20 odpowiedzi w tym temacie

[budo_hszanek]

Witam.
Może od początku opowiem. Mam 18 lat. Trenuje MT od pół roku i wiem, ze to malutko no ale coś tam już powinienem niby potrafić. Z natury jestem cierpliwym, opanowanym i spokojnym człowiekiem(nigdy w życiu się nawet nie biłem na poważnie...) Moje pytanie jest takie-czy żeby być dobrym zawodnikiem i potrafic się bić to od zawsze trzeba miec taki charakter "zawadiaki"? albo inaczej; czy z moim charakterem jestem na "straconej" pozycji czy jeszcze mam jakieś szanse żeby cokolwiek ze mnie było(oczywiście ja tu niemówie o wielkich galach zawodowych- bez przesady :wink: ).
Ostatnio miałem taką sytuacje, że dresik chciał mi telefon wyrąbać(pomimo że go nie miałem-ale wiadomo że takim trzeba to długo tłumaczyć ) no i mimo tego że ja byłem z kumplem a on był sam(co prawda był wiekszy odemnie) zesrałem sie w gacie prawie....gościu mnie psychicznie zmiażdzył i gówno mogłem zrobić. Chodziłem na siebie zły jak niewiem co-że taki ze mnie leszcz i wogóle. Nawet pojawiały sie myśli typu " po jaki chu* trenuje jak byle jaki debil moze zrobic ze mną wszystko. No ale po jakims czasie doszedłem do siebie i wiem że bede to trenował-obojętnie co mi nie powiecie. Ciekawi mnie tylko to czy kiedyś będe miał jaja żeby w podobnych sytuacjach cokolwiek zrobić i czy sie nadaje do takich rzeczy. sory za długiego posta. mam nadzieje ze ktoś mi pomoże :-) . pozdrawiam

[budo_---tytus---]

hmmm....trudno powiedzieć, ja jestem twoją odwrotnością, jak by do mnie ktoś opdszedł i powiedział dawaj telefon, to bym napier***** dziada, zeby mu sie odechaciało kogo kolwiek zaczepiać :twisted: , w walce jest zazada albo ty kogoś, albo ktoś ciebie i nie mozna być łagodnym!! zapamiętaj :twisted:

[budo_symbiot]

niektrórzy z charakteru juz ustawiają się w pozycji obronnej inni atakują ,zapewniam cię że obie mogą być równie skuteczne!ja zazwyczaj nie atakuję liczę na dobry kontratak i błąd przeciwnika ,nie ma się czym martwić!trzeba mieć jedynie ducha walki , (nie agresję) tylko bardziej wytrzymałóść ,jezeli mimo zawodów bedziesz dalej trenować to sam się przekonasz ze bedzie lepiej

[budo_aki]

wiesz, moim zdaniem czasem w sportach walki i w zyciu lepiej byc rozwaznym niz jak to napisales "zawadiaka'' - przede wszystkim nie tracisz zimnej krwi, adrenalina nie przeszkadza Ci w mysleniu i kalkulowaniu.masz trzezwy osad sytuacji, nie tracisz panowania nad soba.
czasami latwiej jest wyzwolic agresje w opanowanym czlowieku niz zmusic do myslenia furiata rzucjacaego sie na oslep z piesciami.
a sam fakt, ze po zajsciu byles zly na siebie swiadczy, ze nie jestes choragiewka na wietrze i jest w Tobie agresja - pol roku treningow to naparwde niewiele i w sumie oceniajac trzezwo to gdybys sie na faceta rzucil z piesciami to wygralbys? czesto uliczne starcie polega wlasnie na unikaniu walki i oddania fantow.
inna rzecz to, to ze Cie "zniszczyl" psychicznie - jesli to byla pierwsza taka sytuacja w Twoim zyciu to zrozumiale, ze mogles sie czuc zaskoczony swoja reakcja.nie da sie chyba wypracowac reakcji na okreslone sytuacje nie doswiadczajac ich. Ja mam problem z placzem - lzy mi leca po twarzy czesto w czasie walki, po jakim mocniejszym strzale, ale fiycznie i psychicznie jest ok - walcze dalej tylko nie potrafie zapanowac nad lzami troche dziwnie to wyglada a nawet jesli uda mi sie nie uronic lzy to placze po i staram sie jak moge to opanowac.
Takze mysle, ze treningi pozwola Ci nabrac pewnosci siebie a opanowany charakter nie pozwoli Ci sie wpakowac w klopoty. i przede wszystkim - duzo sparingow - zebys poznal swoje mozliwosci

