To jest typowy blad, za ktory slono sie placi. Aikido, wbrew tendencyjnym stwierdzeniom wielu "fachowcow od tsunami-aikido" to nie sztuka unikow Unikanie czegos, jest proba ucieczki, odrzucenia. A prawdziwa Sztuka Harmonii i Milosci niczego nie odrzuca ani od niczego nie ucieka, wprost przeciwnie, przyjmuje wszystko z otwartymi ramionami 8) i przekrztalca zgodnie ze swoimi zasadami.Nie ma czegoś takiego jak kontrola ataku. Co najwyżej jest uniknięcie tegoż. Uzdrawiam
Emerque
Kontrola ataku
Napisano Ponad rok temu
Napisano Ponad rok temu
nieeeeeeee, po prostu, mam dosyc rzeczy typu: właściwy dystans,odpowiednie wejście z timingiem, (...) odpowiedni czas reakcji.......to sa puste, nic nie mowiace ogolniki.
A to ciekawe, bo poniżej znajduję następujący opis:
... a to nic innego jak ćwiczenie dystansu, timingu i innych magicznych myków. I tak się ćwiczy w wielu sekcjach. U nas na przykład trzech uke atakuje naprzemiennie tori z góry założonym atakiem, ale ze zmiennym rytmem. Tori się nie cofa, bo stoi plecami oparty o ścianę. Zatem nie ma "dystansu"? Jest, bo "dystans" wcale nie oznacza "liniowej" odległości, w której nie dostaniemy w maskę... Dla shomen dobry dystans z przodu to odległość, przy której uke musi wykonać krok, by cios miał szansę nas trafić... Ale równie dobrze możemy my zrobić krok po skosie, kontrolując rękę uke własną wzniesioną ręką i ewentualnie atemi pięścią drugiej ręki w żebra uke przy mijaniu go - i jesteśmy z boku za nim, fizycznie znacznie bliżej niż pierwotnie, ale także w bezpiecznym dystansie, bo... uke musi zrobić krok i uchi tenkan by nas trafić... Albo możemy nie ruszać się, tylko w odpowiednio wczesnej fazie ataku skontrolować rękę uke na wysokości jego łokcia, wykonać jedynie uchi tenkan (bez kroku wprzód) i wychylić uke sprowadzajć jego rękę po łuku na dół, aż do wychylenia (co zmusza uke do zrobienia kroku do przodu nogą zakroczną, bo inaczej poleci na pysk) - i znowu jesteśmy za jego plecami, w "martwej strefie" ataku, choć fizycznie bardzo blisko... To elementarne w aiki!atakujacy robi proste pojedyncze tsuki dajac krok do przodu i sie zatrzymuje z reka poziomo, tori daje w tym samym rytmie krok do tylu jednoczesnie lekko uderzajac z boku piesc uke swoja otwarta dlonia tak ze powstaje pozycja ai hanmi.
Szczepan, dystans nie jest pustym terminem, tylko zasadą (fundamentalną) aikido - jest to umiejętność pozostawania podczas ruchu w takim położeniu wobec uke, by ten MUSIAŁ SIĘ PRZEMIESZCAĆ, BY NAS ZAATAKOWAĆ! Dystans kontrolujemy poprzez tai sabaki, kroki, atemi i wychylenia uke.
