Po krótkim używaniu Fat Boya, stwierdziłem, że jeśli takie g... jest tak pojemne i uszyte, i w ogóle (i w szczególe), i ma tylko jedną wadę - notebook się nie mieści

To było z tydzień temu.
Wczoraj przyszła paczuszka.
- Znowu jakiś nożyk??

- A właśnie, że nie!
- 8O
- No!
Po tym błyskotliwym dialogu rzuciłem się na paczkę. W środku - Falcon khaki.
Pierwsze wrażenia:
- jakość wykonania - perfekcyjna - to chyba standard w Maxpedition
- ilość troczków - powalająca!
- zamki - bardzo solidne i lekko "chodzące"
- ilość możliwych regulacji - zapięcia, pojemności, pasa biodrowego, zapięcia na klatę, samych szelek - rewelacja, spokojnie wyregulowałem go na siebie (100 kg chłopa), na Lucyfera ("nieźle" zbudowana kobita) i na mojego Maćka (pięcioklasista) - bez problemów dopasował się do każdego z nas.
Po regulacjach nastąpiła drobna wojna domowa, bo jak pojeby - każdy łaził po domu z plecakiem - ciesząc michę

Kolej na kieszenie - 2 duże, średnia i malutka.
W każdej - "kieszonecki", kieszeńcie i kieszeniuńki - coś na kształt organizera - każde szpejo (a przecież kochamy szpeja :wink: - znalazło swoje miejsce bez gonienia po całym plecaku).
Pierwszy test - spakowałem się do roboty, najpierw oczywiście - zapakowałem do środka notebooka - ufff - WLAZŁ

Teraz mniejsza kieszń - notes, długopisy, folderek, latareczka, pen drive, pęk kluczy, portfel, komórka, fajki - wszystko do małych kieszonek - nic nie klekoce.
Została najmniejsza kieszeń. Hmmm - co by tu - no dobra - guma do żucia, ale już widzę, że będzie tam stałe miejsce na fajeczkę + tytoń.
Teraz - do czego służą te troki z boku - acha - nie jest pełny, to można ściągnąć - bomba - dopasował się objętością do zawartości - nic nie klekoce, nic się nie szlaja luzem.
Jeszcze poskracać luźne troczki i pas biodrowy, coby nie dyndał i wypad do pracy.
Na ogół noszę "na mieście" plecaki na jednym ramieniu (wolę w tramwaju mieć tylne kieszenie pod pachą, od czasu jak pozbyłem się paru rzeczy z plecaka). W ten sposób - nosi się również rewelacyjnie (co nie jest częste w plecakach typu "tornister"!!). Noszony "po bożemu" - na dwóch ramionach - po prostu wrasta w plecy.
W pracy - zachwyt - kumpli i, o dziwo - koleżanek - jaki ładny, a ile ma kieszonek, ale dlaczego taki ciężki??
Faktycznie - jak na takie maleństwo - sporo waży. Z drugiej strony - jest tak solidnie uszyty i z dosyć hmmm.... grubawej tkaniny, że spokojnie mógłbym go wypchać cegłami (że o granatach nie wspomnę

Wodoodporność - no - akurat lało u nas, leń jestem, więc parasola nie wyjmowałem. W górnej kieszonce - sucho.
Mam go niecałą dobę - już go kocham!
Karrimora dostała Lucynka...
A teraz najgorsze...
Dzieciarnia i moja Pani gromkim unisono wrzasneli:
- A kiedy nam takie kupisz!?
- 8O
Taaaaaa....
W weekend może trzasnę jakieś foty - na razie pogoda mało fotograficzna.
cdn.
-pzdr.
-wój-
Acha.
DZIEKI Piter :wink: