Najciezszze nokalty
Napisano Ponad rok temu
osobiscie widzialem taki gdzie koles dostal po glowie a potem mial drgawki.
widzialem teez raz cos strasznego
czy wyobrazacie sobie zlamac kosc piszczelowa w czasie gdy kopiecie na glowe :wink:
uj znajomy gdy to zobaczyl przestal trenowac :wink:
Napisano Ponad rok temu
Pani sensei podeszła do jednej ze swoich podopiecznych, która o 1:00 w nocy zasnęła po cięzkich zawodach. Sen okazał sie jednak zgubą zawdniczki. Pani sensei zatkała jej nos, a kiedy ta sie ocknęła z przerażeniem w oczach usłyszała reprymendę: "Straciłaś czujność!". W tym przedziale było jeszce sześcioro czuwających karateków, w tym jeden utajony. Widocznie dla tej pani, to nie był argument...
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
8O 8O 8O
no tak... I już wiemy, dlaczego potem ludzie mówią że 'karatowcy' to jacyś nawiedzeni sekciarze.. :roll:
ehhh.. [smilie wzdycha filozoficznie]
Napisano Ponad rok temu
Ostatecznie reanimacją zajęła się znana zawodniczka (i instruktor) z Krakowa - okazało się, że jej wiedza i umiejętności były większe niż lekarza - udało się przywrócić chłopaka do życia. Ale wyglądało nieciekawie...
Napisano Ponad rok temu
...Pani sensei zatkała jej nos, a kiedy ta sie ocknęła z przerażeniem w oczach usłyszała reprymendę: "Straciłaś czujność!". W tym przedziale było jeszce sześcioro czuwających karateków, w tym jeden utajony. Widocznie dla tej pani, to nie był argument...
Dowodzi to tylko głupoty "pani sensei"
Napisano Ponad rok temu
...Pani sensei zatkała jej nos, a kiedy ta sie ocknęła z przerażeniem w oczach usłyszała reprymendę: "Straciłaś czujność!". W tym przedziale było jeszce sześcioro czuwających karateków, w tym jeden utajony. Widocznie dla tej pani, to nie był argument...
Dowodzi to tylko głupoty "pani sensei"
To słaby numer...powinna jeszcze ją wtedy kosą pochlastać :wink:
Napisano Ponad rok temu
Ale na szczęście potem się ocknęła i było ok.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ale za to podobne.
Walka Tajów. Jeden - z nowocześniejszego obozu - nieźle boksuje. Drugi - z bardziej tradycyjnego - niewiele kuma z boksu. Obaj oczywiście trochę mocno się kopią.
Ten 'tradycyjny' dostaje straszne lanie (choć jest nieco silniejszy fizycznie) - ciągle zamykany jest w narożniku i okładany piąchami w półdystansie przez 'nowoczesnego'.
Nagle 'tradycyjny' skraca dystans i i wchodzi w atakującego przeciwnika bardzo szybkim, krótkim ciosem. Tak szybko, że trudno się zorientować co to było, ale wyglądało na cios łokciem (choć w sumie mógł to być i krótki prosty).
'Nowoczesny' pada jak długi. Tak jakby nagle zesztywniał - jak zrąbane drzewko. Szok...
No i leżał biedny nieruchomo na ringu, aż go ostrożnie przełożyli na nosze i wynieśli ze stadionu.
Pamiętajac wiadomy film, mieliśmy tylko nadzieję, że nie wystawili go po prostu za bramę...
No tak. Teraz sobie głupkowato żaruję, ale wtedy naprawdę byłem przejęty i współczułem bardzo temu gościowi. Mam nadzieję, że nic mu się poważnego nie stało...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Wasze Karate
- Ponad rok temu
-
czy w kraku mozna
- Ponad rok temu
-
Zdięcia z seminarium z sensei K. Chinenem (9dan)
- Ponad rok temu
-
napięstniki
- Ponad rok temu
-
Puchar Świata Shidokan - Francja 2005
- Ponad rok temu
-
fuku-go
- Ponad rok temu
-
CO myslicie o Ryu Te??
- Ponad rok temu
-
Mieszać czy nie mieszać?
- Ponad rok temu
-
POLITYKA
- Ponad rok temu
-
BUDOKAI KARATE w Polsce
- Ponad rok temu