Skocz do zawartości


Zdjęcie

jak to jest?


  • Zaloguj się, aby dodać odpowiedź
69 odpowiedzi w tym temacie

budo_randall
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 2751 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Dziki śmiercionośny południowy-wschód

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
Ja sie musze ze Szczepanem zgodzić. Tu nie chodzi o jego sposob uprawiania aikido, inne też sa dobre, chodzi ogolnie o trening. Jeżeli ćwiczymy ładnie, delikatnie, brandzlujemy sie "doskonaleniem formy" itp. to to jest zabawa w budo zwana aikido. Taka wielka pomyłka. Oczywiście to nie jest przyswajalne i oczywiste dla wszystkich, nie jest też dla wszystkich dobre i właściwe. Ale nic w tym dziwnego, bo budo nie jest dla wszystkich. Na treningu powinno być w pizdę, a potem tylko więcej. Wiedzą to wszyscy, od kikbokserów, przez tekłondoków, judokow, bjj, po capoeire, tylko do aikidokow to ciężko dociera, bo tylko aikido można robić jak medytacje w ruchu, bez zajebistego usprawnienia.
  • 0

budo_ralman
  • Użytkownik
  • PipPipPip
  • 345 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Zainteresowania:Aikido

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
To jednak prawda. Wolę jak sensei na treningu wszystkie śrubki nam podokręca, bo jak jest za lekko to brakuje czegoś jednak. Bez potu i bólu to nie jest to.
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
Heh, no jasne. Owszem nikt nie mowi ze intensywnosc nie jest elementem wskazanym czy wrecz niezbednym w treningu sztuk walki, ale nie bardzo sobie wobrazam cwiczenie badz co badz skomplikowanych technik aikido, kto wie czy nie bardziej zlozonych form iaido, czy nawet kata z jo, tylko na pelnej predkosci i z calej sily. Nawet te 500 shomenow nie zagwarantuje robienia poprawnie samych form iaido jesli zle sie wykonuje noto. Wiec rozgrzewka intensywna (cytat: w pizdę) to nie jedyny element treningu aikido, iaido itp. Nie chodzi tez jak napisal Randall o "ladnie" czy "delikatnie", ale raczej o dokladnie i precyzyjnie (kolega zdaje sie nazwal to "brendzlowaniem sie"). Robieniem z calej sily i na pelnej predkosci nie wypracuje sie dokladnosci technik. Oczywiste, ze wtedy gdy jest jiu waza, gdy jest wykonywanie technik na liczenie, to wysoka intensywnosc jest konieczna, bo dostanie sie po lbie. Ale od tej maksymalnej szyblosci i sily (aikido i max sila?) wcale nie uzalezniam nazywanie czy jakiejkolwiek innej sztuki walki budo, o czym juz wspominalem. Wysoka intensywnosc to tylko jeden z istotnych elementow, jeden z wielu. Jest wazny tylko do osiagniecia okreslonych cech motorycznych i psychicznych.

Ciekawe skad tez poglad ze jesli nie ma sie pekajacych sciegien i mdlejacych miesni, to cwiczy sie zajadajac serniczek i patrzac z szerokim usmiechem partnerowi prosto w oczy... Mozna przeciez w rownym i odpowiednim do celu treningu tempie cwiczyc technike zwracajac uwage na elementy nad ktorymi sie pracuje. Pozniej pada komenda jiu waza i czlek jedzie na maksa. Normalka.

Do max wysilku nie zmusi zaden najwiekszy nawet mistrz, jesli sie tego samemu nie bedzie chcialo. I dobrze kolega Szczepan o tym wie. Jesli czlowiek tego przeskoczyc nie potrafi, to sie na dana sztuke walki nie nadaje i tyle. I odwrotnie: jesli bede chcial trenowac cokolwiek z duza intensywnoscia to zaden trener mi do tego nie jest potrzebny, bo wystarczy chec i silna wola (patrz np. trening maratonski). Do przekraczania krawedzi wystarczy mi las, 2km rozgrzewki, 8 interwalow po 800m w tempie submaksymalnym z tetnem na poziomie 90% maksymalnego. Finito: krawedz jak marzenie.
Zatem nie gloryfikujmy tak tego potu zalewajacego oczy, tych obolalych miesni. Troche rownowagi...
  • 0

budo_voivod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1723 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Silicon Valley

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?

...

HOWGH !!!
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?

Zatem nie gloryfikujmy tak tego potu zalewajacego oczy, tych obolalych miesni. Troche rownowagi...

Irimi,
Uczysz sie szczegolow technik przez pierwsze rok-dwa. Oczywiscie, ze wtedy cwiczysz umiarkowanie, aczkolwiek, istnieje cale mnostwo BARDZO prostych technik, ktore nawet wtedy mozna jechac i szybko i mocno.