[budo_delta]

Wraz ze wzrostem umiejetnosci nabedziesz tez pewnosci siebie. Tak jest najczesciej, ale czasami zdarza sie czlowiek ktory ma ogromne problemy aby sie odblokowac.

[budo_hszanek]

i ja chyba niestety do takich należę... :?

[budo_rip]

i ja chyba niestety do takich należę... :?

sparujesz troche?

[budo_tt48]

Na zawodach dajesz z siebie max 100% wysiłku , prawie tak jak byś lał się na ulicy. Sparingi na treningu są lekkie porównaniu z zawodami, zawsze na treningu kolega jak widzi , że nie dajesz rady może przystopować , nie miażdży cię i nie nokautuje, a na zawodach za wszelką cenę stara się wygrać więc jest niezła sieka. Co do sytuacji na ulicy to z wiekiem co raz mniej będziesz się bał , nie jesteś bandziorem i takich sytuacji masz tyle co kot napłakał , czyli czasem się zdarza, pomyśl gdy byś miał to codziennie to po pewnym czasie dla ciebie była by to normalka , właśnie te cwaniaczki mają taką przewagę, że robią to dość często aby czuć się pewnie.

[budo_northon]

ja tez sie nie lubie bic na ulicy bo to mnie nie kreci i w ogole uwazam ze jest to zbedne... lepiej pogadac.. chyba ze jakas extemalna sytuacja... sam trenuje muay thai jakis moze rok.. ale mysle ze dalbym rade nie jednemu... (po sparingach wysunelem takie wnioski ) mysle ze takie napieranie na ulicy nic nie daje i wystarczy sie nauczyc tylko kilku sztuczek.. np jakies lekkie pukniecie na punkty vitae (czy jak sie to tam pisze) albo jakies wykrecenie reki ktore zniecheci przeciwnika... a co do tego umiejetnosci po polrocznym treningu ze nic nie umiesz.. to tylko swiadczy o tym jak trenowales... nie wystarcza tylko trening na samych zajeciach.. zeby byc dobrym w krotkim czasie trzeba spedzic duzo godzin na cwiczeniach poza nimi.. i jak wlasnie ktos pisal.. sparing sparing i jeszcze raz sparing.. to pozwala nabrac umiejetnosci w samej walce.. poznaje sie myslenie przeciwnika itd..
pzdr

[budo_hszanek]

własnie tu jest mój ból-sparować się nie sparowałem wogóle, bo miałem dosyć poważną kontuzje piszczeli, ale trenować trenowałem.

[budo_rip]

własnie tu jest mój ból-sparować się nie sparowałem wogóle, bo miałem dosyć poważną kontuzje piszczeli, ale trenować trenowałem.

sprauj z ochraniaczami bądź umów sie ,ze bez lowkickow ale sparowac musisz nie ma innego wyjscia ,najpierw lekko a potem full.

[budo_kapral]

sparuj, musisz się obić. Nie bać dostać po mordzie i dobrze przypoerdolić. Takie sparingi dużo uczą i wyabiają też psychike, nie masz już żadnych blokad.

Ja na codzien też jestem bardzo spokojny, kulturalny i się nie wkurwiam.

[budo_ludee]

kapral: co prawda w realu cie nie znam men - wlasciwie znam cie tylko z postow (z dupy) na forum ale ten post spowodowal u mnie atak smiechu co w konsekwencji dalo opluty monitor...

