Sir :wink: . Co do niektorych oprocz Ciebie(ktorzy pisali w tym temacie) to tez gratuluje... agresji.
Mialem przykra sytuacjie pare lat temu:
Szedlem ze znajomymi. podeszlo do mnie 2 gosci. Argumenty zeby mi nastukac zmieniali jak sir. W koncu bylem pewny ze bez bicia sie nie obedzie, zaproponowalem wiec zeby bili sie ze mna kolejno jak juz niemam wyjscia (sytuacja bylem bardzo zmieszany; obca calkowicie nieznana okolica, ze znajomymi ktorzy odrazu sobie poszli :wink: , jak zobaczyli co sie kroi, no i trzmalem jeszcze siatki w rekach). Na ta propozycje sie zgodzili i w tym samym monencie zaczeli mnie obkladac po mordzie... chwile pozniej dolaczylo do nich jeszcze kilku... To byla jedyna sytuacja w zyciu kiedy po bojce mialem slady(siniaki, lima). Ale tak najbardziej to bylem zkolowany 8O psychichicznie. Od poczatku nie mialem pojecia co robic.
Juz kilka razy w zyciu zostalem zmuszony!!! zeby sie bic, w tym dwa razy 1 vs 1 ( obydwaj byli idiotami jakich malo w efecie 1 wylal z siebie mnostwo krwi a drugiego musialem obkladac pod kosciolem ku zgorszeniu jakis dziadkow przez ktorych bylem okreslany mianem bandyty). Byl jeszcze jeden przypadek 1 vs 1 - na korytarzu w podstawowce poprostu dostalem z piesci w twarz idac sobie korytarzem od kolesia podpuszczonego przez kolegow z klasy specjalnej do ktorej uczeszczal.
Mialem juz wiele nieprzyjemnych sytuacji (szczegolnie w szkole podstawowej ), i troche w za czasow sredniej. Co dziwne jak by mnie sie ktos zapytal o to czy sie kiedys z kims bilem mialbym klopot z przypomnieniem sobie jakiegos. Dopiero jak ktos opowiada o takich przypadkach to przypominam je sobie i trudno mi uwierzyc ze az tyle tego bylo.
W kazdym razie wszyscy ktorzy mnie atakowali byli bardzo slabymi wojakami... raz na przyklad idac sobie ulica poczulem ze ktos mi wisi na plecach, skoczyla mi adrenalina i nie za bardzo pamietam, ale... wielki ciezar na plecach (jeden wielki koles w dresie na mnie wisjal- wielki to znaczy dla mnie ze o prawie glowe wyzszy, 20 kg ciezszy- drugi wielki koles w dresie obkladal mnie po mordzie za pomoca piesci... ja mam 176cm i waze 63 kg wiec jestem przecietny). Przez chyba pare minut(jakby to byla wiecznosc ) nie moglem wyjsc z jego uscisku i z calych sil probowalem sie utrzymac na nogach jednoczesnie unikacjac bezposredniego zetkniecia sie piesci uderzacza z moim nosem... oczywiscie co jakis czas widzialem przechodzace obok osoby :wink: ... wrescie nie wiem za bardzo jak ale udalo mi sie wyjsc z uscisku i stac prosto na nogach ... mialem rozwalony zegarek i twarz zalzawiona ale nawet niemialem 1 siniaka 8O . Wytarlem twarz chusteczka zeby lepiej widziec i przystalem na propozycje zeby kontynulowac (oj strasznie bylem wkurzony!! )...
oni jednak zrezygnowali i kazdy poszedl w swoja strone.
Z moich doswiadczen wynika ze prawie nigdy
nie atakuje jedna osoba, zazwyczaj przynajmniej 2,3 czesto piec czy wiecej osob na jedna osobe( czesto chodze sam moze dlatego uwazam ze na jedna )....
Jesli chodzi o sir'a to tu trudno miec watpliwosci. Jestes tzw. dresiarzem ktory lubi bic ludzi. Twoje pseldoargumenty odrazu mozna rozpoznac... naprawde nie musisz wymyslac powodu zeby kogos pobic.. poprostu podejdz i lej w morde pierwszego slabszego.
P.S. Od kilku lat nie zdarzyla mi sie nawet zaczepka. Ja sie nic nie zmienilem, ale nie wygladam juz na takiego bardzo mlodego, chociaz niektorzy nadal widza we mnie 16- latka
, troche moze zadziej chodze po nieznanych okolicach (nie musze juz godzine do szkoly dojezdzac).
[ Dodano: Sob Lut 19, 2005 7:06 ]Nigdy nie wymuszono na mnie characzu (jeden koles sie nawet poplakal jak probowal :wink: ). Kiedys bym dal sie dzgnac nozem
ale bym grosza nie dal. Teraz juz nie mam takich radykalnych pogladow...
P.S. Do wszystkich ktorzy chodza z nozami i nimi zastraszaja, atakuja od tylu i atakuja w kilka osob itp.. Jezeli nie dajecie ofiarze "zadnych szans" to ona moze nie miec absolutnie zadnych skrupulow... no i dla co niektorych moze sie to skonczyc inwalidztwem czy nawet...
Jak juz atakowac to moim zdaniem od wbicia noza w plecy a ne nim wymachujac... to glupota.