciach....
W kazdym razie uciechy mialem co nie miara robiac jego magiczne aikido, czulem sie po raz kolejny w zyciu jak Dziadek himself. 8)
......ciach.......
kocham naszego Moda!!!! 8)
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Pozwól przy jakiejś okazji by uke wytworzył moc, np. uke może wytworzyc taka moc przez usztywnianie sie i oporowanie ile fabryka dała. Wtedy ty tylko to wykorzystaj... ;-)Przeciez nikt na swiecie nie potrafi naprawde rzucic atakujacego maja stopy zlaczone. W tej pozycje wytwozenie jakiejkolwiek mocy w technice jest fizjologicznie niemozliwe. Juz nie mowie o utrzymaniu rownowagi przy i po rzucie.
O, np. w takim momencie. Nie rób yokyo, czego uke się spodziewa i celowo blokuje, tylko wykorzystaj te jego moc na swoją korzyść. Polecam ;-) No chyba, że rzeczywiście lubisz się "męczyć z całej siły" i przełamywać opór uke "ile fabryka dała" w myśl (?) zasady wykorzystania siły przeciwnika.Do momentu, kiedy jakis poczatkujacy sie mocno usztywnil, zeby zatrzymac moje yonkyo. Coz za mily powrot do rzeczywistosci :twisted: Znow trzeba bylo sie meczyc z calej sily, zeby wyszlo cos yokyo-podobnego...
A całkiem poważnie, to gratuluje ciekawego stażyku. No fajnie tam za oceanem macie gdzie mnogość staży...
Napisano Ponad rok temu
Ogolnie uwazam metodologie Yamaguchi sensei za bezuzyteczna(kto z nim cwiczyl to mnie rozumie), wydaje sie, ze Osawa sensei junior jest na najlepszej drodze zeby robic przez cala reszte zycia podobny groch z kapusta....
ooo, to jest ciekawa kwestia. czy mozna prosic o rozwiniecie. ja mlody jestem, wiec z yamaguchi nie mialem i nie bede mial okazji cwiczyc. niemniej interesuje mnie kwestia metodyki roznych shihanow, widzianej przez niektorych jako "groch z kapusta". na czym to polega? co kwalifikuje metodologie jednego nauczyciela jako rzeczona mieszanke, a co sprawia ze to samo w odniesieniu do innego jest dobra metodologia, tylko trudna do dojrzenia przez maluczkich?
Napisano Ponad rok temu
Ty to napisales powaznie...?
Nooo, zaczynam sobie w koncu wyrabiac zdanie na temat tego, co cwiczysz...
PS. Potrafia, potrafia... Chocby Saotome... A niemozliwe to jest zalozenie helmu na lewa strone... 8) 8) 8)
Nie miej zadnych zludzen, voivod. Takie cwiczenie jest mozliwe wylacznie wtedy, jak atakujacy oszukuje sam siebie i ciebie przy okazji. Jest tak zwanym latawcem, lata tresury procentuja.
Z wyrobieniem sobie o mnie zdania poczekaj jak pocwiczymy razem. Z przyjemnoscia zobacze wtedy twoja waska pozycje, luzik i te inne sprawy LOL.
Napisano Ponad rok temu
I can hardly wait !!! 8) 8) 8) 8) 8)Nie miej zadnych zludzen, voivod. Takie cwiczenie jest mozliwe wylacznie wtedy, jak atakujacy oszukuje sam siebie i ciebie przy okazji. Jest tak zwanym latawcem, lata tresury procentuja.
Z wyrobieniem sobie o mnie zdania poczekaj jak pocwiczymy razem. Z przyjemnoscia zobacze wtedy twoja waska pozycje, luzik i te inne sprawy LOL.
Co do sposobow cwiczen - zdania sa MOCNO podzielone, jak widac.
PS. A zludzen pare mam, fakt... ale dotycza glownie kobiet...
Napisano Ponad rok temu
ooo, to jest ciekawa kwestia. czy mozna prosic o rozwiniecie. ja mlody jestem, wiec z yamaguchi nie mialem i nie bede mial okazji cwiczyc. niemniej interesuje mnie kwestia metodyki roznych shihanow, widzianej przez niektorych jako "groch z kapusta". na czym to polega? co kwalifikuje metodologie jednego nauczyciela jako rzeczona mieszanke, a co sprawia ze to samo w odniesieniu do innego jest dobra metodologia, tylko trudna do dojrzenia przez maluczkich?