1. Wymuszenie ataku wiąże się z tym nieszczęsnym timeingiem. Zamiast czekać na uderzenie i wierzyć, że rozpocznę swój ruch wtym jedynym magicznym momencie, prowokuję atak. Przy kilku uke ruszam w kierunku jednego z nich, unosząc na przykład ręce, przy jednym mogę zrobić kilka rzeczy, od grymasu twarzy, poprzez uniesienie rąk po ruch... Ciężko to opisać, ale działa. Jak to ćwiczymy w naszej sekcji? Jest ograniczony (umownie) obszar maty, w środku jeden tori, reszta go atakuje (np. shomen, albo tsuki). Zarówno tori jak i żaden uke nie mogą wyjść poza obszar wyznaczony (bo wszyscy pompują). Robi się zadyma i jak tori chce prztrwać, to musi sprowokować pierwszy atak a potem rzucać uke w innych, którzy są najbliżej, by zachiować do nich dystans. Przy tym tori musi się cały czas przemieszczać, by z tyłu ktoś go nie dziabnął... Wytrzymanie 30 sekund to dobry wynik i daje 2wiele do myślenia. Tak ćwiczą zaawansowani, choć czasem początkujaćych też się dopuszcza, coby poznali smak "prawdziwej walki"Podoba mi sie twierdzenie: "wymuszanie ataku", nie podoba mi sie "szybkie zejscie". Oraz nie podoba mi sie za bardzo, ze "zawsze będę trzymał się w odpowiedniej odległości żeby nie dostać w nos"- to jest przeciez niemozliwe fizycznie.
2. Szybki zejście - nie ma szybkich zejść, są tylko skuteczne. Jeśli uke unosi boken a ty szybko odskoczysz do tyłu, to nic nie da, bo on z mieczem nad głową zrobi tsugiashi i tnie. Jeśli natomiast w momencie, gdy cięcie jest już wyprowadzone, zrobisz ayumi ashi po skosie do przodu, uchi tenkan (lub ina kombinacja), to będziesz bezpieczny i będziesz kontrolował uke we WŁAŚCIWYM dystansie (choć fizycznie będziesz bliżej, niż przed atakiem). I zejście nie musi być szybkie, "wystarczy", że zrobsz je w odpowiednim momencie. CZyli kiedy? POdpowie ci to doświadczenie albo fakt, żeś sprowokował uderzenie, więc wiedziałeś, kiedy atak się rozpocznie...
3. Zawsze trzeba trzymać się w odpowiedniej odległości, by nie dostać w nos i JEST TO FIZYCZNIE WYKONALNE, jak już pisałem powyżej. Bezpieczna odległosć może być bardzo blisko uke, byle w tej jego strefie, gdzie nie może onzaatakować bez przemieszczenia całego ciała lub przynajmniej środka ciężkości!
Szczerze mówiąc nie bardzo wiem, czemu napisałem powyższe, przecież TO JEST WŁAŚNIE ZASADA AIKIDO, tego się wszyscy uczymy i tak naprawdę techniki są tutaj mało istotne - jeśli wejdę za plecy atakującego, kontrolując jego łokieć i kręgosłup, a on jest do tego wychylony, to mogę zrobić KAŻDĄ nazwaną technikę aiki lub zwyczajnie pchnąć go o glebę i uciec, bez wdawania się w nazewnicze niuanse...
JA TAK ĆWICZĘ AIKIDO - jako studium ruchu w zmieniającym się dynamicznie układzie z jedym lub więcej uke, gdzie dystans i timeing są najistotniejszymi elementami, choć rzeczywiście trudnymi do zdefiniowania bez demonstracji "wizualnej".
Potrafią, choć jedyną drogą do zrozumienia tego jest własna praktyka na macie, prowadzona latami. Co z tego, że ja powiem młodemu to, co napisałem powyżej, jak on tego "nie czuje", spina się albo boi dynamicznie wchodzących uke? JAk swoich lat świadomie na macie nie wybiega, to najlepsze tłumaczenia nic nie dadzą.Z tego co piszecie, wydaje mi sie ze wasi instruktorzy nie potrafia kompletnie wyjasnic co konkretnie uzywamy to kontroli ataku.
No, to też elementarne w każdej sw... Ale myślisz, że instruktor bosku daje swoim zawodnikom broszurkę "jak czytać jezyk ciała przeciwnika", czy raczej zawodnicy SAMI do tego dochodzą poprzez lata doświadczeń? Instruktor może pomóc, ale nieczego za nas nie zrobi!Takie cwiczenie, oprocz synchronizacji z atakiem i paru innych detali, rozwija podstawowa rzecz, jaka jest obserwacja "jezyka ciala" atakujacego. Znajomosc takiego, dla bokserow dosc podstawowego zagadnienia :wink: pomaga wykryc bardzo wczesnie nie tylko KIEDY i z ktorej strony przyjdzie atak, ale JAKI ten atak bedzie.
