Koncentracja calej mocy w jednym punkcie
Napisano Ponad rok temu
Jako ze jestem przeciwny opieraniu skutecznosci techniki wylacznie na atemi, tacy atakujacy stwarzaja calkiem niezle wyzwanie. Dodatkowa trudnosc stanowi fakt ze takich ludzi nie nalezy zbytnio doprowadzic do wscieklosci robiac na nich techniki bardzo bolesnie, bo za chwile on bedzie na mnie robil technike i zwyczajnie wyrwie mi reke z barku, albo glowe z karku….
W jednym wypadku jeden z ludzi cwiczacych u mnie mial za zadanie na takim misiu robic shihonage. Gosciu jest juz dosc doswiadczony, silny, ale rece mu oczywiscie opadly jak sie misiek zaparl po przyjacielsku. Stworzyla sie sytuacja idealna, aby cwiczyc wlasnie koncentracje calej mocy w jednym punkcie. Teoretycznie, wszycy co znaja zasady Dziadkowego aikido, doskonale to rozumieja, ale jak przychodzi do praktycznego zastosowania, to nagle nie za bardzo wiadomo jak to sie robi. Tak wiec osobiscie musialem pokazac, spokojnie i powoli, jak wjechac calym cialem, a w szczegolnosci barkiem, w lokiec misiakowi. To jest dosc stara aplikacja shihonagi, glownie przeznaczona do lamania lokci, ale w warunkach dojo, mozna uniknac kontuzji zwalniajac szybkosci irimi. Misiak sie niezmiernie ucieszyl, tez bym sie cieszyl na jego miejscu, jak bym mogl trzymac tori z calej sily. Co bylo ciekawe, wystarczylo ugiac kolana, podejsc od dolu i na naprzec calym cialem, zeby lokiec faktycznie sie zgial jak trzeba. Aczkolwiek nie jestem pewien, czy moj uczen rzeczywiscie zrozumial ta zasade, mam przeczucie, ze to co podane jak na tacy, szybko wypada z glowy…zobaczymy dzis wieczorem….
Drugi zdarzenie mialo miejsce wczoraj, tym razem cwiczylem z misiem co ma 3 dana, ma prawie 2m i wazy ze 120 kg. Jest sztywny niebywale, i tak mu juz zostanie, bo jest dinozaurem.
Robilismy przez caly trening kontrtechniki, trzeba bylo wyjsc z iriminage zakladajac sankyo. Poniewaz za dobrze mi szlo, misiek po prostu zamknal swoja dlon w piesc i poczulem jakbym trzymal w rekach belke stropowa, albo galaz debu grubosci mojego uda. No i jak ja mialem robic na takim czyms sankyo????
Wtedy przypomniala mi sie uniwersalna zasada skupienia calej mocy w jednym punkcie, wiec zeby go wytracic z rownowagi, wjechalem calym cialem, tym razem na pelnej szybkosci w jego bark, co troche go zachwialo, to wystarczylo zeby choc troche zaczac sankyo. Kontynuowalem pchanie barkiem, az sie przewrocil, bo jak tylko przestawalem kontrolowac jego cialo swoim ciezarem, to natychmiast wyrywal mi zacisnieta piesc z moich dwoch rak. No koszmar……cale szczescie ze nie kontratakowal…..Mam duze watpliwosci, aby nazwac to co robilem sankyo…..w kazdym razie mialo to przypomiac sankyo…
Wiec na dzisiaj, moje rozumienie tej ogolnej zasady przeklada sie fizycznie na pakowanie ile fabryka dala, calym cialem w pojedynczy staw. Mam tez takie przeczucie, ze w obojetnie jakiej technice, tym stawem powinien byc lokiec.
Napisano Ponad rok temu
No rewelacyjny jesteś... Jak zwykle... 8)
Napisano Ponad rok temu
...Stworzyla sie sytuacja idealna, aby cwiczyc wlasnie koncentracje calej mocy w jednym punkcie. ............... Tak wiec osobiscie musialem pokazac, spokojnie i powoli, jak wjechac calym cialem, a w szczegolnosci barkiem, w lokiec misiakowi. ........