Jednakze, potem, przychodzi czas na wykonywanie technik na innym poziomie. Tymczasem, z moich obserwacji wynika, ze znakomita wiekszosc dalej "rzezbi". Praktycznie, prawie nikt z zaawansowanych nie cwiczy technik w duzym tempie i mocno, raczej przeksztalca cwiczenie w rodzaj slamazarnego, przegadanego, rozflaczalego "studiowanie ruchu" czy innego tam poszukiwania swietego Graala. Jednoczesnie, wmawiaja samym sobie i swemu otoczeniu, ze to wlasnie jest najlepszy sposob na rozwiniecie wyrafinowanego aikido.

Nie wszystkie drogi prowadza na wierzcholek gory, niektore prowadza prosto w przepasc, i takie cwiczenie jest na to doskonalym przykladem.

Nie, Irimi, celem treningu zupelnie nie jest rozwiniecie idealnego wykonania techniki. To calkowita abstrakcja. Celem treningu jest tylko i wylacznie wycwiczenie pewnych odruchow bezwarunkowych. Nawet jak nie beda one super dokladne to jednak cos sie bedzie dzialo, szybko i mocno. Bo naturalny atak (w przeciwienstwie do stylizowanego i wytresowanego) jest szybki i mocny. Aby stworzyc Harmonie, technika musi byc wykonana w tym samym tempie i z odpowiednia moca. Zadne studiowanie ruchu tego nie rozwija. ,
cwiczacy musi sie przyzwyczaic do tego ze robi bledy, ze robi niezdarnie technike w obliczu trudnego ataku, ale mimo wszytsko COS musi z tym zrobic, nie moze opuscic rak.
Tymczasem "rzezbienie" rozwija taka postawe: Gosciu robi technike, postrzega w niej jakis wiekszy czy mniejszy blad, przerywa technike w polowie i mowi: Wez mnie zaatakuj jeszcze raz. :roll: 8O I to sie powtarza 30 tysiecy razy podczas jednego treningu. Rezultat? Nigdy, ani razu tej techniki nie wykona w calosci. Juz nie mowie o szybkosci czy sile....

Napawa mnie to histerycznym smiechem. Jak to sie ma do rozwijania ducha Budo? Czy w razie zagrozenia zycia, tez tak sie zachowasz? Bo przeciez, rzezbiony trening nie rozwija NIC innego, zadnych innych odruchow, oprocz niesmialej prozby o powtorzenie ataku.....

Do max wysilku nie zmusi zaden najwiekszy nawet mistrz

taaaaa.......jakbys z jakims pocwiczyl, to bys takich rzeczy nie opowiadal. Mistrz potrafi wrzasnac jak jakis smok, jak widzi ze ktos mu sie obija i sie leni. I mistrzowie swiata czy olimpijscy w te pedy biora sie do roboty. Sam widzialem taki przyklad w dojo judo. Kanai sensei tak samo potrafil opierdzielic cwiczacych.
A czasem po prostu spojrzy na ciebie i nagle strasznie ci wstyd i zaczynasz zwawo cwiczyc. Tacy to juz sa ci Mistrzowie. I nie rozsmieszaj mnie ze swoim bieganiem, to nie ma nic wspolnego z cwiczeniem aikido jako Budo. Po prostu bieganie sluzy do czego innego.
  • 0

budo_voivod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1723 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Silicon Valley

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
You are supposed to make a step to your left, but what if you go to your right?
If you were afraid of making a mistake, you would never have made the discovery.
The point is not whether you do “better” or “worse” than others, but whether you do better than you have done before.

Gaku Homma, from “Aikido For Life”

To, co powyzej, niechaj posluzy jako motto tego, co chce teraz napisac. Otoz: naszla mnie taka mysl, ze w istocie to my wszyscy cwiczymy (wbrew pozorom) BARDZO PODOBNIE. My, Szczepan, tez potrafimy cwiczyc ostro, mocno, szybko… I nie raz tak wlasnie cwiczymy. Nie zaniedbujemy przy tym tzw. szlifowania (nierzadko polaczonego z przemysleniem tego i owego, to naprawde nie szkodzi…), ktore JEST NIEZBEDNE, jesli chce sie zrobic postepy. Samo cwiczenie “na cala rure” nie wyrafinuje Ci techniki, a moze utrwalic to, czego jeszcze nie dopracowales. Utrwalic bledy !!! Chyba, ze juz wszystko dopracowales…? Uczysz sie szczegolow technik rok-dwa…? To musisz byc zajebiscie zdolny. Taki zdolny, ze juz powinienes miec 8 dana po tylu latach. Bardzo proste techniki? Ktore to?

