![:(](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/sad.png)
Po spędzeniu godziny z grubą osełką diamentową (czarne DMT, chyba ~180) bez specjalnych rezultatów, doszedłem do wniosku że zdrowiej (i taniej) będzie scedować czarną robotę na maszynę. Znacie jakieś miejsca w wawie, gdzie można oddać nóż do wyprowadzenia nowego szlifu? Przyda mu się, zwłaszcza, że oryginalnie miał krzywy na czubku. Ewentualnie coś, co ograniczonym nakładem czasu i kosztów pozwoli mi zrobić to samemu - tylko tak, żeby wymiana noża nie wyszła taniej
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
A gdyby do tego doszło, to jakie alternatywy dla Nimravusa znacie ?
~4.5 cala, cienka klinga - świetne cięcie, dobre trzymanie ostrza, raczej lekki - nóż w teren, w tym do krojenia chleba, struganie, ale nie do rąbania? Na razie przychodzi mi do głowy Byron, Necker (odpada, niewygodny), F1 (ciężki, gruby, drogi).
Jedyną wadą niemrawusa była dla mnie trochę za ciężka rękojeść.