Wybity bark! Co dalej?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Czesc,Tydzien temu wibilem sobie bark. Teraz wszystko jest juz ok tzn. bark jest nastawiony i jestem w gipsie. Mam pytanie czy komus to sie przytrafilo? Z tego co wyczytalem to sytuacja nie jest wesoła. Po pierwszym zwichnieciu kolejne przychodza bardzo latwo. Czy oznacza to konec treningow do konca zycia? Slyszalem ze mozliwa jest operacja ale nie wiem czy po pierwszym wybicu mi ja zrobia. Wg mnie jest to kozystniesze bo po niej jest pol roku rehabilitacji i ramie jest jak nowe. Prosze o wszelkie informacje na ten temat.
Jesli po pierwszej kontuzji nie "uruchomisz" ręki za wcześnie być moze wrócisz do formy bez interwencji lekarskiej. Jeśli historia się powtorzy jedyną skutkującą metodą jest chirurgia (zabieg w znieczuleniu miejscowym). Potem rehabilitacja i poza ew. ograniczeniem zakresu ruchomosci stawu barkowego (w rozsądnych granicach, w dużej mierze zależy to od jakości prowadzonej rehabilitacji) wszystko jest OK. :-)
Pozdrawiam
Darek
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Duzo slyszalem wlasnie o tym ze jak komus wylecial bark raz to ma stale z nim problemy i troche sie boze ze ze mna moze byc tak samo. A to nie wrozy nic dobrego w jakim kolwiek dynamicznym sporcie.
Powtórzę to co mnie mówił ortopeda (w miare możliwości) :wink: przy pierwszym zwichnieciu uszkodzeniu ulega chrzastka pomagajaca utrzymac kosc ramienia "na miejscu"; jeśli nie odbuduje się (jest to możliwe tylko do pewnego stopnia) po pierwszej kontuzji, pozostaje chirurgia. Inaczej główka kości ramienia zawsze może "znaleźć drogę" poza swoją fizjologiczną pozycję niezależnie od sily i masy mieśni, itp.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Staw barkowy jest stawem wiszącym, tzn. że cała kończyna górna jest na nim zawieszona. Głowę kości ramiennej w panewce łopatki trzyma cała masa mięśni i dosyć silnych więzadeł. Wbrew pozorom nie jest go tak łatwo zwichnąć a nawet jeśli, to samo zwichnięcie nie predysponuje do ponownego samoistnego zwichnięcia. Problem zaczyna się gdy przy wypadnięciu głowy k. ramiennej z panewki pojawi się jeszcze zerwanie lub naderwanie któregoś z więzadeł. Wtedy w tym miejscu staw " nie trzyma" tak jak dawniej i rzeczywiście później może dochodzić do nawykowych zwichnięć. Rada na to jest taka aby odpowiednio wzmocnić mięśnie barku aby to one trzymały staw w całości zamiast uszkodzonego więzadła. Najgorszym zerwaniem jest zerwanie tzw. pierścienia rotatorów. Goi się to długo i często z komplikacjami w postaci właśnie samoistnych zwichnięć.
Sam gips jest sprawą dyskusyjną. Jedni twierdzą, że zwichnięty bark powinno się mocno obandażować i wykonywać nim małe ruchy. Pomaga to w prawidłowym gojeniu się więzadeł ( i ja się z tym zgadzam :wink: ). Inni wolą jednak całkowite unieruchomienie. I dopiero potem rehabilitację.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Poleżałem w szpitalu na kontroli 2 tyg. (dodam, że orteza jest o tyle dobra, bo umożliwia wykonywanie zabiegów fizykoterapeutycznych) potem jeszcze 5 tyg. w ośrodku rehabilitacyjnym. Po tym wszystkim zdjęto mi ortezę, następnie rehabilitacja barku, co by odzyskać zakres ruchu (w ortezie też się da to zrobić, ale na mniejszą skalę).
Przerwa w treningu 7 mieisięcy, ale w treningu "walkowym" ten czas poświęcić możesz na rozciąganie, siłkę, i takie tam bajery, ale siłownia to lepiej taka "własnym ciałem' , bo zesztywniejesz.