Wtedy przypomniala mi sie uniwersalna zasada skupienia calej mocy w jednym punkcie, wiec zeby go wytracic z rownowagi, wjechalem calym cialem, tym razem na pelnej szybkosci w jego bark, co troche go zachwialo, to wystarczylo zeby choc troche zaczac sankyo. Kontynuowalem pchanie barkiem, az sie przewrocil,
U nas to się nie nazywa skupianie mocy w jednym punkcie :wink: tylko wejście tzw. bodiczkiem :wink: , można na koniec jeszcze skoczyć na tzw. konstrukcję - gdy skupimy moc nie w jednym punkcie tylko w dwóch (piętach) :wink:
Pancer (który nawet nie przypuszczał że wszyscy hokeiści to bardzo zaawansowani aikidocy 8O )
Napisano Ponad rok temu
Fiu fiu. Łatwo przewidzieć skutek takiej koncentracji energii. Ortopedzi zacierają ręce (tylko ci ortopedzi, którzy nie ćwiczą aikido, bo reszta z bólu ni może)....przeklada sie fizycznie na pakowanie ile fabryka dala, calym cialem w pojedynczy staw. Mam tez takie przeczucie, ze w obojetnie jakiej technice, tym stawem powinien byc lokiec.
Co do "koncentracji energii" w jednym punkcie, to był tu ciekawy wątek (pomysłodawcą pośrednio był Pmasz, choć się od tego odżegnywał ) i to nawet dwukrotnie, jakieś 3 dni temu, ale "znikł"... ;-)
Napisano Ponad rok temu
Wiec na dzisiaj, moje rozumienie tej ogolnej zasady przeklada sie fizycznie na pakowanie ile fabryka dala, calym cialem w pojedynczy staw. Mam tez takie przeczucie, ze w obojetnie jakiej technice, tym stawem powinien byc lokiec.
pytanie lajkonika. lokiec - z moich obserwacji wynika ze to faktycznie najslabszy punkt. nawet przy jakims podstawowym ikkyo za pomoca lokcia mozna kontrolowac bark. niemniej - jak zaatakowac lokiec jesli niedzwiedz trzyma twoje przedramie tak, ze nie jestes w stanie jej poruszyc ani w te, ani we wte o centymetr? no i ten atak na lokiec powinien byc w kierunku anatomicznego ugiecia czy jakos "patologicznie"? pytam bo mam w dojo goscia, ktory ma u mnie ksywke niedzwiedz wlasnie. jak zlapie (mnie przynajmniej) to koniec...
Napisano Ponad rok temu
Rzeczywiscie, w kontekscie atakujacego miska, nie ma latwych rozwiazan, zwlaszcza kiedy nie masz za duzo doswiadczenia.pytanie lajkonika. lokiec - z moich obserwacji wynika ze to faktycznie najslabszy punkt. nawet przy jakims podstawowym ikkyo za pomoca lokcia mozna kontrolowac bark. niemniej - jak zaatakowac lokiec jesli niedzwiedz trzyma twoje przedramie tak, ze nie jestes w stanie jej poruszyc ani w te, ani we wte o centymetr? no i ten atak na lokiec powinien byc w kierunku anatomicznego ugiecia czy jakos "patologicznie"? pytam bo mam w dojo goscia, ktory ma u mnie ksywke niedzwiedz wlasnie. jak zlapie (mnie przynajmniej) to koniec...
Powiedzialbym, zeby po pierwsze zaniechac mysli ze mozesz cokolwiek zrobic samymi rekami. Niezaleznie od rodzaju ataku. Atak chwytany jest tym trudniejszy, ze zwykle atakujacy ma czas na osadzenie sie po momencie kontaktu, szczegolnie jesli jest doswiadczonym graczem. Jeszcze ataki aikidokow sa latwiejsze, ale jak judoka cie chwyci, to jest dopiero jazda…..
Tak wiec pierwsza rzecz, to przesuniecie calego ciala (nawet nie probuj ruszyc samej reki ) w trzeci punkt atakujacego. To gwarantuje, ze on bedzie przed toba a ty nie bedziesz przed nim -- jeden z elementow "wojennego" ducha. W przypadku aikidoki jest to o tyle latwiejsze, ze bedzie nadal stal zamiast przystosowac swoja pozycje do zmienionej sytuacji. Znalezienie sie w trzecim punkcie pozwala na znacznie latwiejsze obrocenie sie wokol trzymanego miejsca, do tego uzywa sie bioder, tak wiec nadal nic nie robisz samymi rekami. Ten obrot bioder jest zasadniczym elementem kazdej techniki bo pozwala przeksztalcic cala sytuacje tak, ze zarowno wychyla sie atakujacego z rownowagi, jak rowniez przekierowuje sie sile jego ataku. Te przekierowanie w wypadku niesamowicie silnych sztywniakow powoduje ze zamiast sie z nimi silowac, zostawiamy cala prace Sile Grawitacji. Dopiero jak misiek jest w trakcje upadku, mozesz sobie pozwolic na szukanie jego lokcia, czy tez np. karku………..