Prawda – nie wszystkie drogi prowadza na wierzcholek, ale tez nie tylko jedna…

Wiadomo, ze poziom treningow powinien wzrastac, coraz czesciej (tak, juz nawet w Polsce) mamy na szczescie treningi tylko dla zaawansowanych. Zreszta, nawet moi uczniowie (ci najzdolniejsi, co prawda) zarabiali w dyskotekach jako bramkarze i NIKT im nie podskoczyl… (tzn. probowali, ale szybko sie zniechecili…). A ze niektorzy faktycznie tylko udaja, ze cwicza…? To nie jest powod do uogolnien !!!
Prawda, celem treningu nie jest ideal, ale jednak jak najblizsze mu wykonywanie technik. Celem treningu zas jest wycwiczenie pewnych odruchow WARUNKOWYCH (bo te bezwarunkowe to wykorzystuje wysmiewany przez Ciebie Ikeda na przyklad…). A wycwiczenie tychze mozliwe jest, owszem (i tu “studiowanie ruchu” naprawde nie przeszkadza, wrecz przeciwnie, nie ma nic na przeciwko…), przez wielokrotne powtarzanie, ale technik powtarzalnych (najlepiej jak najblizszych idealowi), a nie szybko, mocno i… za kazdym razem inaczej przeciez. Tak, tak to sie i moze nauczysz NIE DOSTAC wpierdol, ale NIE NAUCZYSZ sie rowniez aikido w moim rozumieniu tegoz. A moje rozumienie tegoz bliskie jest Doranowi, ktorego smiem tu wlasnie zacytowac…:

It has been over forty years since I walked off that hill. Twice on that day, and again in subsequent actions, my training came through when needed. I owe my life to those who trained me in the repetitive method. The lessons I learned have molded my concepts of training ever since.
I believe, with every part of my being, in the absolute effectiveness of repetitive practice. Repetition is the core training method of all Budo, and has been for centuries. Aikido practice, as we have all discovered, is endless applications of ikkyo, nikyo, sankyo ... tenkan and irimi. I often tell my students you must practice a technique or movement 10,000 times before it belongs to you. It has become somewhat of a dojo joke. As I move around the mat during practice a student will often say “Sensei ... this technique doesn’t feel right”, or something similar. I will respond with a question: “How many times have you tried the movement?” Getting the point, the student will smile, shut up and continue training.
From time to time I hear students discussing theirs doubts, fears, and uncertainties regarding the effectiveness of their techniques should they find themselves in a “real situation.” I believe strongly that if they have practiced their movements 10,000 times, the movements will be there when needed.
I have never been able to thank the marine instructors who through their efforts gave me the gift of life. Their repetitive lessons remain with me today.


Tak to ma sie wlasnie do ducha BUDO...…

Dalej…: Masz racje, oczywiscie, z tym “niedokanczaniem” technik, ale, znowu, nie uogolniaj, nie kazdy tak cwiczy. Moi “towarzysze zabaw” na macie ZAWSZE koncza technike. Tyle tylko, ze coraz rzadziej byle jak
Pozdrawiam...
PS. Jak sadzisz – dlaczego nie wypowiadaja sie tu za czesto 4, 5, 6 dany…? Bo nie umia korzystac z komputera…?
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
Szczepanie... Przyznam szczerze: 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O 8O

Uczysz sie szczegolow technik przez pierwsze rok-dwa. Oczywiscie, ze wtedy cwiczysz umiarkowanie, aczkolwiek, istnieje cale mnostwo BARDZO prostych technik, ktore nawet wtedy mozna jechac i szybko i mocno.

No nic pozostaje winszowac koledze sily i szybkosci oraz techniki wyniesionej z 2 pierwszych lat treningu. No i wiary ze ta technika jest znakomita. Ja za trening szybkosciowy, wytrzymalosciowy i silowy, nie musze placic w dojo. Tam place za nauke technik. By the way. Ciekawe ze wielu szybkich i silnych, takze z 3 danem, nie potrafilo zrobic tak bananowego cwiczenia jak taino tenkan ho na kims tak watlym jak sensei Tamura np. Widocznie sensei Tamura bezsensownie "rzezbil" czy "brendzlowal sie" szczegolami przez kilkadzisiat lat miast robic to na pelnej szybkosci i z cala sila (zapytaj Przemka ile razy takie zjawisko obserwowal na stazu z Tamura sensei). No ale kazdy wybiera inna droge prowadzaca na szczyt, ale masz racje, nie kazda tam go zaprowadzi.

Tymczasem, z moich obserwacji wynika, ze znakomita wiekszosc dalej "rzezbi". Praktycznie, prawie nikt z zaawansowanych nie cwiczy technik w duzym tempie i mocno, raczej przeksztalca cwiczenie w rodzaj slamazarnego, przegadanego, rozflaczalego "studiowanie ruchu" czy innego tam poszukiwania swietego Graala. Jednoczesnie, wmawiaja samym sobie i swemu otoczeniu, ze to wlasnie jest najlepszy sposob na rozwiniecie wyrafinowanego aikido.

