30 odpowiedzi w tym temacie

[budo_w-wolf]

Dziwny temat.... Krvavy - zgadzam się z komentarzem do opinii o prawnikach - z całym szacunkiem, ale to co uważa się za "przedłużanie" to czasem jedyny sposób żeby coś wytłumaczyć laikowi nie obeznanemu w terminologii prawniczej - i owszem, można wytłumaczyć jednym zdaniem, ale wtedy laik powie inteligentnie : "hyy ???"



A temat jest zupełnie dziwny - Mameha, a nie pomyślałaś, że ten "wtrącający się" to może być
a) kuzyn
siostrzeniec
c) brat
instruktora
lub
d) osoba, któa wywaliła na lekcje u tego konkretnego instruktora już 999zł 99gr, i instruktor powiedział pod koniec "Jasiu/Zdzisiu?Włodziu jak będziesz miał jakieś watpliwości, to wal w ciemno"

?


Mówiąc szczerze na pierwszy rzut oka myslałem że temat będzie dotyczył braku szacunku do instruktora w dojo, i zachowanie niektórych młodych-kolorowych pasków, którym się wydaje ż ewszystkie rozumy pozjadali, i wiedzą więcej niż sensei A tutaj też można by dużo ciekawych rzeczy powiedzieć.....


Nawiązując do tematu - Znajomy miał ostatnio "egzamin wstępny" do jednej z największych firm ochroniarskich w PL - egzamin czyli sparing, a zależało mu na tym żeby dostać dobrą pracę, a nie siedzenie na hali w hipermarkecie... Zadzwonił, pogadugadulcował z trzema chyba instruktorami z naszego dojo , bardzo zestresowany prosząc o jakieś rady (wiedział mniej więcej z reprezentantami jakich sztuk walki będzie walczył) i opinie....czy tutaj też wybuchniesz oburzeniem, że jak tak można, że powinien za to zapłacić ??

[budo_szczena]

Oj Mameha, widze ze rozpocząłem konflikt globalny, wybacz, pewnie teraz ktoś będzie sie z Toba ostro awanturował Chciałem dobrze :wink:

[budo_gonzo]

Krvavy daruj se.
wspaniała retoryka w Twoim wydaniu poszła na marne bo:

1. nigdy nie widziałem biednego prawnika, znam ich dzieci itp. więc domyślam sie ile zarabiają więc mam prawo swoje zdanie wyrazić bo po to jest forum.
gdybyś czytał dokładnie (co jak mniemam zrobiłeś) wiedział bys, że chodziło mi nie o ich zarobki (bo co mnie ile ktoś kosi. nauczył sie niech ma) tylko o to, że są niemożebnie wylorzystywani (fakt jest masa spraw sądowych, więc ich ciągle "wykorzystują") w tym kraju. poza tym wydaje mi się, że napisałem "zdarza się" czyli bywaja przypadki a nie że robi to każdy, zawsze.

2. nie podobał mi się tekst odnosnie sprzątaczek. To, że mniej zarabiaja i wydaje sie że robia coś co może każdy robić (ale o dziwo nie robi każdy) nie znaczy, że można po nich sobie jechac.
pzdr gnz

ps. mogłes sobie darować "żartobliwy" ton. A jeśli uraziłem jakiegos znanego Ci "papuga" to sory.

[budo_wingtsun]

myśle że tutaj jest jakieś nieporozumienie pojęciowe.

To nie jest tak że czarne jest czarne, a białe białe. To kwestia dobrego smaku.

Moim zdaniem sytuacja na lodowisku woła o pomste do nieba. I proszę nie przejaskrawiać, nie zawsze za wszystko trzeba płacić. Wiadomo że lekarz który udziela nagle w wypadku pierwszej pomocy, raczej nie myśli w danej sytuacji o tym czy dostanie dniówke .

Ale to fakt - dużo ludzi nie docenia ani pracy umysłowej, ani robocizny. Smutne. Zresztą na sztukach walki też widać (choć na szczęście coraz rzadziej) takie podejście. Nie wiedzieć czemu niektórzy ludzie uważają, że po zainwestowaniu swoich pieniędzy, czasu bólu i krwawicy masz za zadanie ich bezinteresownie uczyć. A przecież zawód jak każdy inny.

Ja się czuję zdecydowanie lepiej jeżeli zapłacę fachowcowi za wiedzę. I nie dziwią mnie sytuacje w której np. profesorom za konsultacje płaci się grubą kaskę.

[budo_szczena]

I nie dziwią mnie sytuacje w której np. profesorom za konsultacje płaci się grubą kaskę.