[budo_proximuss]

hszanek ... ja mam podobny charakter ... jestem spokojny opanowany ... ale uwież mi że to duży plus Mamy na treningach kolesia takiego właśnie porywczego .. i zanim sie nauczy czegoś to dostanie sporo w kość...
Troche co innego to opanowanie i spokój w walce ... tego można sie nauczyć chyba tylko odbywająć coraz więcej sparingów i walk. No niestety trudno Ci naprać pewności siebie w walce jak nigdy nie walczyłeś

[budo_elite2]

... sam trenuje muay thai jakis moze rok.. ale mysle ze dalbym rade nie jednemu...

a ilu dwóm? trzem?

a Ty hszanek sie nie łam, ja z każdym sparingiem coraz mniej wymiękam przed lepszymi, staram się więcej myśleć w walce... jak to się sprawdzi na ulicy? nie mam pojęcia, ale aż tak bardzo się nie palę by to sprawdzić... nie wiem jak bym się zachował w twojej sytuacji, ale znam tą złość, kilka lat temu też mnie spotykały takie sytuacje. pozdro

[budo_zzz]

Jeśli nie sparowałeś to się nie dziw że nie miałeś w odruchu odpowiednio sie zachować i nie miej o to pretensji do siebie, jesli panikujesz, masz słabą psychike, musisz zacząć od sparingów z kims lepszym, który potrafi kontrolować siebie i swoje techniki a równocześnie do kogo masz zaufanie że nie zrobi ci krzywdy... nie wiem ? moze trener, jakiś zawodnik? Pozwoli ci to powoli wzmacniać się psychicznie i nabierać wiary w siebie i swoje umiejętności. Jeśli zaczniesz przy twojej słabej psychice tłuc się z równymi na podobnym poziomie tech., a najcześciej u początkujących wychodzi "młyn" z zupełnym brakiem kontroli i mimo w założeniu spokojnego sparingu po paru rundach zawsze kończy sie "na ostro" a to moze doprowadzic u ciebie do zwiekszenia tylko paniki i utwierdzi cie w przekonaniu że sie do tego nie nadajesz . Sparingi zaczynaj powoli z kims kto nie bedzie chciał ci dowalić, bo dla niego żadna satysfakcja, nawet jak go trafisz i tak krokami aż do pełnych sparingów i gwarantuje ci że wzmocnisz sie psychicznie i nabierzesz pewności siebie.

[budo_kamasz666]

Heh też jestem w sumie opanowany i nie lubie się za często bić na ulicy. Właściwie z tego wzgledu że jak już jest jakaś sytuacja to jest proporcja 1/3-5. Wcześniej też się cykałem żeby komuś dać w morde, teraz jest troche inaczej. Blokada mi spada kiedy juz mnie ktoś naprawdę bardzo wqrvia :twisted: inaczej to spławiam Ogólnie to polecam sparingi. Najlepiej namów paru swoich kolegów z którymi nie ćwiczysz i którzy nic nie trenują. Przekonasz się wtedy czy miałbyś szanse na ulicy z przypadkową osobą czy nie. Zobaczysz też które akcje są najlepsze na takich nietrenujących no i jak znam życie i kolegów to sie poobijasz troche. Niektórzy są najodważniejsi kiedy dostaną nieźle po ryju Najważniejsze żebyś się nie łamał bo to do niczego nie prowadzi, zawsze jak jesteś na coś wqrviony bierz worek i trenuj. To wyrabia taki nawyk że jak jesteś zły to masz ochote komuś zajebać :twisted: Może być to bardzo pomocne w przekraczaniyu bariery takiego lęku.

[budo_symbiot]

trzeba przelamac sie!jak trenowalam boks to mialam powazny kompleks w zwiazku ze sparingami ,bo szczerze mówiąc zawsze dostawałam wpie... od kolegów ,sam fakt ze ktos jest lepszy albo silniejszy paralizowal mnie...ale odkad trenuje mt nie mam juz takich problemow ,znalazlam cos dla siebie i chlopacy juz tak mnie nie miazdza na sparingach ,ale to kosztuje duzo pracy...

[budo_hszanek]

kurde ludzie....poraficie podBUDOwać gdyby nie to ze własnie wcóriłem z pracy i jestem zjebany jak chłop po żniwach to bym sobie kurde poćwiczył w domku . dzieki za all odp;)

[budo_strus1418048896]

Pierdol presje rowiesnicza cwicz kiedy inni nie cwicza ! :wink: