Facet ociera się w autobusie :/
Napisano Ponad rok temu
Przed tym zdarzeniem miałam trzy bezpośrednie "spotkania" z takimi ułomnymi potworami. Pierwsze było najgorsze. Miejsce akcji - również osławiona 502-ka. Czas akcji - środek (dnia) lata 2004. "Bohaterowie" - ja i podstarzały, niepozorny, o połowę ode mnie niższy jegomość. Stałam do niego bokiem. W pewnym momence zorientowałam się, że za często sie o mnie obija. Było już zapóźno. Popatrzyłam na niego w momencie kiedy wyjmował rękę z kieszeni i próbował wtopić się w tłum. Co tak naprawde sie stało dotarło do mnie dopiero kiedy zobaczyłam plamę na swojej spódnicy. Zdązyłam krzyknąc "skurw....". Autobus się zatrzymał, dziadek szybko wysiadał. Zamiast wysiąść za nim i zabić na miejscu, stałam bez ruchu. Drzwi się zamknęły, autobus ze mną w środku i lubieżnie uśmiechającym sie **** za oknem, odjechał. Rozpłakałam sie. Ludzie patrzyli na mnie jak na chora psychicznie. Zadzwoniłam do swojego (ex)faceta a on zapytał mnie "Ale co on ci właściwie zrobił?".....
Napisano Ponad rok temu
Reakcja płaczem jest ok, płacz nie zabija ale to nie twoja wina że tak się stało.
Następnym razem sobie poradzisz. Np. walnij mu z liścia.
Natomiast co do pytanie twojego chłopaka to nie byłbym taki surowy na twoim miejscu.
Myślę że on po prostu chciał skonkretyzować sytuację i konkretnie wiedzieć co się stało.
Pewnie przede wszystkim chciał wykluczyć możliwość że coś ci się fizycznie stało i stąd to pytanie.
Poza tym kobiety (zwłaszcza w stresie) mają tendencję do nieprecyzyjnego wyrażania się, bardziej mówią o emocjach niż o zdarzeniach. I nie jest to wyraz jakiegoś mojego szowinizmu ani złośliwość tylko no ... taka prawda.
Pozdro.
Napisano Ponad rok temu
Opowiedziałam facetowi historię, a on sie dopytywał czy to TYLKO tyle Sądzę, ze mężczyzna nie jest w stanie zrozumiec jakie kolosalne znaczenie moze miec dla kobiety przekroczenie pewnej bariery.
Napisano Ponad rok temu
A ile razy ci się to zdarzyło?Tylko wciąz nie moge zrozumieć dlaczego nie reaguję kiedy zdaza sie to kolejny raz. Obiecywałam sobie wtedy, że następnym razem zrobie wszystko zeby skatowac, albo chociaz wykastrowac goscia.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ciekawy rodzaj komplementu
Natomiast co do meritum, czyli dlaczego nie reagujesz.
Ludzie zwykle nie reagują poprawnie na daną sytuację gdy nie są pewni czy ich działanie jest słuszne ale gdy jest ona dla nich nowa i po prostu nie mają jeszcze opracowanego schematu co zrobić.
Więc może podświadomie nie jesteś pewna czy powinnaś być w tej sytuacji stanowcza. Takie tam myślenie: to facet więc może on ma prawo to robić?
Może stąd bierze się ta frustracja i agresywna ciągota do "kastracji" itp...
Myślę że kłania się teoria patriarchatu Pawła D.
I myślę że wiem co by ci poradził: ćwiczyć takie sytuacje.
Opracować sobie schemat działania i ćwiczyć. Z kolegą w różnych sytuacjach.
Abyś potrafiła stanowczo i pewnie zareagować.
Napisano Ponad rok temu
To dosyć często jesteś przedmiotem tych bądź co bądź jednak rzadko spotykanych ataków.
Ciekawy rodzaj komplementu
Zapytaj o takie sytuacje kobiet w Twoim otoczniu. Gwarantuję ze 80% z nich miało podobne przezycia.
Naprawdę nie mam ochoty na wiecej takich "komplementów" :?
...dlaczego nie reagujesz.
Ludzie zwykle nie reagują poprawnie na daną sytuację gdy nie są pewni czy ich działanie jest słuszne ale gdy jest ona dla nich nowa i po prostu nie mają jeszcze opracowanego schematu co zrobić.
Analizowałam to zdarzenie setki razy, układałam plany , ba, nawet czekałam na taką sytuację, po to aby wreszcie móc się zemscic za ta poprzednia.. To nic nie dało. Kolejny raz mam do siebie pretensje, ze nie podjęłam walki.
Jestem sobie w stanie z tym poradzic, ale jak myśle, że to się moze przytrafic jakiemus 15letniemu dziecku to mnie krew zalewa.
Napisano Ponad rok temu
Przetrenuj.
Popros kolege o pomoc, zrobcie sobie w domu "scenke".
Zjeb go jak psa, odepchnij, krzyknij glosno ("do pasazerow") ze zboczeniec sie do ciebie dobiera.
Nie zapomnijcie sie pogodzic, i z rozstac z usmiechem.
Pozdrawiam,
AdamD
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ja osobiście jestem strasznie uczulona na jakiekolwiek ocieranie. Gdy stoję w kolejce na przykład w sklepie i ktoś z tyłu za mną za blisko stoi - nieważne czy to facet czy baba - to dostaję takiej piany, że bym normalnie zabiła ! Ale to najczęściej niechcący więc się powstrzymuję od złości. Więc jeśli było by to "chcący" to chyba bym od razu wyjechała z liścia!