Yamaguchi sensei mial niezwykle wyrafinowane aikido, do tego stopnia, ze aby nauczyc swoich uczniow chocby pewnych elementow swego systemu, musial wprowadzic calkowicie sztuczne ‘reguly gry’ nawet jak na warunki dojo aikido. Oczywiscie musial zaplacic za to jakas cene, przykladowo zniknal z jego treningow jakikolwiek element ‘wojenny’, a techniki mozna bylo wykonac tylko na odpowiednio wytresowanych uke.
Co gorsze, zgodnie zreszta z Dziadkowym podejsciem ze w aikido nie ma nauczania przy pomocy kata, pokazujac technike na srodku, przedstawial jeden po drugim niezliczone jej warianty, w zaleznosci od tego jak go uke (nwet tak wytresowany) zaatakowal. Po prostu jego poziom wrazliwosci na drobne niuanse ataku byl tak wysoki, ze zmienial technike nie tylko za kazdym razem, ale i ksztalt tej techniki sie zmienial nieustannie. Co powodowalo, ze gosciu faktycznie robil aikido, a nie takie badziewie jak my.
Proste konsekwencje takiego podejscia pedagogicznego byly takie, ze nikt nie byl w stanie, nawet w sposob przyblizony, powtorzyc jego podejscia do treningu (nie mowie to nawet o samych technikach, ale po prostu o cwiczeniu zasad ktore on pokazywal) mimo ze na stazu bylo pewnie z 400 czarnych pasow w tym wszyscy jego najblizsi 6 danowi uczniowie z Europy na czele z samym Ch.Tissier. Panowal po prostu nieziemski balagan i kazdy robil co chcial. Kaszana i groch z kapusta. Nie wiadomo bylo (i teraz tez nie wiadomo!) co jest dobre a co zle, jak nalezy robic a jak nie.
Ch.Tissier zakazal swoim uczniom robic ich zwyczajowego ukemi LOL. Ale niewiele to pomoglo.
Bedac wtedy mlodym zuczkiem, nie tylko nie zapamietalem jakiejkolwiek techniki, ale powstal mi taki haos w glowie, ze do tej pory nie moge tego uporzadkowac. Co oznacza, ze nie mozna kazac ludziom niewycwiczonym robic naprawde aikido, bo sie stanie makabra.
Co do pytania o metodologie treningowa, to jedna z najlepszych jest znienawidzona przeze mnie robotyka, podobna do tego co robi Yoshinkan. Jednym slowem, im wieksze nudziarstwo wynikajace z powtarzania najbardziej podstawowych elementow technik w skrajnie skodyfikowanych formach, tym lepsze wyniki. Dopiero majac te wyniki, mozna zaczac rozbijac robotyke, aby ja przeksztalcic w cwiczenie ‘bez formy’.
Dlaczego taka metodologia jest dobra? --- bo powoduje, ze KAZDY, niezaleznie od wrodzonych zdolnosci, w stosunkowo szybkim czasie, rozwinie solidne podstawy. Sam sprawdzilem to prowadzac treningi dla ludzi spoza naszego stylu. Na koniec danego treningu byli w stanie zastosowac 2-3 nauczone techniki podczas jiu-waza przeciw 3-4 atakujacym. I mowie tu o ludziach max z 5 kyu.
Napisano Ponad rok temu
Nie cwiczylem z Yamaguchim, wiec sie nie wypowiadam, ale Tissier, jego uczen, jest doskonalym dydaktykiem, nieprawdaz? To moze Ten caly Yamaguchi tez nie byl taki gupi...?...Co oznacza, ze nie mozna kazac ludziom niewycwiczonym robic naprawde aikido, bo sie stanie makabra...
...Dopiero majac te wyniki, mozna zaczac rozbijac robotyke, aby ja przeksztalcic w cwiczenie ‘bez formy’...
Zas w dalszej, tej cytowanej, czesci swojego elaboratu nie odkrywasz przeciez zadnej Ameryki.
Nie ma innej drogi niz poprzez podstawy... Z tym, ze tutaj roznice w pogladach na nauke sa ogromne.
Napisano Ponad rok temu
Tissier podstaw to sie nauczyl u Tamury sensei.Nie cwiczylem z Yamaguchim, wiec sie nie wypowiadam, ale Tissier, jego uczen, jest doskonalym dydaktykiem, nieprawdaz? To moze Ten caly Yamaguchi tez nie byl taki gupi...?