Święta prawda....Oczywiscie to tylko wierzcholek gory lodowej,
Napisano Ponad rok temu
Szczepan chyba jakąś statystyke prowadzi
Z tego co piszecie, wydaje mi sie ze wasi instruktorzy nie potrafia kompletnie wyjasnic co konkretnie uzywamy to kontroli ataku. Moze wynika to z tego, ze atak zawsze jest z gory zdefiniowany i nikt sobie nie zadaje trudu, zeby to glebiej zanalizowac?
a nie mówiłem
Napisano Ponad rok temu
JOKE
Napisano Ponad rok temu
To jest typowy blad, za ktory slono sie placi. Aikido, wbrew tendencyjnym stwierdzeniom wielu "fachowcow od tsunami-aikido" to nie sztuka unikow Unikanie czegos, jest proba ucieczki, odrzucenia. A prawdziwa Sztuka Harmonii i Milosci niczego nie odrzuca ani od niczego nie ucieka, wprost przeciwnie, przyjmuje wszystko z otwartymi ramionami 8) i przekrztalca zgodnie ze swoimi zasadami.Nie ma czegoś takiego jak kontrola ataku. Co najwyżej jest uniknięcie tegoż. Uzdrawiam
Emerque
Nie zgadzam się. Aikido jest sztuką uniku. Kiedyś jak ćwiczyłem kickboksing to mieliśmy takie techniki, gdzie przyjmowałeś (na gardę, blok) atak przeciwnika, a następnie wchodziłeś swoim atakiem (ale tak, żeby on nie mógł zrobić tego co ty przed chwilą 8) ). I to według mnie jest kontrola ataku. Atak jest dokończony, ale ty cały czas jesteś świadomy gdzie nastąpi jego wyładowanie (kulminacja). Inaczej mówiąc kontrolujesz jego przebieg. W aikido w pierwszej fazie konfrontacji agresora i broniącego się następuje uniknięcie ataku. Jak będzie to wykonane na poziomie fizycznym jest mało ważne. Czy będzie to wejście w atak (vide np. ikkyo omote), czy zejście, a własciwie wejście za plecy (vide np. irimi nage, ushiro kiri otoshi) czy zejście "do tyłu" (vide np. pewne formy kokyu nage), nie zmieni tego, że w pierwszym momencie unikamy tegoż.
Unikanie i ucieczka nie koniecznie jest tym samym. Unikanie może być pewną formą ucieczki (i nie taki unik miałem na myśli w poprzednim poście), ale o wiele częściej jest tylko prologiem do zawrócenia sytuacji na naszą korzyść (dotyczy nie tylko aikido, ale też i życia). Tak samo unikanie nie jest odrzuceniem. Czy to, że np. odrzucam picie alkoholu oznacza, że unikam sytuacji w których pije się alkohol? Według mnie nie.
Unikanie (w znaczeniu ucieczka) może być wynikiem odrzucenia, ale to raczej dotyczy osób mało asertywnych, które nie potrafią grzecznie bronić swojego zdania i dlatego wolą uniknąć (uciec) od sytuacji, w której musiałyby się bronić, przed zrobieniem czegoś czego nie chcą.
Więc twierdzisz, że w swoim aikido stosujesz np. twarde bloki, czy może odrzuciłeś je, jako niepasujące do aikido?A prawdziwa Sztuka Harmonii i Milosci niczego nie odrzuca ani od niczego nie ucieka, wprost przeciwnie, przyjmuje wszystko z otwartymi ramionami 8) i przekrztalca zgodnie ze swoimi zasadami.