Mnie tez nie dziwią, ale gdybym spytał profesora o cos na uczelni to odpowiedzialby mi raczej nie żądając za to 100 złotych

[budo_w-wolf]

Mnie tez nie dziwią, ale gdybym spytał profesora o cos na uczelni to odpowiedzialby mi raczej nie żądając za to 100 złotych

Pozazdrościć taniochy.....
Konsultacje przed operacją u dr.hab. XYZ- 150zł za wizytę - a nie zdarzyło się żeby wizyta trwała dłużej niż 3-4 minuty - raz za to że powiedział "będzie operacja, prosze do mnie przyjść jak juz będziesz na sali w szpitalu" wziął 150zł .... rozumiem że bierze pełną stawkę za jakąs konsultację pełną, do tego jakieś wypisane recepty, czy bógwieco...ale za wypowiedzenie jednego zdania mógłby spuścić z tonu....

....nawiasem mówiąc straciłem przez tą wizytę trening ...

Rozumiem prywatne gabinety , prywatne kliniki w stylu MEDICINY Krakowskiej - ale pazernośći bandytyzm w wykonaniu nietórych lekarzy .... czkasz do niego 5-6 godzin w kolejce w szpitalu, przychodzi spóźniony o ponasd godzinę, i kiedy się w końcu doczekasz na swoja kolej mówi, żeby do niego przyjść prywatnie, a nie do szpitala, to nie będzie kolejek...


Wyobraźcie sobie mechanika samochodowego - gdybyśmy przyjechali do warsztatu, a ten powiedział, żeby prywatnie do niego przyjść, wyleciał by z pracy w czasie krótszym niz mgnienie....

Jezeli decydujemy się na prywatne wizyty - czemu taki lekarz pobiera pieniądze w szpitalu za to, że w czasie kiedy powinien przyjmować ludzi i ich leczyć, daje im tylko swój adres i każe przyjść prywatnie ?? Czy to nie jest bandytyzm ??

Kończy się tak, że , zależy Ci na tym żeby to właśnie dr.hab.XYZ przeprowadził operację, zostawiasz u niego kilka ciężkich setek, a kończy się tak że nie masz pewności kto operuje, a do tego masz termin wypisania ze spitala w czwartek, a ten sobie wyjeżdża na tydzień w środę, po "kopercie", nie wypisawszy nawet recept i nie zostawiwszy informacji lekarzom, którzy mają mnie wypisywać , jakie leki mają mi wypisać - a czy za takie dzikie pieniądze jakie wziął wielkim wysiłkiem by było napisanie na kartce "Ziutek, wypisz mu aspiryne i Rutinoscorbin jak będziesz go wypisywał, pozdrawiam, Zdzisiek" ???


Nie oszukujmy się - znaczna część lekarzy to zarozumiałe buce, traktujące l
pacjentów jak chodzące bankomaty.....Znaczna część, bo znam jednego dr.hab, który nie raz i nie dwa oglądał moje stawy, kości, mięśnie pomasakrowane na treningach, i nie wziął za to ani grosza, pomimo pytania wprost o nalezność....


P.S: co oznacza eskulap na kielichu - symbol lekarzy ?? Odp - że pazerny jak wąż i od kielicha nie stroni....

[budo_hellrider]

O co tu tak naprawdę chodzi zrozumiałem dopiero, kiedy znajomy za fizyczną pomoc u niego w pracy zapłacił mi (i to wcale nieźle), a ostatnio kiedy przetłumaczyłem mu, na potrzeby firmowe, 3 strony tekstu- uznał to za koleżeńską przysługę. :roll:

[budo_warhead]

BO widzisz - ja np. o pieniadzach mowie na poczatku pracy jezeli mam zamiar wziasc za to pieniadze - jezeli nic nie mowie to oznacza kolezenska przysluge Wtedy wszyscy moi znajomi maja jasnosc i nie ma nieprzyjemnych sytuacji

[budo_hellrider]

Jedno i drugie byłem gotów zrobić dla niego za friko. :wink: Chodzi mi o samo podejście: praca fizyczna vs umysłowa.

[budo_jet]

Ja mam tylko jedno do dodania - zgadzam się ze szczeną i nie rozumiem postawy Mamehy. Przecież gościu porposił o jedną poradę, a nie o darmowy kurs jazdy na łyżwach. :roll:

[budo_martius]

Ja mam tylko jedno do dodania - zgadzam się ze szczeną i nie rozumiem postawy Mamehy. Przecież gościu porposił o jedną poradę, a nie o darmowy kurs jazdy na łyżwach. :roll:

"Niech mi pan powie, jak tę lewą łyżwę ustawiać, żeby zwrotka wychodziła?"

A gdzie tu jest slowo prosze ? - mi to raczej wyglada jakby dla tego czlowieka to bylo normalne ze porada mu sie nalezy