Akcja zwiazana z bezpieczenstwem kobiet w Warszawie
Napisano Ponad rok temu
Sprowadziłeś to w stronę dyskusji politycznej jak zawsze a nie o to tu chodziło.
Ciekawe, że linia podziału zawsze przebiega tak rygorystycznie.
Ja np. wcale nie jestem jak piszesz lewakiem, a feministki lubie, bo to po prostu na ogół ciekawe kobiety.
Napisano Ponad rok temu
Uważasz, że fakt, że przeciętny mężczyzna jest silniejszy od przeciętnej kobiety, usprawiedliwia jakiekolwiek akty przemocy? Bo nie wiem, jak inaczej rozumieć to:
Nie tylko seks. Od zawsze w kontaktach międzyludzkich była przemoc, okazywana w taki czy inny sposób. Dopóki statystyczny mężczyzna bedze silniejszy od statystycznej kobiety, dopóty nie bedzie rónouprawnienia. I tyle.
Poza tym:
Ja rozumiem, można domagać się równych płac na tych samych stanowiskach (ale TYLKO w budżetówce, o prywatnych firmach nie ma mowy)
No właśnie gówno rozumiesz, za przeproszeniem. A niby z jakiej racji ktoś, kto wykonuje tak samo tę samą pracę ma dostawać mniej pieniędzy tylko ze względu na płeć? Nie chodzi o jakiś odgórny nakaz, czy przepis, tylko o pewien sposób myśłenia - że istotne jest to, co i jak dana osoba robi, a nie to, czy jest kobietą czy mężczyzną.
Masz jakiś problem z kobietami tak w ogóle? Bo z twoich postów przebija nawet nie niechęc do równouprawnienia, ale do kobiet jako takich, moim zdaniem. Poza tym, uważasz, że kiedy
jak ojciec leje to za coś i dość solidnie
to jest to "lepsze" bicie, niż to:
matki maja raczej w zwyczaju nie bić mocno dziecka, ale robią to bez konkretnej przyczyny znacznie częściej niż ojcowie
Hellfire napisał:
wiele mężów bije swoje zony,
Te wstrętne samce fakt
fakt, i to bez przewracania oczami. Tak samo, jak w odwrotną stronę byłyby wstrętne samice.
Pozdrawiam,
Napisano Ponad rok temu
Jak mysliscie? Moze zrobic w knajpie link do tego i tam to kontynuowac? Bo jak zaczniemy rozwazania o feminizmie, a jacy to sa mezczyzni, a jakie to sa kobiety, a jak to jest u muzulmanow, a jak to jest w Skandynawii i dlaczego jest jak jest i co lepsze i kto jest lewakiem a kto za korwinem mikke i czy on jest jako prawdziwy mezczyzna za kara smierci a z kolei jak to sie ma do aborcji to to jest na co najmniej 300 postow zabawa..To jak? Knajpa, nie?
Pawel Drozdziak
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Napisano Ponad rok temu
Możesz to rozwinąć? W jakim sensie ciekawe?Ja np. wcale nie jestem jak piszesz lewakiem, a feministki lubie, bo to po prostu na ogół ciekawe kobiety.
anjin napisał
Jeździsz po mnie, a nie czytasz moich poistów - jóż mówiłem, NIE USPARWEDLIWIA, ale tak jest - stwierdzam stan faktyczny. Mówić, że nie bedzie przemocy na linii kobieta/mężczyzna i że będzie równouprawnienie, to tak ja mówiż, że nie bedzie wojen. CO NIE ZNACZY, że nie należy z tym walczyć - jasne, że trzeba, ale to co robią feministaki to już ostre przegięcie.Uważasz, że fakt, że przeciętny mężczyzna jest silniejszy od przeciętnej kobiety, usprawiedliwia jakiekolwiek akty przemocy?
