Nessmuk Project - pełna recenzja trzech noży
Napisano Ponad rok temu
Nóż #1: Personal Nessmuk by Tlim
ostrze: 3.25”
stal: węglowa 1095, diff. heat treatment
metoda wykonania: stock removal
rękojeść: wenge, mosiężne piny
pochwa: nie była dołaczona, kydexową pochwę do noża wykonałem sam
Uwagi ogólne: jest to nieduży, osobisty nóż użytkowy, nieco mniejszy niż oryginalny projekt Nessmuka, ale dzięki temu bardziej przyjazny w częstszym noszeniu. Ostrze o świetnym kształcie, doskonale wyprowadzony wysoki płaski szlif, dobrze zaprojektowany czubek (bardzo użyteczny!). Rekojeść lekko podgięta na kształt litery „S”, tak jak na Nessmuka przystało. Dyferencjalne hartowanie nie tylko poprawia właściwości całej klingi, ale co równie ważne w połączeniu z czterema prętowymi pinami tworzy klimat minionych lat, i sprawia wrażenie, jakby nóż był dziełem dobrego kowala z przełomu XVIII i XIX wieku. Czysta i bardzo dokładna robota. Krawędź tnąca poprowadzona równo do samego czubka, relatywnie ostra, choć nie „scary sharp”.
Nóż #2: Nessmuk Beast by Krug
ostrze: 5.25”
stal: pióro resora samochodowego
metoda wykonania: kucie
rekojeść: brzoza, miedziane piny, skórzana pętla
pochwa: skórzana, tłoczona, typu slip-in
Uwagi ogólne: pełnowymiarowy Nessmuk utrzymany w surowym klimacie. Ślady po kuciu przechodzą gładko w szlif główny. Pełna polerka na lusterko. Bardzo ciekawie rozwiązana rękojeść z pinami miedzianymi, ozdobionymi w prosty sposób, typowy dla „ludzi lasu” tamtych czasów. Lekkie wygięcie, balans nieco z przodu ostrza, piękny łuk brzucha na całej linii noża. Naprawdę dobrze zrobiona robota! Nóż przyszedł do mnie bardzo dobrze naostrzony!
Nóż #3: Nessmuk Hammer by Crom
ostrze: 5.00”
stal: węglowa 1095
metoda wykonania: stock removal
rękojeść: kość dzika, stalowe zakończenia
pochwa: skórzana z zatrzaskiem
Uwagi ogólne: Ciężki nóż, nie tyle typowy Nessmuk, co po prostu utrzymany w klimatach nessmukowych. Grube ostrze (prawie 7mm na grzbiecie!), wklęsły szlif, satynowany (choć nie jest to wzdłużna ręcznie kładziona satyna). Pięknie wkomponowany filework na grzbiecie klingi do oparcie kciuka. Nóż z ciężarem wysuniętym daleko w przód ostrza. Rękojeść to kość dzika zwieńczona stalowymi okuciami. Dzięki tylnemu okuciu i konstrukcji full-hidden-tang, można nóż wykorzystać np. w roli młotka jeśli zajdzie taka potrzeba. Ciężka klinga zapowiada niezłego „rębacza”... Krawędź tnąca przy czubku pozostawia lekkie pole do poprawki, nóż względnie ostry, ale moje standardy kazały mi przeciągnąć go nieco po diamentowej osełce i wygładzić na Gatco TriSteps z aluminy. Świetna pochwa, prosta, klimatyczna, pasuje do wizerunku noża jak ulał. Generalnie bardzo fajna interpretacja tematu, w dodatku póki co jedyna wykonana tak, jak robił noże Nessmuk, czyli z trzpieniem przechodzącym wewnątrz obłej rękojeści, a nie w układzie „tang plus boczne okładziny”. Brawo dla Croma za ten nóż!