Wiesz, jakoś przekształcenie zgodnie ze swoimi zasadami nie kojarzy mi się z przyjęciem z otwartymi rękami (ramionami).
I jeszcze jedna myśl. Ostatnio bawiłem się w robienie technik na ataki bokserskie. Moja refleksja po tym treningu jest właśnie taka:
Uniknięcie ataku i neutralizacja partnera
Uzdrawiam
Emerque
Napisano Ponad rok temu
Wg mnie kontrola ataku to chyba dystans...jak sie dostalo w miske to znaczy ze dystansu nie bylo i kontroli ataku tez...oopppsss
Chodzi mi o tori, jak tori kontroluje atak. Jak to wyglada w waszych dojo, pewnie kazdy styl ma na to swoje sekretne sposoby :wink:
Tylko że nikt kto atakuje, nie zaatakuje z takiego dystansu żeby jego działanie było nieskuteczne.
To znaczy nie spróbuje uderzyć kogoś w twarz, kiedy nie jestem w odpowiednim dystansie by mi się to udało.
(ot taka refleksja)
Napisano Ponad rok temu
(tu wstaw jego ostatni post )
No nie wiem, to o czym piszesz przy okazji kickboxingu ja bym bardziej nazwał przyjęciem ataku, bo faktycznie przymujesz jego siłę, tylko że w punkcie dla Ciebie najdogodniejszym. Jeśli chodzi o unikanie to zgodził bym się ze Szczepanem - unik oznacza uniknięcie jakiegoś działania (w tym przypadku), ale najprościej to osiągnąć właśnie przez ucieczkę. Z kolei kontrola ataku - to nie uciekanie, ale ominięcie ataku. Podczas kontroli, w przeciwieństwie do przyjęcia atak nie trafia w Ciebie (jeśli już to b. powierzchownie), a jego ewentualne "osłabnięcie" wynika z faktu że atakujący widzi że nie ma już sensu kontynuować (oczywiście w zakresie w jakim zdąży zaaragować).
Of koz to i tak jest kwestia nazewnictwa, więc zależy co jak rozumiemy.
Hm, dyskusja ciekawa, jednak zabawne na swój sposób jest rozważanie takich rzeczy na forum 8) Rozumiecie chyba co mam na myśli 8)
Szczepan - musisz mieć jakiś ukryty cel , np. ww. statystykę Z tego co ja się orientuję to masz na karku kilka( ) latek na macie, więc co nieco wiesz. Takich rzeczy nie wyjaśnia się na forum, czy korespondencyjnie (co nie zmienia faktu że topic to ciekawy - żebyśmy się zrozumieli, mi chodzi raczej o zrozumienie czegoś z samego czytania, jak np. jakiś 'świeży' tu wejdzie).
Ciekawe co się dalej z tego wykluje
Napisano Ponad rok temu
Jeżeli w moją buzie leci piącha to:
1. Mogę odskoczyć - cofnąć się - wracamy do sytuacji wyjściowej. Unikneliśy ataku ale go nie kontrolujemy.
2. Mogę uciec - nie ma tu mowy o kontroli czegokolwiek, natomiast mamy duzą skuteczność. (o ile uke/napastnik nas nie goni)
Słaba taktyka przy np. randori.
3. Mogę zablokować atak i zkontrować. Bardzo skuteczne (o ile się powiedzie) ale czy to Aikido.?
4. Mogę zrobić unik i próbować wykonać technikę. np. irimi tenkan. To trochę bliżej, ale czy to kontrola ataku.
5. I tu clou programu. Mogę przechwycić atak i skierować jego energię w inną stronę. np. Ikkyo omote ura. Wymaga to niezsamowitego wyczucia i timingu jaki osiągaja tylko i wyłącznie aikidocy i to ci najbardziej zaawansowani.
Dlatego aikido jest wyjądkowe, co należało udowodnić.
Tak więc są prostrze sposoby by dać w mordę.
Napisano Ponad rok temu
...ale czy to Aikido.?
Heh, Aikido daje Ci jakiś zestaw środków do walki. A jeżeli masz też własne i ich użyjesz to nikt Cię z klubu nie wywali :-) Poza tym, zawsze przy ikkyo omote np. można kopa w facjatę sprzedać 8)
A wypunktowanie spoko
Napisano Ponad rok temu
Mam takie dziwne wrażenie, że o ile zgadzamy się (mniej-więcej) na poziomie ilokucji, to przez rozbieżność na poziomie lokucji powstaje ogromniaste niezrozumienie na poziomie perlokucji. 8O
Uzdrawiam
Emerque
Napisano Ponad rok temu
... a to nic innego jak ćwiczenie dystansu, timingu i innych magicznych myków. I tak się ćwiczy w wielu sekcjach.
Widzisz, ale te cwiczenie dystansu i timingu jest konkretnie opisane technicznie, jak i co robic. I o to mi chodzi. A nie o rzucanie tu i owdzie slow-kluczy.
Ze tak sie cwiczy w wielu dojo? Smiem powaznie watpic. Spotkalem tylko kilku aikidokow w swoim zyciu, ktorzy rozumieli kwestie zmiany dystansu czy timingu, a to tylko dlatego, ze w przeszlosci robili sparringi cwiczac inne SW. Tylko nieliczne 5-6 dany umieja sie w to bawic.
Elementarne, ale nie w aikido. A przeciez, aikidocy dumnie twierdza,ze cwicza SW. Niektorzy nawet okeslaja cwiczenia ktore wykonujemy w dojo jako ......walke!!! :roll: 8O 8O 8O (to fertesz zdaje sie )No, to też elementarne w każdej sw... Ale myślisz, że instruktor bosku daje swoim zawodnikom broszurkę "jak czytać jezyk ciała przeciwnika", czy raczej zawodnicy SAMI do tego dochodzą poprzez lata doświadczeń?
Jest oczywiste ze istnieja proste techniczne porady jak czytac body language. Np nalezy uwaznie obserwowac barki atakujacego. To znakomicie ulatwia rozpoznanie ataku. Ale jesli w aikido atak jest ZAWSZE z gory zdefiniowany, to takie porady sa nie tylko niepotrzebne ale i nikt sie tym nie interesuje.
Napisano Ponad rok temu
To jest bardzo wazna refleksja, niestety w aikido nikt tego nie robi. Zamiast tego obserwujemy wsrod poczatkujacych brak jakiegokolwiek ataku a wsrod hakam ataki z rozpedu.Tylko że nikt kto atakuje, nie zaatakuje z takiego dystansu żeby jego działanie było nieskuteczne.
To znaczy nie spróbuje uderzyć kogoś w twarz, kiedy nie jestem w odpowiednim dystansie by mi się to udało.
(ot taka refleksja)
Niczym byk na corridzie :roll:
Ludzie po prostu biegna w kierunku tori, rozpoczynajac atak z odleglosci 10 metrow!!!! nie zwracajac na nic uwagi, byle tylko pieknie upasc, i aby ukemi pieknie wygladalo ---> a potem mysla: jaki to ja jestem doskonaly uke!!!!!
Napisano Ponad rok temu
Więc twierdzisz, że w swoim aikido stosujesz np. twarde bloki, czy może odrzuciłeś je, jako niepasujące do aikido?
Tak wlasnie jest, na poczatku nauki w aikido stosuje sie twarde bloki. Np cwiczac ikkyo z ataku shomenuchi. Jesli atakujacy naprawde chce mocno uderzyc kogos w glowe, poczatkujacy nie ma innego wybory tylko zrobic twardy blok na wysokosci lokcia atakujacej reki.
Oczywiscie, jak atakujacy tylko udaje atak, to tori bedzie udawal ze nie robi twardego bloku. Niektorym to nawet zostaje do 5 czy 8 dana, takie udawanie.
Kazda podstawowa technike aikido zawiera idee przyjecia ataku. Nie mam pojecia skad ci sie wzielo to unikanie. Shomen, yokomen, uchwyty kata i katate, eridoi, ushiro ryotedoi...na co by nie popatrzyl wszedzie przyjmujesz atak. Bez zrozumienia, glebokiego rozumienia na poziomie fizycznym i symbolicznym, co to znaczy przyjac atak, nie mozna robic aikido na wysokim poziomie. A czucie przyjecia ataku cwiczysz przyjmujac technike jako uke.Wiesz, jakoś przekształcenie zgodnie ze swoimi zasadami nie kojarzy mi się z przyjęciem z otwartymi rękami (ramionami).
Widzisz to zupelnie co innego. Ataki bokserskie pochodza z innego kregu kulturowego, gdzie tak sie walczy nie bedac uzbrojonym. Po prostu inny kontext niz w aikido. Tutaj potrzebna jest mocna adaptacja technik fizycznych, choc zasady pozostaja bez zmian. Zauwaz ze boxerzy nie unikaja bez przerwy atakow przeciwnika, choc sa w tym o niebo lepsi niz aikidocy.I jeszcze jedna myśl. Ostatnio bawiłem się w robienie technik na ataki bokserskie. Moja refleksja po tym treningu jest właśnie taka:
Uniknięcie ataku i neutralizacja partnera
Uzdrawiam
Emerque
ale to moze dyskusja na inny topik?
Napisano Ponad rok temu
Niektorzy nawet okeslaja cwiczenia ktore wykonujemy w dojo jako ......walke!!! :roll: 8O 8O 8O (to fertesz zdaje sie )
ABSOLUTNIE ZAPRZECZAM
Ej, serio, jeżeli ja kiedykolwiek coś takiego powiedziałem/napisałem, to chyba ostro po pijaku, a jako że nie pijam napojów %, nie ćpam etc. => sam widzisz Absolutnie niemożliwe
Tak wlasnie jest, na poczatku nauki w aikido stosuje sie twarde bloki. Np cwiczac ikkyo z ataku shomenuchi. Jesli atakujacy naprawde chce mocno uderzyc kogos w glowe, poczatkujacy nie ma innego wybory tylko zrobic twardy blok na wysokosci lokcia atakujacej reki.
Eeeee, u nas jakoś zawsze odradzono twarde bloki, na wejściu. We wspomnianej technice śmiem twierdzić że można to zrobić bez bloku, a przecież bez sensu się przyzwyczajać do czegoś co kiedys tam będziemy i tak inaczej (lepiej) robili.
Napisano Ponad rok temu
Niczym byk na corridzie :roll:
Heh, mój brat widział kiedyś pokaz Aikido w wykonaniu senseia Romana H. - po tym mu niezły uraz do tej osoby został 8)
Przykład 1) - otacza go 4 kolesi z bokkenami, tamci walą shomeny, on wali tenkany :?
Przykład 2) Właśnie niczym ww. byk atakują uke, tori (ww. pan zdaje się) robi gustowny tenkan, po czym uke nie mając przed sobą przeciwnika uderza w powietrze tak potężnego shomena (ręką) że upada w śliczne mae ukemi :? :? :?
Jakbym ja taki pokaz Aikido zobaczył w czasach zanim zacząłem ćwiczyć - to bym na wszystko poszedł (nawet na tsunami!), byle nie na to 8O 8O 8O
Napisano Ponad rok temu
Może powineneś więcej ćwiczyć i uczyć do matury, a nie wymądrzać się na vortalu ... szczególnie, że nie należysz do osób najbardziej doświadczonych jeśli chodzi o aikido i SW.
Napisano Ponad rok temu
Uniknięcie ataku i neutralizacja partnera
o w morde, to brzmi prawie jak naturalizacja... =)
Napisano Ponad rok temu
Słowa, słowa, słowa....