.
Napisano Ponad rok temu
Tissier podstaw to sie nauczyl u Tamury sensei.
Nie cwiczylem z Yamaguchim, wiec sie nie wypowiadam, ale Tissier, jego uczen, jest doskonalym dydaktykiem, nieprawdaz? To moze Ten caly Yamaguchi tez nie byl taki gupi...?
.
nie ma to jak nauka od najlepszych...
ale z drugiej strony czym to sie skonczylo
Napisano Ponad rok temu
Przemas, przeciez Ty juz jestes zboczony !!!nie ma to jak nauka od najlepszych...
ale z drugiej strony czym to sie skonczylo
PS. To tak, jak z wlasna zona, po kilkunastu latach - kazirodztwo...
Napisano Ponad rok temu
(...)
Proste konsekwencje takiego podejscia pedagogicznego byly takie, ze nikt nie byl w stanie, nawet w sposob przyblizony, powtorzyc jego podejscia do treningu (nie mowie to nawet o samych technikach, ale po prostu o cwiczeniu zasad ktore on pokazywal) mimo ze na stazu bylo pewnie z 400 czarnych pasow w tym wszyscy jego najblizsi 6 danowi uczniowie z Europy na czele z samym Ch.Tissier. Panowal po prostu nieziemski balagan i kazdy robil co chcial. Kaszana i groch z kapusta. Nie wiadomo bylo (i teraz tez nie wiadomo!) co jest dobre a co zle, jak nalezy robic a jak nie.
(...)
jak dla mnie wypisz-wymaluj opis treningu/stazu z kanetsuka. dlatego zreszta zapytalem
Co do pytania o metodologie treningowa, to jedna z najlepszych jest znienawidzona przeze mnie robotyka, podobna do tego co robi Yoshinkan. Jednym slowem, im wieksze nudziarstwo wynikajace z powtarzania najbardziej podstawowych elementow technik w skrajnie skodyfikowanych formach, tym lepsze wyniki. Dopiero majac te wyniki, mozna zaczac rozbijac robotyke, aby ja przeksztalcic w cwiczenie ‘bez formy’.
Dlaczego taka metodologia jest dobra? --- bo powoduje, ze KAZDY, niezaleznie od wrodzonych zdolnosci, w stosunkowo szybkim czasie, rozwinie solidne podstawy. Sam sprawdzilem to prowadzac treningi dla ludzi spoza naszego stylu. Na koniec danego treningu byli w stanie zastosowac 2-3 nauczone techniki podczas jiu-waza przeciw 3-4 atakujacym. I mowie tu o ludziach max z 5 kyu.
niezupelnie o to mi chodzilo. niemniej, co do idei metodyki sie zgadzam - podstawy, podstawy i jeszcze raz podstawy.
Napisano Ponad rok temu
8O 8O 8O Tym razem przyznam szczerze, że mod mi prawdziwie zaimponował. Fiu, fiu......Sam sprawdzilem to prowadzac treningi dla ludzi spoza naszego stylu. Na koniec danego treningu byli w stanie zastosowac 2-3 nauczone techniki podczas jiu-waza przeciw 3-4 atakujacym. I mowie tu o ludziach max z 5 kyu.
irimi, który z tej okazji zasadził klonowe prawie_drzewko i czeka pierwsze listki wypuści... :wink:
Napisano Ponad rok temu
w takim razie, co poeta mial na mysli ?? :?niezupelnie o to mi chodzilo. niemniej, co do idei metodyki sie zgadzam - podstawy, podstawy i jeszcze raz podstawy.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Gawedzenie na treningach
- Ponad rok temu
-
Ki no Renma Tada sensei
- Ponad rok temu
-
Uzyskiwanie stopni mistrzowskich
- Ponad rok temu
-
Fotorelacja ze stażu z G.Savegnago w Szczecinie
- Ponad rok temu
-
Oto-nashi-no-ken
- Ponad rok temu
-
sekcje
- Ponad rok temu
-
Seminarium z Yasuno Masathosi shihan (7 dan aikikai).
- Ponad rok temu
-
Zmiana godziny stażu z G.Savegnago w sobotę !!!
- Ponad rok temu
-
Najśliczniejszy instruktor..
- Ponad rok temu
-
Staż z Asai sensei
- Ponad rok temu