.......... Ty chyba oglądałeś inną walkę niż wszyscy inny
Jarosz znokautował przeciwnika, zdjął kask i rękawice, zapozował radośnie do zdjęć i po tym wszystkim przypomniał sobie o leżącym przeciwniku, proponuję sam obejrzyj ten fragment. Przecież każdy to widział. To po pierwsze.
Po drugie nikogo nie obraziłem w swojej opinii. Żadnego z zawodników nie określiłem "kelnerem", co próbujesz mi wmówić. Napisałem że są beznadziejnie słabi a nie że są "kelnerami" - prześmiewczo.
Nie wiem ile tytułów zdobył w kicku przeciwnik Jarosza, a nawet go zupełnie nie znam bo jestem z Muay Thai. Jednak nic nie zmieni faktu że był to przeciwnik słaby. O tym drugim gościu z Węgier wcale nie wspomnę, bo co to za rywal który nie potrafi wyprowadzić żadnego dobrego ciosu?
Prawda jest taka że, jak to słusznie zauważył kiedyś kolega "zzz" waga ciężka w kicku jest mizerna. Wszyscy lepsi zawodnicy przerzucają się na boks gdzie można zarobić lepsze pieniądze. Gwarantuję Ci że kilku chłopaków ode mnie z sekcji, pokazałoby dużo więcej niż węgierski rywal Jarosza.
A jeżeli chodzi o mnie to masz rację - jestem jeszcze kelnerem, ja dopiero uczę walki.
Mam jednak solidne podstawy w temacie poszanowania rywala w walce. Miałem i mam świetnych nauczycieli. Niech da Ci do myślenia np. to że mój obecny trener, na turnieju na którym Jego zawodnik mocno znokautował rywala - pierwsze co zrobił, to wbiegł na ring i pobiegł do zamroczonego chłopaka udzielić pomocy i zobaczyć czy nic poważnego się nie stało. Dopiero później pogratulował swojemu zawodnikowi. Poza tym znam wiele takich przykładów. W Tajlandii nie ma żadnego gwiazdorstwa w ringu. Wielkich światowych zawodników cechuje pokora. Bo w tym sporcie dziś znokautujesz a jutro możesz sam leżeć.
Wracając do Jarosza, to nic do niego nie mam. Uważam tylko że w tej sytuacji się nie popisał. Każdy ma prawo do opinii. Pozdro