Mam takie dziwne wrażenie, że o ile zgadzamy się (mniej-więcej) na poziomie ilokucji, to przez rozbieżność na poziomie lokucji powstaje ogromniaste niezrozumienie na poziomie perlokucji. 8O
tłumaczę swój poprzedni post (uczę się do egzaminu z psychologii komunikacji społecznej, więc mi czasami takie kwiatki jak powyższe wychodzą) .
Wydaje mi się, że o ile mamy na myśli podobne rzeczy, to przez wyrażanie to innymi słowami (potocznie mówiąc gadamy w innych językach) uzyskujemy duże niezrozumienie.
Do Szczepana: Postaram się wczytać w twoje maile i zrozumieć twój język, może chodzi nam o to samo :wink:
A teraz do Fertesza:
1. Ty i twój brat jesteście początkujący (z tego co pamiętam pisałeś coś o 5kyu).
2. Ćwiczysz u Tomka S., zapewne twój brat też.
3. Chcąc niechcąc zawsze gorzej ocenia się innych (konkurencyjnych) nauczycieli, żeby utwierdzić się w dokonanym wyborze.
4. Z punktu 1 wynika, że nie znasz się na robieniu pokazów, a sensei Roman H. zjadł na tym zęby. (zaczął robić pokazy jak ty się jeszcze w piaskownicy bawiłeś
5. Pokaz robi się pod publikę. Technika, gdzie tori swoim doświadczeniem radzi sobie z opornym uke, jest dobra na staż, czy trening.
6. Gdybys zobaczył taki pokaz w czasach kiedy nie ćwiczyłeś jeszcze Aikido, to byś rozdziawił buźkę i patrzył się jak zaczarowany.
Uzdrawiam
Emerque
Napisano Ponad rok temu
Fertesz: A szkoda, że nie poszedles na coś innego, przynajmniej byłoby mniej osób twojego pokroju i czepiających się jednej z bardziej doświadczonych osób w Polsce ... Więcej szacunku, bo widziałem gorsze pokazy i egzaminy niektórych "wysokich" stopni ....
Może powineneś więcej ćwiczyć i uczyć do matury, a nie wymądrzać się na vortalu ... szczególnie, że nie należysz do osób najbardziej doświadczonych jeśli chodzi o aikido i SW.
Człowieku, łykaj ziółka, boś nerwowy 8) Drugi raz już jakieś problemy z "czepianiem się" masz :? I drugi raz bez widocznego sensu, tudzież kultury.
Jasne - szacunku, ja nie oceniam jego Aikido, tylko jego pokaz. Jasna różnica? Pokaz ma być efektowny, a nie delikatnie mówiąc żałosny...
Więc łaskawie zajmij się innymi sprawami niż pisaniem takim inteligentnych postów :? :? :? Sugeruję haft.
A teraz do Fertesza:
1. Ty i twój brat jesteście początkujący (z tego co pamiętam pisałeś coś o 5kyu).
2. Ćwiczysz u Tomka S., zapewne twój brat też.
3. Chcąc niechcąc zawsze gorzej ocenia się innych (konkurencyjnych) nauczycieli, żeby utwierdzić się w dokonanym wyborze.
4. Z punktu 1 wynika, że nie znasz się na robieniu pokazów, a sensei Roman H. zjadł na tym zęby. (zaczął robić pokazy jak ty się jeszcze w piaskownicy bawiłeś
5. Pokaz robi się pod publikę. Technika, gdzie tori swoim doświadczeniem radzi sobie z opornym uke, jest dobra na staż, czy trening.
6. Gdybys zobaczył taki pokaz w czasach kiedy nie ćwiczyłeś jeszcze Aikido, to byś rozdziawił buźkę i patrzył się jak zaczarowany.