A oto i cała trójka... prezentuje się na prawdę wspaniale:
A teraz samo gęste, czyli trochę testów terenowo – kuchennych. Wszystkie noże działają, ale każdy z nich ma jakąś swoją specjalność. Jeśli chodzi o kuchnię, to wybitnie na czoło wysuwają się Nessmuki Kruga i Tlima. Do wszelkich drobnych prac, czy to mięsko czy warzywa, Tlim zdaje się być bezkonkurencyjny. A to głównie za sprawą bardzo wygodnej rękojeści i rozmiarowi, który daje świetną kontrolę nad nożem. Także na desce sprawuje się wyśmienicie. Krugowy Nessmuk poza tym, że świetnie sieka i szatkuje, jest na tyle duży aby za jednym pociągnięciem odciąć pajdę chleba (tu nóż Tlima jest nieco za mały). Jednak do obierania i przygotowywania jedzenia, właśnie Tlimowy osobisty Nessmuczek jest idealny, także dzięki wspaniale wyprowadzonemu czubkowi, których troche brakuje w pozostałych Nessmukach. W końcu oderwanie przy ognisku kawałka bochna chleba, pachnącego jeszcze tatarakiem na którym był pieczony, to przyjemność sama w sobie. Ale wędzonki na zalewajkę palcami nie porozrywam OK, tyle kuchni. Teraz może nieco poważniejszy poligon, czyli las... dwa pierwsze Nessmuki testowałem tak ze trzy tygodnie temu, zaś nóż Croma tydzień później. Zaczynamy od najmniejszego, czyli maszynki Tlima.
[zdjęcia kuchenne muszę zrobić jeszcze raz, bo przez przypadek skasowałem i są stracone bezpowrotnie]
Tlim - Personal Nessmuk Pierwszy test to cięcie i struganie. jak widać na fotkach poniżej nożyk nie ma z tym problemu, Wióry są spore, równe, lekko podkręcone. Wszystko jak trzeba, a więc geometria krawędzi w najlepszym porządku. Dłuższe cięcie wykazało, że nóż dobrze trzyma krawędź tnącą. Z resztą po dyferencjalnie hartowanej węglówce nie spodziewałbym się nic innego, szczególnie od Tlima. Ręka podczas pracy znajduje dobre oparcie. Lekki filework pod kciukiem może dodałby pewności chwytu przy mocnej pracy, ale na pewno popsułby efekt wizualny „noża o kształcie liścia”. Rękojeść jest na tyle pękata, że nie ma problemu z chwytem. Ponieważ zadaniem tego noża nie jest przebijanie stalowych beczek, to nie ma też obawy o ześlizgnięcie się ręki na ostrze – po prostu ten nóż nie spotka się z tego typu zastosowaniami „przebijalniczymi”. Co ciekawe, nóż ten świetnie się sprawdza jako rzutka, co traktuje wyłącznie jako urozmaicenie pobytu w lesie i powrót do zabaw chłopięcych, jak już namierzę jakiś gruby, suchy pień uschniętej sosny. Spróbowałem nawet rąbnąć coś „dla porządku”, ale to raczej sztuka dla sztuki w przypadku tego noża. Jedyne co bym zmienił w projekcie, to dodałbym otwór na rzemień. Możliwość zawieszenia brudnego noża na gałęzi to nieraz zbawienie w kuchni biwakowej. Poza tym bez zarzutu.
Krug - Nessmuk Beast Cięcie i struganie nie może być chyba już łatwiejsze, a to za sprawą bardzo wysokiego szlifu dociągniętego do cienkiej krawędzi tnącej. Ten nóż płynie przy cięciu, Dłuuugiue, duże strużyny. Bardzo małe podkręcenie świadczy o gładkim wchodzeniu w drewno bez efektu rozklinowywania. Oczywiście przez to nóż ten nie będzie zbyt dobry w łupaniu pieńków, ale do tego Mr. Nessmuk miał zawsze ze sobą toporek. W cięciu pomaga też wypolerowana na lustro kilnga, która nie trze o drewno tylko wchodzi gładko między jego warstwy. Nóż trzyma się wygodnie i pewnie, jak można się domyśleć jest to zasługa dużej rękojeści. Chwyt jest nieco kwadratowy w przekroju, i choć to nie przeszkadza to w takim nożu preferuję bardziej obłe kształty, tak jak to sugerował sam Nessmuk. Lekki rąbanie i karczowanie... tutaj widać do czego zdolne jest nieco ponad 5 cali wysokiej klingi z masą skoncentrowaną z przodu. Ten nóż po prostu rąbie jakby miał to zapisane od zawsze w swoich „stalowych genach”. Wchodzi głęboko, przecina się przez sęki, tnie w poprzek włókien. Duża tutaj zasługa krawędzi tnącej, która jest wyoblona na całej długości. Podczas rąbania dobrze trzyma ostrość. Tępi się nieco szybciej niż Tlimowy Nessmuk, ale: a) Tlimowym nie przerąbałem kilku konarów (ba, nawet jednego, bo to nie jest nóż do rąbania) oraz Nessmuk Kruga ma zdecydowanie mniejszy kąt ostrzenia, około 15-17 stopni na stronę. Podczas gdy Tlimowy ma 20 stopni na stronę. Trudno więc porównać bezpośredni te dwa noże, ale każdy z nich ma krawędź tnącą co najmniej tak odporną na stępienie jak noże z węglówki firm takich jak Camillus czy Ontario. Tak, tak, to naprawdę poważne narzędzia. W rękojeści jest otwór i przewleczony rzemień (do rąbania jak znalazł). Generalnie świetny nóż o bardzo szerokim spektrum zastosowań.