Zgadzam się, dlatego napisałem, że rozumiem, iż kobiety mogą si domagac równej pracy - i to jets jak najbardziej OK, ja też poatrzę na człowieka pod względem umiejętności, a nie płci, rasy, czy wyznania. Pewnie chodzi ci o to, że napisalem, że tylko w państwowych firmach? Dlaczeog "tylko"? Bo prywatna firma jest MOJA - i od mojego widzimisię zależy to, komu i ile płacę? Domaganie się, by szef płacił tyle samo ludziom po równo, to tak ja by strajkować w prywatnej firmie... Wyobrażasz to sobie? Rozumiesz?No właśnie gówno rozumiesz, za przeproszeniem. A niby z jakiej racji ktoś, kto wykonuje tak samo tę samą pracę ma dostawać mniej pieniędzy tylko ze względu na płeć? Nie chodzi o jakiś odgórny nakaz, czy przepis, tylko o pewien sposób myśłenia - że istotne jest to, co i jak dana osoba robi, a nie to, czy jest kobietą czy mężczyzną.
Żadnych - nawet najmniejszych.Masz jakiś problem z kobietami tak w ogóle
Widać poninni mi zabrać maturę - skoro nie potrafię przekjazac tak prostej infromacji, że JA JESTEM ZA RÓWNOUPRAWNIENIEM!, albo to ty masz zproblemy ze zrozumieniem.Bo z twoich postów przebija nawet nie niechęc do równouprawnienia
Nie przejawiam żadnej niecheci w stosunku do kobiet (skąd ty to wziąłeś?) po prostu przejawiam niechęc do głupoty - w tym pryzpadku do głupoty feministek.ale do kobiet jako takich, moim zdaniem.
Napisano Ponad rok temu
Możesz to rozwinąć? W jakim sensie ciekawe?[/quote]
to wprawdzie muchol napisał, ale zgadzam się z nim w tej kwestii, więc też odpowiem - w takim sensie, że to często wykształcone, inteligentne kobbiety, mające swoje poglądy na różne kwestie, da się z nimi porozmawiać na wiele tematów (wcale nie tylko o feminizmie). Niekoniecznie trzeba zgadzać się z ich poglądami.
[quote name="budo_Gilotyna"]anjin napisał
[quote]Uważasz, że fakt, że przeciętny mężczyzna jest silniejszy od przeciętnej kobiety, usprawiedliwia jakiekolwiek akty przemocy? [/quote]
Jeździsz po mnie, a nie czytasz moich poistów - jóż mówiłem, NIE USPARWEDLIWIA, ale tak jest - stwierdzam stan faktyczny. Mówić, że nie bedzie przemocy na linii kobieta/mężczyzna i że będzie równouprawnienie, to tak ja mówiż, że nie bedzie wojen. CO NIE ZNACZY, że nie należy z tym walczyć - jasne, że trzeba, ale to co robią feministaki to już ostre przegięcie.[/quote]
A może, ponieważ problem przemocy dotyczy jednak częściej kobiet, to one będą decydowały o tym, jak z nim walczyć? Gdyby nie te przeginające feministki, całe mnóstwo kwestii dotyczących kobiet w ogóle nie wyszłoby na szerokie forum. Poza tym, na czym Twoim zdaniem polega to "przeginanie"?
[quote name="budo_Gilotyna"]
Zgadzam się, dlatego napisałem, że rozumiem, iż kobiety mogą si domagac równej pracy - i to jets jak najbardziej OK, ja też poatrzę na człowieka pod względem umiejętności, a nie płci, rasy, czy wyznania. Pewnie chodzi ci o to, że napisalem, że tylko w państwowych firmach? Dlaczeog "tylko"? Bo prywatna firma jest MOJA - i od mojego widzimisię zależy to, komu i ile płacę? Domaganie się, by szef płacił tyle samo ludziom po równo, to tak ja by strajkować w prywatnej firmie... Wyobrażasz to sobie? Rozumiesz? [/quote]
Tobie też by się przydało czytać ze zrozumieniem... Napisałem:
[quote name="budo_anjin"]Nie chodzi o jakiś odgórny nakaz, czy przepis, tylko o pewien sposób myśłenia - że istotne jest to, co i jak dana osoba robi, a nie to, czy jest kobietą czy mężczyzną[/quote]
Nie musisz tak bronić tych firm, bo nie o to tu chodzi... Gdzie ja się domagam płacenia wszystkim po równo? Ale jeśli jest to regułą, że na analogicznych stanowiskach średnie płace kobiet są niższe, niż mężczyzn, to jednak gdzieś tu jest problem...