Nie tyle najlepszy co jedyny. Z zastrzezeniem ze nie "slamazarnie, przegadane i rolzflaczale", a dokladnie i precyzyjnie (kurna dlaczego trzeba sie powtarzac?) Taka droga...

To zadziwilo mnie najbardziej 8O : jest wrecz "debesciarskie":

celem treningu zupelnie nie jest rozwiniecie idealnego wykonania techniki. To calkowita abstrakcja. Celem treningu jest tylko i wylacznie wycwiczenie pewnych odruchow bezwarunkowych.

No to zapisz sie na aikidoworkaut Goscia. Tylko pamietaj: szybko i z calej sily. Zadziala jak nic...

Tymczasem "rzezbienie" rozwija taka postawe: Gosciu robi technike, postrzega w niej jakis wiekszy czy mniejszy blad, przerywa technike w polowie i mowi: Wez mnie zaatakuj jeszcze raz. Rolling Eyes Shocked I to sie powtarza 30 tysiecy razy podczas jednego treningu. Rezultat? Nigdy, ani razu tej techniki nie wykona w calosci. Juz nie mowie o szybkosci czy sile....

Napawa mnie to histerycznym smiechem. Jak to sie ma do rozwijania ducha Budo? Czy w razie zagrozenia zycia, tez tak sie zachowasz? Bo przeciez, rzezbiony trening nie rozwija NIC innego, zadnych innych odruchow, oprocz niesmialej prozby o powtorzenie ataku.....

Bledne myslenie. Technike dokonczy wowczas, gdy wyzbedzie sie bledu, ktory uke wychwycil. Zatem taki trening wyrabia idealne wykonanie techniki, zjawisko wg ciebie bedace calkowita abstrakcja. No nic to... No nic, smiej sie histerycznie dalej myslac na swoj sposob. Aaaa... Duch budo tez nic nie da jak technika bedzie bebe. Obie rzeczy sa potrzebne.

Mistrz potrafi wrzasnac jak jakis smok, jak widzi ze ktos mu sie obija i sie leni. I mistrzowie swiata czy olimpijscy w te pedy biora sie do roboty. Sam widzialem taki przyklad w dojo judo. Kanai sensei tak samo potrafil opierdzielic cwiczacych.

Widac nie dla wszystkich to bo rezygnuja. Zaden krzyk zatem, nawet smoczy, nie pomoze jesli uczen nie chce. Taki nauczuciel jest owszem znakomity, ale szczegolnie potrzebny tym, co to bat nad tylkiem do pilnowania sie potrzebuja. Motywacja do cwiczen musi byc w tobie. Co do mistrzow olimpijskich to jeden z naszych najwybitniejszych, Robert Korzeniowski trenowal w najlepszym okresie calkiem sam. Wiec to nie trener, a on sam, jego silna wola i checi zdecydowaly o jego sukcesach. (tak wiem, chod sportowy jest gupi skoro mozna biec, tyle ze ten koles ma tempo na 1km szybsze w chodzie 50km niz 99% populacji przebiegnie 10km)-pardon za offtopa.

No nic, koncze a wieczorem ide "rzezbic" i nadal "brendzlowac sie" na techniczna strona aikido. Taka moja bledna widac droga. Nie przejmuj sie tym tak bardzo jak ja cwicze Szczepanie. Rob swoje, ja bede robil swoje...
  • 0

budo_szczepan
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 8153 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:dzika,śmiercionośna Północ

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?

Samo cwiczenie “na cala rure” nie wyrafinuje Ci techniki, a moze utrwalic to, czego jeszcze nie dopracowales.

Tez przez wiele lat tak myslalem. Potrzeba mi bylo nastepnych kilka lat, zeby sie przekonac w jak powaznym bylem bledzie.
Rezultaty sa zaskakujace. Okazuje sie bowiem, ze mozna rafinowac technike wlasnie WYLACZNIE na duzej szybkosci, poniewaz po pewnym czasie, przyzwyczajasz sie i staje sie ta szybkosc rzecza rutynowa. Sie nagle okazuje ze masz strasznie duzo czasu mimo tego ze robisz szybko. Na tym wlasnie polega przejscie na inny poziom. Rozwija sie zupelnie inne postrzeganie szybkosci.

Jednak najwieksza pozytywna rzecza ktora ten rodzaj treningu cwiczy, jest zrozumienie zasady irimi. Po prostu przestajesz sie wahac. Zaczynasz wchodzic z cala moca, ile fabryka dala. Zaden inny trening tego nie wycwiczy.
  • 0

budo_gosc(usunięty)
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1328 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
Jakkolwiek by się to nie nazywało, czy 'ile fabryka dała', czy poczucie pewności siebie w tym co się robi, dotyczy to wszelkiej działalności, której celem jest przyswojenie sobie jakiejś umiejętności. Na marginesie już, to poważny błąd mówić o kształtowaniu odruchów bezwarunkowych. Je się ma. Można wyłącznie wykształtować odruchy warunkowe. W przypadku aikido, to odruchy na atak. Same techniki są bardzo proste, jeżeli właśnie patrzy się na nie z punktu widzenia fizyki.

