A jakiego durnego wyboru noża dokonaliście?
Napisano Ponad rok temu
Lubię balisongi, lubię yawarę, ostrze combo miało "nacinać skórę, a potem pogłębiać ranę" (młody byłem ) więc daaawno temu nabyłem Herbertza balisong combo-tanto
No cóż jako yawara jest wyśmienity, pewnie można nim ogłuszyć spore bydlę a potem jeszcze wbić parę gwoździ. Wygląd budzi respekt każdego. Opowieści ludzi którzy "skrzywdzili" nóż otwierając nim skrzynkę na listy to nie o tym. Ten paro-milimetrowy (chyba 5 albo 7 mm przestraszony ) płaskownik otworzy nie tylko skrzynkę na listy, ale pewnie i skrzynkę pocztową (a może i furgonetkę )
Ale praktycznie go nie używam (poza wożeniem np. w samochodzie itp.)
Cięzar sprawia, że nosić go można tylko przy pasku w etui , bo kurtka głupio wygląda obciągnieta na jedną stronę a i wady postawy można się nabawić. Grube ostrze (chisel i combo) sprawiają, że obranie jabłka dziecku to bardzo głupi pomysł. To nie nóż, to pancerne dłuto . Wygląd dyskwalifikuje wyjęcie go w pracy. Najczęściej leży zapomniany w gdzieś w samochodzie
Napisano Ponad rok temu
A potem gdzies w podstawowce - pierwszy balek no name od kolegi, chyba z 2krotnym przebiciem, chcialem sobie machac w zaciszu domowym [bo zem juz taki mundry byl, ze wiedzialem, ze przy ludziach nie wypada] i on sie chyba rozlecial na kawalki, bladeplay na boki cos ze 2 cm Po tamtym okresie kazdy zakup noza poprzedzaly miesiace medytacji nad nim, szukania wszelkich mozliwych informacji itd itd. i tak jest do dzis.
A co do herbertzowego balka - wój chyba wlasni etakiego ma, smiszne to to ale o wiele za szerokie, machac sie nie da praktycznie a ramiona sa tak ciezkie, ze przycinaly skore i palce jak gilotyna.
Napisano Ponad rok temu
Zreszta zgubilem go zaraz po powrocie do kraju...
Wiecej grzechow nie pamietam
Napisano Ponad rok temu
Z wklejoną na distal klingą służył mi ze dwa lata. Do dziś cos dla mnie znaczy.
I wiele innych rynkowatych . Ale nie szkoda mi tych głupot i błędów . Po całym domu walają się knypki na których można popróbować różne durne pomysły !
Napisano Ponad rok temu
dopiero nadejście ery Jedynie Słusznych Noży (dla mnie oczywiście :wink: ) poprawiło mój nastrój
Napisano Ponad rok temu
wydawalo mi sie ze to bardzo dobry, mocny noz...
ale ja naiwny bylem.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jak głupi (młody byłem wiec czuje sie usprawiedliwiony) wydawało mi ze skoro te noze tak ładnie wygladają, sa takie drogie i na dodatek zagraniczne to musza byc dobre. Do tego kazde wojsko ich uzywa. Tak przynajmniej był reklamowany w sklepie mysliwskim w którym je pierwszy raz zobaczyłem.
No i kupiłem pierwszy nóż pod wpływam takiej reklamy. Wytrzymał całe wakacje a pozniej sam sie złamał jak był w kieszące plecaka. No dobra plecak mi upadł. Pozniej kupiłem nastepny który znowu sie zepsuł. I tak dalej.
W sumie miałem 4 noze tej firmy. Psuje sie w nich wszystko. Ostrze sie łamie, guma odchodzi od rekojesci itp. itd. Szlag mnie trafia teraz jak przypominam sobie ile kasy i nerwów mnie to kosztowało. Zwłaszcza kasy bo mogłem to uczciwie wydać na piwo i na wakacje jezdzić z jakims kuchenniakiem.
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
pozdrawiam
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
książke bym pewnie napisał
złomu sie przewineło że nawet części nei pamiętam.
rozczarowania nie raz - al człowiek sie na tym uczył.
czasem łezka sie kręci na wspomneinei cudownego OTFa z bazaru jak sie miało te 10 lat
a bowie mueli z 9' klingą jak sie miało lat 16 to dopiero była kosa, do tej pory leży w szufladzie.
Ponad 10 lat i sie trzyma.
każde rozczarowanie czegoś uczy.
Napisano Ponad rok temu
A i noz typu Rambo mialem - rodzice mi z wycieczki do RFN przywiezli - ostrze bylo chromowane, raczka z plastiku mocowana na srube z nakretka, w srodku rekojesci byly rozne haczyki, skalpel itp, a na gorze rekojesci to byl taki zaje...isty kompas w ksztalcie kuli I do tego super pochwa ze skaju Nie pamietam co sie z nim stalo chyba raczka sie polamala
I mialem tez pierwszego customa - ojciec ze znajomym zrobili w robocie ze stali narzedziowej - wygladal super - taki nowoczesny bowie, hidden tang, jelec z mosiadzu, a raczke ze starym zrobilismy z distalu (byl kiedys taki klej epoksydowy). Niestety stal byla tak krucha ze sie od razu zlamal przy rekojesci
Acha, jeszcze kiedys dostalem od tesciowej chinska podrobke wictorinoxa - od razu odpadly okladziny i wszystkie ostrza sie rozklekotaly:)
Ech, lza sie w oku kreci,
Swingline
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
Jezeli ten "smukly" z ostrzem w klimacie navaji i skrobakiem do ryb to tez go mialemna szczęście na wiele lat w kieszeni na stałe zagościł wędkarski scyzoryk tej firmy.
Sluzyl mi dzielnie z 15 lat (!) dopoki mi go ktos nie rabnal z samochodu
O - tak wygladal. Moj mial czarne okladziny. Mimo delikatnego wygladu byl naprawde mocny...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Leatherman czy Gerber
- Ponad rok temu
-
Noz w filmie Collateral
- Ponad rok temu
-
Wiązanie sznurka do foldera
- Ponad rok temu
-
Benchmade Apparition - link
- Ponad rok temu
-
Benchmade-niusy 2005
- Ponad rok temu
-
Knife Outlet (USA only:-((( )
- Ponad rok temu
-
maczeta
- Ponad rok temu
-
Zielony BM Tether?
- Ponad rok temu
-
Korth-dagger
- Ponad rok temu
-
Nimravus
- Ponad rok temu