16 odpowiedzi w tym temacie

[budo_vior]

Podczas treningu ćwiczysz z koleszką i czujesz...., że wyrażnie zionie browarkiem. nie ma tam specjalnie zaburzeń widocznych na pierwszy rzut oka, poprostu czuć, że cos chlapnął niedawno.
co robisz? jak reakcja?

[budo_paweł18]

cwicze dalej przeciesz kazdemu moze sie zdazyc gorzej jakby za czesto sie zdarzalo i oby nie za duzo bo to moze byc dla mnie albo dla niego zle skonczyc.ewentualnie prosze o zmiane partnera gdyby odur byl niedozniesienia

[budo_lawless]

Jak to co robie ?

Ide do szatni sie na jednego, a potem razem cwiczymy styl pijanego mistrza

[budo_cremeeck]

Hmm... Mi się to jeszcze nie zdarzyło. Jeśli ktoś tak robi to jest głupi i/lub nieodpowiedzialny. Na trening SW nie powinno sie przychodzić nawet po jednym, tak samo jak siadać za kierownicą i to nie podlega dyskusji.
A co ja bym zrobił? Nie wiem - to zależy czy bym się wkurzył - jak tak to bym mu dowalił, żeby udowodnić, że to był jego błąd. Jak nie to bym mu tylko zwrócił uwagę i ćwiczył z kimś innym.

[budo_skiper]

Taki jeden to nieco może utrudniać pewne ćwiczenia w parze. Zależy wszystko co ćwiczymy, ale gość może mieć odrobine gorsze wyczucie dystansu, słabszą kontrolę uderzenia i o "tragiedie" nie trudno. Próbowałbym pewnie partnera "wymienić" w takim momencie, choć jeszcze nigdy nie miałem takiej sytuacji.

[budo_partyzant]

kiedyśjak ćwiczyliśmy walkę gardą to typ którego przyszło mi trzymać coś jakiś dziwny był. założyłem mu trójkąta i co ciekawe, wraz z dociskaniem gościowi z gęby waliło coraz bardziej trawskiem!!! całe szczęście, że kolo już nie przychodzi donaszej sekcji...
generalnie jestem przeciwny ćwiczeniu pod wpływem nie tylko kielona, ale i innych używek. na wszystko jest czas i miejsce a sala ćwiczeń zpewnością nie jest miejscem gdzie można sobie pozwolić na takie "zagrania".

[budo_kurm28]

W sumie to ciężko o odpowiedź.
Z jednej strony jak to był by jakiś nowy, to bez litości i pardonu info do sensei.
Problem zaczyna się wtedy, jak to kolega co to od lat razem na macie a tu takie cóś 8O
Moim zdaniem ćwiczenie w stanie "wyższej oktanowości" jest niebezpieczne okrótnie. Tak naprawdę nigdy nie wiesz ile partner wypił i co przyjdzie mu do glowy (a to dźwigienke dociągnie, a to nie puści kiedy trzeba, a to przylutuje z całej siły w nochala..... loteria).

Może wyjściem było by poproszenie takiego osobnika, aby dał sobie spokój dzisiaj i poszedł odpocząć dla dorotności swojej i mas ćwiczących. Jak rozsądny to pojmie o co kaman a jak nie... to chyba jednak sensei.

pozdrawiam

kurm

[budo_wingtsun]

kiedyś ćwiczyłem z takim człowiekiem - co gorsza przyszedł sobie (właściwe to 2 przyszło) wypróbować jak to się ma do tego co oni umieją - radziłem sobie bez problemu ALE
ja raczej bym takich ludzi wyrzucał - pierwszy raz z jednego treningu - potem na stałe

dlaczego?
bo nawet taka ilość alkoolu jest niebezpieczna dla kobiet w ciąży i kierowców tak jak napisał Skiper - nie ma sensu ryzykować

jak ludzie chcą trenować to przynajmniej przed niech nie piją - po czemu nie?*


*nie np. dlatego że alkohol obniża kondycje i refelks

[budo_gambit]

Człowiek który przychodzi na gazie na trening, nie traktuje poważnie treningu więc partnerów i instruktora, wszystkich ćiwczących, takich ludzi nalezy wywlać bez pardonu.

