
Lubię balisongi, lubię yawarę, ostrze combo miało "nacinać skórę, a potem pogłębiać ranę" (młody byłem ) więc daaawno temu nabyłem Herbertza balisong combo-tanto

No cóż jako yawara jest wyśmienity, pewnie można nim ogłuszyć spore bydlę a potem jeszcze wbić parę gwoździ. Wygląd budzi respekt każdego. Opowieści ludzi którzy "skrzywdzili" nóż otwierając nim skrzynkę na listy to nie o tym. Ten paro-milimetrowy (chyba 5 albo 7 mm przestraszony ) płaskownik otworzy nie tylko skrzynkę na listy, ale pewnie i skrzynkę pocztową (a może i furgonetkę

Ale praktycznie go nie używam (poza wożeniem np. w samochodzie itp.)
Cięzar sprawia, że nosić go można tylko przy pasku w etui , bo kurtka głupio wygląda obciągnieta na jedną stronę a i wady postawy można się nabawić. Grube ostrze (chisel i combo) sprawiają, że obranie jabłka dziecku to bardzo głupi pomysł. To nie nóż, to pancerne dłuto . Wygląd dyskwalifikuje wyjęcie go w pracy. Najczęściej leży zapomniany w gdzieś w samochodzie