Crom – Nessmuk Hammer Na początek tradycyjnie: cięcie i struganie. Nie jest to już to, co prezentowały poprzednie noże. Owszem, spokojnie da się popracować, ale przez to, iż głownia ma dużą grubość, głębsze struganie już nie jest takie bezoporowe. Dobrze, iż Crom pokusił się o wklęsły szlif, dzięki temu nóż tnie bardzo ładnie, szczególnie dobrze przecina się przez nieklinujące materiały (liny, tkaniny itp.). Ale ten nóż to nie delikatny kolega do cięcia, ale młot do rąbania i ciężkiej pracy! Rąbanie tą maszyną to prawdziwa przyjemność, Dzięki ciężkiej klindze i bardzo mocno przesuniętemu ku przodowi ciężarowi, Nessmuk wchodzi w drewno zadziwiająco łatwo. Rąbanie nim sosny to żadne wyzwanie, dla tego postanowiłem pobawić się na podsuszonym, twardym liściastym drewnie. Każdy zamach zamieniał się w potężny cios, który wchodził w drewno z głuchym hukiem. Coś niebywałgo! Bardzo pomaga w tym rękojeść, która spełnia wszystkie postulaty Nessmuka. Jest prawie okrągła w przekroju, z naturalnego materiału (i to jakiego!) oraz w pełni izoluje rękę od trzpienia ostrza, dzięki czemu na dłoń nie przechodza żadne wibracje. Ale aby wzmocnić całość Crom poszedł dalej i nóż wykonany jest w technice full-tang z trzpieniem przechodzącym przez rękojeść na wylot. Oba końce rękojeści osłonięte sa masywnymi stalowymi okuciami, więc w razie czego można płaski tył rękojeści spokojnie zastosować jako prowizoryczny młotek. Czy to do wbicia śledzia od namiotu, czy dobicia gwoździa, czy choćby do łupania orzechów laskowych. Do tego bardzo ciekawa pochwa! Zaletą takiego szlifu jest jeszcze to, iż z pomocą kawałka drewna można tym nożem spokojnie rozszczepiać nieduże pniaki, np. na ognisko, tak gruba klinga świetnie działa jako klin. Podoba mi się ten nóż Jedyne, czego mi brakowało, to pętla na nadgarstek. Pry nozu do rąbania byłaby bardzo przydatna. Ale wiem, iż w następnym Nessmuku Croma taka pętla już jest
Powinienem to jakoś podsumować. Cóż, dostałem do przetestowania trzy noże. Każdy z nich zupełnie inny, choć każdy nawiązujący do tematu „Nessmuk Knife”. Może więc ostatnie słowo o każdym z nich. Tlim wykonał nóż, który będzie dość często gościł w moim plecaku jako podręczny użytkowy nóż na wszystkie te wyprawy, gdzie będę szukał bliskiego kontaktu z naturą. Używanie tego noża to czysta przyjemność i wspaniałe przeżycie estetyczne. Rozmiar zaś pozwala na noszenie wręcz na co dzień. Będę musiał zrobić mu jednak pochwę ze skóry, kydex nie pasuje do duszy tego noża, choć nie przeczę iż jest bardzo praktyczny i wygodny. Crom poszedł w stronę noża, który może sam jedyny stanowić wyposażenie na wędrówce, bo można nim wykonać i prace zarezerwowane dla noża, i prace, do których Nessmuk uzywał lekkiego toporka. Widać w tym nożu dziedzictwo Nessmuka, choć nie jest to czysta interpretacja, a raczej „wariacja na temat”, wariacja bardzo udana dodajmy. I wreszcie Krug... cóż, ta interpretacja jest wg mnie najbliższa filozofii noża Pana Nessmuka. Krug po prostu oddał wszystko to, co w tym nożu najważniejsze – rozmiar, profil klingi, geometrię, materiały, zdobienia oraz technikę wykonania a także pochwę. To nóż, jaki mógłby spokojnie wyjść spod ręki samego Nessmuka! Perfekcyjne ujęcie tematu!