Tak więc, metodologia nauczania aikido posiada oczywiste błędy właśnie dlatego, że ignoruje powtarzanie w dużych ilościach, i to właśnie ataków. Jak zgryźliwie ktoś tam zauważył, choć dobrze, że zauważył, aikido workout wypełnia mi tę dziurę. I wcale nie trzeba się na aikido workout zapisywać. Można to robić samemu i dla siebie samego. Tam właśnie kładę nacisk na atak. Zarówno w kata, ćwiczeniach z partnerem wychyleń, jak i uników. Nie pojęta jest dla mnie dyskusja na temat: technika wychodzi, czy też nie wychodzi. Zrozumiałe natomiast jest przechodzenie na inny poziom, ale na Boga, pokażcie mi chociaż jednego takiego, który by wszedł chociaż na podest tych poziomów.

Jeżeli zatem Szczepan przyznaje, że był w błedzie przez lata, obawiam się jednak, że nic się w jego życiu nie zmieniło. Wciąż tkwi w martwym punkcie, bo czas na macie spędza w imię wyimaginowanego pojęcia budo.

Dla mnie aikido jest ważne, bo pozwala na roztrzygnięcie konfliktu tak, by w konsekwencji, przejmując pełną kontrolę nad sytuacją, nie dać pozwolić się skrzywdzić samemu, nie czyniąc przy tym krzywdy innym.

Wymiar tej prostej prawdy jest tak przeogromny, że pozwala sięgać po poetyckie określenia takie jak jednoczenie się z kosmosem, czy też pomostu pomiędzy niebem a ziemią. Jednakże ten entuzjazm, ta ekscytacja, przychodzi dopiero wtedy, kiedy staje się faktem. A takim człowiekiem był bez wątpienia Ueshiba. On to potrafił.
  • 0

budo_przemek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1208 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
Skoro zostalem wywolany do tablicy to...
Blizej mi znacznie do zdania Szczepana, Randalla i Ralmana... w ten sposob sie nauczylem i staram sie cwiczyc.. (to znaczy jak to Randall tresciwie ujal "w pizde i na gaz...").. tak tez cwicze na stazach..chociaz staze tez jest troche inna para kaloszy.... cwicze ile tylko moge..ale jednoczesnie staram sie jak najwiecej "zlapac" czyli nauczyc szczegolow i eliminowac bledy... bo na stazu jak sie spotyka nauczyciela to trzeba, moim zdaniem skorzystac jak najwiecej- to znaczy dac w p.... i na gaz a jednoczesnie przyswoic szczegolow...a czasem po prostu jest tak duzo cwiczacych ze nie ma miejsca na "podkrecenie srubki"....
Jednoczesnie spotyka sie "typowych" gawedziarzy, ktorzy na stazach (i takze na normalnych treningach..niestety....) lubia pobajerowac niestety..(pewnie o takich przypadkach pisze Szczepan...) bo co innego jak sie cwiczy ...i dopracowuje szczegoly na ktore sie zwraca uwage...a co innego jak gada o przyslowiowej "d.... Maryni... i normalnie obija na treningu... dla mnie to strata cennego czasu.. zwlaszcza ze na staze sie jezdzi raz na jakis czas, kosztuja swoje, a treningow nigdy za wiele.... i nieraz spotykalem sie z wypadkami jak ktos nie znajac mnie na stazu wyobraza sobie ze znalazl "kumpla do bajerow".... i spotyka zawod.... nieraz nie ma czasu i mozliwosci nawet do zorientowania sie z kim sie cwiczy (to znaczy z jakiego kraju..) bo na to by bajerowac to dla mnie szkoda czasu... Aikido to moim zdanie nie "Tai Chi"... gdzie (przewaznie chyba..bo nie wiem czy zawsze tak jest..) cwiczy sie baaaardzo powoli.... bez pracy..kilogramow potu..i wysilku nie osiagnie sie (to znaczy nie zrobi sie nalezytych postepow...) moim zdaniem nic....
Chociaz trafiaja sie osoby ktore bardziej dzialaja niz cwicza.....tez sie je spotyka na stazach...maja problemy z podstawami itp...tez sa..tez "cwicza" .... przyjmuje do wiadomosci ze sa takie osoby...pomagaja czasem baaardzo duzo w sprawach organizacyjnych .... i nalezy sie im takze miejsce na tatami....ale to juz zupelnie inna historia......a ja sam zupelnie inaczej traktuje Aikido...
Oczywiscie ze sa rozni ludzie..w rozny sposob traktuja Aikido ... w rozny sposob podchodza do treningow, stazy itp..... nie mozna ich w zaden sposob dyskredytowac... (nooo..chyba ze przeginaja z tym "podchodzeniem"...).. cwiczy sie z roznymi ludzmi...i sa osoby po prostu slabsze fizycznie... czasem po prostu potrzebuja wiecej czasu zeby technicznie czy tez "mentalnie" do pewnich spraw dojsc.... czasem musza po prosu same w wyniku wskazania, przykladu czy innej sugestii przekonac sie czy zmienic... przeciez nikt nie powiedzial ze zdania nie mozna zmienic... nikogo nie mozna na starcie skreslac.. czasem trzeba po prostu "pomoc".. oby potem nie zmykal tylko ..hehe...