Jak sie ma to wszystko do koncentracji calej mocy w jednym punkcie? Mianowicie samo przesuniecie sie w trzeci punkt calym cialem wymaga juz tej koncentracji. Uzywasz do tego ciezaru calego ciala ochodzac dookola niejako punkt trzymania. Utrzymanie przez sekunde wychylenia w trzecim punkcie wymaga tej koncentracji. Co do zaatakowania lokcia tuz po obrocie, to zalezy, czy
1.misiek nadal trzyma go sztywno
2. jednak troche sie lokiec zgial
Ad1. musisz dostosowac moc wejscia calym cialem na lokiec do osobistej "przyjacielskosci" treningu.Jesli gosciu nie jest extremalnie zlosliwy, wejscie musi byc bardzo ostrozne, bo lokiec sie przeprostowuje.
Ad2. czasami, w momencie obrotu uda sie pchnac biodrami(znowu koncentacja w jednym punkcie) w kierunku centrum miska zeby sie lokiec choc troche zgial. Jak sie nie zegnie to zachwiejsz choc troche jego pozycje. Jak sie zegnie, bez ulamka sekundy zwloki wchodzisz ramieniem(znowu koncentacja w jednym punkcie) wewnatrz zgietego lokcia zeby utrzymac wychylenie z rownowagi. Dopiero potem mozesz probowac przejac kontrole za pomoca rak czy dloni.
Nie mam pojecia czy to co opisalem ma dla ciebie jakis sens, ale nie da sie stosowac konwencjonalnych technik w przypadku takich miskow.
Napisano Ponad rok temu
Znowu nie masz nic do powiedzenia w temacie, zamiast tego same zlosliwosci. Jakie to smutneFiu fiu. Łatwo przewidzieć skutek takiej koncentracji energii. Ortopedzi zacierają ręce (tylko ci ortopedzi, którzy nie ćwiczą aikido, bo reszta z bólu ni może).
Co do "koncentracji energii" w jednym punkcie, to był tu ciekawy wątek (pomysłodawcą pośrednio był Pmasz, choć się od tego odżegnywał ) i to nawet dwukrotnie, jakieś 3 dni temu, ale "znikł"... ;-)
Napisano Ponad rok temu
Rob sobie jaja panie Pancerze, tak jest, uzywaj sobie na mnie ile wlezie!!! a jak ci kiedys przywioze takiego miska na trening, to zobaczymy jak bedziesz spiewalPancer (który nawet nie przypuszczał że wszyscy hokeiści to bardzo zaawansowani aikidocy 8O )
Napisano Ponad rok temu
milo mi niezwykle, ze ci sie podoba, moze to mnie zmotywuje zeby pisac wiecej, kto wie? :wink:jak się miło takie rzeczy czya z samego rana...
No rewelacyjny jesteś... Jak zwykle... 8)
(to bylby dopiero horror 8O )
Napisano Ponad rok temu
w 90% wypadkow uke-misiek pomaga tori zrobic technike, bo bez tego kicha. widzialem to w przypadku ludzi ze stopniami 1-5 dan i zdaje mi sie, ze to jest zrozumiale. pewnej dysproporcji wagi nie zniweluje zadna technika. niech np. pajak rzuci benka jak ten umiejetnie zaoporuje. no fucking way .
Napisano Ponad rok temu
A poza tym, po co pisać Szczepanie? Wszak i tak cała prawda spłynie na nas w tym wątku od Ciebie... Może Pancerowi, Tatsu i mnie najnormalniej pisać się z oczywistych względów nie chce? Zatem skoro nie mam nic "technicznego" do powiedzenia w temacie czytam i uczę się pilnie...
Złośliwości? Czy ja wiem?... Raczej dowcip (mówią że Kain zabił swoja siostrę Ablę za brak poczucia humoru) Smutno Ci? Brak poczucia humoru, to dopiero sprawa napawająca smutkiem.
irimi zaciekawiony napie...m całym ciałem na łokieć w tempie ile fabryka dała (niech żyje aikido!) i zasmucony brakiem poczucia humoru...