Cóż, każdy z makerów zrobił świetny nóż. Ale najbardziej cieszy mnie to, że nie zobaczyłem trzech kopii tego samego noża, a trzy jakże różne interpretacje pewnej filozofii i pewnych kształtów. W każdym z nich widać Nessmuka, ale też w każdym z nich widać rękę, a może nawet powiedziałbym, iż duszę, konkretnego twórcy. I to jest coś, co zawsze odróżniać będzie rękodzieło noży custom od produktów wytwarzanych maszynowo, właśnie ten pierwiastek artyzmu i duszy twórcy. Panowie, szacunek! Piękna robota!
Napisano Ponad rok temu
Guest_budo_Gacor_*
Napisano Ponad rok temu
Wspanialy test, recenzja i promocja polskiego knifemakingu!!!
poklon poklon WIELKI SZACUNEK poklon poklon
A swoja droga, macierzynstwo :wink: dobrze wplywa na utrzymanie wysokiej formy..
Napisano Ponad rok temu
Osobiście jednak najbardziej podchodzi mi Krug, nie tylko ze względu na walory klingi, ale również ze względu na jeden detal - dziurkę na linkę. Wydaje mi się to rzeczą nieodzowną przy tego typu nożu.
Piter - powiedz proszę jedną rzecz. Nóż Kruga ma pozostałości po klepaniu, te charakterne nierówności na klindze. Jak wpływają one na utrzymanie klingi w czystości, przy założeniu, że nożem będziemy ciąć mięsko, ważywka, rąbać, a czasami w glebie/trawie wyląduje? Nie osadza się tam zbyt wiele śmieci, które potem trzeba pieczołowicie czyścić, zamiast po prostu przetrzeć nóż o nogawkę?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Dzięki.
Napisano Ponad rok temu
te ślady po klepaniu są wrzeczywistości bardzo płytkie i, że tak powiem, gładkie, pozaokrąglane. Przetarcie noża czyści też te ślady. Wyglądają całkiem "poważnie", ale głównie dzieki temu, że nie są wypolerowane i mają czarną powierzchnię po hartowaniu.
Wyglądają miodnie, to prawda. Niepokoiła mnie tylko kwestia utrzymania (względnej) higieny.
Dzięki za wyjaśnienie.
Napisano Ponad rok temu
Mrozik, gdzie jesteś??
Napisano Ponad rok temu
BTW, jaka jest sytuacja polskiego nozownictwa na rynku swiatowym? Czy w ogole jest taka sytuacja? (nie mowie o Kopromedzie)
Napisano Ponad rok temu
PiterM, ja licze na to, ze ta recenzja znajdzie sie gdzies w lengłydżu na zagranicznianskich stronach,
Jest na USN. Fajnie napisane i świetne zdjecia. Jak zwykle zresztą
BTW - Dostałeś maila Piter?
Napisano Ponad rok temu
Wysz, tak, dzięki
Napisano Ponad rok temu
PS- niezły tekst i foty
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam
adiblue
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
fajne obydwa materialy
Napisano Ponad rok temu
nie móie że pozostałe dwa nie
ale kurde u Croma sobie keidyś takowy zamówie
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Tymbardziej, że klasycznym nożykom testy nie potrzebne bo ,,przetestowała je historia''.
Te nessmuczki wyjątkowo piękne, no a zdjęcia wiadomo 8)
Napisano Ponad rok temu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Tracker Toma Browna
- Ponad rok temu
-
Zestaw narzędzi z Castoramy
- Ponad rok temu
-
najlepszy projekt noza utility
- Ponad rok temu
-
Konus pojechał na ryby...
- Ponad rok temu
-
stal 1095
- Ponad rok temu
-
Swiss Tool rzondzi !!!!!!!
- Ponad rok temu
-
serwis Fallknivena
- Ponad rok temu
-
Choil?
- Ponad rok temu
-
magia stali- recenzja BM 552
- Ponad rok temu
-
Busse - Asymmetrical edge - jak ostrzyć coś takiego
- Ponad rok temu