[budo_three]

sadze, że za pierwszym razem trzeba delikwentowi pokazać, że to niezdrowe jest po protsu :twisted:
moja przyjaciółka z maty przyszła kiedys na trening po imprezie integracyjnej jakiejs :drinking:
Miała pecha.... Mieliśmy wytrzymałosciówkę, 1, 5h... :twisted: jak to wyglądało, nie muse tłumaczyć...
I jeszcze opieprzyłam ją za oddech - żadne tic taki nie pomogły, żeby nie psuc atmosfery oddychala nosem :roll:
Życie jej pokazało, że tak sie nie robi - teraz albo jest abstynentka, albo wczesnych imprez unika...
Swoja drogą uważam to za przejaw totalnej głupoty, mozna uszkodzic siebie lu kogos. Jak taka osoba po jednym wyskoku sie nie uspokoi, to dać znac trenerowi, niech on jej wytłumaczy :twisted: - w patologicznych przypadkach wywalać na pysk

[budo_skiper]

...a co jak się chodzi na treningi Drunken Boxing? :wink:

Apropo picia i trenowania... Nie jestem pewien czy to prawda, po prostu ktoś mi opowiadał, o jakieś ekipce z tajskiego, co praktykowała ostre picie alkoholu, po którym następowało porządne utwardzanie piszczeli :? Dosyć hardcorowa metoda... Myślicie, że są tacy ludzie czy ktoś mi ściemniał?

[budo_partyzant]

parę lat temu byłniezły motyw z pewną sekcją kick boxigu z wrocławia, która to po treningach (odbywających się koło jakiegoś baru) łaziła całą brygadą do tegoż lokalu, "uwalała się" w tym przybytku i dymiła z lokalnym towarzystwem. takie tam wypróbowanie sił. niezłe pajace...

[budo_charlie novak]

Apropo picia i trenowania... Nie jestem pewien czy to prawda, po prostu ktoś mi opowiadał, o jakieś ekipce z tajskiego, co praktykowała ostre picie alkoholu, po którym następowało porządne utwardzanie piszczeli :? Dosyć hardcorowa metoda... Myślicie, że są tacy ludzie czy ktoś mi ściemniał?

znam jedną sekcję,gdzię polowa uczniów i trener są (prawie)zawsze po czyms i później trenują...widzialem na własne oczy,szczerze mówiac trening wygląda załośnie a sekcja chyba się rozpadla w tym roku(chioc pewnosci nie mam)...paru niezlych ludzi tam bylo...(z tych pijących tez)

[budo_y3ti]

Hmm no mi sie zdarzylo 2x przyjsc na trening na ostrym kacu. Jednak jak teraz czytam posty, o tym ze to brak szaczunku do trenera i do sekcji to sie troche glupio mi robi. Ja tam uwazalem niech sie wali niech sie pali na trening trzeba isc.

Kiedys przyszedlem majac 39 goraczki i staralem sie cwiczyc. Na kacu tez nie bylo rozowo. Teraz sobie daruje, poniewaz takie cwicznie nie ma sensu. Poszedlem na trening chory - wrocilem bylem jeszcze bardziej chory
poszedlem na kacu (trzezwy juz, ale wiecie ile kac meczy to nic nie wychodzilo i najchetniej bym sie polozyl spac....

Tak wiec nie warto przychodzic na kacu, z goraczka i kontuzjami. To sie wszystko wydaje - eee twardy jestem - ale tak naprawde szkodzimi sobie okropnie. Juz lepiej zrobimy idac spac - choc bedzie z tego jakis pozytek...

[budo_vior]

mnie tak poprostu, po ludzku wku@#%a taka łajza co się pcha na trening po wczśniejszym zaimpregnowaniu się, nawet ilościami, nazwijmy to śladowymi - bo skąd ja mam to wiedzieć, jak chłopa własciwie nie znam. Tym ostatnim razem poprostu dalem pokój, tym bardziej, że nie w moim stylu jest zapylać do senseia i nadawać. Poprostu zachowując czujność czekisty przyglądałem mu się podczas ćwiczeń i tyle, po angielsku :-) będę gościa omijał i już. Sensei jest min. od tego żeby wyłapywać takie sytuacje.Natomiast rozwijając wątek to nie dociera do mnie argumentacja pod tytułem "niewiele wypiłem i nie chcę tracić treningu", tak samo w przypadku choroby, gorączki - to jest szczyt egoizmu - średnio jest raczej jak ci kolunio prątkuje prosto w ryło w takim parterze, dajmy na to. Jemu się wydaje: O jaki jestem fajny i twardy, patrzcie mam gorączke i przylazłem na trening, ale już o tym, że sieje i zaraża jakimś gównem, to matoł nie myśli.
i tym jakże optymistycznym akcentem "zakańczam" i życzę wszystkim fantastycznych partnerów sparingowych. I zimnego piweczka po treningu.
pozdr

[budo_cube_0]

Ide do szatni sie na jednego, a potem razem cwiczymy styl pijanego mistrza

to idz n akung-fu tam jest styl pijanego czlowieka czy jakos tak...

[budo_jirzynek]

w zyciu nie przyszedlem po alkoholu na trening

ja po dwoch piwach mam problem z ustanien na nogach a po jednym juz fajnie szumi