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
to krzycz ostro potraktuj gazem zelowym i niech ktos dzwoni na gline bo mi to podchodzi pod przestępstwo czyli inną czynność sexualną i nei bój sie reagować masz prawo do nietykalności cielesnej .
Żadnych miotaczy gazu w zatłoczonych miejskich autobusach!!!!!!! 8O
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Trzeba im tę zabawę popsuć, nie pozwolić grać według ich reguł.
Jestem zdecydowaną przeciwniczką rekacji skrajnych w takich sytuacjcach. Ani pokorne milczenie, ani żadna ostra reakcja słowna, a tym bardziej "podanie plaskacza"! O miotaczu nie wspominam, bo ten pomysł traktuję w kategoriach nieprzemyślanego żartu.
Każde z tych trzech zachowań jest wejściem do gry napastującego, a tego, w moim przekonaniu, należy zdecydowanie unikać. Dobrym wyjściem jest skorzystanie z metody prowadzącej do odkrycia kart. Głośno, lecz nieagresywnie wypowiedziane zdanie w stylu: "Ociera się pan o moją kurtkę, proszę się odsunąć", spowoduje że:
- facetowi wytrącimy z ręki jego tajną broń - żerowanie na kobiecym wstydzie
- do świadomości faceta dotrze, że kobieta wie, że on rozpoczął grę
- jeżeli kobieta już wie o grze, to on przestaje czerpać satysfakcję z zabawy,
- skoro natrafił na kobietę, która bez ogródek mówi głośno o takich rzeczach, to czego można się po niej spodziewać, przy dalszych czynnościach?
Zdecydowana większość odpuści sobie dalsze zaczepki. Jednocześnie uczestnicy tej nieudanej zabawy nie zostaną sprowokowani do zachowań agresywnych. Spełnienie prośby nie jest oznaką słabości, więc facet zachowa swoje poczucie godności. Gdyby został obrażony lub zaatakowany fizycznie, to nastąpiłaby przeciwreakcja (w obronie swojego honoru, swojej nietykalności), a stąd już tylko chwila do prawdziwej draki.
I jeszcze jedno. Jakoś nie wyobrażam sobie sytuacji, w której świadek takiego napastowania miałby wystąpić w roli obrońcy czci napastowanej. Brzmi to bardzo brutalnie, ale każdy powinien strzec swoich własnych granic. Zwłaszcza, że te granice są dla poszczególnych ludzi różne. Jednemu będzie przeszkadzało, gdy nieznajomy w windzie przygląda mu się bacznie. Inny nie zareaguje nawet na przypadkowy dotyk w autobusie.
Ja nie widzę możliwości reakcji otoczenia, gdy kobieta będąca podmiotem napastowania poprzez ocieranie pozostaje absolutnie bierna. Może wy macie jakieś pomysły?
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Ja nie widzę możliwości reakcji otoczenia, gdy kobieta będąca podmiotem napastowania poprzez ocieranie pozostaje absolutnie bierna. Może wy macie jakieś pomysły?
Dokładnie. Zgodnie z teorią małych kroczków, brak reakcji jest zachętą do eskalacji. Reagujmy w pierwszym momencie, nie czekając, że może gość sobie odpuści.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jestem zdecydowaną przeciwniczką rekacji skrajnych w takich sytuacjcach. Ani pokorne milczenie, ani żadna ostra reakcja słowna, a tym bardziej "podanie plaskacza"!
A co w sytuacji kiedy zorientujesz sie co sie dzieje dopiero jak gosc "doprowadzi sprawe do konca"? Poprosisz aby tego wiecej nie robił? :?
Napisano Ponad rok temu
Moim zdaniem najlepszą receptę podał już Słoniak, zresztą mówił o tym tez Paweł, i w ksiązkach do psychologii społecznej (vide Cialdini) tez o tym pisze: zwrócic sie do konkretnej osoby z tekstem typu "prosze mi pomóc" "Prosze zobaczyc, co on wyprawia" itp. Wtedy ta osoba poczuje się zobligowana do pomocy, jesli już nie przez dziewczynę, to przez tłum, który ucieszy się że znalazł się "ochotnik" i mozna na niego przerzucic odpowiedzialność - i da mu to do zrozumienia. Jak osoba wymięknie, trzeba się zwrócic do kogo innego.
Fizyczną agresję bym odradzał, szarpanina laski z gościem w zatłoczonym autobusie to zły pomysł. Jasne, mozna mu wpakować kolano w jaja, ale raz że można spudłować,a dwa że nie ma gdzie uciec i zanim autobus dojedzie do przystanku, gościu może dojść do siebie i kontratakować. Mozliwe ,że na szarpaninę wspólpasażerowie juz zareagują, ale czy warto ryzykowac by sie o tym przekonać?
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Full Kontakt w Gdańsku
- Ponad rok temu
-
artykuł
- Ponad rok temu
-
Bezpłatne seminarium samoobrony w Kielcach
- Ponad rok temu
-
Kobiecizm?
- Ponad rok temu
-
PROGRESSTERON - czy był ktoś?
- Ponad rok temu
-
Pozegnanie
- Ponad rok temu
-
czym groza gesty
- Ponad rok temu
-
co wybrać?
- Ponad rok temu
-
Instruktorka czy instruktor samoobrony kobiet, kto jest bard
- Ponad rok temu
-
Samoobrona kobiet w Lublinie (partii podziękujemy)
- Ponad rok temu