Mistrz potrafi wrzasnac jak jakis smok, jak widzi ze ktos mu sie obija i sie leni. I mistrzowie swiata czy olimpijscy w te pedy biora sie do roboty. Sam widzialem taki przyklad w dojo judo. Kanai sensei tak samo potrafil opierdzielic cwiczacych.



Jesli chodzi o sensei Tamura... to tez nie jest tak oczywiste i jednoznaczne..... oczywiscie ze motywuje (przynajmniej mnie to motywuje..) poprzez to ze wskazuje bledy przez to ze nie mozna na Nim wykonac techniki... nie ma jednak mowy o tym zeby to mialo wplyw na podejscie i tempo cwiczenia...a jednoczesnie obserwuje jak kto cwiczy...
Sensei przyzwyczail sie pewnie do mojego sposobu cwiczenia...(to znaczy do intensywnosci... nieraz to widzialem .. ze obserwuje i czasem ma niezly ubaw jak nie mam sily zeby chociazby w miare mocno Go zlapac...czy leje sie pot na treningu...jak podeszczu...hehe)
a jesli chodzi o motywacje to zdarzylo mi sie ze zbyt dlugo i na zbytnim luzie "cwiczylem" z mila szwedka :oops: :oops: reacja byla szybka i krotka...mianowicie taka jak to opisal Szczepan (chociaz staral sie hamowac co by nie wyploszyc kilkuset cwiczacych ze stazu..) i zrobil to dosc subtelnie...nie dosc jednak subtelnie zeby w promieniu kilku metrow nie zrobilo sie nagle cicho.... i bylo widac zdumienie stazowiczow... :oops: :oops: a mi zupelnie i natychmiast wylecialy z glowy mysli przyslowiowym"o serniczku"..
pozdro



a jeszcze jedno mi sie przypomnialo....uwazam ze nie mozna powiedziec ze cos sie juz umie...i przechodzimy dalej...caly czas trzeba z rowna uwaga cwiczyc zarowno podstawy (bo sie je potem wykorzystuje na treningu.....a jak sie zapomni czy popelnia bledy w podstawach to juz zaczyna sie popelniac wieksze bledy (zasada "piramidy"...). a nie ma czegos takiego ze "przecwiczone-zaliczone")
Aikido to ciagla praca, praca i jeszcze raz praca.... a nawet jak sie juz w "miare" pozna to co ma sie poznac w ciagu 2 lat... to jeszcze jest sporo szczegolow do ciaglego poprawiania... a do dalszego treningu to moim zdaniem na poczatku jast najwazniejsze zupelnie cos innego w ciagu pierwszego okresu treningow..(jesli chodzi o strone techniczna..) mianowicie przyswojenie "bezwarunkowych" odruchow jesli chodzi o pady...
  • 0

budo_voivod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1723 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Silicon Valley

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?

Skoro zostalem wywolany do tablicy to...
Blizej mi znacznie do zdania Szczepana, Randalla i Ralmana... w ten sposob sie nauczylem i staram sie cwiczyc.. (to znaczy jak to Randall tresciwie ujal "w pizde i na gaz...")..

..a jeszcze jedno mi sie przypomnialo....uwazam ze nie mozna powiedziec ze cos sie juz umie...i przechodzimy dalej...caly czas trzeba z rowna uwaga cwiczyc zarowno podstawy (bo sie je potem wykorzystuje na treningu.....a jak sie zapomni czy popelnia bledy w podstawach to juz zaczyna sie popelniac wieksze bledy (zasada "piramidy"...). a nie ma czegos takiego ze "przecwiczone-zaliczone")

Aikido to ciagla praca, praca i jeszcze raz praca.... a nawet jak sie juz w "miare" pozna to co ma sie poznac w ciagu 2 lat... to jeszcze jest sporo szczegolow do ciaglego poprawiania... a do dalszego treningu to moim zdaniem na poczatku jast najwazniejsze zupelnie cos innego w ciagu pierwszego okresu treningow..(jesli chodzi o strone techniczna..) mianowicie przyswojenie "bezwarunkowych" odruchow jesli chodzi o pady...