[quote name="budo_Gilotyna"][quote]Masz jakiś problem z kobietami tak w ogóle[/quote]
Żadnych - nawet najmniejszych.[/quote]
OK - przepraszam - to zdanie było kompletnie zbędne.
[quote name="budo_Gilotyna"][quote]Bo z twoich postów przebija nawet nie niechęc do równouprawnienia[/quote]
Widać poninni mi zabrać maturę - skoro nie potrafię przekjazac tak prostej infromacji, że JA JESTEM ZA RÓWNOUPRAWNIENIEM!, albo to ty masz zproblemy ze zrozumieniem.
[quote]ale do kobiet jako takich, moim zdaniem. [/quote]
Nie przejawiam żadnej niecheci w stosunku do kobiet (skąd ty to wziąłeś?)[/quote]
Wziąłem to choćby z tego posta o przemocy rodziców wobec dzieci... Albo o tych światłach z figurką dziewczynki zamiast chłopca... I ogólnego klimatu. Ale to tylko moje wrażenia.
Tak mi się nasunęło parę pytań:
- co Ci przeszkadza, albo dlaczego uważasz za głupie zrobienie świateł "w sukieneczce"?
- dlaczego śmieszy Cię hasło, od którego zaczęła sie ta dyskusja?
- w jaki sposób "przeginają" feministki?
[quote name="budo_Gilotyna"]po prostu przejawiam niechęc do głupoty - w tym pryzpadku do głupoty feministek.[/quote]
- i czym się ta głupota, Twoim zdaniem, objawia?
Pozdrawiam,
Napisano Ponad rok temu
Mi w zasadzie nic nie przeszkadza, a niech sobie bedzie sukieneczka - sory mój błąd, nie potrzebnie się czepiam. Ale walka o równouprawnienie w tym stylu jest troochę... dziwna.co Ci przeszkadza, albo dlaczego uważasz za głupie zrobienie świateł "w sukieneczce"?
Znowu źle się wyraziłem, nie tyle śmieszy, co wywołuje śmiech, nie tyle samo hasło i jego przesłanie, co raczej gra słów (no bo ta suka )- dlaczego śmieszy Cię hasło, od którego zaczęła sie ta dyskusja?
Kilkoma kwestiami:- w jaki sposób "przeginają" feministki?
- i czym się ta głupota, Twoim zdaniem, objawia?
- podonie jak wiele ugrupowań o ciągotach lewicowych, ich (feministek) program jest sprzeczny z samym sobą - skrajnie niekonsekwentny (patrz - artykuł na dole) do tego można dodać np:
- podatek od mężczyzn w Szwecji (a jednak Paweł miał racje :wink: ), wychwalanie szwedzkiego systemu "równości" - już kiedyś o tym pisałem, nie chce mi się drugi raz, bo długie - najlepiej zajrzyj do książki "Świat bez kobiet" to się dowiesz.
- aborcja (znowu Paweł miał rację :wink: ) - rozumiem czyjś inny swiatopogląd i inny system wartosci, ale zeby optowac za refundowaniem abrocji z budżetu państwa to jest to czyste SKURWYSYŃSTWO (znaczenie i "moc" tego słowa jest mi znane) - skoro to indywidualny wybór kobiety, to niech płaci za siebie, przerywnie ciąży, gdy zagraża ona zyciu matki jest refundowana i to rozumiem (np. ciąża pozamaciczna), ale "na życzenie" - z jakiej racji? NFZ nie refunduje np. operacji zmiany płci - i bardzo dobrze - bo to raczej nie ma na celu ratowanie życia lub zdrowia, to indywidualne "widzimisię" - tak samo w pryzpadku abrocji. Tylko np. nikt nie wpadł na to, że ta usługa nie będzie możliwa w stosunku do mężczyzn, który tez płacą podatki, nie? Wszystko do wspólnego wora - kolektyw, stado - jak zwał tak zwał - masz kolejny pryzkład głupoty i nieuczciwości.