Uzdrawiam
Emerque
1. 4, ale nie ma to specjalnego znaczenia w tej kwestii 8)
2. Niom, jakiekolwiek znaczenie ma to dla tej dyskusji
3. Nie no, bez przesady. Absolutnie nie o to chodzi, to miał być przykład odnośnie tego co Szczepan pisał, o Hoffmanie nie wiem za dużo, znam go głównie z tego felernego pokazu, i tego dotyczy właśnie to co ja piszę. Wiesz mi że ściemnienie samemu sobie (bo tak wyglądałoby to co napisałeś) to nie moje hobby żadnym razie. Ćwiczymy u sensei'a który nam się "pasuje" (czasem u pierwszego do którego trafimy, ale u mnie tak nie jest, żeby nie było ), ale to nie znaczy że inni są źli. Przecież to nawet bez sensu brzmi 8)
4. Hm, pokaz z samej zasady ma być efektowny. Irimi tenkan to żadna technika. +patrz 6.
5. Dokładnie, absolutnie się zgadzam - ale to NIE wyglądało dobrze, włączając w to stwierdzenie osób nie mających z Aikido żadnej styczności, a będących świadkami tego pokazu.
6. Śmiem wątpić, wrażenia tych spoza Aikido były takie same mniej więcej - obciach. Chyba nikt nie uwierzy w magiczną moc irimi tenkana - jak przewrócić przeciwnika bez dotykania go :roll:
Zaznaczam raz jeszcze, że to nie miało być absolutnie przeciwko panu Hoffmanowi skierowane, to była tylko uwaga dotycząca pokazu, który w mojej opinii (do której mam przecie prawo, nie tylko w mojej zresztą jak pisałem) był delikatnie mówiąc kiepski. Przez to mógł nie spełnić swojej roli, ale nie jest przedmiotem tego topica krytykować kogokolwiek za jego pokazy. Przytoczyłem to zdarzenie żeby zilustrować na autentycznym przykładzie to co szanowny mod napisał wcześniej.
Jeszcze raz: nie oceniem ani pana R. H., ani jego Aikido, mówię tylko o tym pokazie. Czy ja wiem - może komuś się podobał, ale według mnie pokaz winien prezentować Aikido (czy cokolwiek innego) od najlepszej strony. Potem jakiś ziom to zobaczy i będzie pisał na vortalu jakie to Aikido beznadziejne :roll: I w sumie trudno się chyba dziwić...
Mam nadzieję że sprostowaliśmy to nieporozumienie, i że jeżeli ktoś ma jakieś wątpliwości to weźmie przykład z Emerque pisząc sensownego posta, a nie z Wallace'a, który pisze jak widać :?
P.S.
Sorry Szczepan, za offtopic Ale chciałem to nieco rozprostować.
Napisano Ponad rok temu
Ważniejsze jest to, że tak jak napisałem pokaz robi się pod publikę i czasami warto dodać techniki, które początkującemu aikidokowi wydają się żałosne, a osobie nie ćwiczącej wydają się magiczne. Takie coś wbrew twoim odczuciom (wykształconym na podstawie opowieści brata, co też nie jest bez znaczenia) sprawdza się, tzn. podoba się szerszemu gronu, a zaawansowani aikidocy i tak oglądając taki pokaz będą "wiedzieli swoje".
Idę spać...
Uzdrawiam
Emerque
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych
10 następnych tematów
-
Ala Klubek - 2 dan :))))
- Ponad rok temu
-
Iwagaki sensei nie zyje.....
- Ponad rok temu
-
"formowanie"
- Ponad rok temu
-
wasza osoba a treningi Aikido
- Ponad rok temu
-
Przeprosiny czyli lekcja pokory 2
- Ponad rok temu
-
Wypowiedzi na forum
- Ponad rok temu
-
mini relacja z mini stażu z sensei Fukutoku Miki
- Ponad rok temu
-
Christian Tissier w Krakowie 2004
- Ponad rok temu
-
Czyktos Pamieta jeszcze Wojtka Zielinskiego, prowadzil
- Ponad rok temu
-
Do Prezydenta PFA
- Ponad rok temu