Przemo...
Wydaje mi sie, ze, wbrew temu, co tu napisales, znacznie blizej Ci nie do Szczepana i Randalla, ale nas, Irimi, mnie... Przeciez nie raz cwiczylismy razem.
Moze i chcialbys cwiczyc, tak jak opowiadaja (glownie opowiadaja :) ) koledzy, ale ... w srodku wiesz, ze nie tedy droga (niestety :twisted: ) W koncowej czesci swojego maila sam to zreszta potwierdziles przeciez...:

NIE MA DROGI NA SKROTY NA TE GORKE !!!
  • 0

budo_przemek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1208 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
Dlatego uwazam ze to nie jest takie proste...bo niejednoznaczne.... hehehe i mam swoje zdanie ktore jest MOJE... i dlatego napisalem ze "blizej"... ze zauwazam cechy ktore mi odpowiadaja i ktorym holduje sa w tych wypowiedziach .. jak tez w Waszych...
tym niemniej nauczylem sie i staram sie cwiczyc wlasnie tak a nie inaczej...
z drugiej jednak strony staram sie nie robic "na sile".... jak z kims np. mozna, chce i lubi....
to rura.... bo ja tez tak lubie... jak nie to nie... :P
wszystko jednak "z glowa"... a "gorki" ja nie mam..po protu cwicze.. :) :)

Przeciez nie raz cwiczylismy razem.


pamietam..pamietam..... :) i i sam przyznaj.... czy jak cwiczylismy to bylo miejsce na bezproduktywne pogaduchy??? :wink:
pozdro
  • 0

budo_voivod
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1723 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna
  • Lokalizacja:Silicon Valley

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?

Przeciez nie raz cwiczylismy razem.

pamietam..pamietam..... :) i i sam przyznaj.... czy jak cwiczylismy to bylo miejsce na bezproduktywne pogaduchy??? :wink:
pozdro

Nie, nigdy... Bo Ci zawsze tchu brakowalo i nie mogles mowic... :) :) :) :) :)
  • 0

budo_przemek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1208 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?


Przeciez nie raz cwiczylismy razem.

pamietam..pamietam..... :) i i sam przyznaj.... czy jak cwiczylismy to bylo miejsce na bezproduktywne pogaduchy??? :wink:
pozdro

Nie, nigdy... Bo Ci zawsze tchu brakowalo i nie mogles mowic... :) :) :) :) :)


buehehe :) :) :) zartownis.....
  • 0

budo_przemek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1208 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
bo ja to pamietam o Tobie :P :P :) :)
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
Voivod, Przemek... A ja pamietam ze stazy, ze obaj jestescie beznadziejni kondycyjnie. :wink: :) :) :) :)

irimi, zapuszczajacy brzucha, bo mu z tym do twarzy i chce rownac do poziomu swych kolegow z maty :wink: :) :) :) :) :) :) :)
  • 0