- brak obiektywizmu: feministki sprzeciwiaja się pornografii, bo "nie chcą żyć w państwie, które toleruje przedstawianie kobiety w takeij sytuacji* ", a ja nie chcę żyć w państwie, które zabija dzieci nienarodzone (dzieci nienarodzone - tu też jestem nieobiektywny, chodzi mi o to, że myśla, że pozjadały wszystkie rozumy i nikt inny się nie liczy) - i co?
*pornografia słuzy temu, by poniżyc kobietę, a nie przedstawic stosunke seksualny, to jest pokazywnie, jak mężczyzna robi coś ordynarnego kobiecie, a nie dwoje ludzi robi razem - może nie dokładnie, ale sens zachowany - fragment z "tu nie chodzi o seks" z książki "Świat bez kobiet"
- skrajny "racjonalizm" feministek, choc może nie tyle racjonalizm (za głupie są na racjonalistki - przykłady powyżej), co iście kartezjański poglad na życie, a raczej rolę rozumu i jego nieomylnośc. Coś za czym była Ayn Rand, a sprzeciwiał się Fridrich von Hayek (Hayek miał rację - bez dwóch zdań :wink: )
- refundownaie środków natykoncepcyjnych, normalnie wyjść i do nich strzelać. Ja zarabiam, płacę podatki, ale nie uzywam środków antykoncepcyjnych - z jakiej racji ktoś ma przepieprzać (w sensie dosłownym) moje pieniądze? Znowu - wszystko wspólne, kolektyw, stado, motłoch, ciemna tłuszcza, wszystko wspólne, Karol Marks...
Notabene - w ustawie feministek o planowniu rodziny jest napisane, że refundacja aborcji i śr. antykoncepcyjnych wyniesie 500 mln zł. PÓŁ MILIARDA (średnia wysokośc żadłużenia spitali w polsce wynosi ok. 15-30 mln zł - policz sibie ile to oddłuzonych sziptali). Ludzie umieraja, bo szpitali nie stań na dializowanie chorych, leki ratujące życie, szpitale są zadłużone, słuzba zdrowia się sypie, a te kurwy (tak - wg za to co one robią zasługują na miano kurw) chca się pieprzyć i skrobać "za darmo" - tak jak powiedziąłem - to już nie jest głupota - to czyste skurwysyństwo. Poza tym widzisz - masz spadkobierców pokolenia '68...
Nowe formy dyskryminacji: kontyngenty płciowe
Autor tekstu: Mariusz Agnosiewicz; Oryginał: [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
W roku 1964 liberalna pisarka i filozof, Ayn Rand (Alice Rosenbaum), w książce Cnota egoizmu sformułowała trafne myśli odnośnie wadliwych wcieleń walki mniejszości z dyskryminacją. Dotyczyły one wprawdzie rasizmu, lecz per analogiam niechaj posłużą nam jako wprowadzenie w kwestię kontyngentów płci, jakich domagają się wszyscy ci co błędnie rozumieją walkę z przejawami dyskryminacji płci, w szczególności feministki.
