Na pierwszy rzut oka pomysł całkiem OK. Przynajmniej uczy precyzji wiercenia i zabija wolny czas, ale... No właśnie - jak dla mnie jest szansa, że chroniąc się przed wypadnięciem teleskopu naraziłeś się na pęknięcie koperty w miejscach wierceń. Krótko pisząc (bo nie chce mi się udowadniać tego rozrysowując siły, itp

) zmienił się rozkład sił i naprężeń. Przy teleskopach działają siły na wiercone niepełne otwory w kopercie, które są kompensowane przez ruchomość bolców (tych rozprężnych w teleskopie) i większą podatność całego teleskopu -jest w środku pusty nie licząc sprężynki. Tymczasem teraz układ zmienił się na bardzo sztywny i praktycznie całe siły rozciągające bransoletę przenoszone są na otwór w kopercie. Jest to najprawdopodbniej odlew i ilość materiału pozostała pomiedzy pełnym otworem a krawędzią koperty może być niewystarczająca do przeniesienia takiej siły poprzecznej i po prostu koperta się ukruszy w miejscu największego przewężenia. Tak jak wtedy istniało ryzyko, że puści teleskop (można go kupić u każdego zegarmistrza), tak po ukruszeniu koperty prawie nic nie zrobisz. Także w zimie szczególnie bym uważał na ten zegarek i ja nie traktowałbym go już jako pancernego.
Wszystko więc zależy od tego jak i czego wykonana jest koperta. Być może wystarczająco dobrze, by sobie poradzić ze zwiększonymi naprężeniami w miejscu, w którym praktycznie powinny być mniejsze i o innym rozkładzie.