Napisano Ponad rok temu
Tak wiec pierwsza rzecz, to przesuniecie calego ciala (nawet nie probuj ruszyc samej reki ) w trzeci punkt atakujacego. To gwarantuje, ze on bedzie przed toba a ty nie bedziesz przed nim -- jeden z elementow "wojennego" ducha. W przypadku aikidoki jest to o tyle latwiejsze, ze bedzie nadal stal zamiast przystosowac swoja pozycje do zmienionej sytuacji. Znalezienie sie w trzecim punkcie pozwala na znacznie latwiejsze obrocenie sie wokol trzymanego miejsca, do tego uzywa sie bioder, tak wiec nadal nic nie robisz samymi rekami. (...)
ok, tylko jak definiujesz "trzeci punkt"?
Napisano Ponad rok temu
Oczywiscie wykorzystywanie trzeciego punktu musi byc duzo bardziej wyrafinowane. Praktycznie wszystkie elementy o ktorych poprzednio pisalem (i pare innych) musza byc wykonane na raz zeby cokolwiek zaczelo dzialac. Dlatego dobry pedagog uczy ludzi po kolei tych elementow, zeby w pewnym momencie mogli to zlozyc w jakas calosc. Np. taka calosc jaka pokazuje Tamura sensei. LOL
Jak juz wycwiczysz podstawowe wykorzystanie trzeciego punktu, to oczywiscie nie wystarczy aby technika dzialala. Bo w rzeczywistosci wykorzystujesz oba trzecie punkty na raz. Moze to zabrzmiec dosc zlowieszczo, ale tak jest w istocie. Inaczej nawet podstawowa wersja ikkyo nie jest mozliwa do wykonania. Laczy sie to scisle z kierunkiem wektora ataku w centrum atakujacego co mozna sie nauczyc glownie poprzec cwiczenie mieczem --- ale nie aikiken Iwama aikido.
Np. w aikido Nishio sensei doskonale pokazuja kierunek wejscia w centrum atakujacego.
Prawidlowe wejscie w atak niszczy calkowicie stabilna podstawe atakujacego, atakujac fizycznie jego biodra.
Napisano Ponad rok temu
Rob sobie jaja panie Pancerze, tak jest, uzywaj sobie na mnie ile wlezie!!! a jak ci kiedys przywioze takiego miska na trening, to zobaczymy jak bedziesz spiewal
Pancer (który nawet nie przypuszczał że wszyscy hokeiści to bardzo zaawansowani aikidocy 8O )
No Panie Moderatorze - chyba się zaczniemy licytować Miśkami - u mnie będą się nazywać Mishkami i pochodzą prosto z Syberii :wink: - a jakieś niewyrosłe żłopacze wina z klonu kanadyjskiego :wink: to im może mogą szklanki wódki donosić
Pancer (powoli dochodzący do siebie :wink: )
Napisano Ponad rok temu
Sam czasami sie poprostu tak spinam ze malo kto ode mnie umie cokolwiek na mnie wykonac. Pisze malo kto bo jak przyjdzie kolega ktory trenuje tak samo dlugo jak ja to moge sie spinac a on i tak mnie "oklepie". Mam nadzieje ze wiecie o czym mowie...To tak jak w judo. Walka dwoch judokow o podobnym poziomie wyszkolenia wyglada nieciekawie ale gdy jeden z nich jest znacznie"gorszy" wtedy zaczyna sie ciekawie... Z autopsji poprostu uwazam ze w aikido maja miejsce podobne zachowania...
Nasz sensei jest miskiem i jest duzym chlopem(193cm/prawie 100kg),kiedys nie do pomyslenia bylo zebym cokolwiek na nim wykonal,na dzien dzisiejszy juz jest to mozliwe.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Aikido od lenistwa do kalectwa? :P
- Ponad rok temu
-
walka
- Ponad rok temu
-
staż w Opolu
- Ponad rok temu
-
STAŻ Z DOSHU
- Ponad rok temu
-
Majówka- aikido
- Ponad rok temu
-
Gwardia....
- Ponad rok temu
-
Aikido Katowice????
- Ponad rok temu
-
Staż z Matsuo sensei (7 Dan IYAF),przeżyjmy to jeszcze raz..
- Ponad rok temu
-
Oboz Letni-Lesneven
- Ponad rok temu
-
Kurs instruktorski / Obozy letnie
- Ponad rok temu