Pisała ona: "Zamiast walczyć z dyskryminacją rasową, domagają się oni, aby dyskryminację rasową zalegalizować i siłą wprowadzić w życie. Zamiast walczyć z rasizmem żądają ustanowienia kontyngentów rasowych. Zamiast walczyć o 'niewidzenie kolorów' w sprawach społecznych i gospodarczych, , ogłąszają wszem wobec, że 'niewidzenie kolorów' jest złe i że właśnie kolor powinien stać się kryterium nadrzędnym. Zamiast walczyć o równe prawa, domagają się specjalnych rasowych przywilejów. Żądają wprowadzenia kontyngentów w dziedzinie zatrudnienia, czyli tego, by miejsca pracy rozdzielano według kryterium rasowego, proporcjonalnie do udziału procentowego danej rasy w miejscowej społeczności. Skoro Murzyni stanowią 25% ludności miasta Nowy Jork, domagają się tam 25% miejsc pracy w każdym przedsiębiorstwie. Kontyngenty rasowe były jednym z najgorszych wynalazków reżimów rasistowskich. (...) Za sukces sprawiedliwości uważano zaprzestanie pytania o rasę i wyznanie w kwestionariuszach zatrudnienia. A dziś wprowadzenia kontyngentów domaga się nie rasa uciskająca, ale uciskana! (...) The New York Times z dnia 25 lipca 1963 roku pisze: 'Demonstranci, bawiąc się w grę liczb, podążają za z gruntu fałszywą doktryną. Żądanie, aby 25 proc. (czy jakikolwiek inny procent) miejsc pracy przyznano Murzynom (czy jakiejkolwiek innej grupie) jest bzdurne z jednej podstawowej przyczyny: postuluje ono system kontyngentowy, który z samej istoty jest oparty na dyskryminacji [...] Gazeta nasza długo walczyła przeciw kontyngentom religijnym w sądownictwie. Z równą mocą będziemy się opierać kontyngentom rasowym w odniesieniu do miejsc pracy, do najgorszych do tych, któe wymagają najwyższych kwalifikacji'. (...) Żądają oni np. ustanowienia kontyngentów rasowych w szkołach, proponując aby setki białych i czarnych dzieci zmuszać do dalekich dojazdów, a wszystko to w imię równowagi rasowej. Jest to znowu czysty rasizm." [_1_]
Niedługo po nieracjonalnych żądaniach przywódców murzyńskich, przyszła kolej na walczące feministki, domagające się wszędzie sztucznego zrównywania, które w ich aksjologii, stanowić miało wcielenie sprawiedliwości.
Patologię tego, choć odrysowaną w sposób karykaturalny, doskonale oddają ironiczne słowa Andrzeja Krzemińskiego na temat kontyngentów płciowych w systemie edukacji: "Jakiś czas temu usłyszałem w TOK FM, iż rycerze politycznej poprawności w USA wzięli pod lupę Massachusetts Institute of Technology, 6. uczelnię amerykańską w rankingu. Okazało się, że na tej jakby nie było politechnice studiuje 5% kobiet. Nie zważając, że Wilson opublikował swoją Socjobiologię już w 1975 r., rozpoczęto akcję afirmatywną. Owa akcja, jak wiadomo, polega na przyjmowaniu kandydatów z kiepskimi wynikami egzaminów SAT, ale posiadającymi pochodzenie etniczne, rasowe, płciowe. Po pewnym czasie wskaźnik studiujących kobiet doszedł do...45%. Czujecie ten klimat kochani, tu jakiś pajac wykłada teorię superstrun, a na sali siedzą same dyskryminowane kobitki i robią sobie pazurki lakierem. Tak giną imperia..."
Jednak... jak informuje SpaceflightNow.com w doniesieniu z 27 czerwca 2003 r., wśród najmłodszych astronomów (urodzonych między 1980-1985 r.), członków American Astronomical Society, aż 56,8 stanowią kobiety. Polityczna poprawność - będąca "sprawiedliwością jednokierunkową" - nie obejmuje równości obustronnej, "wyrównywania" więc nie będzie.
