26 odpowiedzi w tym temacie

[budo_andyhug]

Przeglądając tą stronę [link widoczny dla zalogowanych Użytkowników] stwierdziłem że średnio co miesiąc w Polsce odbywają się zawody rangi mistrzostw Polski. Rozumiem że Kluby takie jak Kielce, Wrocław, czy inne kluby z dużych miast stać na wystawienie swojej reprezentacji w każdej z tych imprez. Ale co z pozostałymi klubami z małych i średnich miasteczek? Czy nie uważacie że zawody Kyokushin to zawody dla elity.
Czekam na wasze opinie.

[budo_washi]

Czy nie uważacie że zawody Kyokushin to zawody dla elity.

NIE.

Zaparz sobie kawe lub herbate, wejdz na te strone jeszcze raz i policz ile jest tych zawodow, pozniej odlicz np. ME w ktorych nie wystartujesz jesli nie jestes w kadrze, odlicz MP Policji, Szkol wyzszycdh jesli nie jestes studentem, juniorow i kadetow... i ile zostanie????

[budo_andyhug]

Chyba mnie nie zrozumiałeś. Nie mówie o poszczególnych osobach tylko o klubach chcących wystawić swoje reprezentacje. Masz racje w ME, MP studentów czy policji kluby mają mało zawodników. Ale w całej reszcie każdy chciał by kogoś wystawić. Wyłączając w/w reszty pozostaje 11 to i tak wypada średnio 1na miesiąc.

[budo_washi]

Ale w całej reszcie każdy chciał by kogoś wystawić.

Lepiej jest, jesli klub ma w czym wybierac niz biadolic ze nie ma zawodow a zawodnicy chcieliby startowac.

[budo_andyhug]

Oto właśnie chodzi, że wszyscy chcieli by startować tylko klubu nie stać na opłacenie im startowego. A w małych miasteczkach bardzo trudno o sponsora.

[budo__ash_]

Rozwiazanie jest proste. Zlikwidowac wszystkie zawody. Nikt nie bedzie poszkodowany z tego powodu, ze nie mogl wystartowac.
O co ci wlasciwie chodzi?

[budo_ira]

Jak startowałem w zawodach nie było problemu z opłaceniem startowego - każdy płacił sam. No chyba że ktośś byl w jakiejś wyjątkowo trudnej sytuacji życiowej, ale nikomu nie przyszło do głowy nadużywać tego. Po prostu chcieliśmy startować.

[budo_washi]

A w małych miasteczkach bardzo trudno o sponsora.

Jestes w bledzie.

W duzym, miescie maly klub nie ma jakichkolwiek szans na uzyskanie pieniedzy np. od miasta a sponsor to sie zainteresuje np. klubem ligowym.
A co do pozyskiwania sponsorow... polecam siegnac na polke z ksiazkami z marketingu lub public-relations.

Lepiej o sponsora na wsi niz w duzym miescie.
Przyklad: w duzym miescie wiekszosc firm powie Ci do widzenia, ze ich to nie interesuje bo co oni z tego beda mieli itp... Najgorsze jest to ze trudno z kimkolwiek zaczac merytoryczna dyskusje bo od razu dziekuja.
A w malym miescie czy na wsi, poprosisz wlasciciela sklepu "U Kasi" o 500 PLN na zawody w zamian za notke w lokalnej prasie czy dopisanie go do sponsorow na dyplomie z zawodow dla dzieciakow i sie zgodzi

[budo_karateka1]

Andyhug
Trafiłes w dyche z tym tematem

Trzeba jeszcze tylko dodoac ,że kazdy udział w MP ,PP MK itd to kwota rzędu 200 złotych zakwaterowanie od piątku ( badania),( sobota eliminacje do 17.00) (niedziela finały do 17.00 ).

Faktycznie na dzien dzisiejszy jak ma się paru zawodników i szczęście w losowaniu oraz co najważniejsze to mozna wygrac drużynowo zawody rangi mistrzostw. Zadziwa mnie fakt kiedy ci ludzie trenuja jezeli tak czesto startują w zawodach karate kontaktowego :wink:

[budo_andyhug]

Ash Nie chodzi mi o zlikwidowanie wszystkich zawodów ale ich ograniczenie. Czy nie wystarczyłyby MP seniorów, Juniorów , i młodzików.
Po co cała reszta po co makroregiony.

Washi znajdź w małym miasteczku własciciela sklepu spożywczego, który do ci 500zł, a póżniej wejź trójke zawodników i jedź z nimi na mistrzostwa polski. Życze ci aby ci starczyło i jeszcze zostało bo za miesiąc znowu mistrzostwa polski. Dobrze że w małych miasteczkach jest więcej sklepów spożywczych.

[budo_karateka1]

Dobrze powiedziane

[budo_washi]

Washi znajdź w małym miasteczku...

Szukalem w miescie 200 tys, 40 tys i wsi 2 tys wiec mam jakies porownanie.

[budo_gizmo]

Dla mnie sprawa jest prosta - kto chce, startuje. Kto nie chce, nie ma takowego obowiązku. U nas zawodów jest tez od metra i jak nam się nie chce, nie mamy kasy albo szkoda nam wydać na dany turniej, to po prostu nie jedziemy. Nie widzę jednak powodu, żebym miał odbierać takową szansę innym klubom...

Gizmo

[budo_karateka1]

Washi znajdź w małym miasteczku...

Szukalem w miescie 200 tys, 40 tys i wsi 2 tys wiec mam jakies porownanie.

