Tak mnie ostatni naszła refleksja, czy Policja jest w jakikolwiek sposób szkolona na wypadek spotkania osoby z nożem... naszła mnie ta refleksja po spontanicznym eksperymencie, jaki przeprowadziłem kilka dni temu. Wracałem sobie do domu (koło 15.00, więc jeszcze jasno) i zauważyłem grupkę policjantow przy ambasadzie. Postanowiłem się zabawić, wyjąłem więc moje Spyderco Police (normalnie włożone do kieszeni, klipsem na wierzchu) i przełożyłem klipsem do kieszeni, tak by caly nóż wystawał na zewnątrz. Jesli liczyłem na jakąkolwiek reakcję, to sie przeliczyłem
![:)](http://forum-kulturystyka.pl/public/style_emoticons/default/smile.png)
.... przeszedłem przez sam środek grupki 4 policjantów (jeden siedział w wozie i wystawiał głowę przez okno - idealny cel :twisted: :wink: ) bez żadnego problemu, chyba nawet nie zauważyli noża... Pozwolili się zbliżyć na odległość moze 10 cm. Gdybym wyjął schowany nóż....jatka i rzeźnia...
Tak sie wiec zastanawiam - czy taki policjant jest w jakimś stopniu przygotowany na zagrożenie noża ?? Czy prowadzone sa szkolenia obronne przed nożem ?? Czy ktos ich uświadamia, jak niebezpiecznym narzędziem jest nóż ?? Czy tylko pokażą dwa bloki na krzyż przed atakiem z góry ??
PZDR,
Smoku
PS. W sumie to samo tyczy się Straży Miejskiej. Rozumiem, że u nich poziom wyszkolenia jest mniejszy (a to źle, bo maja dość duże prawa), ale cos powinni wiedzieć. Nie tak, jak na przyklad dziarski młodzian, który zatrzymał mnie na rowerze i kiedy zauważył nóż zdobył się tylko na pytanie "A ladnie tak jeździć z nożem?"... Żadnego respektu, wyobraźni...
Może to ja trochę przesadzam, może wcale nie powinni się obawiać na każdym kroku zamachu na życie, ale jak koleś widzi nóż i ma to kompletnie w dupie, to jednak cos jest nie tak...