Jeśli chodzi o nasz kraj, to wprawdzie kontyngenty płciowe są, przynajmniej na razie, nieobecne, jednakże również i u nas pojawiają się podobne tendencje. Przykładem może być pomysł kilku czołowych partii politycznych, szczególnie gorąco zaangażowanych w recypowanie "osiągnięć" politycznej poprawności na polskie podwórko. Otóż w roku 2002 SLD, UP i UW zapowiedziały, iż wprowadzą parytety dla kobiet w swoich szeregach. Nasuwa się konstatacja: partie te zapowiedziały możliwość dyskryminacji mężczyzn. Parytet oznacza sztuczne zapewnienie minimalnej liczby miejsc dla kobiet na listach wyborczych (chodziło o wybory do samorządu). Blokują tym samym wolną konkurencję między kobietami i mężczyznami, gdyż nawet jeśliby się miało okazać, iż byłoby 80% lepszych kandydatów płci męskiej, będzie jednak trzeba dopuścić na ich miejsce kobiety, z uwagi na minimalny pułap. Warto dodać, iż dotąd najwyższy ich odsetek do Sejmu wprowadziła ...Liga Polskich Rodzina (sic!), czyli partia antyfeministyczna (26,3%), udział kobiet w klubie SLD wynosi (25,46%). Mało tego, Parlamentarna Grupa Kobiet zapowiedziała przygotowanie projektu ustawy o równym statusie kobiet i mężczyzn, w którym ma być zapis o 50-procentowych parytetach dla obydwu płci m.in. na listach wyborczych! Proponuje się w nim, by kandydaci obu płci byli umieszczani na listach zamiennie.
Jak widać, równe prawa to dla niektórych środowisk walczących z dyskryminacją za mało, chcą się zrównać, a w tym celu domagają się większych praw - dyskryminujących mężczyzn. Platforma Obywatelska nie wprowadzi na swoich listach w wyborach samorządowych parytetów dla kobiet - zapowiedział wówczas szef PO Maciej Płażyński. "Chcielibyśmy, aby jak najwięcej kobiet startowało z naszych list wyborczych, ale nie będziemy wprowadzali sztucznego podziału na kandydatki i kandydatów" - powiedział Płażyński. Także lider Prawa i Sprawiedliwości Jarosław Kaczyński zapowiedział, że na listach tego ugrupowania nie będzie "sztywnego parytetu dla kobiet". "Nie należy tego robić sztucznie i wymuszać. To też jest sprawa konkurencji. Nie powinno być tak, żeby ktoś zostawał kandydatem tylko dlatego, że jest kobietą, ani też tylko dlatego, że jest mężczyzną" - argumentował Kaczyński. Najtrafniej uzasadnił swoje stanowisko lider UPR, Janusz Korwin-Mikke: "Nie mamy parytetów, ani dla kobiet, ani dla homoseksualistów, ani dla łysych, ani dla mańkutów, ani dla wysokich, ani dla inwalidów, ani dla idiotów - bo też jest ich pewien procent w społeczeństwie, więc też powinni mieć parytet w myśl ludzi nowomodnych (...) Wprowadzenie 40-procentowego parytetu dla kobiet oznacza numerus clausus 60 proc. dla mężczyzn. Jak można w XXI wieku powracać do dyskryminacyjnych pomysłów przedwojennych".
Ciekway artykuł, prawda - dalej uiważasz, że feministki to "ciekawe" osoby? Wytłuszczony fragment tekstu jest specjalnei dla ciebie, to chyba ty wcześniej napisałes, że patrzysz na ludzi pod względem cech i umiejętności - brawo - ja też. A tu - trach, zamiast zwalczać dyskryminacje - walczą o nią!!! Czekam na repostę z twojej strony.
Napisano Ponad rok temu
Pozdrawiam,
Napisano Ponad rok temu
A ja za to znalazłem taki artykuł:Ciekway artykuł, prawda - dalej uiważasz, że feministki to "ciekawe" osoby?
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Czy naprawdę wszystkie feministki są głupie, czy tylko najbardziej rzucająca się w oczy ekstrema?
Mi odpowiada ifeminizm.
Napisano Ponad rok temu
Wysłany: Czw Gru 02, 2004 12:41 Temat postu:
--------------------------------------------------------------------------------
Cytat:
co Ci przeszkadza, albo dlaczego uważasz za głupie zrobienie świateł "w sukieneczce"?
Mi w zasadzie nic nie przeszkadza, a niech sobie bedzie sukieneczka - sory mój błąd, nie potrzebnie się czepiam. Ale walka o równouprawnienie w tym stylu jest troochę... dziwna.