budo_thomas_aiki
  • Użytkownik
  • 2 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
Muszę przyznać, że rzadko tu zaglądam ale myślę, że czasami można pozwolić sobie wyrażenie własnej opinii. Chociażby takiej jak ta. Wydaje mi się, że tematem spornym tej debaty nie powinno być udowadnianie komuś, że jego punkt widzenia jest lepszy od pozostałych osób, które biorą udział w dyskusji. To nie ma żadnego sensu i tak każdy będzie ćwiczył tak jak mu się podoba. Szukanie najlepszej metody treningowej jest zbyt skomplikowane i właściwie zależy tylko od naszych intencji. Myślę, czytając Państwa posty, że jest naprawdę trudno pogodzić te dwa obozy spierające się na tym forum. Proszę mi odpowiedzieć jak poprowadzić zajęcia, kiedy na macie mamy ludzi z policji i agencji ochrony oraz prawników, lekarzy, studentów itp. Załóżmy, że nie możemy zrobić oddzielnych zajęć, bo mamy salę tylko na 1.5 godz dwa razy w tygodniu. Kto z Państwa znajdzie złoty środek na przeprowadzenie takich zajęć wiedząc jakie są oczekiwania, predyspozycje jednej i drugiej strony ? Jedni chcą się nauczyć dać komuś w d..... a drudzy muszą iść zarabiać cali i zdrowi następnego dnia na życie itp.
Cieszę się jednak, że podejmują się Państwo takich dyskusji. Z drugiej zaś strony niech to będzie konstruktywna dyskusja na temat. Chyba wszyscy już wiedzą, o co chodzi Szczepanowi i Voivod, więc po co się spierać. Przecież oboje mają rację. Ta dyskusja pokazuje nam przecież, że Aikido może mieć dwie twarze a nawet więcej.
Zajmując jednak stanowisko, to wydaje mi się, że ćwiczenie na maxa ma sens tylko wtedy, kiedy wiemy jak to robić dobrze i jak często ? Z ochraniaczami na zębach czy nie ? Bo jeśli ćwiczenie na maxa, to znaczy robić tak szybko, żeby paść na mate z wycieńczenia, to nie ma to większego sensu. Chyba, że trening traktujemy przedmiotowo jako narzędzie do ciężkiego wysiłku fizycznego. Jak zatem wygląda ten trening na maxa ukierunkowany po kątem sztuki walki ? W moim przekonaniu, ćwiczenie na maxa aikido zaczyna się od założenia ochraniaczy na zęby. Potem dochodzi między dwoma-trzema zaufanymi, rozsądnymi ludźmi do kontrolowanych, rękoczynów, kopania, szarpania oraz zapasów w zwarciu i wszystkiego innego, na co tylko sytuacja pozwoli i tak kilka serii podczas treningu. Tak widzę ćwiczenie aikido na maxa, bo sam tak lubię poćwiczyć. To ciężki kawał chleba. Proponuję tę metodę, 2-3 razy na miesiąc. W zupełności wystarczy. Nie można oczywiście tak ćwiczyć, gdy wokoło mamy 30 ludzi na macie. Robi się od razu zbyt wielkie zamieszanie. Do takiego treningu muszą być po prostu warunki. Jestem bardzo ciekaw jak robi to Szczepan??? Konkretnie ze szczegółami ???
Druga strona aikido, mam na myśli tę stronę, której chyba Szczepan i podobnie myślący nie lubią, czyli bardziej konserwatywna, jest uwierzcie mi naprawdę wyjątkowa. Kiedy widzę w oczach młodych ludzi radość, która płynie z chęci bycia razem w grupie i robienia czegoś wspólnie, czuję wtedy tę wielką siłę. Patrzę na zajęciach na tych wszystkich dorosłych przecież ludzi, którzy czasami muszą dojechać na zajęcia nawet kilkadziesiąt kilometrów 2-3 razy w tygodniu i wtedy widzę właśnie to coś, co budzi szacunek i uszlachetnia człowiek od środka. Robienie fikołków w gronie fajnych ludzi, których można spotkać na stażu, lub nawet na ulicy, następnego dnia po treningu jest naprawdę czymś wyjątkowym. Życie szybko przeminie, pozostaną nam tylko wspomnienia z czasów kiedy robiliśmy fikołki na macie. Niech to będą jednak miłe wspomnienia a nie statystyka złamanych nosów i połamanych rąk.
Mam nadzieję, że odczytali Państwo właściwie jakie jest moje podejście do tematu tej dyskusji.

Pozdrawiam

Thomas
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?
Tak Thomasie(az boje sie powiedziec) _aiki ;-) . Problem jest w tym, ze kazdy trening, czy inaczej, kazda jego "czesc" ma swoj cel. Pisalem juz o tym kilkakrotnie w tym watku i az slabne, kiedy musze wspominac po raz kolejny i po raz kolejny wytluszczac tekst, ze sposob treningu (chodzi o jego intensywnosc) zalezy od celu treningu. Nie zdrowo jest cwiczyc ani tylko na maksa i z calej sily (sila+aikido=pomylka), ale tez nie jest budo uprawianie baleciku i serniczkowanie. Zarowno trening intensywny (cytat: w pizde) jak i koncentrujacy sie na niuansach technicznych (cytat: brendzlowanie sie) sa wazne. Nie nalezy po prostu gloryfikowac jednego sposobu cwiczynia nad drugi a nalezy zachowac rownowage i rozsadek (matko piszac to kolejny raz sam siebie z nudow dobudzam).
Moj Sw pamieci tatko mowil: "dzien do pracy, noc do spania, cichy wieczor do kochania." Wszystko ma swoj czas i miejsce, cel i zalozenia.
Hough!
Ide dopic Zywca.
  • 0

budo_przemek
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 1208 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?

Voivod, Przemek... A ja pamietam ze stazy, ze obaj jestescie beznadziejni kondycyjnie. :wink: :) :) :) :)


tak pamietasz??? hehehe .. pewny jestes?? :P :P :twisted: :lol: :lol:
  • 0

budo_irimi
  • Użytkownik
  • PipPipPipPip
  • 931 postów
  • Pomógł: 0
0
Neutralna

Napisano Ponad rok temu

Re: jak to jest?

tak pamietasz??? hehehe .. pewny jestes?? :P :P :twisted: :lol: :lol:

A i owszem. Bilobil stosuje regularnie wiec pamietam Piotrku... znaczy Pawle, znaczy.... Przemku, tak, tak, Przemku ;-)

PS. No Voivoda i jego centrum zapomniec nie da rady... :wink: :) :) :)
  • 0


Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych

Ikona FaceBook

10 następnych tematów

Plany treningowe i dietetyczne
 

Forum: 2002 : 2003 : 2004 : 2005 : 2006 : 2007 : 2008 : 2009 : 2010 : 2011 : 2012 : 2013 : 2014 : 2015 : 2016 : 2017 : 2018 : 2019 : 2020 : 2021 : 2022 : 2023 : 2024