No no wieś z 2000 mieszkańcami

Gizmo masz racje ale bywa tak w niektórych orgnizacjach ,że szef daje prykas i trzeba przyjechac aby zrobic sztuczny tłum. Jak sie odmówi to popadasz w niełaskę normalnie by sie to olało ale inni sie w to mocno angażuja i wypruwaja z siebie flaki dokładając z własnej kieszeni :wink:

[budo_andyhug]

W takim razie sami stwierdziliście że zawody są dla elitarnych klubów. Dla tych które mają kase. Uzdolniony zawodnik z małego miasteczka, jeżeli nie ma kasy nie ma szans się wybić.
Gizmo nie kto chce, tylko kto chce i ma kase.

[budo_gizmo]

Andyhug: prowadzę od 10 lat klub, który ma sekcje w niewielkich miastach i miasteczkach dookoła Lublina, czyli w najbiedniejszym regionie Unii Europejskiej. Są wyjazdy, na które nie mogę znaleźć kasy, ale jeśli ktoś naprawdę chce startować i jest w tym dobry, jestem w stanie załatwić kasę na krajowe wyjazdy. Nie tragizujmy. Fakt, że nogi bolą od łażenia, a ręce od pisania pisemek. Trzeba się rozglądać, skąd można próbować wziąć dotacje i na co. Na co wydać kasę, a z czego zrezygnować. Na wyjeździe tez nie musimy spać w hotelu. Jak się ma znajomych w różnych miastach, można się czasami przespać na sali treningowej albo chociaż i u kumpla na chacie (rekordem było, jak się znajomemu, który ma domek, wpakowaliśmy do chałupy w 46 osób - ruszyć sie nie było gdzie). Szukać najtańszych możliwości dojazdu - bilety grupowe, tani bus, prywatne samochody. Wziąć żarcie ze sobą zamiast jeść w knajpach. Na wielu rzeczach można zaoszczędzić na poziomie sportu młodzieżowego.

Przyjęliśmy też zasadę, że ludzie u nas zazwyczaj symbolicznie dokładają się do wyjazdów - jak coś jest zupełnie za darmo, bardzo łatwo przestaje się to cenić.

Mimo kichy z kasą na wyjazdach byliśmy w tym roku na mistrzostwach Polski (wyjazd dofinansowany), Pucharze Polski (wyjazd dofinansowany), turnieju w Niemczech (za darmo), makroregionie (za darmo), jedziemy jeszcze na zawody towarzyskie na drugi koniec Polski autokarem ludzi (za darmo), kupujemy sprzęt do klubu i na dodatek jeszcze całej kadrze kupiliśmy solidne rękawice bokserskie. Z nieba nam to nie spadło...

Niestety, czasy, w którym wszystkim się należało, odeszły w niepamięć. Często też żałuję. Ale nie ma co biadolić - trzeba działać.

Gizmo

[budo_karateka1]

W takim razie sami stwierdziliście że zawody są dla elitarnych klubów. Dla tych które mają kase. Uzdolniony zawodnik z małego miasteczka, jeżeli nie ma kasy nie ma szans się wybić.
Gizmo nie kto chce, tylko kto chce i ma kase.

Zgadzam się

[budo_wilus]

Nie popadajmy w skrajność - bo zachwilę bedziemy twierdzić, że życie jest dla tych którzy mają na koncie więcej niż...........

Nie są to łatwe czasy to fakt. Ja też czuję odchodzący czas kiedy pieniądze na wyjazdy były z budżetu miasta - wtedy można było robić autentyczne wycieczki gdzie się chciało i z dowolną ilością osób. Ale to odeszło - i na szczęście odeszło!!!!

Faktem jest - to przerabiane na własnej skórze - że jeśli ktoś choć trochę nie wyłoży na trening czy wyjazd - to tego nie docenia - ba nawet ma pretensje, że na obiad był schabowy!!!! Wtedy zawsze się zastanawiałem czy dla takich osób ważniejszy był start w zawodach czy obiad podczas imprezy i sklepik ze słodyczami.

Gizmo masz rację - można sporo zaoszczędzić przy zawodach dla dzieci i młodzieży - również i dla dorosłych. Nie trzeba spać w najdroższych hotelach, jadać w renomowanych restauracjach, jechać na zawody klimatyzowanym autobusem. Owszem jeżeli kogoś na to stać - to czemu nie. Najważniejszy powinien być udział i sama impreza.

Zorganizowałem już trochę imprez sportowych - więc bez pieniędzy zrobić ich po prostu się nie da.
A dla zawodników z małych miasteczek - zawsze jest szansa - należy zacząć od mniej kosztownych imprez. W tych miasteczkach często tkwi jeszcze jeden problem - nazwę to tak - pewna obawa co do swoich możliwości, brak wiary w swoją wartość - "bo przecież ci tam z tego klubu - to dopiero trenują - jest ich pewnie dużo, mają najlepszych instruktorów i pełno sprzętu...i wogóle" itp.... A sami doskonale wiemy i to co jakiś czas ktoś podkreśla - że wszystko zależy od jakości, chęci i wiary w to co się robi. Można wtedy dojść małymi kroczkami do swoich wyznaczonych celów.

[budo_washi]

No no wieś z 2000 mieszkańcami

To wcale nie duzo, byla to najmniejsza wies w gminie

[budo_karateka1]

No no wieś z 2000 mieszkańcami

To wcale nie duzo, byla to najmniejsza wies w gminie

Bez komentarza