Gilotyna,nie ma potrzeby żebyś się tak szybko zmieniał zdanie. Ja podzielam twój pogląd,że próba udowadniania tego,żę postać umieszczina w sygnalitorze świetlnym stanowi wyraz męskiej dominacji jest niedorzeczna.To tak jakby chińczyk czy japończy z całą mocą twierdził,że kolor żółty w trójkolorowym sygnalizatorze stanowi dla niego śmiertelną obrazę.
Trochę zdrowego rozsądku. :wink:
Napisano Ponad rok temu
A mi nie zupełnie, choć w stosunku do feminizmu widzę duży postęp. Dlaczego niezupełnie? Kwestia aborcji, ale to już raczej rozmowa na poziomie aksjologii, dziedziny dośc subiektywnej, a nie ekonomii, dziedziny bardziej obiektywnej. No cóż, przecież jestem neoliberałem :wink:Mi odpowiada ifeminizm.
Ależ ja jestem człowiekiem zrdoworozsądkowym - daltego "odpuściłem" z tym światłem - anjin trochę nie zrozumiał, a ja nie chciałem dalej prowadzić dysputy na temat sukienki :wink: Ale ty właśnie doszedłeś do sedna sprawy wyręczając mnieTrochę zdrowego rozsądku.
Napisano Ponad rok temu
Argument, że np. aborcja nie powinna być refundowana, bo mężczyźni też płacą podatki, a ich to nie obejmie, to bzdura do kwadratu. Po pierwsze, do zrobienia tego dziecka potrzebna jednak nadal 2 osób, a po drugie - jest mnóstwo chorób, które nie dotyczą którejś z płci, no i co - ja mam nie płacić za leczenie raka piersi, a kobiety, powiedzmy, za zaburzenia erekcji? Przecież to absurd. System ubezpieczeń zdrowotnych musi działać w ten sposób, że płaci się "za wszystko", a za to można też otrzymać "wszystko" (zamiast "wszystko" możesz sobie wstawić jakiś tzw. koszyk świadczeń).
Ale wracając do tematu równouprawnienia. Mnie na przykład drażni takie pobłażliwe, z uśmiechem politowania traktowanie działań kobiet na rzecz równouprawnienia. Hasła śmieszne, światła w sukience niepoważne, to takie, to śmakie... A może by tak zostawić walkę "o swoje" samym zainteresowanym? To by sie zgadzało z tym, co pisała Ayn Rand, nieprawdaż? Jeśli każdy zadba o swoje, to o każdego będzie zadbane...
Poza tym, tylko zaintersowani mają prawo stwierdzić, czy czują sie dyskryminowani w ten czy inny sposób.
Dlaczego odmawiasz feminstkom prawa do wyrażania swoich poglądów - np. dotyczących pornografii, czy aborcji?
Piszesz, że feministki myślą, że pozjadały wszystkie rozumy i nie obchodzą ich inni - Ty też raczej kategorycznie piszesz o swoich poglądach. Znowu liberalizm...
Pozdrawiam,
Napisano Ponad rok temu
- aborcji
- feministkach
- parytecie
- lewicowosci/prawicowosci
na forum Samoobrona Kobiet. Temat zamkniety, rozczarowanych zapraszam do Knajpy Vortalu.
Pawel Drozdziak
[link widoczny dla zalogowanych Użytkowników]
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Szantaż nożem..
- Ponad rok temu
-
zapalniczka
- Ponad rok temu
-
Jak wyjsć z odwrotnego trójkąta?
- Ponad rok temu
-
Skutecznosc technik sportow walki
- Ponad rok temu
-
Ciekawe zjawisko
- Ponad rok temu
-
Co to za chwyty ?
- Ponad rok temu
-
Instruktaż bicia na plaży w Hawajach
- Ponad rok temu
-
Kolejny filmik z ulicy
- Ponad rok temu
-
Nowa Huta , Kraków - historia calkiem zabawna :)
- Ponad rok temu
-
Ciekawa rzecz dotycząca ulicy.
- Ponad rok temu