Po tych 7 miechach, mogłem już normalnie walczyć i nie było tak źle. Niestety po pół roku powtórzyła mi się kontuzja, z tym że już bez obciążenia nerwów (właśnie czucie i kontrolę dłoni w pełni odzyskałem) Wtedy ponosiłem tylko rękę na temblaku i było spox (nastawienie barku oczywiście było). Dużo szybsze powrócenie do treningów, zmiana stylu walki na bezpieczniejszy i dalej do przodu i alleluja
Niestety po ok. znowu pół roku powtórka z rozrywki. Bark znowu poza swoim miejscem. Wszystko tak samo ja za 2 razem, tyle że teraz już w ogóle wykluczyłem wszystkie techniki, które grożą mi wybiciem barku. Bo niestety za 3 razem bark wylazł z powodu wykonania niebezpiecznej techniki. Ograniczenie stylu walki pomogło i do tej pory nie wyszedł (7 m-cy bez wybicia/zwichnięcia). Z tym że teraz już będę miał operację pod koniec maja, więc już mi nie wyjdzie. Operacja ograniczy ruch w barku, ale ten w walce nie potrzebny. Lepsze to niż ciągłe walczenie ze strachem, że a nuż Ci tu coś wypadnie
Twój przypadek może być inny i możesz potrzebować czegoś zupełnie innego niż ja i przerwy możesz też mieć inne, ale do tego dojdziesz już sam z lekarzami. Mam nadzieję, że coś pomogłem i pozdro.
ps. Jak to poważne ta orteza naprawde pomaga.
Napisano Ponad rok temu
Obserwując młodych ludzi, trenujących różne dyscypliny sportowe, widzę, że każdy z nich idzie jak burza. A nierzadko ludzie, którzy nic nie trenują, są znacznie zdrowsi od tych, co harują na sukces aż do zdarcia stawów( szczególnie dotyczy to tych bez opieki trenerskiej). To co mnie szczególnie razi, to ambicja na zrobienie szpagatu, przy jednoczesnym braku rozciągnięcia mięśni szyi, barków, karku,...Tydzien temu wibilem sobie bark. Teraz wszystko jest juz ok tzn. bark jest nastawiony i jestem w gipsie. Mam pytanie czy komus to sie przytrafilo? Z tego co wyczytalem to sytuacja nie jest wesoła. Po pierwszym zwichnieciu kolejne przychodza bardzo latwo. Czy oznacza to konec treningow do konca zycia? Slyszalem ze mozliwa jest operacja ale nie wiem czy po pierwszym wybicu mi ja zrobia. Wg mnie jest to kozystniesze bo po niej jest pol roku rehabilitacji i ramie jest jak nowe. Prosze o wszelkie informacje na ten temat.
Stąd mój apel. Spójrzmy na swoje organizmy bardziej kompleksowo.
I to jest bardzo dobry pomysł. Nawet bez tej operacji. Dobrze przeprowadzona rehabilitacja może przynieść korzystne rezultaty.Slyszalem ze mozliwa jest operacja ale nie wiem czy po pierwszym wybicu mi ja zrobia. Wg mnie jest to kozystniesze bo po niej jest pol roku rehabilitacji i ramie jest jak nowe.
Pozdrawiam!
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Nie mogę Ci dawać żadnej rady, bo nie jestem fachowcem w tej dziedzinie, pokazałem tylko przebytą przeze mnie drogę. Natomiast na pytanie czy dzisiaj postąpiłbym tak samo jak wtedy na obozie, odpowiem (chociaż będzie to mało wychowawcze) że tak.
Pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
MishMan:
I
to jest bardzo dobry pomysł. Nawet bez tej operacji. Dobrze przeprowadzona rehabilitacja może przynieść korzystne rezultaty.
Aj tu zwracam honor. Operacja to rzeczywiście ostateczność. Aczkolwiek sama rehabilitacja nie pomoże i to jest osobista kwestia, czy tę operację podjąć czy też nie. Dlatego w takiej sytuacji posluchaj innych megaziel, ale dezycję podejmij sam. Co bys potem nie żałował. Napisz w ogóle co tam z Twoim barkiem. Pozdrówko.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Alkohol a trening itp.
- Ponad rok temu
-
Używki
- Ponad rok temu
-
Sztuka szybkiego pokonywania przeszkód...
- Ponad rok temu
-
Wasze maści.
- Ponad rok temu
-
Głównym źródłem węglowodanów w Waszym obiadku jest???
- Ponad rok temu
-
gerontologia... pomozecie? ;)
- Ponad rok temu
-
Regeneracja stawów
- Ponad rok temu
-
trzesaca sie reka
- Ponad rok temu
-
Wegetarianizm
- Ponad rok temu
-
Ganglion
- Ponad rok temu