Napisano Ponad rok temu
Re: Nóż na Antarktydzie ?
Pisałem już o tym... rozmawiałem tak ze dwa lata temu z osobami organizującymi profesjonalne wyprawy polarne (nie dla turystów tylko badawczo-poznawcze). W skrócie: najlepiej sprawdzają im się silne automaty z bardzo silną sprężyną (i tu wskazał jednoznacznie na dwa modele: BM AFO oraz MT Amphibian). Noszą je w takiej małej kieszeni wszywanej na piersi, do której dostęp jest bardzo szybki i łatwy na jeden suwak. Nóż nie jest więc zamarznięty (!), w rękawicach ŁATWO otworzyć (polecam eksperyment: otwieranie Amphibiana i powiedzmy manualnego SOCOMa w rękawicach narciarskich) oraz równie łatwo złożyć. A dla czego nie fixed? Z kilku powodów. Po pierwsze wbrew pozorom nie za bardzo mają go jak nosić, bo wszystko jest na saniach, a plecaków itp. raczej nie noszą. A nóż na saniach, to czasem niestety za dalego... Na początku nie czułem tego klimatu z plecakami (no bo czemu nie?) ale plecak powoduje, że podczas noszenia puch w kurtce ulega zbiciu na ramionach i przy plecach i przy nawet lekkim wietrze jest wtedy przegwizdane (dosłownie). Wierzę. Przy pasie nie ma jak, bo kurtka zakrywa. A zadzierać katane przy wietrze i -30 to porażka. Poza tym, gdy przebywają w bazie, to jest tam dość ciepło w domkach. Po przyjściu z zewnątrz nawet na chwilę, po naftę do lampy, wszystko co jest metalowe i było na wierzchu pokrywa się momentalnie rosą. Wyjście na zewnątrz powoduje, iż taki nóż natychmiast przymarzłby do pochwy od wewnątrz. I dupa. Tak więc oczywiście, mają na saniach nóż-piłę do śniegu i lodu (bo drewna do rąbania tam nie ma a niedźwiedzi też nie skórują), ale do obcięcia liny, wydłubania czegoś z lodu, odcięcia próbek jakiegoś badyla wystającego spomiędzy kamieni itp. najlepiej się im spisywały duże automaty. Po prostu, używali różnych noży, ale od kiedy pierwszy z nich podpatrzył automat u kumpli z zachodu, to po pierwszej próbie szybko się przekonali.
Aha, porównanie do eskimosów nie ma chyba większego sensu, bo zarówno warunki bytowania, mieszkania, ubranie itp. sprawy są totalnie inne niż w przypadku ekipy polarnej. Pas z puuko zaciśnięty na kurtce ze skóry foki nie powoduje, że cokolwiek się zbija. Mimo, iż w igloo da się spać, to jest tam jednak dużo zimniej niż w ogrzewanym ropą ocieplonym baraku w stacji badawczej. Generalnie to inne klimaty...